Maximiliano Ponte - 29letni argentyńczyk oraz właściciwel Ponte Cmpany. Jestem miły uprzejmy ale w pracy poddenerwowany i dokładny. Mam 5letnią córkę Anabell.. Wychowuje ją sam po śmierci mojej narzeczonej Matyldy a innych krewnych niestety już nie ma. Jest lustrzanym odbiciem swojej mamy. Mojej jedynej miłości.. Tak jestem singlem.. Może kiedyś się to zmieni..
Natalia Vidal - 24letnia hiszpanka, która przyleciała do BA w poszukiwaniu pracy jako sekretarka lub asystentka czy opiekunka do dzieci. Jest miła i uprzejma, kocha dzieci ale jest niezdarna.Ma starszego brata Diego który ma 29 lat i ma już dzieci i żoone Jest singielką poszukującą prawdziwej miłośći. Czy ją odnajdzie ?
Hiszpanka ciągnie walizkę w drodze z lotniska. To widać na pierwszym planie. Jest uśmiechnięta i szczęśliwa. Pełna życia i gotowa by oosiągnąć swój cel, którym jest praca w biurze lub jako niania. Skończyła właśnie studia administracji i prawa. Ale od zawsze kochała opiekować sie małymi dziećmi. Dobrze się z nimi dogadywała. W Hiszpanii opiekowała sie dziećmi brata. Diego postanowił na okres letni powrócić do B.A gdzie kiedyś studiował w On Beat studio wraz ze swoim przyjaciellem i swoją żoną. Zamyślona zwiedzała ulice słonecznej stolicy Argentyny. Była oczarowana tym miastem energią i tą magią która przeszywała powietrze tworząc cudowną aure. Widziała w tym pozytywne miejsce ciepłe i radosne. Tak raj na świecie. Natalia była bardzo otwartą i ciepłą osobą. Wychowywaną przez brata. Doświadczyła wielu krzywd które potrafiła docenić tak samo jak szczęście. Ta radość życia czyniła ją wyjątkową dziewczyną. Niestety nikt tego nie widział mając ją za nieudacznice i kujonkę. często sie nad nią znęcano ale na szcvzęście miała starszego brata który jej pomagał pilnując by sie nie zabiła. Na szczęscie nawet o tym nie myślała. Wiedziała, że każdy człowiek musi cierpieć i trzeba to akceptować by kiedyś mu to wynagrodzono. Los chciał by to było już niedługo.. Chciał naprawić dwie dusze i życia za jednym razem by stworzyć coś na wzrór podwójnego szczęścia. Tym drugim człowiekiem był niski menżczyzna, który niegdyż był szczęśliwy lecz teraz smutny i nieobecny żyjący dla swojej córeczki tylko dla tej małej księżniczki. Cóż on wcale nie był lepszy. Został sierotą nie mając nikogo ani niczego. Musiał zawsze na siebie zarabiac i dojść do tego co ma dziś. Było to trudne ale dziękii inteligencji i silnej woli osiągnął sukces w tak młodym wieku. Kto by pomyślał. On nie wierzył że to sie spełni. Zawsze marzył by do czegość dojść a szczególnie po śmierci niedoszłej żony. Po tym treumatycznym wydarzeniu rzucił sie w wir pracy. To logiczne i zrozumiałe. Mimo to postanowił oddać sie też całkowicie dziecku które sam wychowywał... Chciał jej zapewnić godne życie jakiego on nie miał... Starał sie naprawde robił co w jego mocy lecz nie zawsze to szło w parze z realią życia. Prawda była taka, że potrzebował pomocy .. opiekunki osoby która by go odciążyła.. Lecz gdzie znajdzie idealną kandydatke ? Włłaśnie .. Los już ma zamiar a raczej ktoś na górze ktoś kto nie jest Bogiem..
Hiszpanka całe przed południe spędziła w domu brata. Rozpakowałam się przeglądając serwisy społecznościowe po czym zrobiła sobie herbate czytając kolejną książkę o miłości. Przerwał jej telefon od brata. Odebrała martwiąc sie
- Tak Diego ?
- Odwierz Dawida dobrze ?
- Już sie robi
Rozłączyła sie po czym ubrała i poszła w stronę przedszkola. Było to o 14. Maxi o godzinie 14 także pojechał do przedszkola
po córkę . Anabel jak tylko zobaczyła swojego tatę wybiegła i zapłakana
się do niego przytuliła.
-Ejj skarbie co się stało? -zapytał z troską Maxi
-David udezył Anabel
-David cię uderzył ?
-Tak
-Pokażesz mi który to ?
Mała pokiwała głową na tak . Weszli do przedszkola a im jak na zawołanie wybiegł David
-To on
-Możemy pogadać ?
-Ze mną ? -zapytał David
-Tak z tobą
-O co chodzi?
-Dlaczego uderzyłeś Mel ?
-Bo mi zabrała zabawki
-Przeprosiłeś ją chociaż ?
-Za co ? To przecież jej wina -powiedział David i wskazał palcem na Anabel
-Ale to ty ją uderzyłeś i powinieneś ją przeprosić
-Ale to ona zaczęła
-Po pierwsze ta ona ma imię a po drugie jako chłopak powinieneś przeprosić tata cię tego nie nauczył?
-Naucził
-Dobra zbieramy się
Wychodząc z przedszkola Maxi przypadkiem wpadł na piękną brunetkę
-Przepraszam -powiedziała
-Nie to ja przepraszam. W końcu to ja na panią wpadłem
Uśmiechnęła
się do niego i weszła do przedszkola. Po 15 minutach Maxi zapiął Melani
w foteliku a Naty właśnie wyszła z przedszkola trzymając za rękę
Davida(chrześniak Naty).
Maxi miał właśnie wchodzić do samochodu kiedy poczuł mocne uderzenie .
-Ppprzepraszam -powiedziała ta sama kobieta co wpadł na nią przy wejściu
-Nic się nie stało
-Nie ale najpierw wpadłam na pana przy wejściu i teraz
-Już sobie wyjaśniliśmy że przy wejściu to ja na panią wpadłem a nie pani na mnie
-Ale było w tym też sporo mojej winy
-Może przy drugim ale nie przy pierwszym
-Ciociu bo autobus nam ucieknie -powiedział zniecierpliwiony David
-Ooooo kogo my tutaj mamy -powiedział Maxi
-Gdzie jest Anabel- zapytał David
-W samochodzie
-Ciociu bo ja muszę coś zrobić mogę iść na chwilę ?
-No idź tylko szybko bo autobus nam ucieknie -powiedziała z uśmiechem
-Myślałem że pani jest jego mamą
-Nie David to syn mojgo brata
-A ta słodka dziewczynka to chyba pana?. -zapytała a raczej stwierdziła
-Moja
-Żona musi być zadowolona z tak wspaniałego męża i córki
-Nie mam żony
-Ppprzepraszam jjja nnnie wwwiedziałam -jąkała się i zawstydzona spuściła głowę
-Nic się nie stało-powiedział
-Czasami tak mam że mówię coś czego nie powinnam
-Mówiłam że nic się nie stało
-Mam dla pani propozycję
-Jaką? -zapytała zdziwiona
-Podwiozę panią i Davida bo raczej już nie zdążycie na autobus
-O boże zapomniałam tak się zagadałam
-Ja was podwiozę spokojnie
-Nie nie będziemy się narzucali
-Powiedziałem że was podwiozę więc proszę
-Nie mamy fotelika
-Chyba nie obrazi się jak będzie miał różowy -zaśmiali się
-Nie wiem ale chyba raczej nie
Maxi jako dżentelmen otworzył drzwi od strony pasażera a Daivda posadził w różowym siedzeniu obok Mel .-Tato? -zapytała Anabel
-Tak skarbie ?
-A poedziemy z Davidem i ego ciocią na ody ?
-Jak David i jego ciocia się zgodzą to tak -Maxi spojrzał na młodą kobietę i się uśmiechnął
-Nie nie będziemy wam przeszkadzali -odpowiedziała lekko zarumieniona
-Pani i David nam nie przeszkadza
-Jesteś słodka ale nie bo twój tata na pewno chce spędzić z tobą dzień sam na sam
-Nieplawda tatusiu -Anabel zwróciła się do swojego taty
-Czym
nas więcej tym weselej -powiedział z bananem na ustach Maxi i po raz
kolejny spojrzał na Naty a ta spuściła zawstydzona głowę -Chyba że pani
nie chce
-No plosimy , plosimy no ciociu gódź się no plosę -mówiły dzieci z tylnich siedzeń
-Och no dobrze
-Jeeeest -powiedziała Anabel
Wszyscy się zaśmiali . A Maxi puścił Naty oczko po raz kolejny tego dnia spłonęła rumieńcem .
Zatrzymali
się przed kawiarnią a zarazem lodziarnią , Maxi po raz kolejny zachował
się jak dżentelmen i otworzył drzwi kobiecie która go zauroczyła .
Później razem podeszli do drzwi kiedy wszyscy weszli do środka , zajęli
miejsce i złożyli zamówienie .
-Tatusiu ?
-Tak ?
-Mogę bawić sie z Davidem o tam - powiedziała i wskazała palcem na kącik dla dzieci
-No nie wiem
-No plooooose -powiedziała i złożyła ręce
-No dobra ale uważaj na siebie
-Dobrze . Kocham cię -mała musnęła policzek swojego taty
-Ja ciebie też kocham
-A ja ciociu mogę iść ?
-Możesz ale masz uwarzać na siebie i pilnować małej
-Dobrze . Dziękuję -pocałował jeszcze Naty w policzek i odbiegł łapiąc za rękę Melanie
-Ale oni razem słodko wyglądają -powiedziała z uśmiechem Naty
-Pani też wygląda słodko -znowu spłonęła rumieńcem -a kiedy się pani rumieni to już wogóle
-Mógłby pan przestać ?
-Mam dla pani pewną propozycję
-Kolejną? -zapytała z uśmiechem na ustach
-Mhm może przejdziemy na ty?
-Hmmmm pomyślmy -udała że się zastanawia
-No nie daj się prosić. Maxi -wyciągnął w jej stronę dłoń
-No dobrze. Naty -uścisnęła jego dłoń
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny
-Każdej tak mówisz?
-Nie tylko tobie -na te słowa znowu spłonęła rumieńcem
-A matce twojej córki?
-Nawet jej takich rzeczy nie mówiłem
-Tak na pewno .
-Yhym i to bardzo -zbliżył się do jej ucha i ostatnie słowo jej wyszeptał Naty poczuła przyjemne mrowienie
- Raczej nie - zsunęła jego rękę
-Proszę
2xlatte , 2x sok pomarańczowy i 4x puchar lodowy mięta i czekolada ,
truskawka i porzeczka , malina i wanilia , pistacja i czekolada
-Dziękujemy -powiedział Maxi
-To
ja pójdę po dzieci -powiedziała Naty i skierowała się w stronę dzieci
po chwili wróciła z Mel na rękach i Davidem którego trzymała za rękę
-Plose pani ?
-Tak?
-Bade mogla sedzieć o Davida ?
-Oczywiście jeżeli chcesz
-Taak piontecka -powiedziała i przybiła piątkę z Davidem . Naty na ten gest się zaśmiała
-Musisz usiąść koło mnie -powiedziała Naty
-Dlaczego? -zapytał zdziwiony Maxi
-Bo
Mel i David chcą usiąść obok siebie chyba że ty nie chcesz to możesz
się dosiąść do innego stolika np.do tej blondyny co się tak na ciebie
patrzy
-Ja zostaje z wami i do żadnej blondyny nie idę -powiedział Maxi ze śmiechem i przesiadł się koło Naty
-Ja wolę brunetki -szepnął jej na ucho i delikatnie pogładził po szyi na co Naty przeszedł przyjemny prąd
-A mama Anabel ?
-Blondynka ale mała wdała się we mnie
-Yhym
-Opowiesz mi coś o sobie? -zapytał
-A co byś chciał wiedzieć ?
-Nazwisko , zawód , wiek
-Tutaj ? A nie możemy się umówić na jakiś dzień ?
-No dobrze ale będziesz musiała mi podać swój numer
-Z wielką chęcią
Maxi
podał jej swojego czarnego iPhona aby wpisała swój numer. Ta z wielką
chęcią mu go wpisała . Gdy skończyła podała mu swojego białego i'phona
ten spojrzał na nią z uśmiechem gdy skończył podał jej telefon ta schowała go do torebki i zajeła się jedzeniem lodów.
Kiedy
miała brać kolejną łyżeczkę pysznych lodów Maxi szturchnął ją kolanem
tak że lody które miała na łyżce wylądowały na jej niebieskich spodniach
.
Maxi spojrzał się na Naty lekko pod denerwowany Naty wiedziała co
ma zrobić i chwyciła łyżkę na którą nałożyła trochę bitej śmietany oraz
lodów i udała że chce to
zjeść. Maxi odetchnął z ulgą i sam
delektował się swoim deserem kiedy poczuł na spodnich coś chłodnego .
Spojrzał na Naty która uśmiechnęła się do niego zadziornie.
-Muszę
iść do łazienki -powiedziała Naty i wstała ze swojego miejsca po czym
skierowała się do wcześniej wymienionego miejsca . Po 15 minutach
wróciła i uśmiechnęła się do wszystkich . Kiedy usiadła Maxi się do niej
przysunął ale nie zareagowała .
-Wiesz co ? -szepnął jej na ucho
-Nie wiem nic
-Musiałaś brać tom bitą śmietanę
-Co ?
-Na moje spodnie spadły lody z bitą śmietaną
-Oj jak mi przykro -powiedziała i poklepała go po plecach
-To wyglądało jak nie wiem co najmniej bym się spuścił
-Ale z ciebie zboczuszek
-Sexowny
-I skromny
Po jakiś 2 godzinach spierania się kto zapłaci i czy Naty pojedzie z Maxim czy autobusem byli w drodze do domu Naty .
-Oj no nie fochaj -mruknął jej do ucha w połowie drogi
-Wygrałeś dwa razy
-Nie moja wina że mi uległaś
-Nie uległam. zrobiłam to ze względu na dzieci bo mnie prosiły
-Tak ,tak, tak się mówi
-Pfff
-Puffff -na ten gest oboje się zaśmiali
Naty
odwróciła się do tyłu zobaczyć co robią dzieci to co tam zobaczyło
wywołało na jej twarzy uśmiech . David i Anabel spali oparci o siebie
głowami.
-Śpią -szepnęła do Maxiego
-Co się dziwić to był ciężki dzień
-Yhym
-Wiesz co? -zapytała nagle
-Marzy mi się długa kąpiel z dobrym winem
-Oj tak i jeszcze w dobrym towarzystwie
-Nie koniecznie
-I tak kiedyś weźmiemy wspólną kąpiel i to nie jedną
-W twoich snach
-No tam to na pewno
-I co jeszcze się tam roi w tej twojej główce? -zapytała i dotkła jego głowy
-Nie chcesz wiedzieć
-Chcę
-Wierz mi że nie
-A kiedyś mi powiesz?
-Kiedyś
-To tutaj
-Pomogę ci wnieść Davida
-Nie musisz
-Ale chcę
-Wiesz ile ty już dla nas zrobiłeś?
-Lubię pomagać
-To fajnie że pomagasz
-A tobie szczególnie będę chciał pomóc
-Nie potrzebuję pomocy
-Ale jak będziesz potrzebowała to masz mój numer i możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy
- Zastanowie sie.
- Wiem, że tak
- Skąd niby ?
- Inuticja
- Faceci ją mają ?
- Tak. A co myślałaś ?
- No nie wiem.. że jest w niej pełno rzeczy dozwolonych dla dorosłych ..
- I tu masz racje.. ty grasz tam główną role
- Już sie boje .. - zacichotała
- I dobrze
- Em przepraszam muszimy bracac do mojego brata .. jego zona pewnie sie bardzo martwi - zauwazyła \\wstając. Po czym zawołała Dawida i odeszła. Cały czas o sobie myśleli. Przez cały dzień ich mysli nie były skierowane na inne tory niź oni... Cieszyło to bardzo osobe obserwującą wszystko z nieba... Właśnie taki był plan .. by sie odnaleźli i zakochali.... Dwójka zakochanych mimo jednego dnia wiedziała, że to coś więcej lecz ona była zbyt nieśmiała w przeciwieństwie do niego. Wiedział, że zachowuje się jak jakiś lovelas ale naprawde mu na niej zalezy i chciał tym wszystkim rozluźnić napięcie jakie między nimi panowało. Uwielbiał gdy za każdym razem sie rumieniiła. Tak dobrze sie z nią bawił. Chciałby ponownie ją spotkać. Musiał tylko znaleźć sposób.. Em mówiła, że lubi dzieci.. Postanowił do swojej intrygi wplątać niewinną pieciolatke. Zadzwonił niemalże następnego dnia wieczorem udając, że nie ma jej z kim zostawić. Natalia oczywiście pąłkneła haczyk niczego nieświadoma. Odstawiona staawiła sie w jego domu o 20 lekko zdziwiona po co mu niańka o tej porze. Walneła sie w czoło '' idiotko on pewnie idzie na randke '' Westchnęła na tą myśl wciskając dzwonek w drzwiach. Długo nie musiała czekać.
- Witam Natalio - nonszalancko oparł sie o drzwi
- Witam - szepneła uprzejmie wchodząc. Gdy zdjeła płaszcz on po dżenelmeńsku. Zaimponowal jej tym.
- Prosze wejdż - zaprosił ją ruchem ręki w głąb willi. Stała jak wryta nie mogąc uwierzyć. Mieszkanie mężczyzny było pełne przepychu i bogactw jak najpiękniejsze zamki na świecie. Spokojnie mógł z nimi konkurować a dla niej by wygrał złoto. Widział w jej oczach zachwyt, ponieważ i tak stała z rozdziawioną buzią nie mogąc pojąc jaki on jest bogaty. A do tego samotny i mega przystojny oraz sexowny dodała w myślach.
- To gdzie Anabel ? - spytała od razu się otrząsając wodziła wzrokiem po wielkiej przestrzeni domu.
- Em .. ona .. - nerwowo pocierał kark gdy Natalia patrzyła na niego podchwytliwie. Na szczęście mała blondynka go uratowała.
- Natja !!! - krzykneła uradowana dziewczynka schodząc ze schodów. Ulżyło dzięki jej Argentyńczykowi, którego obecność sam na sam z hiszpanką bardzo nieośmielała mimo, że w kawiarni ni czuł takiego stresu jak tu a przecież jest na swoim terytorium. Jego córka za to była pewna siebie ciągnąc kobiete do salonu. Hiszpanka nie mogła jej odmówić dlatego poszła z nią tam. Zdziwiony Ponte szedł tuż za nimi podziwiając zachowanie swojego dziecka.
- Cjesie sie zie psisłaś a gdzje Dwid ? - szepneła pięciolatka.
- Miło mi skarbie, że twój tata mnie zaprosił. Dawid jest u swich rodziców - panna Vidal odwzajemniła uśmiech wysyłając go w strone zdenerwowanego Ponte, który nawet nie pamiętał kiedykolwiek jakaś kobieta może oprócz matki Anabell zrobiła na nim takie wrażenie i wywołała w nim takie uczucie jakich dawno nie doznał. Z uśmiechem pewna osoba obserwowałała z góry. Gdy sie otrząsnął usiadł obok ich na kanapie. Obie oglądały bajki w telewizji a po jakimś czasie mała usneła głowe trzymając na kolanach hiszpanki, która z uśmiechem głaskała ją po włosach co wywołało jej uśmiech. Mężczyzna widząc ich relacje wiedział, że tylko ona może zastąpić Matylde. Wiedział, też, że nie powinien tak mówić ale Natalia idealnie spełniała sie w roli którą niegdyż dzierżyła polka. Owszem bardzo tęsknił za Matyldą i ją kochał ale Naty też i to tą samą miłością. Nie mógł tego wytłumaczyć logicznie. Tak samo jak ona nie mogła kryć uczuć do niego. To byo silniejsze od niej. Jej zdaniem był idealny ale nie wierzyła, że kiedykolwiek będzie mogła być dla niego kimś więcej niź koleżanką czy opiekunką małej dziewczynki.
- Zaniose ją - objaśnił wstając chwycił dziewczynke pod głową i kolanami i zaniósł do jej pokoju
- Dobrze to ja już pójde - wstała chcąc wyjść zanim by wyznała mu to co czuje.
- Nie zostań prosze - od razu zareagował nie mogąc jej dać odejść.
Kiwneła głową znowu siadając na swoje miejsce zdenerwowana a on tylko sie usmiechał pod nosem.
Po 15 minutach wrócił i usiadł obok hiszpanki.
- I jak Anabel ? Śpi ? - spytała ciekawa.
- Tak. Bardzo sie ucieszyła, że tu przyszłaś - zauważył szczęśliwy tym, że tu jest.
- Ciesze się. To cudowna dziewczynka - zauważyła
- Tak jak jej tatuś - zauważył ze śmiechem.
- Ta jasne - zaśmiała sie
- A co nie prawda ? - udał obrażonego.
- Wmawiaj sobie wmawiaj sexiaku - westchneła
- Aaaa przyznałaś, że jestem sexowny
- Nie !!!
- Tak !!
- Nie !!!
- Tak !!!!!!!!!
-Nie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Tak - przerwał jej namiętnym pocałunkiem który odwzajemniła. Zdziwiony pogłębił i przedłużył z satysfakcją.
- Nie powinnam.. - zaczeła zawstydzona.
- Wiem ale pragne tego i wiem, że ty również tylko sie zbyt bronisz - ujął dłonią jej policzek spoglądając w ciemne tenczówki w których był blak. Ten blask ich połączenia. Jej usta tak pasowały do jego. Były słodkie niewinne a zarazem zdecydowane i namiętne. Tak bardzo ich pragnął a teraz wreszczie je smakowal. Zachwycona tym odwzajemniala kazdy jego gest bez najmniejszego sprzeciwu czy reakcji obronnej. W końcu oboje zrozumieli czym jest milosxc i potrzeba bycia ważnym dla drugiego człowieka. Ona i on maja wady wiele przeżyli lecz teraz mialo sie to zmienić na lepsze. Czy na pewno ? Los chcial tego! Zlitowal sie .. Pomógł im a reszta zależy wylącznie do nich.
- Maxi ? To źle że mi sie poodoba ? - spytala hiszpanka z nadzieją.
- Nie ależ wręcz przeciwnie bo mi sie to podoba- szepnął uwodziciesko.
- To co teraz ?- spytala z usmiechem.
- Co teraz ? Jak to co terraz. Będzie to o czym mówiłem ci w kawiarni - zamruczal biorąc ją na ręce. Zaniósł ją do sypialni. Kładąc delikatnie na łóżku jakby była najcenniejszym skarbem. Jego skarbem ... Już nie długo.
Usiadł na nim okrakiem rozchylił JEJ lekko i wsunął swój język. Po paru minutach zszedł z pocałunkami na jej szyję,którą odrazu odchyliła ułatwiając mu to . Położył się na dziewczynie podpierając się łokciami , spojrazał hiszpance w oczy i pocałował namiętnie i
z języczkiem.Muskał moją szyję i zaczął zchodzić niżej na dekold powodując tym
cięzki oddech Zdjął bluzkęi po czym rzucił ją daleko za siebie .
Zszedł na piersi kobiety zaczął je pieścić , ściskać i całować ale
przeszkadzał tylko stanik bo gdy tylko znalazł zapięcie zerwał go ze niej
i postąpił tak samo jak z bluzką i wyrzucił ją chen daleko.Następnie ona
postanowiła przejąć inicjatywę i przewróciła go tak , że leżała na nim. Maxi tylko się uśmiechnął
i patrzył na nią z zaciekawieniem co teraz zrobi . Pocałowała go namiętnie i oczywiście z
języczkiem po chwili się od niego oderwała , zdjęła jego bluzkę i rzuciłam ją tam gdzie jest własny
stanik i bluzka. Ujrzała jego tors zaczęłam całować każdy skrawek jego brzucha
po upływie kilku minut przeniosła się na jego usta po czym zeszła z pocałunkami na
jego szyję całowała ją i lizałam pozostawiając liczne malinki. Nawet nie zauważyła kiedy to ona
znalazłam się na dole a Maxi dominował zaczął całować ,ugniatać ,ssać i lizać jej piersi potrząsał
nimi delikatnie później ssał sutki po minucie były twarde z podniecenia . Zszedł niżej na
płaski brzuch całował go zchodząc niżej ,gdy dotarł do celu odpiął spodenki i zdjął je.
Przez materiał masował jej kobiecość kiedy stał się mokry z podniecenia Argentyńczyk powoli zsunął stringi
i wsadził dwa palcena co odpowiedziała krzykiem rozkoszy. Maxi zastygł po chwili zaczął się lekko poruszać a Natalia jęczała z podniecenia Maxi rozszerzył nogi i nadstawił swoje usta po chwili trysknęła sokami.Pocałował usta a ona wykorzystując to obróciła go tak , że teraz to ona była na górze zeszłam niżej do jego przyjaciela
odpięła jego pasek i zdjęłam spodnie później zaczęła dłonie ku jego przyjaciela przez materiał zaczął
cięszko dyszeć zerwała z niego bokserki i zobaczyła jego dużego przyjaciela , który stal na baczność.
Usmiechnęła się na ten widok . Wsadziła sobie jego przyjaciela do buzi z ledwością całego ale z cudem
wszedł zaczęła go wkładać i wyjmować Maxi jęczał z podniecenia , położył swoją prawą dłoń na
głowie panny Vidal i pomógł nadawac rytm. Poczułam ciepłą maź w buzi co oznaczło że Maxi już doszedł,
połkłam maź a Maxi mnie przewrócił na plecy . Zaczął całować usta z tak wielkim pragnieniem ,
Wbił się we nią ,wywołując jęk po czym zastygł na chwilę po chwili zaczął się poruszać delikatnie i powoli.-Ooooh Maxi ... szybciej .... proszę ~domagała sie zachwycona drapała go po plecach
Ponte przyśpieszał wywołując głośne okrzyki opamietania kiedy poczuła , że zaraz dojdzieNie musiała długo czekać by wylał sie w niej . Wyszedłgwałtownie i mocno i wbił się w jej usta a po kilku minutach
położył się koło kobiety dawając jej znak, że teraz jej kolej .Po chwili znalazła się na nim nabijając się na jego penisa zaczeła poruszać się w przód mężczyzna złapał kochanke
za pośladki i nadawał wspólny rytm.Długo nie wytrzymał gdy duże i jędrne piersi skakały pod wpływejm jej skoków pociągnął ją w dół zaczął lizać i ssać jej piersi niezapominając o pieszczeniu jej skarbu.. Około 4 nad ranem skończyli zmęczeni w swoich objęciach po czym poszli spać wtuleni w siebie mocno.
Następnego dnia leżeli wtuleni siebie śpiąc. Jako pierwszy wstał podekscytowany Argentyńczyk. Przypatrywał się gołemu ciału kobiety leżącej obok niego. Była cudowna piękna mądra opiekuńcza wprost idealna. I tylko jego. Na pewno ? Wiedział, że zrobił na nie wrażenie i nie protestowała gdy niósł ją tu a mogła odmuwić. Była taka cudowna czuła i namiętna. Doskonała. Wiedział, że to ta jedyna. Ale czy on był dla niej tym jedynym ? Gdy tak główkował piękna obudziła się słodko zaspana ale z uśmiechem na twarzy
- Witaj księżniczko
- żegnaj księciu
- ej no !
- Co ?
- Myślałem, że to coś znaczy dla ciebie
- Bo znaaczy
- To czemu '' żegnaj '' ?
- Oh nie znasz sie na żartach ?
- Tak ale na moich
- Haha zabawne
- Jak ja
- dobra gdzie moja bielizna ?
- Nie ma ..
- NMaxi !!
- No co ?
- A jak twoja córka tu wwejdzie ?
- Pozna sw przyszłą macoche
- Nie będę jej macochą !
- Ale moją żoną !!!
- Nie ! w TWOICH SNACH
- Tam to na pewno
- Zboczeńcu ty !!
- Przyznaje się
- Gdzie moja bielizna ?!!!!
- Stanik na klamce a majteczki na żylandorze
- Eh co ja z tobą mam ?!
- Rewellacyjny sex
- Ta chciałbyś - wzięła swoją bielizne.
- A ty gdzie ?
- Ubrać się za nim twoja córka wstanie i nas zobaczy
- Masz racje przed ślubem nie wolno !
- Jakim ślubie ?
- Naszym kochanie
- Nie nazywaj mnie tak
- Dlaczego ?
- Bo nie jestem twoim kochaniem !
- Oj jesteś skarbie - wstał z łóżka i otocczyl ją ramionami w tali stojąc za jej plecami i pocałował obojczyk.
- Nie jestem - jękneła odchylając głowe a on to wykorzystal muskając obojczyk
- Ale będziesz
- Skąd ta pewność panie Ponte ?
- A stąd że wyczuwam twoją słabość względem mnie
- To to nie .. eh prawda
- A nie mówiłem
- Przestań bo nie dam ci szansy
- A dasz ?
- Tak - po chwili zastanowienia musneła jego usta co odwzajemnił.
- Kocham cię Naty - szepnął chwycąc ją bliźej siebie w biodrach
- A ja ciebie Maxi. Mimo ze wczoraj cie poznałam - zachichotała
- Jeden dzień na miłość . Wystarczy 1 dzień by sie zakochać. - uzupełnił.
- Popieram.- pocałowała go namiętnie wplatając palce w jej włosy.
3 lata potem.
Kto by pomyślał, że wystarczy jeden dzień by się zakochać ? Ba ! Wystarczy i to jak. Mimo różnic są dla siebie stworzeni i to sie nigdy nie zmieni. Zaczęli siebie poznawać po tym zakochując się bez opamiętania. Panował nie tylko między nimi sex ale także prawdziwe uczucie warte pielęgnacji. On przystojny śmiały przedsiębiorca wraz z córką a ona nieśmiała hiszpanka potrzebująca jedynie miłości. I on jej ją dał. Tylko tego wymagała. Kochał jej niesforne loczki lekko zadarty marszczący się nosek. Była piękna. Urzekła go jej osobowość ta bezradność, której chciał bronić jak lew, jej troskliwość i pomoc przy opiece nad córką. Natomiast ona pokochała go za jego opiekuńczość względem córki. Uważała, że jest nie ziemsko przystojny mimo, że nie jest wysoki co jej odpowiadało, ponieważ sama była niska. Jedynie ona poznała jego wnętrze tak głęboko ukryte po śmierci żony. Nigdy by nie pomyślał, że ożeni się ponownie. Zawsze uważał Matylde za ideał. Znał ją od dziecka. Teraz cieszył się, że Bóg a raczej ona zesłała mu na ziemie Natalie, która pomogła mu na nowo się otworzyć a gdy to zrobił pokochała go całkowicie.czego dowodem jest ich synek który ujrzy świat za kilka miesięcy Jedynie przytłaczała go obawa przed utratą ukochanej jak wtedy przy porodzie córki.Skoro mowa o Anabell... Dziewczynka po prostu ubóstwia swoją macochę. Nazywa ją matką, której nigdy nie miała podczas gdy ta prawdziwa jest w niebie i z góry patrzy z uśmiechem na rodzinę Ponte którą sama połączyła. Jest szczęśliwa gdy jej mąż znowu odzyskał radość życia. W końcu sama wybrała mu partnerkę.. która niedługo po tamtym dniu zamieszkała u niego. Teraz są szczęśliwym małżeństwem oczekującym na pierwsze dziecko. Wiedzą, że będzie to chłopiec Ramon postanowili go nazwać właśnie tak. Mimo, że Maxi ponownie załorzył rodzine pamięta o Matyldzie i przypomina o niej swojej córce. Co niedziela chodzą na cmentarz zapalić świeczkę polce. Anabell nie chciała tam iść bez Naty. Niczego nieświadomi żyją oczekując na dziecko, którego tak pragnął Maxi. Okazało się że wystarczyła tylko tamta noc. Hiszpanka od razu przyznała się Maxiemu a ten po kilku dniach oświadczył sie jej. Natalia niestety nie może zapomnieć iż był żonaty. Nie przeszkadza to jej. Wpływ na to miał Anioł z góry. Na wszystko to co się wydarzyło miała wpływ jego była żona o czym nigdy sie nie dowiedzą.... A może ? Nigdy nie wiadomo co będzie dalej. Nikt nie domyśli się co zaplanował Bóg. Każdemu człowiekowi z góry zaplanowano los. Nasi bohaterowie nie martwią się przyszłością tylko cieszą teraźniejszością.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was w tym mnagicznym Wigilijnym dniu. Życze wam wszystkiego najlepszego zdrowia szczescia pomyślności oraz miłości i dużo prezentów. Szczerze życzeń nie umiem składać. Wybaczcie. Pozdrawiam Natke i Ole ( której popsuł sie tablet ) Przygotowałam OneShort na konkurs dla Diecesci-Naxi-Opowwiadania ( do dziś był termin ) ciekawe czy zajme jakies miejsce. No cóż to beznadziejaa bo wena mnie opuściła i nic nie moge napisać a ten OS był wymusony xd Dlatego Rozdział 16 w następnym roku za co przepraszam was skarby. Miłym zaskoczeniem okazało sie 800 wyswiwtleń 2 części OSa Ewy która w tym tez mi pomogła. Do zobaczenia w następnym roku ;*
czwartek, 24 grudnia 2015
niedziela, 20 grudnia 2015
Wiesz jak to jest'' - naxi miniaturka od Nusi
"-Wydaje mi się czy ty mnie kochasz?
-Wydaje ci się..."
---
-Kocham cię.
-Nie wierzę ci już...
Odeszła. Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Po raz kolejny ją uderzył. To nie był już ten sam Maxi, którego kochała. Jednak nadal był w jej sercu jako ten jedyny...
"To już koniec... Nie ma już nic. Jesteśmy wolni. Możemy iść..."
---
-Zapomnij.
-Myślisz że to tak łatwo? Kocham go siostra. Serce nie sługa.
-Dlaczego on się tak zmienił.
-Jedno słowo... Guz..
"-Czy można kochać i nienawidzić tę samą osobę?
-Można. Ale szybko gubisz się między "wypie**alaj", a "błagam wróć".."
---
-Ostatnia szansa?
-Tak, więc kochanie nie zmarnuj jej...
-Przysięgam, Naty. Już nigdy.
Jego słowa poleciały z wiatrem... Nie dało się już uratować tonącego statku.
-Obiecałeś! Dlaczego, Maxi?! Dlaczego?!
-Ja Naty... Nie wiem... To nie ja... To on. Felipe... Jego duch mnie opętał!
-Idź się leczyć palancie!
"Uciekam przed tobą, ale ty nie przestajesz mnie gonić."
---
-Chodź malutka. Idziemy się zabawić.
-Maxi proszę puść mnie! Nie chce!
"Rok temu o tej porze moje życie było zupełnie inne."
---
-Myślisz że będziecie jeszcze kiedyś razem? Po tym co zrobił...
-Ja to wiem, Fran.
---
-Czy ty sobie żartujesz chcesz mu wybaczyć?!
-Diego ja go kocham!
-Zapomniałaś co on ci zrobił?! Bił cię, a do tego zgwałcił!
-To nie ma znaczenia.
"Miłość przezwycięży wszystko! Chyba..."
---
-Ile potrwa terapia?
-Rok, dwa... A może więcej.
-Poczekam. Warto..m
"Ja i ty... To chyba przeznaczenie."
---
-Ile to on już tam siedzi?
-Dwa lata.
-Jest z nim lepiej?
-Ani trochę...
"Kochanie, ja nadal czekam..."
---
Stoje przed lustrem i patrze na moją śnieżno białą suknie. Dziś wychodze za mąż.
-Ile musiałaś na mnie czekać?
-Pięć lat.
-Opłacało się?
-Wiesz jak to jest...
Zaśmiałam się i delikatnie musnęłam usta Maxiego.
"Nigdy nie wiesz jak to będzie.
Czekaj na rozwój wydarzeń. Warto..."
Czekaj na rozwój wydarzeń. Warto..."
sobota, 19 grudnia 2015
Miniaturka Naxi '' zawsze tam będę '
Moje serce ciągleposzukuje
najjaśniejszej sposród wszystkichgwiazd
- dlaczego jesteś ciągle sam ? Jestes bogaty sławny i przystojny - mówi jego siostra camila
- nie spotkałem tej wyjatkowej - szepcze Argentynczyk
- A spotkasz ? - dopytywala
- tego nie wiem - odpowiada spogladajac na choinke.
Każdego ranka myślę o twoim głosie
I momencie, w którym dosięgnę Cię wzrokiem
- Znowu siedzisz przed laptopem ? Oderwij sie spędzij z nami święta - prosił Dieego
- cicho Diego słucham głosu maxiego. Co ja bym dała by pójść dziś na jego koncert
- Marzenia się spełniają bo wszystko jest możliwe - szepnął hiszpan.
- Zobacze go na własne oczy ! - zaczeła sie radować gdy dał jej bilety
Wiem, że to się stanie Twoja połowa i moja
Niedługo się odnajdą Nie przez przypadek
- Maxi stary genialny koncert - hiszpan poklepał kumpla, który patrzył na jego towarzyszke
- Dzięki stary - dodał nadal spoglądając na nią. Zakochał się
- Masz cudowny głos całkiem jesteś wspaniały - szepneła z uśmiechem. To go zadowoliło.
- Dziękuje Maxi - przytuliła go bardzo mocno. Oboje dosięgli nieba.
Jeśli to życie jest zakochane w naszej pasji
Pewnego dnia może nas połączyć
- Co robisz ? - spytał po kilku minutach gdy ją oglądał. Odzyskał odwage by poprosić.
- Nic. Tańcze to nic cudownego - szepneła
- Wcale nie. Też kocham tą forme wyrazu - ujął jej dłoń po chwili tańczyli.
- To nasza pasja - szepneła delikatnie trzymając dłoń na jego ramieniu.
I z twoim imieniem wygrawerowanym we mnie
Na piasku napiszę o tej miłości
.- Piękny zamek Naty - przyznał maxi gdy Naty kończyła budowle
- Tak jak twój tatuaż- przyznała- co oznacza ? - zapytała muskając go paluszkiem
- Nieskończoną miłość. Najważniejsze z uczuć - szepcze
- Zobacz serce .. nasze inicjały - pokazała na piasek.
A jeśli morze zabierze każde dzisiejsze słowo
Będę krzyczeć głośniej niż słońce...
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczął chłopak obracając dziewczyne gdy byli na plaży
- Maxi ty wariacie - śmiała się
- Musze ci coś powiedzieć szybko - dodał
- Co takiego ?- spytała.
Powiedz mi jeśli jest coś co mógłbym zrobić
Aby schować cię we wnętrz mnie
- Papa Felipe - pomachała przyjacielowi. Maxi widział to
- Kto to ? - spytał zazdrosny
- To tylko kolega - szepneła radosna.
- Chce sie tylko o ciebie troszczyc. Za dobrze znam twoje wnetrze
Tylko powiedz mi, gdzie będę
W moich ramionach zadbam o Ciebie
- Co sie stało ? - spytał widząc jej łzy gdy uciekała przed hiszpanem
- Felipe.. Zranił mnie - przytulił ją a ta roztrzesiona sie tuliła
-Debil. Mówiłem ci. Na szczęście jestem tu i zaopiekuje sie tobą - obiecał
- Kocham cię - szepneła po czym zasneła nie dając mu prawa odpowiedzi.
Jeśli czuję zimno w mojej samotności
W moim sercu szukam Tobie miejsca
- Cami czuje sie taka sama - przyznała hiszpanka.
-Naty masz mnie dieg Maxiego - szepneła rudowłosa
- brakuje mi miłości - westchneła
- Maxiego - zgadła a ta pokiwała głową
Jak tysiące dusz nierozłącznych
I marzymy o pocałunku bez końca
- Naty nie rób tego ! - wyrwał jej żyletke - to nie jest tego warte - dodaje tuląc go
- Jest ! Nie moge ! To bardzo rani .. - zaczeła
- Kocham cię - szepnął złanczając ich usta w pocałunku.
- Ja ciebie też - odwzajemniła
Nie przez przypadek
Zawsze po Twojej stronie, zawsze
Tam będę
najjaśniejszej sposród wszystkichgwiazd
- dlaczego jesteś ciągle sam ? Jestes bogaty sławny i przystojny - mówi jego siostra camila
- nie spotkałem tej wyjatkowej - szepcze Argentynczyk
- A spotkasz ? - dopytywala
- tego nie wiem - odpowiada spogladajac na choinke.
Każdego ranka myślę o twoim głosie
I momencie, w którym dosięgnę Cię wzrokiem
- Znowu siedzisz przed laptopem ? Oderwij sie spędzij z nami święta - prosił Dieego
- cicho Diego słucham głosu maxiego. Co ja bym dała by pójść dziś na jego koncert
- Marzenia się spełniają bo wszystko jest możliwe - szepnął hiszpan.
- Zobacze go na własne oczy ! - zaczeła sie radować gdy dał jej bilety
Wiem, że to się stanie Twoja połowa i moja
Niedługo się odnajdą Nie przez przypadek
- Maxi stary genialny koncert - hiszpan poklepał kumpla, który patrzył na jego towarzyszke
- Dzięki stary - dodał nadal spoglądając na nią. Zakochał się
- Masz cudowny głos całkiem jesteś wspaniały - szepneła z uśmiechem. To go zadowoliło.
- Dziękuje Maxi - przytuliła go bardzo mocno. Oboje dosięgli nieba.
Jeśli to życie jest zakochane w naszej pasji
Pewnego dnia może nas połączyć
- Co robisz ? - spytał po kilku minutach gdy ją oglądał. Odzyskał odwage by poprosić.
- Nic. Tańcze to nic cudownego - szepneła
- Wcale nie. Też kocham tą forme wyrazu - ujął jej dłoń po chwili tańczyli.
- To nasza pasja - szepneła delikatnie trzymając dłoń na jego ramieniu.
I z twoim imieniem wygrawerowanym we mnie
Na piasku napiszę o tej miłości
.- Piękny zamek Naty - przyznał maxi gdy Naty kończyła budowle
- Tak jak twój tatuaż- przyznała- co oznacza ? - zapytała muskając go paluszkiem
- Nieskończoną miłość. Najważniejsze z uczuć - szepcze
- Zobacz serce .. nasze inicjały - pokazała na piasek.
A jeśli morze zabierze każde dzisiejsze słowo
Będę krzyczeć głośniej niż słońce...
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczął chłopak obracając dziewczyne gdy byli na plaży
- Maxi ty wariacie - śmiała się
- Musze ci coś powiedzieć szybko - dodał
- Co takiego ?- spytała.
Powiedz mi jeśli jest coś co mógłbym zrobić
Aby schować cię we wnętrz mnie
- Papa Felipe - pomachała przyjacielowi. Maxi widział to
- Kto to ? - spytał zazdrosny
- To tylko kolega - szepneła radosna.
- Chce sie tylko o ciebie troszczyc. Za dobrze znam twoje wnetrze
Tylko powiedz mi, gdzie będę
W moich ramionach zadbam o Ciebie
- Co sie stało ? - spytał widząc jej łzy gdy uciekała przed hiszpanem
- Felipe.. Zranił mnie - przytulił ją a ta roztrzesiona sie tuliła
-Debil. Mówiłem ci. Na szczęście jestem tu i zaopiekuje sie tobą - obiecał
- Kocham cię - szepneła po czym zasneła nie dając mu prawa odpowiedzi.
Jeśli czuję zimno w mojej samotności
W moim sercu szukam Tobie miejsca
- Cami czuje sie taka sama - przyznała hiszpanka.
-Naty masz mnie dieg Maxiego - szepneła rudowłosa
- brakuje mi miłości - westchneła
- Maxiego - zgadła a ta pokiwała głową
Jak tysiące dusz nierozłącznych
I marzymy o pocałunku bez końca
- Naty nie rób tego ! - wyrwał jej żyletke - to nie jest tego warte - dodaje tuląc go
- Jest ! Nie moge ! To bardzo rani .. - zaczeła
- Kocham cię - szepnął złanczając ich usta w pocałunku.
- Ja ciebie też - odwzajemniła
Nie przez przypadek
Zawsze po Twojej stronie, zawsze
Tam będę
OneShort Ewy dla mnie :* cz.2
Po godzinie zeszłam z walizkami na dół
-Po co dźwigasz mogłaś powiedzieć , że już jesteś gotowa~ powiedział tata
-Oj tam oj tam
-Obiecaj , że będziesz odbierała nasze telefony i nie obrazisz się na nas ~powiedziała Elaiza
-Obiecuję no chyba , że będę na porodówce lub w łazience
-Natka a bedzies dzwonila ? ~powiedział smutny Cody
-Oczywiście , że tak i będziemy rozmawiali na komputerze . Mało tego wybierzemy razem z Mechi imię dla mojego dzidziusia
-Tak tak ale supel
-To co zbieramy się ? ~zapytał tata
My tylko pokiwaliśmy głowami.
Po 15 minutach byliśmy pod domem państwa Ponte .
Gdy weszłam do domu zaraz przybiegła Mechi i mnie prytuliła.
Pokazała mi mój pokój
Był naprawdę śliczny.
Zaczęłam się rozpakowywać nagle do pokoju wszedł Maxi .
Odwróciłam się do niego przodem i wstałam na przeciwko niego:
-Po co to robisz? ~zapytał wściekły - i tak do ciebie nie wrócę
-Ale ja nie chcę do ciebie wrócić bo nie potrzebuję cię dam sobie radę sama
-Noi dobrze bo i tak ci bym nie pomógł
-To nie był mój pomysł tylko twoich rodziców
-Ale nie musiałaś się zgadzać
-Wszyscy podjęli decyzje nie miałam nic do gadania
-Ta jasne . Dobra weź się odwal ~powiedział i wyszedł
Usiadłam na łóżku i zalałam się łzami.
Do pokoju weszła Mechi i mnie przytuliła , ja ręką starłam moje łzy.
######6 Miesięcy później######
Właśnie idę do kawiarni w której umuwiłam się z Fran . Kiedy przechodziłam przez pasy zauważyłam rozpędzony samochód w moją stronę . Znieruchomiałam.
Nie wiedziałam co się dzieje . Poczułam lekkie pchnięcie a później nie pemiętam straciłam przytomność. Usłyszałam tylko krzyki Francesci i jakiegoś mężczyzny.
~Maxi~
Siedzę z małą na kanapie i oglądamy bajki moja mama przygotowuje obiad a tata wypełnia papiery w swojim gabinecie a Naty gdzieś wyszła. Nagle dzwoni mamy telefon a ona niemal natychmiastowo odbiera kiedy zakańcza rozmowę jest cała blada i biegnie do gabinetu taty ja z Mechi spoglądamy na siebie z niepokojem i wzruszamy ramionami .
Po chwili z gabinetu wychodzą nasi rodzice .
-Maxi zajmiesz się Mechi my musimy jechać -powiedział poważnym tonem tata
-No dobra ale gdzie wy tak nagle musicie jechać?
Spojrzeli na siebie i później znowu swój wzrok skierowali na mnie
-Mechi choć pokażę ci jaką piżamką masz dzisiaj ubrać -powiedziałą mama i skierowała się razem z Mechi do jej pokoju
-O co chodzi ? -zapytałem zdziwiony
-Musimy jechać do szpitala
-Ale po co ?
-Naty potrącił samochód
-Co ?! -wykrzyknąłem
-Przechodziła na pasach na szczęście jakiś przechodzień popchnął ją a Naty uderzyła o ziemię on spanikowany zadzwonił na pogotowie
-Czyli to wina tego faceta? Niech ja go tylko dorwę
-Nie wiemy więcej ci powiemy jak wrócimy
-Dobrze . A co z dzieckiem?
-Maxi nic nie wiemy tylko tyle co nam powiedziała pielęgniarka przez telefon
-Dobra jedźcie
-Tylko nie mów nic Mechi że to Naty jest w szpitalu . Powiedz że będzie spała u jakiejś przyjaciółki
-Okej
-Mama spakuje jej jakieś rzeczy
-Tato?
-Tak ?
-Powiedzcie mi prawdę i pozdrówcie ją od nas
-Dobrze
-W lodówce jest jej ulubiony sok porzeczkowy
Tata nic nie odpowiedział tylko puścił mi oczko
-To co jedziemy ? -zapytaął mama która właśnie weszła do salonu z rzeczami dla Naty
-Tak -odpowiedział tata
Usiadłem przejęty na kanapie i schowałem twarz w dłonie po chwili do salonu wbiegła uszczęśliwiona Mechi ja szybko się poprawiłem i uśmiechnęłem się lekko .
Oglądaliśmy telewizję gdy mała zadała mi pytanie którego wolałem wtedy nie usłyszeć :
-Maxi? A gdzie jest Naty
-Naty ..... śpi u przyjaciółki
-A długo?
-Nie wiem bo jej przyjaciółki rodzice wyjechali i nie chciałą zostać sama więc zaprosiła do siebie Naty
-Ahaa
Po 5 minutach ciszy mała znowu nie mogła wytrzymać i zadała mi kolejne pytanie
-Kochasz Naty? -na te pytanie moje oczy prawie wyskoczyły z orbit
-Skąd te pytanie?
-No odpowiedz tak albo nie
-Tak i to bardzo
-To dlaczego z nią nie jesteś ?
-Bo zrobiłem coś głupiego
-Co?
-Zostawiłem ją kiedy mnie najbardziej potrzebowałą po prostu stchórzyłem
-Chodzi o waszego dzidziusia? -uśmiechnęłem się na te słowa
-Tak chodzi o naszego dzidziusia
-Dlaczego stchórzyłeś?
-Bałem się odpowiedzialności
-A teraz się nie boisz?
-Boje ale warto zarezykować
-Jak kocha to wybaczy a wiesz mi że ona kocha cię i to bardzo bardzo mocno -uśmiechnęłem się do niej i ją przytuliłem
-Ale jest jeszcze jedna osoba którą kocha
-Kogo? -zapytałem zdziwiony
-Waszego dzidziusia
-Ja też go kocham
-Jak myslisz będzie chłopiec czy dziewczynka?
-Nie wiem ale raczej chłopiec
-Nie będę miała z kim się bawić lalkami
-To nauczysz się grać w piłkę
-Pfff a co ja chłopak?
-No nie ale każdy może
-Ale nie ja -mała się oburzyła
-Kiedyś napiszę list do bociana prosząc go o córke i będziesz już miała się zkim bawić lalkami okej?
-Okej ale pod jednym warunkiem
-Jakim ?
-Że mamą tego dziecka będzie Naty
-No raczej
-Trzymam cię za słowo
Po kilku godzinach Mechi zasnęła a Maxi leżał na łóżku i się zastanawiał co może zrobić aby odzyskać Naty i ICH WSPÓLNE dziecko . Bał się o nich tak strasznie
z myślą o 2 najukochańszych osobach w swojim życiu .
Tydzień później
Naty
Dzisiaj w końcu wychodzę ze szpitala . Cieszę się i tak bardzo z tęskniłam się za Mechi i Maxim nie wiem jak to możliwe ale tęsknie za nim bo wciąż go kocham .
Gdy byłam w domu z Veronicom i Gustavem w domu nikogo nie było .
-A gdzie Mechi ?
-Na spacerze z Maxim
-Aha to ja może ci pomogę ?
-Nie ty maż iść i odpoczywać
Naty skierowała się do swojego pokoju i położyła na łóżku założyła słuchawki na uszy i wsłuchała się w muzykę
Maxi
Gdy weszłem do domu z Mechi dobiegł mnie krzyk mamy z kuchni
-Maxi Maxi
-Słucham ? -zapytałem mamy która wyszła z kuchni ze szklanką wody i jakimiś tabletkami chyba czy czymś
-Zniesiesz Naty leki ?
-Naty jest już w domu ? -zapytałem z uśmiechem
-Tak dzisiaj wyszła ale musi odpoczywać . To jak zaniesiesz jej te leki ?
-Tak , oczywiście -powiedziaąłme i wzięłem od mamy szklankę z wodą i tabletki
Zapukałem do drzwi pokoju Naty ale nie usłyszałm ani słowa przestraszony myśląc o najgorszym weszłem do jej pokoju zobaczyłem ją na łóżku , miała słuchawki na uszach podszedłem do jej łożka i zobaczyłem że oddycha odrazu się uspokoiłem . Zauważyłem na stoliku kopertę może niepowinienem ale ciekawość zwyciężyła i chwyciłem ją do rąk w środku były jakieś dokumenty i recepty oraz małe zdjęcie chwyciłem je do ręki i mu się przyglądałem . To musi być zdjęcie naszego maluszka .
Jaki on jest już duży . Ciekawe czy to chłopiec czy dziewczynka ? Na tych papierach było napisane że ciąża jest zagrożona ale narazie wszystko jest wporządku i Naty musi się stosować do zalet lekarza. Po raz kolejny zaczęłem sie przyglądać zdjęciu i nie mogłem od niego oderwać wzroku po chwili poczułem jak łużko lekko się ugina po mojej stronie odwróciłem się do tyłu a tam ujrzałem Naty która na mnie spoglądała i na moją rękę zdjęła słuchawki i usiadła na łóżku
-Mogę wiedzieć co ty tutaj robisz? -zapytała zaspanym głosem -ohhh jak ja za tym tęskniłem
-Przyniosłem ci leki
-Dziękuję . A musiałeś grzebać w moich rzeczach ? -zapytała a ja spojrzałem na nią ze zdiwienie natomiast ona wskazała palcem na zdjęcie które trzymałem w ręce
-Przepraszam ale zżerała mnie ciekawość
-Już obejrzałeś ? To możesz mi to oddać ?
-Przepraszam
-Już przepraszałaeś
-Nie chodzi o to
-A o co ?
-O to że cię tak potraktowałem to było pod wpływem emocji tak naprawdę zależy mi na was zaraz po naszym rozstaniu zaczęłem rozmyślać czy dobrze zrobiłem codziennie w nocy śniłaś mi się z naszym małym szkrabem na rękach . Kocham Was teraz jestem tego pewien.
Naty nic nie mówiła tylko spuściła głowę . Odłożyłem zdjęcie i skierowałem się do wyjścia .
-Pamietaj o lekach
kiedy miałem wychodzić usłyszałem jej głos
-Maxi ...
-Tak ?
-Chodź tutaj -powiedziała i poklepała miejsce obok siebie tak jak kazała tak zrobiłem
-Ja może od razu ci nie wybaczę ale też cię kocham pomimo tego że mnie tak cholernie zraniłeś
Uśmiechnęłem się do niej przytuliłem ją i szępnęłem na ucho -Kocham Was
Siedzieliśmy chyba już dwie godziny śmiejąc się i wogóle
-Maxi?
-Tak
-Bo ja cisię muszę do czegoś przyznać
-Słucham ?
-Chodzi o to że za 2 tygodnie są urodziny twojej mamy a ja nie wiem co jej kupić
-Jak chcesz to możemy się jutro wybrać na zakupy i jej coś kupić bo ja też jeszcze nie mam dla niej prezentu
-Dziękuję -powiedziała i mnie przytuliła chciałem aby ta chwila trwała wiecznie ale się odsunęła
-Jesteś głodna ? -zapytałem
-Trochę ale zaraz zejdę i coś zjem
-Chyba oszalałaś! Ja ci przyniosę
-Daj spokój przecież nic mi się nie stanie
-Leżysz tutaj ja ci coś przyniosę
-Ale ...
-Bez dyskusji -wstałem z łóżka po czym nachyliłem się i złożyłem delikatny pocałunek na jej delikatnym policzku blisko ust
Wychodząc z jej sypialni odwróciłem sie i puściłem do niej oczko ta na ten gest się zarumieniła
Po 30 minutach wchodziłem po schodach na górę a następnie skierowałem się do jej sypialni .
Gdy otworzyłem drzwi nie było jej w pokoju zdziwiłem się . Położyłem kanapki dla Naty na stoliku i skierowałem się do jej garderoby i tam też jejnie zastałem .
Zmartwiłem się. A co jezeli jej się coś stało ? W panice zaczęłem szukać jej wszędzie . Nagle przechodząc koło łazienki usłyszałem szum wody .
Otworzyłem szybko drzwi ale uśmiechnęłem się na widok jaki tam zastałem . Mianowicie Naty stała zakrywając się tylko ręcznikiem.
Natomiast Naty jak mnie zobaczyła to podskoczyła z piskiem.
-Wyjdź!
-Ale ja już ci widziałem w ręczniku a nawet nago -poruszałem zabawnie brwiami
-Wyjdź a nie się patrzysz
Podniosłem ręce na znak poddania się
-Będę czekał u ciebie - powiedziałem wychodząc
Po 10 minutach wyszła w słodkiej piżamce i usiadła koło mnie
-Miałaś się stąd nie ruszać - powiedziałem i sięgnęłem po talerz
-Nie było cię długo więc postanowiłam wziąść prysznic
-Jestem chłpakiem nie radzę sobie tak świetnie w kuchni jak wy dziewczyny. Proszę -powiedziałem i podałem jej talerz z omletem z szynką i warzywami a dotego 5 kanapek z pomidorem
-Ty chyba oszalełeś że ja to wszystko zjem
-No wiesz mamy kogoś jeszcze do karmienia -powiedziałem i spojrzałem na jej dosyć dużych rozmiarów brzuch
Spojrzała najpierw na swój brzuch a później na mnie i powiedziała - To chłopiec
-Cccco? -zapytałem z niedowierzeniem
-Będziemy mieli syna
-Naprawdę ?
-Tak - sięgła po zdjecie po chwili zobaczyłem że to te same zdjęcie któremu się przyglądałem
-Proszę -powiedziała i podała mi zdjęcie
-Ale to twoje
-Ne tylko moje. To nasze dziecko - powiedziała i położyła moje ręce na swoim brzuszku
Uśmiechnęłem się do niej szeroko i przybliżyłem . Zbliżaliśmy się do siebie powoli , patrzyłem prosto w oczy mojej księżniczce która uśmiechała się nie śmiało.
Kiedy nasze usta się już prawie stykały usłyszeliśmy huk i płacz.
Oboje szybko od siebie odskoczyliśmy a ja się poderwałem z łóżka kiedy byłem przy drzwiach zobaczyłem że Naty tęż wstała i ruszyła w moją stronę a raczej strone drzwi
-A ty gdzie się wybierasz?
-Głuchy jesteś ? Nie słyszałeś jak coś spadło a może komuś się coś stało? - powiedziała uniesionym głosem i chciała otworzyć ale enie umożliwiłem jej to ja
-Po pierwsze nie denerwuj się po drugie kładź się po trzecie zjedz kolacje
-Ale komuś mogło się coś stać
-Sprawdzę to ale sam i ci powiem . Proszę księżniczko połóż się i zadbaj o siebie i maleństwo
-Leżałam dzisiaj cały dzień. Mam już tego dosyć -powiedziała z denerwowana i usiadła na łóżku ze skrzyzowanymi rękami na piersiach
Podszedłem do niej i ukucłem
-Jutro nie będziesz cały czas leżała bo ja będę przy tobie i bedę cię pilnował. Teraz idę sprawdzić co się stało i zaraz tutaj wrócę ale ty masz być w łóżku i jeść. Okey?
Pokiwała głową na ,tak'
-Okey ?
-Okey - od burknęła pocałowałem ją w czubek głowy i wyszedłem z jej pokoju
Wychodząc z sypialni Naty zobaczyłem tatę który niósł na rękach zapłakaną Mechi
-Ej mała co się stało ? - zapytałem kiedy do nich podszedłem
-Ciałam wziąć książkę z safki i spadłam -powiedziała chlipiąc
-Oj biedactwo ! Chodź tu do mnie - wyciągłem ręce w jej stronę i wziąłem ją na ręce
-Co idziesz z Maxim ? -zapytał jej tata na co ona pokiwała głową na tak
-Jak się czuję Natalia ?
-Dobrze - odpowiedziałem z uśmiechem
-Kochasz ją?
-Bardzo
-Nie zrań jej więcej to dobra dziewczyna
-Wiem . Nie mam zamiaru - odpowiedziałem po czym skierowałem się z małą na rękach do pokoju Naty
Kiedy weszłem do pokoju zobaczyłem Naty która siedziała na łóżku i kończyła jeść kolację którą dla niej przygotowałem
-Dobre ? - zapytałem i usiadłem koło niej a Mechi posadziłem na swoich kolanach
-Bardzo - powiedziała z uśmiechem
-Dobrze ,że dużo jesz
-Pff czy ty widzisz jak ja wyglądam ? -zapytała i pokazała na siebie
Przysunęłem się do niej i szepnęłem na ucho :
-Pięknie i seksownie jak zawsze - na te słowa jej policzki spłonęły rumieńcem
O 22 chciałem iść do swojego pokoju ale Naty powiedziała ,że mogę zostać jeżeli chcę .
Powiedziałem ,że zaraz wrócę tylko pójdę wziąść prysznic
Po 15 minutach wróciłem do sypialni mojej księżniczki
-Dłużej się nie dało ? -zapytała kiedy weszłam do pokoju
-Ja też mam swoje potrzeby tak jak każdy - powiedziałem podchodząc do łóżka
-Ta ja nawet wiem jak te twoje potrzeby wyglądają - zaśmiała się
-Taak ? - zapytałem i przykryłem się kordłą
-Yhym -mruknęła cicho
-I co z tym fantem zrobisz?
-No wiesz jest dużo sposobów - powiedziała po czym się do mnie przysunęła
-Taaak? Nie wiedziałem
-No wiesz - powiedziała i ścisnęła moje krocze na co ja jęknęłem
-Jakaś ty nie grzeczna
-No widzisz -jeszcze mocniej ścisnęła moje krocze a ja głośniej jęknęłem
-Mogę zrobić to co przeszkodziła nam młoda?
-Zależy co przeszkodziła
Kiedy to powiedziała zaczęłem się do niej zbliżać aż wkońcu nasze usta się złączyły w namiętnym pocałunku.
Po 5 minutach się od siebie oderwaliśmy
-Przyjaciele tak nie robią -powiedziała
Jej słowa zbiły mnie z tropu.
-Nie mogę być twoim przyjacielem jeżeli zależy mi na tobie i na naszym dziecku i tak bardzo was kocham
-Ja ciebie też kocham ale to jak mnie potraktowałeś uważałeś mnie za puszczalską . Skąd mam pewność ,że za miesiąc ci się nie odwidzi -powiedziała z bólem w oczach
Miała rację tak bardzo ją skrzywdziłem.
-Przepraszam naprawdę przepraszam gdybym mógł cofnąć czas. Żałuję tak strasznie żałuję daj mi ostatnią szansę . Proszę nie zmarnuje jej tylko mi.
Po jej policzkach płynęły łzy. Starłem je kciukiem i przytuliłem ją delikatnie do siebie
-Mogę to przemyśleć?
-Oczywiście skarbie -odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło
Rano obudziły mnie promienie slońca które wpadły do pokoju nie proszone .
Otwarłem leniwie oczy i spojrzałem na zegarek który wskazywał godzinę 9:27 - Bym sobie jeszcze po spał pomyślałem
Dzisiaj jest sobota więc nie musze iść do pracy. Przeciągłem się leniwie uwarzając na moje dwie kruszynki które spały w najlepsze
Przyglądałem się jej chyba z 5 minut . Nagle moja ręka powędrowała na jej brzuch . Zaczęłem go delikatnie głaskać pod dłonią czułem wystający pępek.
Boże jak ja bym ją chciał zobaczyć nago a teraz kiedy ma taki piękny duży brzuch jeszcze bardziej. Tęsknie za naszymi nocami . Camila nigdy nie dorówna Naty.
Chciałbym to wszystko naprawić ale nie wiem jak. Gdy tak rozmyślałem jednocześnie gładząc jej brzuch poczułem jak się budzi. Kiedy otwarła swoje piękne oczka jej spojrzenie zaraz powędrowało na mnie
-No hej -powiedziałem z uśmiechem i nie przestając dodtykać jej brzucha
-Hej
-Dobrze się spało ?
-Bardzo bo przy tobie i nie na szpitalnym łóżku -zaśmiałem się na słowa Naty
-A jak się czujesz?
-Doskonale -odpowiedziała z usmiechem
-Mam dla ciebie propozycję
-Jaką? -zapytała zaciekawiona
-Zabieram cię dzisiaj na zakupy
-Po co ?
-Bo ja chcę a po za tym mieliśmy wybrać prezent dla mojej mamy. No nie daj się prosić
-O której ?
-Co o której ?
-Jedziemy na te zakupy
-Może za 3 godziny ?
-Okey no to wstajemy
Równo o 12:14 wyjechaliśmy z domu do galerii.
~Naty~
Chodziliśmy po galerii godzinę a Maxi już narzekał ,że go nogi bolą ,że mu się nudzi.
-Przestaniesz jęczeć ? -zapytałam
-Ja ? Jęczę? -wskazał na siebie palcem
-Nie ja
-No w łóżku to nie raz -zarumieniłam się na te słowa
-Ty też
-Nie tak jak ty, skarbie
-Och
-Co już jesteś mokra?
-Boże co za zboczeniec mam nadzieję ,że nasz syn taki nie będzie
-Będzie umiał perfekcyjnie zadowolić kobietę
-Nie wiem po kim ten dar odziedziczy
-No oczywiście ,że po mnie
Zaczęłam się śmieć
-Uważaj bo zaraz tutaj urodzisz -powiedział patrząc na mnie
-To odbierzesz poród
Na te slowa ze sztywniał
-Nie wiem czy dałbym radę
-Dałbyś. Idziemy coś zjeść? -zapytałam
-A co głodna jesteś?
-Bardzo. Więc idziemy ?
-No jasne - powiedział i chwycił mnie za rękę spojrzałam się na nią i uśmiechnęłam szeroko
Poszliśmy do Maca i złożyliśmy zamówienie
Ja zamówiłam twista i cocacole
Maxi zamówił sobie 2 chees burgery ,fante i cocacole
-Nie powinnaś pić cocacoli - powiedział naglę Maxi
-Dlaczego? -zapytałam zaciekawiona
-Ponieważ musisz o siebie dbać
-Maxi nic mi się nie stanie
-Martwię się o was
-Ehhh nie musisz
Maxi poszedł odebrać nasze zamówienie kiedy wrócił postawił przede mną twista i fante spojrzałam na niego i uniosłam brew
-Zrobimy zamianę ja ci oddam moją fantę a ja sobie wezmę twoją cocacolę i nie chcę słyszeć sprzeciwów
-Ehh okey. Już ze spokojem
Po 45 minutach zaczęliśmy się zbierać z Maca bo nie mieliśmy jeszcze kupionych prezentów.
Chodziliśmy trzymając się za ręce po centrum bez niczego , bez żadnego celu , bez pomysłu na prezenta a co najważniejsze bez prezentu.
-Naty ja się poddaję przecież my nic nie znajdziemy
-Och wiesz dobrze ,że coś się na pewno znajdzie
-Niby co ?
-Emmmmm
-No widzisz
Nagle mnie olśniło
-Choć powiedziałam ciągnąc go za rękę
-Ale gdzie znowu
-Och wejź nie maróć
-Już ,słońce ze spokojem
Po chwili znaleźliśmy się przed sklepem jubilerskim , który się tam znajdował
-Chcesz żebym ci się oświadczył? -zapytał i spojrzał na mnie ździwiony
-Nie tępaku !
-Eeeeeeej
-No już. Możemy kupić twojej mamie jakąź biżuterię w końcu każda kobieta ją lubi
-Jesteś genialna! - powiedział i pocałował mnie w usta co mnie zaskoczyło
Weszliśmy do jubilera
-Dzień dobry ! -przywitała się z nami ekspedientka po 40
-Dzień dobry! -odpowiedzieliśmy
-W czym mogę pomóc?
-Szukamy jakiegoś prezentu na urodziny -powiedział Maxi
-Dla pani? -zapytała i wskazała palcem na mnie
-Nie! -od razu zaprzeczyłam
-Dla mojej mamy - odpowiedział Maxi
-Ach. A czego państwo poszukują ?
-A co pani poleca?
-Hmm kolczyki , łancuszek , branzoletka , wisiorek . Co tylko państwo zechcą
-To ja bym chciała zobaczyć branzoletkę -odpowiedziałam z uśmiechem
-A ja? -zapytał z wyrzutem
-Co ty?
-A ja nie wiem co mam kupić
-Nie raz coś mi kupywałeś
-Bo ty byłaś moją dziewczyną i chciałbym żebyś nią była
-Może kolczyki ?
-Ale pomorzesz mi wybrać ?
-Jeśli tego chcesz
-Nie tylko tego
-A czego jeszcze?
-Tego abyś się zgodziła ze mną być
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć
-Mówiłam ,że muszę to przemyśleć
-Nata wystarczy tylko tak albo nie
-Nie chcę podejmować pochopnych decysji
-Ile jeszcze czasu muszę czekać ?
-Daj mi czas , proszę - powiedziałam
-Dobrze ale nie karz mi za długo czekać -pocałował mnie w policzek i odszedł do kasy
Nie oddzywaliśmy się do siebie aż do powrotu do domu
Zaraz jak weszliśmy do domu chciałam się udać do swojego pokoju
-Naty mogę cię prosić na chwilkę ? -usłyszałam głos Veronici
-Już idę
-Nie wzięłaś leków -powiedziała podając mi szklankę z dwiema tabletkami
-Ale ja już się dobrze czuję więc po co mam brać te leki
-Nata nie dyskutuj
-Ale ja nie chcę
-Maxi! -krzyknęła
-Po co go pani woła?
-Nie pani tylko Veronica
Do kuchni wszedł Maxi
-Wołałaś mnie ,mamo ? -zapytał
-Porozmawiaj z Natalią bo nie chce brać lekcji
-Dlaczego nie stosujesz się do zaleceń lekarza? -zapytał spoglądając na mnie
-Maxi ....
-Nata nie chodzi tutaj tylko o ciebie
-Tak to weź ty te tabletki i bierz je 3 razy dziennie
-Ja nie jestem w ciąży a na dodatek zagrożnonej -powiedział uniesionym głosem
-Ahaa czyli to moja wina . Dzięki -powiedziałam i wyszłam
-Nata , Nata , Natalia chodź tutaj
Nie słuchałam go i skierowałam się do pokoju
Położyłam się na łóżku i z szuflady wyjęłam zdjęcie Uzg mojego małego mężczyzny.
Uśmiechnęłam się i przejechałam po nim palcem . Na moim policzku pojawiła się łza gdy ją starłam na jej miejscu pojawiła się inna i tak za każdym razem aż w końcu przestałam to robić i dałam wypłynąć pozostałym łzą na wierzch.
Po chwili poczułam jak ktoś się kładzie za mną i całuje mnie w ramię
-Ej ,mała , nie płacz -powiedział i starł kciukiem moje łzy
-Masz rację -powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę -To moja wina , że ciąża jest zagrożona
-Nie to nie twoja wina
-Gdybym wtedy uwarzała -powiedziałam i na nowo zaczęłam płakać
-Ciiiii nie płacz to naprawdę nie twoja wina to mogło się przydażyć każdemu a wypadło właśnie na was -powiedział i pocałował mnie w czoło
-Ale Maxi ty ...
-Już cicho . Obiecaj ,że bedziesz brała leki
Pokiwałam głową na tak
-Obejrzymy coś ? -zapytał patrząc na mnie
-Okej , ale ja wybieram .
-Najpierw weź leki -powiedział i podał mi szklenkę z wodą i leki
Kiedy wzięłam leki zaczęliśmy oglądać komedię w sumie mix komedi
-Maxi ja naprawdę przepraszam -powiedziałam kiedy komedia się skończyła
-Mówiłem ci ,że nie masz za co przepraszać bo to nie twoja wina -powiedział i przejechał nosem po moim polczku
~Maxi~
Spojrałem jej w oczy i zaczęłem się do niej przybliżać . Patrzeliśmy sobie w oczy i przybliżaliśmy się do siebie
W końcu nasze usta spotkały się w pocałunku delikatnym , bardzo delikatnym objąłem jej twarz dłońmi
Kiedy się od siebie oderwaliśmy nie mogliśmy równo oddychać
-Maxi ... -zaczęła Naty ale jej przerwałem
-Wiem przyjaciele tak nie robią
-Ale ty nie ...
-Spokojnie poczekam tak długo jak będzie trzeba
-Ohhh. Zostaniesz na noc?
-Oczywiście. Idę wziąść prysznic -powiedziałem całując ją w czoło po czym wychodząc z pokoju
Po 30 minutach wróciłem do sypialni Naty . Siedziała na łóżku i coś trzymała w ręce
Kiedy mnie zauważyła natychmiast schowała do szuflady to co trzymała w ręce
-Co tam chowasz? -zapytałem ciekawy
-Nic takiego
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi
-Proszę -powiedziała Nata
-Przyniosłam wam kolację -powiedziała mama z tacą wchodząc do pokoju
-Nie musiałaś -powiedziała Naty z szerokim usmiechem
-Ale chciałam . Smacznego -położyła tacę na szafkę nocną i wyszła
-To co obejrzymy coś jeszcze ? -zapytałem siadając koło Naty i wziąłem kanapkę z talerza
-Tak ,tym razem pozwolę ci coś wybrać -mówi patrząc na mnie
Zaśmialiśmy się oboje
-Ohh dziękuję łaskawa pani . Dalej zajadaj i oglądamy
Kiedy skończyliśmy jeść zaczęliśmy oglądać film normalnie wybrałbym horror ale ze względu na to ,że Nata jest w ciąży wybrałem ,,Straszny film 5''
Pod koniec filmu przestałem się nim interesować zupełnie. Cały czas zastanwiałem sie co Naty przede mną schowała
-Maxi?
-Ccco?
-Nad czym tak intensywnie myślisz?
-Nad niczym ważnym -trącam ją nosem po szyi
Spojrzałem na nią i się uśmiechnęłem po czym wbiłem się w jej słodkie wargi i zaczęłem zachłannie całować
Zdziwiło mnie to iż zaczęła odwzajemniać pocałunek . Zamkłem laptopa na którym oglądaliśmy film i przeciągłem ją na swoje kolana .
Wczpiła swoje długie palce w moje włosy . Tak bardzo mi jej brakowało
Przeszedłem z pocałunkami na jej szyję , usłyszałem ciche jękniencie z jej ust
Całowałem i sasałem pozostawiając lekkie malinki na jej szyi
-Maxi.... -powiedziała
-Ciiiii -przerwałem jej z ustami przy jej szyi
Moje dłonie wędrowały po jej plecach . Z góry na dół z dołu do góry
-Tak bardzo mi ciebie brakowało -wyszeptałem w jej usta
-Mi ciebie też
-Mi bardziej
-Maxi ty wierz ,że mam trochę więcej ciała i ,że podczes ciąży może być inaczej
-Wiem ale pragnę cię
-Napewno? -zapytała
-Tak ale możesz?
-Tak ,lekarz mi nie zabronił -powiedziała z usmiechem
Naszą zabawę skończyliśmy o 4 rano . Było cudownie tak jak dawniej a może nawet lepiej.
-Jak się czujesz? -zapytałem kiedy leżała przytulona do mnie
-Dobrze , bardzo dobrze -powiedziała i musnęła moją klatkę piersiową
-A wiesz co ?
-Nie a co ? -zapytała i spojrzała na mnie
-Przyjaciele nie uprawiają seksu
-O Boże ! Weź przestań -uderzyła mnie lekko w ramię
-Ałaa! -złapałem się za miejsce w ,które mnie uderzyła
-Nie bądź taki delikatny
-Pfff -udałem oburzonego i się odwróciłem na drugi bok
-Oj no nie fochaj się -przybliżyła się do mnie i pocałowała w ramię
-Dobrze ,że jesteś delikatny . Mam nadzieję ,że nasz syn też taki będzie -odwróciłem się do niej na te słowa
Patrzyłem na nią przez chwilę po czym musnęłem jej usta.
-Pomyślimy jutro nad imieniem ?
-Jeśli chcesz -powiedziała
-Naty? -zapytałem
-Tak? -spojrzała na mnie zdziwiona
-Czy to znaczy ,że mi wybaczasz?
-Mówią ,że do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi
-Proszę -spojrzałem proszącym wzrokiem
-Ale ja umiem pływać więc nie ma szans na to żebym się utopiła -powiedziała z uśmieczem
-Czy to znaczy , że ?
-Tak chcę żebyśmy do siebie wrócili
-Jezus ! Kocham Cię -krzyknął
-Ja ciebie też ale cicho bo zaraz obudzisz wszystkich
-Dobrze . A jak się czuje mój synek? -musnąłem jej brzuch
-Bardzo dobrze , śpi.
-Jutro coś ci pokażę
-Okej . Idziemy spać ?
-Po takim maratonie tak
-Nie odwidzi ci się jutro ?
-Nie odwidzi co ?
-To ,że nie chcesz być ze mną
-Dlaczego ? -zapytała ciekawa
-Bo buzują ci chormonki -powiedziałem i potarłem swojim nosem o jej
-Od moich chormonków to ty się odczep
-Te chormonki to też moja zasługa
-Wiem i teraz z perspektywy czasu dziękuję ci za to
-Przepraszam jeszcze raz za tamto
-Nie ma o czym mówić
-Cieszę się ,że będziemy mieli dziecko . Najbardziej cieszę się z tego że dziecko będę miał z tobą
-Tak? A ja myślałam ,że najbardziej cieszysz się z tego że to będzie chłopiec
-Z tego też -musnąłem jej usta -A teraz idziemy już spać - przytuliłem ją od tyłu i musnąłem jej czoło
~Naty~
Obudziło mnie zamykanie się drzwi. Otwarłam oczy i ujrzałam Maxiego podchodzącego na palcach do łóżka .
-Nie skradaj się tak i tak już nie śpię -wymruczałam z wciąż zamkniętymi oczami
-Właśnie widzę -zaśmiał się
-Panie Ponte czy pan się właśnie ze mnie śmieje?
-Ależ skąd pani jeszcze Navarro
-Która godzina? -zapytałam obracając się na drógi bok
-Śpij jeszcze , jest dopiero 6:30 -powiedział i usiadł na końcu łóżka
-To dlaczego wstałeś ?
-Byłem się napić wody w kuchni
-Dzisiaj sa urodziny twojej mamy -Maxi uśmiechnął się i pokiwał głową
-Chcesz się czegoś napić ?
-Nie mam jeszcze wodę z wieczora
Maxi położył się koło mnie i objął ramieniem. Wtuliłam się w niego a on musnął moje czoło
-A co jeżeli twojej mamie nie spodoba się prezent?
-Spodoba napewno
-Ja jutro idę na noc do Fran
-Nie -powiedział i spojrzał na mnie
-Dlaczego nie mogę ? Chcę z nią spędzić trochę czasu
-Nie chcę żeby coś wam się znowu stało
-Maxi chcę się z nią spotkać i mi tego nie zakarzesz
-Dlaczego akurat jutro ? Mogę cię zawieźć w poniedziałek
-Nie chcę jutro wam przeszkadzać
-Niby w czym ? -zapytał ze zdziwieniem
-No bo twoja mama wyprawia urodziny i będzie cała wasza rodzina a ja do niej nie należe nie jestem ani twoją siostrą ani żoną nawet nie na rzeczoną a dziewczyną od niecałej doby
-Po pierwsze jesteś ze mną w ciąży więc w pewnym sensie należysz po drugie w końcu będę cię mógł przedstwić wszystkim po trzecie jeszcze nie jesteś moją żoną
-Maxi proooooszę -powiedziałam błagalnym tonem
-Nie Natka -powiedział i musnął mój policzek -Chodź idziemy spać
-Ale obiecujesz ,że na następny weekend mnie zawieziesz?
-Tak a teraz chodźmy jeszcze spać
-Dobrze , dobranoc
-Dobranoc kochanie -te dwa słowa usłyszałam kiedy już Morefeusz zabierał mnie do swojej krainy
Właśnie trwają przygotowania do przyjęcia urodzinowego Veronici .
Oczywiście ta uparta kobieta nie pozwala mi nic robić .
-Hej cio tam ? -Zapytała Mechi siadając obok mnie
-Hej mała a dobrze a tam ?
-Nudno mi -Powiedziała smutna -Nie mam z kim się bawić
-A w co chcesz się bawić ?
-W lodzine lalkami
-Mogę się z tobą pobawić jeżeli chcesz
-Naplawde? Ale fajnie chodź do mnie do pokoju
Usiadłyśmy na podłodze i zaczełyśmy się bawić .
Po jakieź godzinie do pokoju wpadł Maxi . Kiedy zauważył mnie odetchnął z ulgą.
-Co się stało ? -Zapytałam zdziwiona
-Co się stało ? Ty się pytasz co się stało ? Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś
-O co chodzi ?
-Jak wychodziłem do ogrodu byłaś w salonie jak wróciłem to już cię nie było
-Ale żyję i nic mi się nie stało
-Nie strasz mnie tak więcej -Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek
-Przepraszm nie chciałam. Poprostu Mechi nie miała się z kim bawić więc postanowilam jej dotrzymać towarzystwa
-Już dobrze. -Pocałował mnie w czoło -O 16 zaczyna się przyjęcie
-Kto mniej więcej bedzie? -Usiadł za mną i mnie objął
-Brat i siostra mojej mamy ze swojimi rodzinami , dwie siostry mojego taty i trójka jego braci też ze swojimi rodzinami , babcie i dziadkowie , kuzynostwo mamy i taty oraz chłopacy
-Nasi chłopacy ? -Zapytałam zaskoczona
-Tak nasi chłopacy a co ?
-Nic jestem trochę zaskoczona
O 14 poszłam się szykować . Postanowiłam się ubrać w niebieską sukienkę , włosy wyprostowałam i zrobiłam delikatny makijaż do tego ubrałam czrne balerinki.
-Ślicznie wyglądasz -Szepnął mi do ucha i pocałował w szyję Maxi
-Stresuję się -Powiedziałam i odwróciłam się do niego przodem
-Nie masz czym. Choź za 10 minut przyjęcie się rozpocznie
Wzięliśmy prezent i skierowaliśmy się na dół . Schodzęc po schodach dołączyła do nas Mechi.
Przy drzwiach ujrzeliśmy chłopaków z dziewczynami
-Naty -Przybiegły dziewczyny i zaczęły mnie przytulać
-Ej ze spokojem bo ją udusicie -Powiedział Maxi , Fran zgromiła go wzrokiem
-Jakiź ty troskliwy -Powiedziała
-Dbam o to co dla mnie najważniejsze -Powiedział uśmiechnięty
Podeszli do nas chłopacy najpierw przywitali się z Maxi a później ze mną
-Ale ty ładnie wyglądasz . Ciąża ci służy . Niezła robota Maxi -Poklepał go po ramieniu Fede
-Dzięki
-Chodźcie do ogrodu -Powiedziała Veronica
~Maxi~
Naty poznała już chyba całą moją rodzinę . Przyjęli ją lepiej niż się tego spodziewałem.
Kiedy rozmawiałem z Naty z wujkiem i ciocią ktoś podeszedł do mnie i zasłonił mi oczy .
Odwróciłem się zaskoczony i ujrzałem Camilę. Tylko jej mi tutaj brakowało!
-Hej , kochanie -Chciała mnie pocałować ale się odsunęłem
-Co ty tutaj robisz?
-Jak to jestem twoją dziewczyną więc nie mogło mnie zabraknąć na takiej uroczystości. Nie przedstawisz mnie ? -Zapytała
Nagle podeszła do nas moja mama
-Co ty tutaj robisz? -Wysyczała patrząc na nią
-Wszystkiego najlepszego pani Veronico -Chciała przytulić moją mamę ale ta się odsunęła
-Dla ciebie pani Ponte i wyjć z mojego domu -Wskazała palcem na drzwi
-Jako dziewczyna pani syna chyba powinnam być na takiej uroczystości -Natalia na te słowa spojrzała na mnie i się odwróciła po czym skierowała się w stronę domu
-Naty! Naty ! -Podbiegłem do niej i chwyciłem za rękę ale ona ją wyrwała
-Wracaj do swojej dziewczyny -Powiedziała ze łzami w oczach
-Maxi , kochanie zostawą tą grubaskę -Powiedziala Camila podchodząc do mnie
-Nie mów tak o niej !
-Przecież ona w niczym nie może być ode mnie lepsza -Powiedziała patrząc na Naty
-W niczym? Dziwne. Bo to ja jestem akceptowana przez rodzinę i to ja tutaj mieszkam i to ja jestem z Maxim -Powiedziała zła Naty
-Haha ty z nim ? On woli kogoś z wyższej sfery takiej jak ja a nie takich jak ty -Prychnęła Camila
-Przestańcie ! -Krzyknąłem ale nie przestały
-Jesteś z wyższych sfer? Gdybyś była to byś się nie wpraszała na niczyje przyjęcie -Powiedziała Naty
-Mam prawo tutaj być -Powiedziała Camila
-Nie masz żadnego ! Nie należysz do rodziny Ponte nie należałaś i nie bedziesz należeć. Co innego Natalia ona już należy -Powiedziała dumnie moja mama
-Nigdy nie będzie należała -Powiedziała zła Camila i pociągła Naty za włosy
Naty także złapała za jej rude włosy i pociągła ją na tyle mocno ,że ta aż zapiszczała z bólu
-Puszczaj suko -Powiedziała Camila do Naty
-Moja synowa to nie suka -Tym razem moja mama podeszła i pociągła Camilę za włosy chyba na tyle mocno ,że aż krzyknęła
Wszyscy byli zszokowani zaistniałą sytuacją zresztą tak samo jak ja dlatego nikt nie reagował.
Nagle otrzeźwiałem i podszedłem do nich prubując je rozdzielić ale każda z nich była zawzięta.
Chłopacy i mój tata zauważając ,że nie mogę dać sobie sam rady podeszli i mi pomogli.
Najtrudniej było odciągnąć moją mamę.
- Niech twoja noga tutaj więcej nie powstanie -Powiedziała zła kiedy mój tata wyprowadzał Camilę z domu
-Jak się czujesz? Nic ci nie jest ? -Zapytałem podchodząc do Naty
-Nie -Przytuliła się do mnie a ja ją pocałowałem w czoło
- Chcesz iść się położyć ? -Zapytałem nadal tuląc ją do siebie
- Chcę zostać . Maxi na prawdę nic mi nie jest
- Na pewno? A może jednak pójdziesz się położyć ?
- Położyć to możesz się iść ty -Powiedziała odchodząc
Chyba się zezłościła. Ale to źle ,że się o nich martwię ?
- Co jest synu? -Zapytał tata podchodząc do mnie
- Widziałeś to ?
- Ale co ?
- Natalia obraziła się o to ,że się o nią martwię i o naszego synka
- Synu to się nazywają hormony
- Co? -Mój tata się zaśmiał -To coś poważnego?
- Dla nas mężczyzn tak
- Mógłbyś jaśniej
- Kobiety w ciąży już tak mają raz się śmieją a raz płaczą i zloszczą się z byle powodu
- Jak ja mam to wytrzymać?
- Ja wytrzymałem z twoją mamą w dwóch ciążach więc ty też dasz radę -Poklepał mnie po ramieniu i odszedł
Wyszukałem wzrokiem Naty , która stała i rozmawiała z dziewczynami.
Podszedłem do niej od tyłu i objśłrm jś po czym szępnąłem na ucho
- Przepraszam -Odwróciła się w moją stronę i musnęła delikatnie moje wargi
- To ja przepraszam. Doceniam to ,że się tak nami opiekujesz ale czasami za bardzo
- Tak bardzo się o was martwię. Gdyby coś wam się stało to nie wiem co bym zrobił chyba się zabił
- Nie mów tak -Uderzyła mnie w ramie
- Taka jest prawda zbyt bardzo mi na was zależy -Powiedziałem i pocałowałem jej nos
- Kocham cię
- Ja ciebie też kocham i naszego synka także -Powiedziałem kładąc ręce na jej sporym już brzuszku
- Ejjj Ponte ja cię ostrzegam -Przerwała nam Fran -Jeżeli jeszcze raz ją skrzywdzisz to ci nawet papież nie pomoże
- Ze spokojem. Zbyt bardzo mi na nich zależy żeby ponownie ich stracić -Powiedziałem i musnąłem wargi mojej księżniczki
~Camila~
Ta ździra jeszcze mnie popamięta. Odebrała mi Maxiego! Niech się szykuję na zemstę. Będzie cierpiała tak samo jak ja cierpię teraz.
Odbiorę jej wszystko. Tak jak ona wszystko odebrała mi.
*2 miesiące później*
~Naty~
Właśnie wracam ze sklepu. Za miesiąc na świat przyjdzie nasz mały Miguel. Maxi bardzo się o nas troszczy. Wiem ,że będzie świetnym ojcem.
Kiedy byłam w połowie przejścia dla pieszych zauważyłam czarne BMW rozpędzone w moją stronę.
Zamarłam. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Za kierownicą ujrzałam twarz kobiety. To była Camila. Później nastała już tylko ciemność.
~Maxi~
Czekam na Naty od godziny. Już dawno powinna wrócić ze sklepu. Martwię się o nią. Co jeżeli jej się coą stało? Nie to niemożliwe. Po raz kolejny wybieram numer mojej dziewczyny w celu skontaktowania się z nią. Znów poczta głosowa. Nagle z gabinetu wychodzą bladzi rodzice.
-Coś się stało? -Zapytałem bo zszokował mnie ich widok. Mama pokiwała kłową i zaczęła się ubierać.
-Musimy jechać do szpitala -Powiedział tata
-Dlaczego ? -Nic nie rozumiałem
-Naty miała wypadek -Powiedziała mama. Zamarłem. Wiedziałem ,że coś się stało dalej nawet nie słuchałem jej i sam zacząłem się szykować do wyjścia. Kiedy byłem już gotowy spojrzałem na nich
-Możemy jechać
Na miejscu dowiedzieliśmy się,że stan Natalii jest ciężki ale stabilny i cudem pzeżyła razem z dzieckiem. Jest nie przytomna! Usiadłem na krześle i ukryłem twarz w dłoniach. To wszystko moja wina! Gdybym nie puścił jej samej do sklepu nie leżałaby tutaj.
Siedzimy już tutaj od godziny a Naty wciąż nie odzyskała przytomności. Do sali mogą wchodzić tylko lekarze i pielęgniarki. Nagle z sali mojej dziewczyny wybiegła pielęgniarka. Po chwili wróciła z lekarzem.
-Panie doktorze -zacząłem
-Nie teraz -Wbiegli do sali a ja usiaadłem załamany na krześle.
-Będziemy cięli -Usłyszałem i podniosłem głowę
-Co będziecie cięli ? -Poderwałem się wystraszony ze swojego miejsca
-A pan to? -Zapytał mężczyzna w białym kitlu
-Jestem chłopakiem Natalii i ojcem dziecka
-Niestety ale tętno dziecka spada. Liczy się każda sekunda. -Powiedział i odszedł
Walnąłem pięścią w ścianę ze złości.
-Złość tutaj nic nie da - Powiedział tata
-Oni mogą umrzeć -Po moich policzkach popłynęły łzy
Nagle z sali wywieźli nieprzytomną Natalię na szpitalnym łóżku.
Podszedłem do niej po czym złapałem ją za rękę i szepnąłem -Wszystko będzie dobrze ,kochanie. Kocham cię.
-Przepraszam ale musimy już jechać -Powiedziała pielęgniarka
Pokiwałem głową i odszedłem na bok.
-Teraz wystarczy się tylko modlić -Usłyszałem głos mamy
~Godzina później~
Właśnie przywieźli Naty na salę. Jest już po wszystkim. Uratowali ich oboje.
-Chce pan zobaczyć syna? -Zapytała pielęgniarka wychodząc z sali mojej dziewczyny
-Mógłbym?
-Oczywiście. Przez kilka dni będzie musiał przebywać w inkubatorze ale wszystko jest dobrze ma 9 punktów w skali Apghara co się rzadko zdarza u wcześniaków.
-To jest pana syn -Wskazała palcem na inkubator
-Dziękuję -Powiedziałem powstrzymując łzy wzruszenia
Jest tak bardzo podobny do mnie. Kropla w krople.
Spojrzałem na niego i się uśmiechnąłem a po moim policzku spłynęła łza. Tym razem była to łza szczęścia.
Wróciłem pod salę Natalii a tam zostałem rodziców rozmawiającychz policjantami.
-A więc to wszystko. Dziękujęmy -Powiedzieli policjanci i odeszli od nas
-O co chodziło ?
-Maxi.... -Powiedziała mama niepewnie
-O co chodzi ?
-To Camila potrąciła Naty -Spojrzałem na nią zszokowany
-Suka. Zrobię wszystko ,żeby wylądowała w więzieniu.
~3 dni później~
Natalia nadal się nie obudziła. Boję się ,że już nigdy się nie obudzi.
Nie Maxi nie wolno ci tak myśleć. Obudzi się i razem wychwacie Miquela.
Nagle poczułem jak ktoś ściska moją rękę. Spojrzałem na Naty ale nie było widać żadnego ruchu.
-Maxi -Usłyszałem cichy szept
-Naty ....
-Ała -Powiedziała ochrypniętym głosem i złapała się za brzuch
-Poczekaj. Nie ruszaj się .Pójdę po lekarza. -Wyszedłem z sali a po chwili wróciłem z panią doktor
-Witam ,pani Natalio. Jak się czujemy?
-Trochę boli mnie brzuch -Wyszeptała
-To normalne , po cersarce. Mogę panią zbadać? -Pokiwała głową - Mógłby pan wyjść? -Skierowała pytanie do mnie
-Jestem jej chłopakiem -Powiedziałem z wyrzutem. Spojrzała na mnie z pod brwi.
-Dobra -Podniosłem ręce w geście obronnym i opuściłem salę.
Po 15 minutach lekarka opuściła salę i pozwoliła mi do niej wejść.
-Hej
-Hej -Odpowiedziała ściszonym głosem
-Jak się czujesz? -Zadałem pytanie siadając obok niej
-Dobrze -Szepnęła
-Widziałaś naszego synka?
-Jeszcze nie zdążyłam
-Jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie i podobny do mnie -Zaśmialiśmy się
-Wiesz kto mnie.... -Przerwałem jej
-Nie rozmawiajmy o tym . Teraz liczymy się my i nasz synek . Będziemy żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC
Przeszli razem tak dużo ale wszystko zwyciężyli. Razem. Po mimo tego ,że są młodzi to dają sobie radę. Przeżyli więcej niż jedno stare małżeństwo
_----------------------
Hejo :* powiem szczerze Ewka przeszla sama sb w tym cudowbym dzielew sumie jak w kazdym. Koma ja za to bo nie chciala go dokonczyc tylko ja zmusilam i w ciagu wakacji zrobila ja a racEj dokonczyla.A co wy sadzicie ? Piszcze w komach przekaze jej. A proporobimy razem wspolny OneShort :* o naxi .. A co fo frozdziaku tu po swietach dopiero za co przepraszam. Do zobaczenia i Wesolych Swiat :* szkoda ze bez sniegu
-Po co dźwigasz mogłaś powiedzieć , że już jesteś gotowa~ powiedział tata
-Oj tam oj tam
-Obiecaj , że będziesz odbierała nasze telefony i nie obrazisz się na nas ~powiedziała Elaiza
-Obiecuję no chyba , że będę na porodówce lub w łazience
-Natka a bedzies dzwonila ? ~powiedział smutny Cody
-Oczywiście , że tak i będziemy rozmawiali na komputerze . Mało tego wybierzemy razem z Mechi imię dla mojego dzidziusia
-Tak tak ale supel
-To co zbieramy się ? ~zapytał tata
My tylko pokiwaliśmy głowami.
Po 15 minutach byliśmy pod domem państwa Ponte .
Gdy weszłam do domu zaraz przybiegła Mechi i mnie prytuliła.
Pokazała mi mój pokój
Był naprawdę śliczny.
Zaczęłam się rozpakowywać nagle do pokoju wszedł Maxi .
Odwróciłam się do niego przodem i wstałam na przeciwko niego:
-Po co to robisz? ~zapytał wściekły - i tak do ciebie nie wrócę
-Ale ja nie chcę do ciebie wrócić bo nie potrzebuję cię dam sobie radę sama
-Noi dobrze bo i tak ci bym nie pomógł
-To nie był mój pomysł tylko twoich rodziców
-Ale nie musiałaś się zgadzać
-Wszyscy podjęli decyzje nie miałam nic do gadania
-Ta jasne . Dobra weź się odwal ~powiedział i wyszedł
Usiadłam na łóżku i zalałam się łzami.
Do pokoju weszła Mechi i mnie przytuliła , ja ręką starłam moje łzy.
######6 Miesięcy później######
Właśnie idę do kawiarni w której umuwiłam się z Fran . Kiedy przechodziłam przez pasy zauważyłam rozpędzony samochód w moją stronę . Znieruchomiałam.
Nie wiedziałam co się dzieje . Poczułam lekkie pchnięcie a później nie pemiętam straciłam przytomność. Usłyszałam tylko krzyki Francesci i jakiegoś mężczyzny.
~Maxi~
Siedzę z małą na kanapie i oglądamy bajki moja mama przygotowuje obiad a tata wypełnia papiery w swojim gabinecie a Naty gdzieś wyszła. Nagle dzwoni mamy telefon a ona niemal natychmiastowo odbiera kiedy zakańcza rozmowę jest cała blada i biegnie do gabinetu taty ja z Mechi spoglądamy na siebie z niepokojem i wzruszamy ramionami .
Po chwili z gabinetu wychodzą nasi rodzice .
-Maxi zajmiesz się Mechi my musimy jechać -powiedział poważnym tonem tata
-No dobra ale gdzie wy tak nagle musicie jechać?
Spojrzeli na siebie i później znowu swój wzrok skierowali na mnie
-Mechi choć pokażę ci jaką piżamką masz dzisiaj ubrać -powiedziałą mama i skierowała się razem z Mechi do jej pokoju
-O co chodzi ? -zapytałem zdziwiony
-Musimy jechać do szpitala
-Ale po co ?
-Naty potrącił samochód
-Co ?! -wykrzyknąłem
-Przechodziła na pasach na szczęście jakiś przechodzień popchnął ją a Naty uderzyła o ziemię on spanikowany zadzwonił na pogotowie
-Czyli to wina tego faceta? Niech ja go tylko dorwę
-Nie wiemy więcej ci powiemy jak wrócimy
-Dobrze . A co z dzieckiem?
-Maxi nic nie wiemy tylko tyle co nam powiedziała pielęgniarka przez telefon
-Dobra jedźcie
-Tylko nie mów nic Mechi że to Naty jest w szpitalu . Powiedz że będzie spała u jakiejś przyjaciółki
-Okej
-Mama spakuje jej jakieś rzeczy
-Tato?
-Tak ?
-Powiedzcie mi prawdę i pozdrówcie ją od nas
-Dobrze
-W lodówce jest jej ulubiony sok porzeczkowy
Tata nic nie odpowiedział tylko puścił mi oczko
-To co jedziemy ? -zapytaął mama która właśnie weszła do salonu z rzeczami dla Naty
-Tak -odpowiedział tata
Usiadłem przejęty na kanapie i schowałem twarz w dłonie po chwili do salonu wbiegła uszczęśliwiona Mechi ja szybko się poprawiłem i uśmiechnęłem się lekko .
Oglądaliśmy telewizję gdy mała zadała mi pytanie którego wolałem wtedy nie usłyszeć :
-Maxi? A gdzie jest Naty
-Naty ..... śpi u przyjaciółki
-A długo?
-Nie wiem bo jej przyjaciółki rodzice wyjechali i nie chciałą zostać sama więc zaprosiła do siebie Naty
-Ahaa
Po 5 minutach ciszy mała znowu nie mogła wytrzymać i zadała mi kolejne pytanie
-Kochasz Naty? -na te pytanie moje oczy prawie wyskoczyły z orbit
-Skąd te pytanie?
-No odpowiedz tak albo nie
-Tak i to bardzo
-To dlaczego z nią nie jesteś ?
-Bo zrobiłem coś głupiego
-Co?
-Zostawiłem ją kiedy mnie najbardziej potrzebowałą po prostu stchórzyłem
-Chodzi o waszego dzidziusia? -uśmiechnęłem się na te słowa
-Tak chodzi o naszego dzidziusia
-Dlaczego stchórzyłeś?
-Bałem się odpowiedzialności
-A teraz się nie boisz?
-Boje ale warto zarezykować
-Jak kocha to wybaczy a wiesz mi że ona kocha cię i to bardzo bardzo mocno -uśmiechnęłem się do niej i ją przytuliłem
-Ale jest jeszcze jedna osoba którą kocha
-Kogo? -zapytałem zdziwiony
-Waszego dzidziusia
-Ja też go kocham
-Jak myslisz będzie chłopiec czy dziewczynka?
-Nie wiem ale raczej chłopiec
-Nie będę miała z kim się bawić lalkami
-To nauczysz się grać w piłkę
-Pfff a co ja chłopak?
-No nie ale każdy może
-Ale nie ja -mała się oburzyła
-Kiedyś napiszę list do bociana prosząc go o córke i będziesz już miała się zkim bawić lalkami okej?
-Okej ale pod jednym warunkiem
-Jakim ?
-Że mamą tego dziecka będzie Naty
-No raczej
-Trzymam cię za słowo
Po kilku godzinach Mechi zasnęła a Maxi leżał na łóżku i się zastanawiał co może zrobić aby odzyskać Naty i ICH WSPÓLNE dziecko . Bał się o nich tak strasznie
z myślą o 2 najukochańszych osobach w swojim życiu .
Tydzień później
Naty
Dzisiaj w końcu wychodzę ze szpitala . Cieszę się i tak bardzo z tęskniłam się za Mechi i Maxim nie wiem jak to możliwe ale tęsknie za nim bo wciąż go kocham .
Gdy byłam w domu z Veronicom i Gustavem w domu nikogo nie było .
-A gdzie Mechi ?
-Na spacerze z Maxim
-Aha to ja może ci pomogę ?
-Nie ty maż iść i odpoczywać
Naty skierowała się do swojego pokoju i położyła na łóżku założyła słuchawki na uszy i wsłuchała się w muzykę
Maxi
Gdy weszłem do domu z Mechi dobiegł mnie krzyk mamy z kuchni
-Maxi Maxi
-Słucham ? -zapytałem mamy która wyszła z kuchni ze szklanką wody i jakimiś tabletkami chyba czy czymś
-Zniesiesz Naty leki ?
-Naty jest już w domu ? -zapytałem z uśmiechem
-Tak dzisiaj wyszła ale musi odpoczywać . To jak zaniesiesz jej te leki ?
-Tak , oczywiście -powiedziaąłme i wzięłem od mamy szklankę z wodą i tabletki
Zapukałem do drzwi pokoju Naty ale nie usłyszałm ani słowa przestraszony myśląc o najgorszym weszłem do jej pokoju zobaczyłem ją na łóżku , miała słuchawki na uszach podszedłem do jej łożka i zobaczyłem że oddycha odrazu się uspokoiłem . Zauważyłem na stoliku kopertę może niepowinienem ale ciekawość zwyciężyła i chwyciłem ją do rąk w środku były jakieś dokumenty i recepty oraz małe zdjęcie chwyciłem je do ręki i mu się przyglądałem . To musi być zdjęcie naszego maluszka .
Jaki on jest już duży . Ciekawe czy to chłopiec czy dziewczynka ? Na tych papierach było napisane że ciąża jest zagrożona ale narazie wszystko jest wporządku i Naty musi się stosować do zalet lekarza. Po raz kolejny zaczęłem sie przyglądać zdjęciu i nie mogłem od niego oderwać wzroku po chwili poczułem jak łużko lekko się ugina po mojej stronie odwróciłem się do tyłu a tam ujrzałem Naty która na mnie spoglądała i na moją rękę zdjęła słuchawki i usiadła na łóżku
-Mogę wiedzieć co ty tutaj robisz? -zapytała zaspanym głosem -ohhh jak ja za tym tęskniłem
-Przyniosłem ci leki
-Dziękuję . A musiałeś grzebać w moich rzeczach ? -zapytała a ja spojrzałem na nią ze zdiwienie natomiast ona wskazała palcem na zdjęcie które trzymałem w ręce
-Przepraszam ale zżerała mnie ciekawość
-Już obejrzałeś ? To możesz mi to oddać ?
-Przepraszam
-Już przepraszałaeś
-Nie chodzi o to
-A o co ?
-O to że cię tak potraktowałem to było pod wpływem emocji tak naprawdę zależy mi na was zaraz po naszym rozstaniu zaczęłem rozmyślać czy dobrze zrobiłem codziennie w nocy śniłaś mi się z naszym małym szkrabem na rękach . Kocham Was teraz jestem tego pewien.
Naty nic nie mówiła tylko spuściła głowę . Odłożyłem zdjęcie i skierowałem się do wyjścia .
-Pamietaj o lekach
kiedy miałem wychodzić usłyszałem jej głos
-Maxi ...
-Tak ?
-Chodź tutaj -powiedziała i poklepała miejsce obok siebie tak jak kazała tak zrobiłem
-Ja może od razu ci nie wybaczę ale też cię kocham pomimo tego że mnie tak cholernie zraniłeś
Uśmiechnęłem się do niej przytuliłem ją i szępnęłem na ucho -Kocham Was
Siedzieliśmy chyba już dwie godziny śmiejąc się i wogóle
-Maxi?
-Tak
-Bo ja cisię muszę do czegoś przyznać
-Słucham ?
-Chodzi o to że za 2 tygodnie są urodziny twojej mamy a ja nie wiem co jej kupić
-Jak chcesz to możemy się jutro wybrać na zakupy i jej coś kupić bo ja też jeszcze nie mam dla niej prezentu
-Dziękuję -powiedziała i mnie przytuliła chciałem aby ta chwila trwała wiecznie ale się odsunęła
-Jesteś głodna ? -zapytałem
-Trochę ale zaraz zejdę i coś zjem
-Chyba oszalałaś! Ja ci przyniosę
-Daj spokój przecież nic mi się nie stanie
-Leżysz tutaj ja ci coś przyniosę
-Ale ...
-Bez dyskusji -wstałem z łóżka po czym nachyliłem się i złożyłem delikatny pocałunek na jej delikatnym policzku blisko ust
Wychodząc z jej sypialni odwróciłem sie i puściłem do niej oczko ta na ten gest się zarumieniła
Po 30 minutach wchodziłem po schodach na górę a następnie skierowałem się do jej sypialni .
Gdy otworzyłem drzwi nie było jej w pokoju zdziwiłem się . Położyłem kanapki dla Naty na stoliku i skierowałem się do jej garderoby i tam też jejnie zastałem .
Zmartwiłem się. A co jezeli jej się coś stało ? W panice zaczęłem szukać jej wszędzie . Nagle przechodząc koło łazienki usłyszałem szum wody .
Otworzyłem szybko drzwi ale uśmiechnęłem się na widok jaki tam zastałem . Mianowicie Naty stała zakrywając się tylko ręcznikiem.
Natomiast Naty jak mnie zobaczyła to podskoczyła z piskiem.
-Wyjdź!
-Ale ja już ci widziałem w ręczniku a nawet nago -poruszałem zabawnie brwiami
-Wyjdź a nie się patrzysz
Podniosłem ręce na znak poddania się
-Będę czekał u ciebie - powiedziałem wychodząc
Po 10 minutach wyszła w słodkiej piżamce i usiadła koło mnie
-Miałaś się stąd nie ruszać - powiedziałem i sięgnęłem po talerz
-Nie było cię długo więc postanowiłam wziąść prysznic
-Jestem chłpakiem nie radzę sobie tak świetnie w kuchni jak wy dziewczyny. Proszę -powiedziałem i podałem jej talerz z omletem z szynką i warzywami a dotego 5 kanapek z pomidorem
-Ty chyba oszalełeś że ja to wszystko zjem
-No wiesz mamy kogoś jeszcze do karmienia -powiedziałem i spojrzałem na jej dosyć dużych rozmiarów brzuch
Spojrzała najpierw na swój brzuch a później na mnie i powiedziała - To chłopiec
-Cccco? -zapytałem z niedowierzeniem
-Będziemy mieli syna
-Naprawdę ?
-Tak - sięgła po zdjecie po chwili zobaczyłem że to te same zdjęcie któremu się przyglądałem
-Proszę -powiedziała i podała mi zdjęcie
-Ale to twoje
-Ne tylko moje. To nasze dziecko - powiedziała i położyła moje ręce na swoim brzuszku
Uśmiechnęłem się do niej szeroko i przybliżyłem . Zbliżaliśmy się do siebie powoli , patrzyłem prosto w oczy mojej księżniczce która uśmiechała się nie śmiało.
Kiedy nasze usta się już prawie stykały usłyszeliśmy huk i płacz.
Oboje szybko od siebie odskoczyliśmy a ja się poderwałem z łóżka kiedy byłem przy drzwiach zobaczyłem że Naty tęż wstała i ruszyła w moją stronę a raczej strone drzwi
-A ty gdzie się wybierasz?
-Głuchy jesteś ? Nie słyszałeś jak coś spadło a może komuś się coś stało? - powiedziała uniesionym głosem i chciała otworzyć ale enie umożliwiłem jej to ja
-Po pierwsze nie denerwuj się po drugie kładź się po trzecie zjedz kolacje
-Ale komuś mogło się coś stać
-Sprawdzę to ale sam i ci powiem . Proszę księżniczko połóż się i zadbaj o siebie i maleństwo
-Leżałam dzisiaj cały dzień. Mam już tego dosyć -powiedziała z denerwowana i usiadła na łóżku ze skrzyzowanymi rękami na piersiach
Podszedłem do niej i ukucłem
-Jutro nie będziesz cały czas leżała bo ja będę przy tobie i bedę cię pilnował. Teraz idę sprawdzić co się stało i zaraz tutaj wrócę ale ty masz być w łóżku i jeść. Okey?
Pokiwała głową na ,tak'
-Okey ?
-Okey - od burknęła pocałowałem ją w czubek głowy i wyszedłem z jej pokoju
Wychodząc z sypialni Naty zobaczyłem tatę który niósł na rękach zapłakaną Mechi
-Ej mała co się stało ? - zapytałem kiedy do nich podszedłem
-Ciałam wziąć książkę z safki i spadłam -powiedziała chlipiąc
-Oj biedactwo ! Chodź tu do mnie - wyciągłem ręce w jej stronę i wziąłem ją na ręce
-Co idziesz z Maxim ? -zapytał jej tata na co ona pokiwała głową na tak
-Jak się czuję Natalia ?
-Dobrze - odpowiedziałem z uśmiechem
-Kochasz ją?
-Bardzo
-Nie zrań jej więcej to dobra dziewczyna
-Wiem . Nie mam zamiaru - odpowiedziałem po czym skierowałem się z małą na rękach do pokoju Naty
Kiedy weszłem do pokoju zobaczyłem Naty która siedziała na łóżku i kończyła jeść kolację którą dla niej przygotowałem
-Dobre ? - zapytałem i usiadłem koło niej a Mechi posadziłem na swoich kolanach
-Bardzo - powiedziała z uśmiechem
-Dobrze ,że dużo jesz
-Pff czy ty widzisz jak ja wyglądam ? -zapytała i pokazała na siebie
Przysunęłem się do niej i szepnęłem na ucho :
-Pięknie i seksownie jak zawsze - na te słowa jej policzki spłonęły rumieńcem
O 22 chciałem iść do swojego pokoju ale Naty powiedziała ,że mogę zostać jeżeli chcę .
Powiedziałem ,że zaraz wrócę tylko pójdę wziąść prysznic
Po 15 minutach wróciłem do sypialni mojej księżniczki
-Dłużej się nie dało ? -zapytała kiedy weszłam do pokoju
-Ja też mam swoje potrzeby tak jak każdy - powiedziałem podchodząc do łóżka
-Ta ja nawet wiem jak te twoje potrzeby wyglądają - zaśmiała się
-Taak ? - zapytałem i przykryłem się kordłą
-Yhym -mruknęła cicho
-I co z tym fantem zrobisz?
-No wiesz jest dużo sposobów - powiedziała po czym się do mnie przysunęła
-Taaak? Nie wiedziałem
-No wiesz - powiedziała i ścisnęła moje krocze na co ja jęknęłem
-Jakaś ty nie grzeczna
-No widzisz -jeszcze mocniej ścisnęła moje krocze a ja głośniej jęknęłem
-Mogę zrobić to co przeszkodziła nam młoda?
-Zależy co przeszkodziła
Kiedy to powiedziała zaczęłem się do niej zbliżać aż wkońcu nasze usta się złączyły w namiętnym pocałunku.
Po 5 minutach się od siebie oderwaliśmy
-Przyjaciele tak nie robią -powiedziała
Jej słowa zbiły mnie z tropu.
-Nie mogę być twoim przyjacielem jeżeli zależy mi na tobie i na naszym dziecku i tak bardzo was kocham
-Ja ciebie też kocham ale to jak mnie potraktowałeś uważałeś mnie za puszczalską . Skąd mam pewność ,że za miesiąc ci się nie odwidzi -powiedziała z bólem w oczach
Miała rację tak bardzo ją skrzywdziłem.
-Przepraszam naprawdę przepraszam gdybym mógł cofnąć czas. Żałuję tak strasznie żałuję daj mi ostatnią szansę . Proszę nie zmarnuje jej tylko mi.
Po jej policzkach płynęły łzy. Starłem je kciukiem i przytuliłem ją delikatnie do siebie
-Mogę to przemyśleć?
-Oczywiście skarbie -odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło
Rano obudziły mnie promienie slońca które wpadły do pokoju nie proszone .
Otwarłem leniwie oczy i spojrzałem na zegarek który wskazywał godzinę 9:27 - Bym sobie jeszcze po spał pomyślałem
Dzisiaj jest sobota więc nie musze iść do pracy. Przeciągłem się leniwie uwarzając na moje dwie kruszynki które spały w najlepsze
Przyglądałem się jej chyba z 5 minut . Nagle moja ręka powędrowała na jej brzuch . Zaczęłem go delikatnie głaskać pod dłonią czułem wystający pępek.
Boże jak ja bym ją chciał zobaczyć nago a teraz kiedy ma taki piękny duży brzuch jeszcze bardziej. Tęsknie za naszymi nocami . Camila nigdy nie dorówna Naty.
Chciałbym to wszystko naprawić ale nie wiem jak. Gdy tak rozmyślałem jednocześnie gładząc jej brzuch poczułem jak się budzi. Kiedy otwarła swoje piękne oczka jej spojrzenie zaraz powędrowało na mnie
-No hej -powiedziałem z uśmiechem i nie przestając dodtykać jej brzucha
-Hej
-Dobrze się spało ?
-Bardzo bo przy tobie i nie na szpitalnym łóżku -zaśmiałem się na słowa Naty
-A jak się czujesz?
-Doskonale -odpowiedziała z usmiechem
-Mam dla ciebie propozycję
-Jaką? -zapytała zaciekawiona
-Zabieram cię dzisiaj na zakupy
-Po co ?
-Bo ja chcę a po za tym mieliśmy wybrać prezent dla mojej mamy. No nie daj się prosić
-O której ?
-Co o której ?
-Jedziemy na te zakupy
-Może za 3 godziny ?
-Okey no to wstajemy
Równo o 12:14 wyjechaliśmy z domu do galerii.
~Naty~
Chodziliśmy po galerii godzinę a Maxi już narzekał ,że go nogi bolą ,że mu się nudzi.
-Przestaniesz jęczeć ? -zapytałam
-Ja ? Jęczę? -wskazał na siebie palcem
-Nie ja
-No w łóżku to nie raz -zarumieniłam się na te słowa
-Ty też
-Nie tak jak ty, skarbie
-Och
-Co już jesteś mokra?
-Boże co za zboczeniec mam nadzieję ,że nasz syn taki nie będzie
-Będzie umiał perfekcyjnie zadowolić kobietę
-Nie wiem po kim ten dar odziedziczy
-No oczywiście ,że po mnie
Zaczęłam się śmieć
-Uważaj bo zaraz tutaj urodzisz -powiedział patrząc na mnie
-To odbierzesz poród
Na te slowa ze sztywniał
-Nie wiem czy dałbym radę
-Dałbyś. Idziemy coś zjeść? -zapytałam
-A co głodna jesteś?
-Bardzo. Więc idziemy ?
-No jasne - powiedział i chwycił mnie za rękę spojrzałam się na nią i uśmiechnęłam szeroko
Poszliśmy do Maca i złożyliśmy zamówienie
Ja zamówiłam twista i cocacole
Maxi zamówił sobie 2 chees burgery ,fante i cocacole
-Nie powinnaś pić cocacoli - powiedział naglę Maxi
-Dlaczego? -zapytałam zaciekawiona
-Ponieważ musisz o siebie dbać
-Maxi nic mi się nie stanie
-Martwię się o was
-Ehhh nie musisz
Maxi poszedł odebrać nasze zamówienie kiedy wrócił postawił przede mną twista i fante spojrzałam na niego i uniosłam brew
-Zrobimy zamianę ja ci oddam moją fantę a ja sobie wezmę twoją cocacolę i nie chcę słyszeć sprzeciwów
-Ehh okey. Już ze spokojem
Po 45 minutach zaczęliśmy się zbierać z Maca bo nie mieliśmy jeszcze kupionych prezentów.
Chodziliśmy trzymając się za ręce po centrum bez niczego , bez żadnego celu , bez pomysłu na prezenta a co najważniejsze bez prezentu.
-Naty ja się poddaję przecież my nic nie znajdziemy
-Och wiesz dobrze ,że coś się na pewno znajdzie
-Niby co ?
-Emmmmm
-No widzisz
Nagle mnie olśniło
-Choć powiedziałam ciągnąc go za rękę
-Ale gdzie znowu
-Och wejź nie maróć
-Już ,słońce ze spokojem
Po chwili znaleźliśmy się przed sklepem jubilerskim , który się tam znajdował
-Chcesz żebym ci się oświadczył? -zapytał i spojrzał na mnie ździwiony
-Nie tępaku !
-Eeeeeeej
-No już. Możemy kupić twojej mamie jakąź biżuterię w końcu każda kobieta ją lubi
-Jesteś genialna! - powiedział i pocałował mnie w usta co mnie zaskoczyło
Weszliśmy do jubilera
-Dzień dobry ! -przywitała się z nami ekspedientka po 40
-Dzień dobry! -odpowiedzieliśmy
-W czym mogę pomóc?
-Szukamy jakiegoś prezentu na urodziny -powiedział Maxi
-Dla pani? -zapytała i wskazała palcem na mnie
-Nie! -od razu zaprzeczyłam
-Dla mojej mamy - odpowiedział Maxi
-Ach. A czego państwo poszukują ?
-A co pani poleca?
-Hmm kolczyki , łancuszek , branzoletka , wisiorek . Co tylko państwo zechcą
-To ja bym chciała zobaczyć branzoletkę -odpowiedziałam z uśmiechem
-A ja? -zapytał z wyrzutem
-Co ty?
-A ja nie wiem co mam kupić
-Nie raz coś mi kupywałeś
-Bo ty byłaś moją dziewczyną i chciałbym żebyś nią była
-Może kolczyki ?
-Ale pomorzesz mi wybrać ?
-Jeśli tego chcesz
-Nie tylko tego
-A czego jeszcze?
-Tego abyś się zgodziła ze mną być
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć
-Mówiłam ,że muszę to przemyśleć
-Nata wystarczy tylko tak albo nie
-Nie chcę podejmować pochopnych decysji
-Ile jeszcze czasu muszę czekać ?
-Daj mi czas , proszę - powiedziałam
-Dobrze ale nie karz mi za długo czekać -pocałował mnie w policzek i odszedł do kasy
Nie oddzywaliśmy się do siebie aż do powrotu do domu
Zaraz jak weszliśmy do domu chciałam się udać do swojego pokoju
-Naty mogę cię prosić na chwilkę ? -usłyszałam głos Veronici
-Już idę
-Nie wzięłaś leków -powiedziała podając mi szklankę z dwiema tabletkami
-Ale ja już się dobrze czuję więc po co mam brać te leki
-Nata nie dyskutuj
-Ale ja nie chcę
-Maxi! -krzyknęła
-Po co go pani woła?
-Nie pani tylko Veronica
Do kuchni wszedł Maxi
-Wołałaś mnie ,mamo ? -zapytał
-Porozmawiaj z Natalią bo nie chce brać lekcji
-Dlaczego nie stosujesz się do zaleceń lekarza? -zapytał spoglądając na mnie
-Maxi ....
-Nata nie chodzi tutaj tylko o ciebie
-Tak to weź ty te tabletki i bierz je 3 razy dziennie
-Ja nie jestem w ciąży a na dodatek zagrożnonej -powiedział uniesionym głosem
-Ahaa czyli to moja wina . Dzięki -powiedziałam i wyszłam
-Nata , Nata , Natalia chodź tutaj
Nie słuchałam go i skierowałam się do pokoju
Położyłam się na łóżku i z szuflady wyjęłam zdjęcie Uzg mojego małego mężczyzny.
Uśmiechnęłam się i przejechałam po nim palcem . Na moim policzku pojawiła się łza gdy ją starłam na jej miejscu pojawiła się inna i tak za każdym razem aż w końcu przestałam to robić i dałam wypłynąć pozostałym łzą na wierzch.
Po chwili poczułam jak ktoś się kładzie za mną i całuje mnie w ramię
-Ej ,mała , nie płacz -powiedział i starł kciukiem moje łzy
-Masz rację -powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę -To moja wina , że ciąża jest zagrożona
-Nie to nie twoja wina
-Gdybym wtedy uwarzała -powiedziałam i na nowo zaczęłam płakać
-Ciiiii nie płacz to naprawdę nie twoja wina to mogło się przydażyć każdemu a wypadło właśnie na was -powiedział i pocałował mnie w czoło
-Ale Maxi ty ...
-Już cicho . Obiecaj ,że bedziesz brała leki
Pokiwałam głową na tak
-Obejrzymy coś ? -zapytał patrząc na mnie
-Okej , ale ja wybieram .
-Najpierw weź leki -powiedział i podał mi szklenkę z wodą i leki
Kiedy wzięłam leki zaczęliśmy oglądać komedię w sumie mix komedi
-Maxi ja naprawdę przepraszam -powiedziałam kiedy komedia się skończyła
-Mówiłem ci ,że nie masz za co przepraszać bo to nie twoja wina -powiedział i przejechał nosem po moim polczku
~Maxi~
Spojrałem jej w oczy i zaczęłem się do niej przybliżać . Patrzeliśmy sobie w oczy i przybliżaliśmy się do siebie
W końcu nasze usta spotkały się w pocałunku delikatnym , bardzo delikatnym objąłem jej twarz dłońmi
Kiedy się od siebie oderwaliśmy nie mogliśmy równo oddychać
-Maxi ... -zaczęła Naty ale jej przerwałem
-Wiem przyjaciele tak nie robią
-Ale ty nie ...
-Spokojnie poczekam tak długo jak będzie trzeba
-Ohhh. Zostaniesz na noc?
-Oczywiście. Idę wziąść prysznic -powiedziałem całując ją w czoło po czym wychodząc z pokoju
Po 30 minutach wróciłem do sypialni Naty . Siedziała na łóżku i coś trzymała w ręce
Kiedy mnie zauważyła natychmiast schowała do szuflady to co trzymała w ręce
-Co tam chowasz? -zapytałem ciekawy
-Nic takiego
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi
-Proszę -powiedziała Nata
-Przyniosłam wam kolację -powiedziała mama z tacą wchodząc do pokoju
-Nie musiałaś -powiedziała Naty z szerokim usmiechem
-Ale chciałam . Smacznego -położyła tacę na szafkę nocną i wyszła
-To co obejrzymy coś jeszcze ? -zapytałem siadając koło Naty i wziąłem kanapkę z talerza
-Tak ,tym razem pozwolę ci coś wybrać -mówi patrząc na mnie
Zaśmialiśmy się oboje
-Ohh dziękuję łaskawa pani . Dalej zajadaj i oglądamy
Kiedy skończyliśmy jeść zaczęliśmy oglądać film normalnie wybrałbym horror ale ze względu na to ,że Nata jest w ciąży wybrałem ,,Straszny film 5''
Pod koniec filmu przestałem się nim interesować zupełnie. Cały czas zastanwiałem sie co Naty przede mną schowała
-Maxi?
-Ccco?
-Nad czym tak intensywnie myślisz?
-Nad niczym ważnym -trącam ją nosem po szyi
Spojrzałem na nią i się uśmiechnęłem po czym wbiłem się w jej słodkie wargi i zaczęłem zachłannie całować
Zdziwiło mnie to iż zaczęła odwzajemniać pocałunek . Zamkłem laptopa na którym oglądaliśmy film i przeciągłem ją na swoje kolana .
Wczpiła swoje długie palce w moje włosy . Tak bardzo mi jej brakowało
Przeszedłem z pocałunkami na jej szyję , usłyszałem ciche jękniencie z jej ust
Całowałem i sasałem pozostawiając lekkie malinki na jej szyi
-Maxi.... -powiedziała
-Ciiiii -przerwałem jej z ustami przy jej szyi
Moje dłonie wędrowały po jej plecach . Z góry na dół z dołu do góry
-Tak bardzo mi ciebie brakowało -wyszeptałem w jej usta
-Mi ciebie też
-Mi bardziej
-Maxi ty wierz ,że mam trochę więcej ciała i ,że podczes ciąży może być inaczej
-Wiem ale pragnę cię
-Napewno? -zapytała
-Tak ale możesz?
-Tak ,lekarz mi nie zabronił -powiedziała z usmiechem
Naszą zabawę skończyliśmy o 4 rano . Było cudownie tak jak dawniej a może nawet lepiej.
-Jak się czujesz? -zapytałem kiedy leżała przytulona do mnie
-Dobrze , bardzo dobrze -powiedziała i musnęła moją klatkę piersiową
-A wiesz co ?
-Nie a co ? -zapytała i spojrzała na mnie
-Przyjaciele nie uprawiają seksu
-O Boże ! Weź przestań -uderzyła mnie lekko w ramię
-Ałaa! -złapałem się za miejsce w ,które mnie uderzyła
-Nie bądź taki delikatny
-Pfff -udałem oburzonego i się odwróciłem na drugi bok
-Oj no nie fochaj się -przybliżyła się do mnie i pocałowała w ramię
-Dobrze ,że jesteś delikatny . Mam nadzieję ,że nasz syn też taki będzie -odwróciłem się do niej na te słowa
Patrzyłem na nią przez chwilę po czym musnęłem jej usta.
-Pomyślimy jutro nad imieniem ?
-Jeśli chcesz -powiedziała
-Naty? -zapytałem
-Tak? -spojrzała na mnie zdziwiona
-Czy to znaczy ,że mi wybaczasz?
-Mówią ,że do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi
-Proszę -spojrzałem proszącym wzrokiem
-Ale ja umiem pływać więc nie ma szans na to żebym się utopiła -powiedziała z uśmieczem
-Czy to znaczy , że ?
-Tak chcę żebyśmy do siebie wrócili
-Jezus ! Kocham Cię -krzyknął
-Ja ciebie też ale cicho bo zaraz obudzisz wszystkich
-Dobrze . A jak się czuje mój synek? -musnąłem jej brzuch
-Bardzo dobrze , śpi.
-Jutro coś ci pokażę
-Okej . Idziemy spać ?
-Po takim maratonie tak
-Nie odwidzi ci się jutro ?
-Nie odwidzi co ?
-To ,że nie chcesz być ze mną
-Dlaczego ? -zapytała ciekawa
-Bo buzują ci chormonki -powiedziałem i potarłem swojim nosem o jej
-Od moich chormonków to ty się odczep
-Te chormonki to też moja zasługa
-Wiem i teraz z perspektywy czasu dziękuję ci za to
-Przepraszam jeszcze raz za tamto
-Nie ma o czym mówić
-Cieszę się ,że będziemy mieli dziecko . Najbardziej cieszę się z tego że dziecko będę miał z tobą
-Tak? A ja myślałam ,że najbardziej cieszysz się z tego że to będzie chłopiec
-Z tego też -musnąłem jej usta -A teraz idziemy już spać - przytuliłem ją od tyłu i musnąłem jej czoło
~Naty~
Obudziło mnie zamykanie się drzwi. Otwarłam oczy i ujrzałam Maxiego podchodzącego na palcach do łóżka .
-Nie skradaj się tak i tak już nie śpię -wymruczałam z wciąż zamkniętymi oczami
-Właśnie widzę -zaśmiał się
-Panie Ponte czy pan się właśnie ze mnie śmieje?
-Ależ skąd pani jeszcze Navarro
-Która godzina? -zapytałam obracając się na drógi bok
-Śpij jeszcze , jest dopiero 6:30 -powiedział i usiadł na końcu łóżka
-To dlaczego wstałeś ?
-Byłem się napić wody w kuchni
-Dzisiaj sa urodziny twojej mamy -Maxi uśmiechnął się i pokiwał głową
-Chcesz się czegoś napić ?
-Nie mam jeszcze wodę z wieczora
Maxi położył się koło mnie i objął ramieniem. Wtuliłam się w niego a on musnął moje czoło
-A co jeżeli twojej mamie nie spodoba się prezent?
-Spodoba napewno
-Ja jutro idę na noc do Fran
-Nie -powiedział i spojrzał na mnie
-Dlaczego nie mogę ? Chcę z nią spędzić trochę czasu
-Nie chcę żeby coś wam się znowu stało
-Maxi chcę się z nią spotkać i mi tego nie zakarzesz
-Dlaczego akurat jutro ? Mogę cię zawieźć w poniedziałek
-Nie chcę jutro wam przeszkadzać
-Niby w czym ? -zapytał ze zdziwieniem
-No bo twoja mama wyprawia urodziny i będzie cała wasza rodzina a ja do niej nie należe nie jestem ani twoją siostrą ani żoną nawet nie na rzeczoną a dziewczyną od niecałej doby
-Po pierwsze jesteś ze mną w ciąży więc w pewnym sensie należysz po drugie w końcu będę cię mógł przedstwić wszystkim po trzecie jeszcze nie jesteś moją żoną
-Maxi proooooszę -powiedziałam błagalnym tonem
-Nie Natka -powiedział i musnął mój policzek -Chodź idziemy spać
-Ale obiecujesz ,że na następny weekend mnie zawieziesz?
-Tak a teraz chodźmy jeszcze spać
-Dobrze , dobranoc
-Dobranoc kochanie -te dwa słowa usłyszałam kiedy już Morefeusz zabierał mnie do swojej krainy
Właśnie trwają przygotowania do przyjęcia urodzinowego Veronici .
Oczywiście ta uparta kobieta nie pozwala mi nic robić .
-Hej cio tam ? -Zapytała Mechi siadając obok mnie
-Hej mała a dobrze a tam ?
-Nudno mi -Powiedziała smutna -Nie mam z kim się bawić
-A w co chcesz się bawić ?
-W lodzine lalkami
-Mogę się z tobą pobawić jeżeli chcesz
-Naplawde? Ale fajnie chodź do mnie do pokoju
Usiadłyśmy na podłodze i zaczełyśmy się bawić .
Po jakieź godzinie do pokoju wpadł Maxi . Kiedy zauważył mnie odetchnął z ulgą.
-Co się stało ? -Zapytałam zdziwiona
-Co się stało ? Ty się pytasz co się stało ? Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś
-O co chodzi ?
-Jak wychodziłem do ogrodu byłaś w salonie jak wróciłem to już cię nie było
-Ale żyję i nic mi się nie stało
-Nie strasz mnie tak więcej -Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek
-Przepraszm nie chciałam. Poprostu Mechi nie miała się z kim bawić więc postanowilam jej dotrzymać towarzystwa
-Już dobrze. -Pocałował mnie w czoło -O 16 zaczyna się przyjęcie
-Kto mniej więcej bedzie? -Usiadł za mną i mnie objął
-Brat i siostra mojej mamy ze swojimi rodzinami , dwie siostry mojego taty i trójka jego braci też ze swojimi rodzinami , babcie i dziadkowie , kuzynostwo mamy i taty oraz chłopacy
-Nasi chłopacy ? -Zapytałam zaskoczona
-Tak nasi chłopacy a co ?
-Nic jestem trochę zaskoczona
O 14 poszłam się szykować . Postanowiłam się ubrać w niebieską sukienkę , włosy wyprostowałam i zrobiłam delikatny makijaż do tego ubrałam czrne balerinki.
-Ślicznie wyglądasz -Szepnął mi do ucha i pocałował w szyję Maxi
-Stresuję się -Powiedziałam i odwróciłam się do niego przodem
-Nie masz czym. Choź za 10 minut przyjęcie się rozpocznie
Wzięliśmy prezent i skierowaliśmy się na dół . Schodzęc po schodach dołączyła do nas Mechi.
Przy drzwiach ujrzeliśmy chłopaków z dziewczynami
-Naty -Przybiegły dziewczyny i zaczęły mnie przytulać
-Ej ze spokojem bo ją udusicie -Powiedział Maxi , Fran zgromiła go wzrokiem
-Jakiź ty troskliwy -Powiedziała
-Dbam o to co dla mnie najważniejsze -Powiedział uśmiechnięty
Podeszli do nas chłopacy najpierw przywitali się z Maxi a później ze mną
-Ale ty ładnie wyglądasz . Ciąża ci służy . Niezła robota Maxi -Poklepał go po ramieniu Fede
-Dzięki
-Chodźcie do ogrodu -Powiedziała Veronica
~Maxi~
Naty poznała już chyba całą moją rodzinę . Przyjęli ją lepiej niż się tego spodziewałem.
Kiedy rozmawiałem z Naty z wujkiem i ciocią ktoś podeszedł do mnie i zasłonił mi oczy .
Odwróciłem się zaskoczony i ujrzałem Camilę. Tylko jej mi tutaj brakowało!
-Hej , kochanie -Chciała mnie pocałować ale się odsunęłem
-Co ty tutaj robisz?
-Jak to jestem twoją dziewczyną więc nie mogło mnie zabraknąć na takiej uroczystości. Nie przedstawisz mnie ? -Zapytała
Nagle podeszła do nas moja mama
-Co ty tutaj robisz? -Wysyczała patrząc na nią
-Wszystkiego najlepszego pani Veronico -Chciała przytulić moją mamę ale ta się odsunęła
-Dla ciebie pani Ponte i wyjć z mojego domu -Wskazała palcem na drzwi
-Jako dziewczyna pani syna chyba powinnam być na takiej uroczystości -Natalia na te słowa spojrzała na mnie i się odwróciła po czym skierowała się w stronę domu
-Naty! Naty ! -Podbiegłem do niej i chwyciłem za rękę ale ona ją wyrwała
-Wracaj do swojej dziewczyny -Powiedziała ze łzami w oczach
-Maxi , kochanie zostawą tą grubaskę -Powiedziala Camila podchodząc do mnie
-Nie mów tak o niej !
-Przecież ona w niczym nie może być ode mnie lepsza -Powiedziała patrząc na Naty
-W niczym? Dziwne. Bo to ja jestem akceptowana przez rodzinę i to ja tutaj mieszkam i to ja jestem z Maxim -Powiedziała zła Naty
-Haha ty z nim ? On woli kogoś z wyższej sfery takiej jak ja a nie takich jak ty -Prychnęła Camila
-Przestańcie ! -Krzyknąłem ale nie przestały
-Jesteś z wyższych sfer? Gdybyś była to byś się nie wpraszała na niczyje przyjęcie -Powiedziała Naty
-Mam prawo tutaj być -Powiedziała Camila
-Nie masz żadnego ! Nie należysz do rodziny Ponte nie należałaś i nie bedziesz należeć. Co innego Natalia ona już należy -Powiedziała dumnie moja mama
-Nigdy nie będzie należała -Powiedziała zła Camila i pociągła Naty za włosy
Naty także złapała za jej rude włosy i pociągła ją na tyle mocno ,że ta aż zapiszczała z bólu
-Puszczaj suko -Powiedziała Camila do Naty
-Moja synowa to nie suka -Tym razem moja mama podeszła i pociągła Camilę za włosy chyba na tyle mocno ,że aż krzyknęła
Wszyscy byli zszokowani zaistniałą sytuacją zresztą tak samo jak ja dlatego nikt nie reagował.
Nagle otrzeźwiałem i podszedłem do nich prubując je rozdzielić ale każda z nich była zawzięta.
Chłopacy i mój tata zauważając ,że nie mogę dać sobie sam rady podeszli i mi pomogli.
Najtrudniej było odciągnąć moją mamę.
- Niech twoja noga tutaj więcej nie powstanie -Powiedziała zła kiedy mój tata wyprowadzał Camilę z domu
-Jak się czujesz? Nic ci nie jest ? -Zapytałem podchodząc do Naty
-Nie -Przytuliła się do mnie a ja ją pocałowałem w czoło
- Chcesz iść się położyć ? -Zapytałem nadal tuląc ją do siebie
- Chcę zostać . Maxi na prawdę nic mi nie jest
- Na pewno? A może jednak pójdziesz się położyć ?
- Położyć to możesz się iść ty -Powiedziała odchodząc
Chyba się zezłościła. Ale to źle ,że się o nich martwię ?
- Co jest synu? -Zapytał tata podchodząc do mnie
- Widziałeś to ?
- Ale co ?
- Natalia obraziła się o to ,że się o nią martwię i o naszego synka
- Synu to się nazywają hormony
- Co? -Mój tata się zaśmiał -To coś poważnego?
- Dla nas mężczyzn tak
- Mógłbyś jaśniej
- Kobiety w ciąży już tak mają raz się śmieją a raz płaczą i zloszczą się z byle powodu
- Jak ja mam to wytrzymać?
- Ja wytrzymałem z twoją mamą w dwóch ciążach więc ty też dasz radę -Poklepał mnie po ramieniu i odszedł
Wyszukałem wzrokiem Naty , która stała i rozmawiała z dziewczynami.
Podszedłem do niej od tyłu i objśłrm jś po czym szępnąłem na ucho
- Przepraszam -Odwróciła się w moją stronę i musnęła delikatnie moje wargi
- To ja przepraszam. Doceniam to ,że się tak nami opiekujesz ale czasami za bardzo
- Tak bardzo się o was martwię. Gdyby coś wam się stało to nie wiem co bym zrobił chyba się zabił
- Nie mów tak -Uderzyła mnie w ramie
- Taka jest prawda zbyt bardzo mi na was zależy -Powiedziałem i pocałowałem jej nos
- Kocham cię
- Ja ciebie też kocham i naszego synka także -Powiedziałem kładąc ręce na jej sporym już brzuszku
- Ejjj Ponte ja cię ostrzegam -Przerwała nam Fran -Jeżeli jeszcze raz ją skrzywdzisz to ci nawet papież nie pomoże
- Ze spokojem. Zbyt bardzo mi na nich zależy żeby ponownie ich stracić -Powiedziałem i musnąłem wargi mojej księżniczki
~Camila~
Ta ździra jeszcze mnie popamięta. Odebrała mi Maxiego! Niech się szykuję na zemstę. Będzie cierpiała tak samo jak ja cierpię teraz.
Odbiorę jej wszystko. Tak jak ona wszystko odebrała mi.
*2 miesiące później*
~Naty~
Właśnie wracam ze sklepu. Za miesiąc na świat przyjdzie nasz mały Miguel. Maxi bardzo się o nas troszczy. Wiem ,że będzie świetnym ojcem.
Kiedy byłam w połowie przejścia dla pieszych zauważyłam czarne BMW rozpędzone w moją stronę.
Zamarłam. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Za kierownicą ujrzałam twarz kobiety. To była Camila. Później nastała już tylko ciemność.
~Maxi~
Czekam na Naty od godziny. Już dawno powinna wrócić ze sklepu. Martwię się o nią. Co jeżeli jej się coą stało? Nie to niemożliwe. Po raz kolejny wybieram numer mojej dziewczyny w celu skontaktowania się z nią. Znów poczta głosowa. Nagle z gabinetu wychodzą bladzi rodzice.
-Coś się stało? -Zapytałem bo zszokował mnie ich widok. Mama pokiwała kłową i zaczęła się ubierać.
-Musimy jechać do szpitala -Powiedział tata
-Dlaczego ? -Nic nie rozumiałem
-Naty miała wypadek -Powiedziała mama. Zamarłem. Wiedziałem ,że coś się stało dalej nawet nie słuchałem jej i sam zacząłem się szykować do wyjścia. Kiedy byłem już gotowy spojrzałem na nich
-Możemy jechać
Na miejscu dowiedzieliśmy się,że stan Natalii jest ciężki ale stabilny i cudem pzeżyła razem z dzieckiem. Jest nie przytomna! Usiadłem na krześle i ukryłem twarz w dłoniach. To wszystko moja wina! Gdybym nie puścił jej samej do sklepu nie leżałaby tutaj.
Siedzimy już tutaj od godziny a Naty wciąż nie odzyskała przytomności. Do sali mogą wchodzić tylko lekarze i pielęgniarki. Nagle z sali mojej dziewczyny wybiegła pielęgniarka. Po chwili wróciła z lekarzem.
-Panie doktorze -zacząłem
-Nie teraz -Wbiegli do sali a ja usiaadłem załamany na krześle.
-Będziemy cięli -Usłyszałem i podniosłem głowę
-Co będziecie cięli ? -Poderwałem się wystraszony ze swojego miejsca
-A pan to? -Zapytał mężczyzna w białym kitlu
-Jestem chłopakiem Natalii i ojcem dziecka
-Niestety ale tętno dziecka spada. Liczy się każda sekunda. -Powiedział i odszedł
Walnąłem pięścią w ścianę ze złości.
-Złość tutaj nic nie da - Powiedział tata
-Oni mogą umrzeć -Po moich policzkach popłynęły łzy
Nagle z sali wywieźli nieprzytomną Natalię na szpitalnym łóżku.
Podszedłem do niej po czym złapałem ją za rękę i szepnąłem -Wszystko będzie dobrze ,kochanie. Kocham cię.
-Przepraszam ale musimy już jechać -Powiedziała pielęgniarka
Pokiwałem głową i odszedłem na bok.
-Teraz wystarczy się tylko modlić -Usłyszałem głos mamy
~Godzina później~
Właśnie przywieźli Naty na salę. Jest już po wszystkim. Uratowali ich oboje.
-Chce pan zobaczyć syna? -Zapytała pielęgniarka wychodząc z sali mojej dziewczyny
-Mógłbym?
-Oczywiście. Przez kilka dni będzie musiał przebywać w inkubatorze ale wszystko jest dobrze ma 9 punktów w skali Apghara co się rzadko zdarza u wcześniaków.
-To jest pana syn -Wskazała palcem na inkubator
-Dziękuję -Powiedziałem powstrzymując łzy wzruszenia
Jest tak bardzo podobny do mnie. Kropla w krople.
Spojrzałem na niego i się uśmiechnąłem a po moim policzku spłynęła łza. Tym razem była to łza szczęścia.
Wróciłem pod salę Natalii a tam zostałem rodziców rozmawiającychz policjantami.
-A więc to wszystko. Dziękujęmy -Powiedzieli policjanci i odeszli od nas
-O co chodziło ?
-Maxi.... -Powiedziała mama niepewnie
-O co chodzi ?
-To Camila potrąciła Naty -Spojrzałem na nią zszokowany
-Suka. Zrobię wszystko ,żeby wylądowała w więzieniu.
~3 dni później~
Natalia nadal się nie obudziła. Boję się ,że już nigdy się nie obudzi.
Nie Maxi nie wolno ci tak myśleć. Obudzi się i razem wychwacie Miquela.
Nagle poczułem jak ktoś ściska moją rękę. Spojrzałem na Naty ale nie było widać żadnego ruchu.
-Maxi -Usłyszałem cichy szept
-Naty ....
-Ała -Powiedziała ochrypniętym głosem i złapała się za brzuch
-Poczekaj. Nie ruszaj się .Pójdę po lekarza. -Wyszedłem z sali a po chwili wróciłem z panią doktor
-Witam ,pani Natalio. Jak się czujemy?
-Trochę boli mnie brzuch -Wyszeptała
-To normalne , po cersarce. Mogę panią zbadać? -Pokiwała głową - Mógłby pan wyjść? -Skierowała pytanie do mnie
-Jestem jej chłopakiem -Powiedziałem z wyrzutem. Spojrzała na mnie z pod brwi.
-Dobra -Podniosłem ręce w geście obronnym i opuściłem salę.
Po 15 minutach lekarka opuściła salę i pozwoliła mi do niej wejść.
-Hej
-Hej -Odpowiedziała ściszonym głosem
-Jak się czujesz? -Zadałem pytanie siadając obok niej
-Dobrze -Szepnęła
-Widziałaś naszego synka?
-Jeszcze nie zdążyłam
-Jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie i podobny do mnie -Zaśmialiśmy się
-Wiesz kto mnie.... -Przerwałem jej
-Nie rozmawiajmy o tym . Teraz liczymy się my i nasz synek . Będziemy żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC
Przeszli razem tak dużo ale wszystko zwyciężyli. Razem. Po mimo tego ,że są młodzi to dają sobie radę. Przeżyli więcej niż jedno stare małżeństwo
_----------------------
Hejo :* powiem szczerze Ewka przeszla sama sb w tym cudowbym dzielew sumie jak w kazdym. Koma ja za to bo nie chciala go dokonczyc tylko ja zmusilam i w ciagu wakacji zrobila ja a racEj dokonczyla.A co wy sadzicie ? Piszcze w komach przekaze jej. A proporobimy razem wspolny OneShort :* o naxi .. A co fo frozdziaku tu po swietach dopiero za co przepraszam. Do zobaczenia i Wesolych Swiat :* szkoda ze bez sniegu
sobota, 12 grudnia 2015
OneShort Ewy dla ;* część 1
Ona -19 letnia dziewczyna miła,ładna,niska brunetka
o ładnych czkoladowych oczach . Jej rodzice się rozwiedli gdy miała 14
lat . Matka się niom nie interesuje ma nowego - chłopaka , który ma córkę
i jest traktowana lepiej od niej . Postanowiła się wyprowadzić do ojca
tam jest jej o wiele lepiej. Ma przyrodniego brata - Codiego , który ma 3
latka. Ma chłopaka Maxiego . Czy wydarzy się coś co zmieni jej życie?
On- 19 letni chłopak miły,przystojny,wysoki brunet o brązowych
oczach.Później się zmienia na nie co wrednego. Ma wspanialych rodziców
i siostrę -Mechi , która ma 6 lat. Ma dziewczynę Naty , którą kocha.
Mieszka z rodzicami ponieważ jeszcze się uczy . Czy wydarzy się coś
w jego dotychczasowym życiu?
Rano wstałam jak zwykle wcześnie pomimo tego , że jest sobota i ubrałam się.
Zeszłam na dół wszyscy siedzieli w jadalni i jedli śniadanie przywitałam
się ze wszystkimi i zajęłam miejsce . Wzięłam 2 kanapki .
Po chwili usłyszałam dźwięk mojego czrnego Iphona . Na wyświetlaczu pojawiło się powiadomienie o widomości odblokowałam
i zerknęłam na wiadomość
Od Misiek <3
Hej skarbie . Czekam przed twoim domem .
Do Misiek <3
Hej . Już idę tylko wezmę rzeczy .
Od Misiek <3
Czekam.
Szybko pobiegłam na górę i do mojej torebki spakowałam to:
Gotowa zbiegłam na dół
-Wychodzę i nie będzie mnie przez weekend w domu
-A gdzie będziesz ? ~zapytała Elaiza (żona ojca Naty)
-Emmm u Maxiego ~powiedziałam niepewnie
-Okej
Wyszłam i skierowałam się do furtki i zobaczyłam Maxiego opartego o
samochód:
Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek
-Tylko w policzek? ~powiedział
-Ehhh ~ podeszłam i pocałowałam go namiętnie w usta tan odwzajemnił
i pogłębił pocałunek po 10 minutach oderwaliśmy się od siebie i stykaliśmy
się czołami
-I to mi się podoba ~powiedział z uśmiechem ja tylko się zaśmiałam
Otworzył mi drzwi od strony pasażera
Jechaliśmy w ciszy przez połowe drogi . Po 15 minutach jazdy stanął
przed pizzerią. Maxi już wyszedł z samochodó a ja dopiero odpięłam
pasy już miałam na duszać na klamkę od drzwi kiedy Maxi mnie uprzedził
i otworzył kiedy wyszłam a Maxi zamknął samochód .
Podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie a ja tylko się w niego wtuliłam
cmoknął mnie w czubek głowy staliśmy tak chyba z 5 minut w końcu
splótł nasze ręce razem i ruszył w stronę pizzeri.
Zajęliśmy miejsce i po chwili podszedł do nas kelner i dał nam karty
-Jaką by moje kochanie chciało ~zapytał
-Zdam sie na ciebie ~musnęłam jego usta
-Mmmm widzę że się nauczyłaś całować
-Czy ty mi sugerujesz że ja źle całuję?
-Nie o to mi chodziło. Całujesz świetnie.
-To powiec mi o co chodziło
-Ehh o to że pocałowałaś mnie w usta a nie w policzek bo zawsze całowałaś
mnie w policzek
-Aha to co źle zrobiłam ? Możemy wrócić do poprzedniej wersji czyli policzka
-Nie tak jest dobrze ~musnął moje usta
-Twoi rodzice wiedzą
-O tym że będziesz u mnie spała?
-Yhym
-Nie muszą o wszystkim wiedzieć . Ale tak powiedziałem im , że będziesz
u mnie i ze mną spała ~zarumieniłam się
-Czy ty mi coś sugerujesz?
-Może . To co chawajska czy z szynką?
-Nie wiem ty wybierasz
-Ojojoj nie masz czego się przy mnie wstydzić
-Nie wstydzę się ~zarumieniłam się po raz kolejny
-Nie wcale a poztym masz piękne rumieńce i ślicznie w nich wyglądasz
-Maxi ~powiedziałam czerwona jak pomidor
-Tak kocie
-Przestań
-Ale...
-Tak tak wiem ty niby nic nie robisz
-Ale kiedy ja naprawdę nic nie robię
-No nie wcale
-To co chawajska? ~zapytał
-Czytasz mi w myślach
-To dobrze o mnie świadczy
-Ile?
-Co ile?
-Mam się dołożyć
-Niuniu nie chcę żebyś się dokładała
-Ale ja chcę
-Ale ja nie
-A ja tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-No proooooszę Maxi
-Normalnie bym ci uległ ale nie
-No
-Nie
-Dlaczego?
-Bo to ja jestem mężczyzną
-A ja kobietą
-No właśnie
-Co?
-Jesteś kobietą a ja mężczyzną i nie chcę żebyś się dokładała
-Ale.....
-Proszę kochanie pozwól mi zapłacić
-No nie
-Proszę ~wyszeptał mi do ucha i lekko przygryzł płatek ~przeszedł mnie
przyjemny dreszczyk
-No dobrze ale to tylko dlatego , że nie chcę się z tobą kłócić
-Kocham Cię
-Ja ciebie też
-I fantę ?
-To ...
-Nie ! Fanta ?
Nie odezwałam się i udałam że mam focha poszedł i zamówił gdy wrócił
ja przez cały czas potrzyłam się przez okno i ignorowałam go .
Położył rękę na moim kolanie a ja ją zrzuciłam
-Ej o co chodzi? ~chciał pocałować mój policzek ale się odsunęłam
-Powiesz mi ? ~ja nawet nie drgnęłam~ten na chama odwrócił moją
twarz w jego stronę i pocałował lekko
-To jak jeszcze będziesz miała focha
-Może ?
-Nie pozwolę na to ~i znowu się przybliżył do mnie ale nie zdążył pocałować
ponieważ kelner przyniósł nasze zamówienie .
Gdy kelner odszedł Maxi wbił się w moje usta z zachłannością
Jedliśmy pizzę i śmieliśmy się
O godzinie 15;35 zaczęliśmy się zbierać . Maxi odpalił samochód i ruszył
po drodze powiedział że musimy pojechać jeszcze do supermarketu po coś do jedzenia.
O 17 skończyliśmy zakupy bo Maxi zajerzdżał chyba do 6 sklepów po jego ulubione kiełbaski z serem
w bekonie. 2O minut później byliśmy już pod drzwiami domu Maxiego. Weszliśmy do środka najpierw
zaniosłam swoje rzeczy do jego pokoju i zeszłam na dół do kuchni i pomogłam mu rozpakowywać torby
nie obylo się bez wygłupów :
-Patrz jakie mam duże balony ~powiedział przykładając pomidory do swoich sutek~zaczęłam się śmiać
-Duże duże
-Ale nie tak duże jak twoje~powiedział a ja się zaczerwieniłam
-Maxi
-No co kocie mówię prawdę masz duże , ładne i jędrne piersi
-To nieprawda ! Są brzydkie i małe.
-Żartujesz? Są ładne i w sam raz idealne
-Kłamiesz! Na pewno w szkole twoje koleżanki są ładniejsze i mają większe
-Wolę ciebie niż je
-Dlaczego?
-Bo jesteś piękna , słodka i Kocham Cię ~ oparłam się o blat
-Ja ciebie też kocham~wbił się w moje usta zaczęliśmy się całować po chwili jego ręce powędrowały
na mój tyłek błądziły tak przez większość czasu później wsadził je pod moją bluzkę gdy już miał ją
zdejmować usłyszeliśmy dzwonek do drzwi oderwliśmy się od siebie z niechęcią.
Maxi poszedł otworzyć drzwi . Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie przechodząc zobaczyłam
w drzwiach jakąś kobiete około 50. Po 10 minutach przyszedł i mnie pocałował .
-Co to za kobieta? ~zapytałam
-Kobieta ? To jest stara jędza
-Hehehe już wiem
-Co?
-Ona ma ładne i duże piersi ~powiedziałam z uśmiechem
-Hehehe nie rozśmieszaj mnie ona ?
-Yhym
-Wolę ciebie ~powiedział i zaczął muskać moją szyję
-Maxi ~wymruczałam
-Słucham~powiedział nie odrywając się od mojej szyi
-Przestań.Proszę.
Nie przestawał wręcz przeciwnie teraz przeniósł się na mój dekold.
-Maxi ?
-Tak?
-Później dobrze?
-No nie wiem .Mam na ciebię straszną ochotę
-Ja na ciebie też
-Więc ....~ nie dokończył bo przerwałam mu pocałunkiem
18+ nie chcesz to nie czytaj
Usiadłam na nim okrakiem i całowaliśmy się namiętnie a zarazem brutalnie rozchyliłam lekko swoje
wargi a Maxi to wykorzystał i wsunął swój język. Po paru minutach zszedł z pocałunkami na moją
szyję, odchyliłam lekko głowę . Podniósł mnie i skierował się do swojego pokoju.Polożył mnie delikatnie
na łóżku. Położył się na mnie podpierając się łokciami , spojrazał mi w oczy i pocałował namiętnie i
z języczkiem.Muskał moją szyję i zaczął zchodzić niżej na mój dekold
zaczęłam cięzko oddychać po mimo tego że to nie jest mój pierwszy raz
i nie robię to pierwszy raz z Maxim to i tak się boję. Zdjął moją bluzkę
i rzucił ją daleko za siebie .
-Teraz ci udowodnię jakie masz ładne piersi i jak je kocham a tym bardziej
że nie chcę innych ~ wyszeptał mi do ucha i lekko przygryzł płatek~
zaśmiałam się i musnęłam jego usta
Zszedł na moje piersi zaczął je pieścić , ściskać i całować ale chyba mu
przeszkadzał mój stanik bo gdy tylko znalazł zapięcie zerwał go ze mnie
i postąpił tak samo jak z moją bluzką i wyrzucił ją chen daleko.Teraz to ja
postanowiłam przejąć inicjatywę i przewróciłam go tak , że to ja leżałam na nim Maxi tylko się uśmiechnął
i patrzył na mnie z zaciekawieniem co teraz zrobię . Pocałowałam go namiętnie i oczywiście z
języczkiem po chwili się od niego oderwałam , zdjęłam jego bluzkę i rzuciłam ją tam gdzie jest mój
stanik i moja bluzka. Ujrzałam jego tors zaczęłam go całować , całowałam każdy skrawek jego brzucha
po upływie kilku minut przeniosłam się na jego usta całowaliśmy się krótko bo zeszłam z pocałunkami na
jego szyję całowałam ją i lizałam pozostawiając liczne malinki. Nawet nie zauważyłam kiedy to ja
znalazłam się na dole a Maxi dominował zaczął całować ,ugniatać ,ssać i lizać moje piersi potrząsał
nimi delikatnie później ssał moje sutki po minucie były twarde z podniecenia . Zszedł niżej na mój
płaski brzuch całował go zchodząc niżej , zaczęłam się bać chyba to zauważył bo na chwilę przestał
zbliżył się do mnie i lekko pocałował dodając mi otuchy gdy zobaczył jak się uśmiecham powrócił do
poprzedniej czynności gdy dotarł do celu odpiął moje spodenki ale nie zdjął ich tylko spojrzał się na mnie
wiedziałam o co mu chodzi , uśmiechnęłam się ten odwzajemnił mój uśmiech i zdjął moje spodenki.
Przez materiał masował mój skarb kiedy stał się mokry z podniecenia Maxi powoli zsunoł moje stringi
i wsadził mi dwa palce krzyknęłam z rozkoszy Maxi zastygł po chwili zaczął się lekko poruszać
jęczałam z podniecenia Maxi rozszerzył moje nogi i nadstawił swoje usta po chwili trysknęłam sokami.
Pocałował moje usta obróciłam go tak , że teraz to ja byłam na górze zeszłam niżej do jego przyjaciela
odpięłam jego pasek i zdjęłam spodnie później zaczęłam pieścić jego przyjaciela przez materiał zaczął
cięszko dyszeć zerwałam z niego bokserki i zobaczyłam jego dużego przyjaciela , który stal na baczność.
Usmiechnęłam się na ten widok . Wsadziłam sobie jego przyjaciela do buzi z ledwością całego ale z cudem
wszedł zaczęłam go wkładać i wyjmować Maxi jęczał z podniecenia , położył swoją prawą dłoń na
mojej głowie i pomógł mi nadawac rytm. Poczułam ciepłą maź w buzi co oznaczło że Maxi już doszedł,
połkłam maź a Maxi mnie przewrócił na plecy . Zaczął całować moje usta z tak wielkim pragnieniem ,
gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzeliśmy sobie w oczy
-Kocham Cię !~ wyszeptał ja na te słowa się uśmiechnęłam i musnęłam jego usta
-Ja ciebie też!~ tym razem to on musnął moje usta
Wbił się we mnie , jęknęłam , zastygł na chwilę po chwili zaczął się poruszać we mnie delikatnie i powoli.
Później czułam tylko rozkosz
-Ooooh Maxi ... szybciej .... proszę ~jęczałam i drapałam go po plecach
Maxi przyśpieszył a ja jęczałam kiedy poczułam , że zaraz dojdę , dałam znak Maxiemu . Po chwili
czułam gorącą maź , która zalała moje wnętrze . Wyszedł ze mnie i wbił się w moje usta a po kilku minutach
położył się koło mnie . Wiedziałam , że teraz moja kolej . Podniosłam się z wygodnego miejsca i usiadłam
na moim chłopaku i nabiłam się na jego penisa zaczełam poruszać się w przód i w tył Maxi złapał mnie
za pośladki i nadawał wspólny rytm widziałam jak się patrzył na moje piersi , które skakały.
Nie wytrzymał i pociągnął mnie w dół zaczął lizać i ssać moje piersi. Po 4 godzinnej zapawie padliśmy
obok siebie zmęczeni.
koniec 18+
Leżałam wtulona w Maxiego kreśląc ślaczki na jego torsie.Nie oddzywaliśmy się do siebie.
Po chwili wziął moją rękę i splótł nasze ręce razem , spojrzałam na niego on tylko się uśmiechnął i
musnął moje czoło.
-Mogę ci zadać pytanie ? ~zapytał nagle
-Jasne , mów
-Boisz się mnie? Mojego dotyku ?
-Nie~odpowiedziałam
-To dlaczego jak cię całowałem blisko twojego miejsca to zaczęłaś się bać ? ~posmutniał?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Wiem , że nie mam czego się bać . Przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać ale proszę powiedz dlaczego a pomogę ci
-Nie wiem .
-Powiedz co czujesz kiedy cię dotykam
-No.... muszę ?
-Proszę nie chcę żebyś się mnie bała
-Boję się tylko wtedy kiedy mamy się kochać , boję się ale nie ciebie.
-A czego jak nie mnie ?
-Tego ,że zrobię coś nie tak ,że nie podołam
-Ejjj ślicznotko jesteś wspaniała i nawet jeżeli by coś poszło nie tak to nic się nie stanie przecież to nie
koniec świata
-Ale ....
-Nie ma żadnego ale jesteś wspaniała w łóżku ale nie tylko , jesteś wogóle wspaniała.Kocham Cię
-Dziękuję. Ja ciebie też Kocham.
1 miesiąc później
Od miesiąca źle się czuję . Nie wiem co mi jest a na dodatek Maxi mam dla mnie coraz mniej czasu.
Postanowiłam zrobić test ciążowy ponieważ okres mi się spóźnia po 5 minutach znałam już wynik
był .................
Pozytywny nie mogłam w to uwierzyć. Zaraz poszłam do domu Maxiego.
Po 20 minutach byłam pod jego domem . Zapukałam do drzwi otworzyla mi pani Veronica~mama Maxiego
-Dzień dobry jest Maxi
-Dzień dobry tak jest u siebie
-Dziękuję ~kobieta nie odpowiedziała ponieważ zniknęła w kuchni
Gdy byłam pod drzwiami mojego chłopaka delikatnie zapukałam gdy usłyszałam ,,Proszę '' weszłam
Maxi leżał na łóżku gdy mnie zobaczył podniósł się i usiadł
-Hej~powiedział
-Cześć ~odpowiedziałam
-Co cię do mnie sprowadza? ~zapytał z uśmiechem
-Muszę ci coś powiedzieć
-Słucham ?
-Bo chodzi o to , że no ten tego
-No wyduś to z siebie
-Jestem w ciąży
-Co?!
-To co słyszałeś zostaniesz tatą
-Żartujesz?
-Nie robiłam dzisiaj test i wyszedł pozytywny
-Nie zabezpieczałaś się?
-Ja tak ale wtedy nie mogłam bo byłam na antybiotykach i dobrze o tym wiedziałeś . Ty mogłeś się
zabezpieczyć
-Gdybym wiedział , że jeszcze bierzesz te antybiotyki to bym wziął te cholerne gumki !
-Aha czyli to moja wina?
-A kogo ? Wychowuj sobie sama tego bahora na dodatek jaką mam pewność że to moje dziecko
-Nie rób ze mnie dziwki okej? Nigdy cię nie zdradziłam i spałam tylko z tobą idioto!
-Ta jasne czruj czaruj ale nie mnie
-A wiesz co spierdalaj! ~pokazałam mu środkowy palec i wyszłam przed jego pokojem zobaczyłam jego
mamę
-Do widzenia ~powiedziałam zapłakana
Szybko poszłam do domu , położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać .
O 20 poszłam się wykąpać . Wykompana , najedzona i smutna siedziałam na podłodze kolo okna
i słuchałam muzyki kiedy ngle weszła do mojego pokoju Elaiza
-Natalia możemy porozmawiać?~zapytała
-Tak już idę
Zeszłam na dół do salonu był tam tata,Elaiza,Cody noi oczywiście ja -my.
-Słucham?
-Wyjeżdzamy na 9 miesięcy do Grecji~powiedział tata
-Co? Ale dlaczego?
-Muszę tam wyjechać w sprawach służbowych a szef powiedział , że możecie jechać ze mną
-Ale nie tato ja nie mogę
-Tak wiem masz tutaj przyjaciół i chłopaka ale będziesz z nimi utrzymywała kontakt i nikt ci tego
nie zabroni
-To nie o to chodzi
-To o co?
-O to że ja po prostu nie mogę
-Co to znaczy że nie możesz?
-Bo ja ja
-Nata co się dzieje ~zapytała Elaiza
-Jestem w ciąży
-CO?!~wykrzyknął tata
-To co słyszałeś
-Jutro pojedziemy do lekarza ~powiedziała Elaiza
-Dobrze. Idę się położyć.
Nie mogłam zasnąć . Usłyszałam pukanie do drzwi była to Elaiza
-To Maxi jest ojcem . ~zapytała a raczej stwierdziła
-Tak
-Powiedziałaś mu?
-Tak
-I co ?
-Zerwaliśmy
-Ojoj tak mi przykro ~przytuliła mnie i musnęła moją głowę -Damy radę
-Mam nadzieję
-Dobra teraz idź spać jutro rano zadzwonimy do lekarza i cię umówimy. Okej?
-Yhym
-Dobranoc ~powiedziała przy drzwiach
-Dobranoc
Usnęłam zmęczona tym całym dniem.
Maxi
Usłyszałem wołanie z dołu. Zeszłem na dół w salonie siedział mój tata i moja mama.
-Słucham?
-Chcesz nam o czymś powiedzieć?
-Nie
-Do jasnej cholery Maxi my wiemy o tym , że Natalia jest w ciąży!~wykrzyknął tata
-Noi co z tego
-To że zostaniesz ojcem i powinieneś ją wspierać a nie ją zostawić
-Oszalaleś ja nawet nie wiem czy to jest moje dziecko .
-Natalia nigdy by cię nie zdradziła
-Noi co teraz będziecie dla niej rodicami i trzymali jej strony niż mojej własnego syna
-To nie o to chodzi tylko o to , że musisz odpowiadać za własne błędy
-I co teraz mam zrobić udawać że mi na nich zależy?
-A tak nie jest ?
-Nie
-Do pokoju !
Poszedłem do pokoju i walnęłem się na łóżko nagle dostałem SMS-a od Camili - dziewczyny , która
zawróciła mi w głowie i spotykamy się od jakiegoś tygodnia.
Następny dzień;
Naty
Jestem już po wizycie u ginekologa , moja ciąża została potwierdzona . Elaiza mówi , że odwołają
tom Grecję . Nie chcę żeby rezygnowali przeze mnie z tego wszystkiego.
Gdy wracałyśmy do domu słuchałyśmy piosenek w radiu śpiewałyśmy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.
Przed domem zobaczyłyśmy dobrze znany mi samochó rodziców Maxiego.
-Dzień dobry , możemy porozmawiać ? ~zapytała Veronica
-Dzień dobry jasne , że możemy .
-To o czym państwo chcieli pozmawiać ?
-To może ja was zostawię ~powiedziała Elaiza
-Nie nie zostań
-Chcieliśmy porozmawiać o twojej ciąży ~skierowała się Veronica do mnie
-Aha
-Wiemy , że zerwaliście i wiem co ci Maxi powiedział jest nam bardzo przykro z tego powodu ale chcemy
ci , wam pomóc jak to tylko możliwe w końcu zostaniesz matką naszego wnuka
-Dziękuję ale nie muszą państwo
Nagle zadzwonił telefon Elaizy
-Oj przepraszam ~powiedziała i odeszła odebrać telefon
-Musimy jeżeli Maxi nie chce wam pomóc to my wam pomorzemy
-Ale ....
-Natalia my cię zawsze traktowaliśmy jak córkę
-Wiem
-Więc jeżeli będziesz potrzebowała pomocy to przyjdź do nas
Po chwili dołączyła do nas Elaiza ze szklankami soku.
-Tata dzwonił ~zwróciła się do mnie
-I co ?
-Pytał się jak tam u lekarza
-Aha . Mówiłaś mu o wyjeździe?
-Tak
-Przepraszam , że przeze mnie nie pojedziecie popsułam wasze plany
-Nic nie szkodzi jak nie teraz to następnym razem
-Przepraszam , że się wtrącam ~powiedziała Veronica ~ ale jeżeli możemy jakoś pomóc
-Nie tylko chodzi o to , że Elaiza , tata , Cody i ja mieliśmy jechać do Grecji tata ma tam jakieś sprawy
mieliśmy jechać na 10 miesięcy ale plany się pokrzyżowały przez moją ciążę to jest wielka szansa
dla taty firmy noi tata musi tam być osobiście
-Może zostaniesz u nas na czas wyjazdu?
-Nie , nie ja nie mogę
-Naty chcemy ci pomóc
-Ale wy równie dobrze możecie jechać a ja zostanę tutaj ~zwróciłam się do Elaizy
-Żartujesz?~powiedziała
-Naty ty musisz być pod kogoś opieką
-Ale...
-Nie ma żadnego ale . Masz do wyboru zostanie u nas albo nigdzie nie jedziecie
-Zróbmy tak wpadnijcie do nas wieczorem jak będzie już David ~ojciec Naty - i wszystko uzgodnimy
-To jest dobry pomysł bo teraz musimy jechać po Mechi do przeczkola
-To co Natalko do zobaczenia
-Do zobaczenia
Po wyjściu rodziców Maxiego postanowiłam się przejść skierowałam się na plażę .
To co tam zobaczyłam wstrząsnęło mną mianowicie zauważyłam tam Maxiego i jakąś rudą lalę
po moim policzku spłynęła łza. Zadzwoniłam do Fran prosząc o spotkanie umówiłyśmy się na plaży
Po 20 minutach przyszła
-No hej ~powiedziałam i musnęłam jej policzek
-Hej ~odpowiedziała i musnęła mój policzek
-Co u ciebie ?~zapytałam ciekawa
-A nic wiesz Diego chyba już postnowił odnośnie wyjazdu i Sary ~była dziewczyna Diego
-Co ty mówisz przecież on cię kocha
-Widocznie bardziej zależy mu na niej
-Bzdury
-Dobra zmieniając temat co tam u ciebie i Maxiego? Dawno się nie oddzywałaś
-Muszę ci coś powiedzieć
-No mów
-Ja z Maxim zerwaliśmy~posmutniałam
-Co? Ale? Jak? Dlaczego?
-Jestem w ciąży
-No to gratuluję
-Dzięki
-I co to był powód zerwania
-Yhym na dodatek jeszcze ten wyjazd
-Jaki wyjazd? ~zapytała ciekawa
-No wiesz tata dostał propozycję wyjazdu do Grecji żeby odpisać kontrakt czy coś noi będzie musiał
wyjechać na 10 miesięcy a Elaiza jako jego asystentka też noi ja i Cody ale przez moją ciążę nie możemy
noi państwo Ponte chcą żebym na ten czas zamieszkała u nich
-Oj biedactwo ale ty nie możesz wyjechać . Ze względu na wszystko
-Widziałam go dzisiaj
-Kogo?
-Maxiego z jakąś rudą lalą i się całowali
-Jezu jak można być takim głupim i najpierw zostawić dziewczynę w ciąży a później migdalić się z
jakąś Ulą brzydulą
Długo jeszcze tak rozmawiałyśmy i śmiłyśmy się . Nawet nie spostrzegłam się kiedy zaczęło robić się
ciemno , powiedziałam Fran że muszę już iść do domu . Postanowiła że mnie odprowadzi aby mieć
pewność , że nic NAM się nie stało, powiedziałam , że nie musi ale Fran jest bardzo uparta.
Gdy weszłam do domu . Usłyszałam dziecięce krzyki z salonu gdy tam weszłam zobaczyłam
Codiego i Mechi którzy grają na konsoli . Uśmiechnęłam się na ten widok i położyłam rękę na moim
brzuszku , myśląc o tym ,że już za 8 miesięcy też zostanę mamą. Weszłam do kuchni a tam czekali
panstwo Ponte i mój tata oraz Elaiza.
-Dobry wieczór ~przywitałam się
-Dobry wieczór ~odpowiedzieli wszyscy
-Nie było cię a ni na obiedzie a ni na kolacji ~powiedziała Elaiza
-Wiem , wiem przepraszam zagadałam się na spotkaniu z Fran
-Aha jadłaś coś?
-Tak ale szczerze mówiąc to i tak jestem głodna
-Zaczyna się ~powiedziała mama Maxiego i Elaiza po czym na siebie spojrzały i się zaśmiały
-W piekarniku masz zapiekankę my wszyscy już jedliśmy więc resztę możesz sobie wziąść
-Przecież ja w życiu tyle nie zjem
-Zjesz , zjesz
Wyjęłam naczynie żaroodporne i nałożyłam sobie dosyć spory kawałek zapiekani na talerz.
Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie pomiędzy Codym i Mechi oni spojrzeli się na mnie i
pocałowali mnie w policzek .
-Cio lesz doblego?~zapytał Cody
-Kolację a co chciecie kawałek?
-Nie my już jedliśmy ~odpowiedziała Mechi
-Aha
-Natka?~zapytała Mechi
-Słucham słońce
-Czy to prawda ,że będziesz miała dzidziusia ?~zapytała smutna i Codi momentalnie też posmutniał
-Tak to prawda . Coś się stało ,że smutacie?
-No bo jak bedziesz miała dzidziusia to nas już nie będziesz kochała
-To nie prawda będę was zawsze kochała was i mojego dzidziusia~powiedziałam ze łazami w oczach
i ich do siebie przytuliłam i każde z kolei pocałowałam w czoło
-To znaczy ,że Maxi będzie tatusiem?
-Tak Maxi będzie tatusiem
-A ja kim będę ?
-Ty będziesz ciocią a Cody wujkiem , będziecie tacy młodzi
-Bedemy ujkami~krzyknął Cody i zaczął biegać a zaraz za nim Mechi
-Hahaha
Skierowałam się do kuchni po kolejny kawałek zapiekanki.
Zjadłam ten kawałek w ciągu 3 minut .
Wszyscy rodzice skierowali się do salonu gdy przechodziłam przez salon zauważyłam ,że piją wino.
-Natalka ~usłyszałam głos pani Veronici
-Tak ?
-Zamieszkasz u nas dobrze ?
-Ale..... ~ zaczął mój tata
-Musisz tam jechać a nam daj się wykazać i powierz opiekę nad swoją córką i wnukiem ~powiedział
pan Gustav tata Maxiego
-No ale ....
-A dlaczego ja nie mogę zostać tutaj sama ?
-Oszalałaś ~wykrzyknęli wszyscy
-Dobra dobra jeżeli mam wybierać to chyba wybieram mieszkanie u państwa Ponte jeżeli to nie kłopot
-Oczywiście ,że nie . To co decyzja zapadła . ~powiedziała pani Veronica
-Kiedy wyjeżdżacie?~zapytała pani Veronica
-Za 3 dni , jutro będziemy musieli pozałatiać wszystkie sprawy odnośnie wyjazdu~
-To co Natalka za 3 dni będziesz z nami mieszkała i staniesz się częścią rodziny
Po siedziałam jeszcze jakieś 10 minut i poszłam na górę po bluze i wyszłam do ogrodu
za mną wybiegły dzieciaki. Usiedliśmy się na bujawce a oni się do mnie przytulili.
Po chwili zaczęłam po cichu śpiewać piosenkę ,,Love me like you do'' oni dołączyli postanowiłam
się gdzieś przejść ale dzieciaki chciały iść ze mną więc je wzięłam. Gdy tak szliśmy i śpiewaliśmy
tym razem ,,TABB & Sound'n'Grace - Dach '' nagle usłyszeliśmy jakieś śmiechy i śpiewy za nami gdy się odwróciłam
ujrzałam Leona, Diego, Fede, Andresa,Brodwaya i JEGO oraz tą rudą. Skapnęłam się ,że są pijani
Leon do mnie odbiegł i mnie przytulił nie wiedziałam o co im chodzi a reszta cłopaków oprócz
Maxiego zaczęli skakać , gwizdać , piszczeć, tańczyć i mi gratuulować domyśliłam się o co chodzi.
Tylko skąd oni wiedzą?
-Dziękuję skąd wiecie?
-No ten tego ~zaczął się jąkać Leon
-Idziemy na tort !!!~wykrzyknął Andres
-Serio? Teraz?
-No a co tam jest dobra cukiernia ~powiedział Brodway
-Jacy dziwacy
-No co idziemy uczcić to ,że zostaniemy wujkiem a ja zostanę chrzestnym~powiedział dumnie Leon
Ja się zaśmiałam po 40 minutach pożegnałam się z chłopakami i ruszyłam do domu razem z Machi i Codym.
Gdy weszłam do domu zaraz podeszła do mnie Elaiza i się zapytała czy nic mi się nie stało bo się
martwili, powiedziałam , że nie.
Po rozmowie z Elaizą poszłam się umyć .
Gdy leżałam na łóżku i słuchałam muzyki do mojego pokoju wpadli Cody i Mechi i zaczęli skakać i piszczeć
-Co wam się stało ? ~zapytałam zaskoczona
-Mechi i jej lodzice bedą u las spali ~powiedział szczęśliwa Cody
Uśmiechnęłam się na wieść o tym , że Mechi będzie u nas spała ale nie tylko o tym bo jak usłyszałam jak
Cody tak słodko mówi i pomyślałam o tym , że już za 8 miesięcy będę miała takiego szkraba.
Po 10 minutach po Mechi i Codiego przyszła Elaiza po to żeby iść ich umyć postanowiłam jej pomóc
poszliśmy razem do łazienki , postanowiłam pożyczyć Mechi swoją bluzkę do pempka a dla niej będzie w sam raz.
Dzieciaki chlapały się wodą a ja razem z nimi . Skończyło się na tym , że ja również byłam cała mokra.
Gdy się przebrałam i położyłam na łóżku , zaczęłam oglądać telewizję i film ,, Ósmoklasiści nie płaczą "
Kiedy film się skończył przyszli do mnie Cody oraz Mechi i położyli się koło mnie i przytulili
zamkłam oczy nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Rano. Godzina : 11:00 ~Maxi
Rano gdy się obudziłem zobaczyłem obok siebie Camile . Zorientowałem się po tym , że jestem nago ,że
wczoraj uprawialiśmy sex. Nie był on taki jak z Naty , wciąż ją kocham ale nie jestem gotowy na wychowywanie dziecka.
Wiem ,że ją bardzo skrzywdziłem i na pewno teraz nie chce mnie znać . Chciałbym to jakoś naprawić ale to chyba nie możliwe.
Zaczęła się budzić.
-Oooo hej kochanie byłeś wspaniały ~powiedziała i chciała mnie pocałować ale odwróciłem się udając ,że sięgam po telefon i jej
usta spoczęły na moim policzku
-O boże już 11 wstajemy ~postanowiłem
Zrobiłem śniadanie i zjędliśmy . W salonie oglądaliśmy telewizję , gdy nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi.
-Maxi, maxi , maxi ~wbiegła Mechi , wskoczyła mi na kolana i musnęła mój policzek
-No hej gdzie wy byliście całą noc ?
-Spaliśmy u Natki a wiesz co ?
-Co ?
-Natka i wasz dzidzuś będą u nas mieszkali ~powiedziała entuzjastycznie młoda
-Co? ~powiedziałem zaskoczony a do salonu weszli rodzice
-No tak Natalia będzie u nas mieszkała ponieważ Elaiza i Eryk muszą wyjechać na 10 miesięcy i musimy się nimi zająć
-Żartujecie ?
-Nie! Zrobiłeś jej dziecko i powinieneś wziąść z nich odpowiedzialność a jeżeli nie ty to my .~powiedział tata
-Okej od kiedy będzie musiała tutaj mieszkać?
-Od jutra
-Super będę mieszkał ze swoją byłą na dodatek , która jest dziwką i jej bachorem
-Ej ej ej uwarzaj na słowa na pewno jest lepsza od tego czegoś tutaj ~powiedział tata , wskazał palcem na Camilę i odszedł
No pięknie po raz kolejny obraziłem dziewczynę , którą kocham .
Postanowiłem umówić się z chłopakami na imprezę żeby się rozluźnić
21:00 ~klub
-No to za co pijemy ja stawiam ~powiedziałem do chłopaków
-Ja wiem ! Za to ,że Maxi zostanie tatą ~wykrzyknął Andres ~ uśmięchnęłem się nie zauważalnie
Wypiliśmy najpierw jedną kolejką , później kolejną ciągle pijąc za coś związane z porodem Naty lub naszym dzieckiem
ale nie przeszkadzało mi to.
O 5 rano wróciłem do domu i od razu położyłem się spać z uśmiechem na twarzy myśląc o Naty i naszym dziecku
a co jeżeli źle popełniłem ? Zostawiłem ją samą a w końcu to ja ją zapłodniłem i dobrze o tym wiemy .
Następny dzień 15:00 ~Naty
Właśnie się pakuję o 17 tata i Elaiza powiedzieli , że zawiozą mnie do domu Maxiego.wysyłałam ci dwa razy zaczyna
Po godzinie zeszłam z walizkami na dół
-Po co dźwigasz mogłaś powiedzieć , że już jesteś gotowa~ powiedział tata
-Oj tam oj tam
-Obiecaj , że będziesz odbierała nasze telefony i nie obrazisz się na nas ~powiedziała Elaiza
-Obiecuję no chyba , że będę na porodówce lub w łazience
-Natka a bedzies dzwonila ? ~powiedział smutny Cody
-Oczywiście , że tak i będziemy rozmawiali na komputerze . Mało tego wybierzemy razem z Mechi imię dla mojego dzidziusia
-Tak tak ale supel
-To co zbieramy się ? ~zapytał tata
My tylko pokiwaliśmy głowami.
Po 15 minutach byliśmy pod domem państwa Ponte .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam zaszczyt opublikować to dzieło autorstwa EwyNaxi, która go dla mnie napisała a raczej 2 do której ją zmusiłym xd Aż tak bardzo mnie lubi iż zgodziła się go dokończyć mimo że nie chciała uważa to. Za najgorsze sw dzuelo lecz dla mnie jest najlepsze. Osąd w postaci komów zostawiam wam :*
Zapraszam na OS Naxi ----->http://oneshortynazamowienie.blogspot.com/2015/12/004-oneshort-naxi-9-dni-swiateczny_12.html
o ładnych czkoladowych oczach . Jej rodzice się rozwiedli gdy miała 14
lat . Matka się niom nie interesuje ma nowego - chłopaka , który ma córkę
i jest traktowana lepiej od niej . Postanowiła się wyprowadzić do ojca
tam jest jej o wiele lepiej. Ma przyrodniego brata - Codiego , który ma 3
latka. Ma chłopaka Maxiego . Czy wydarzy się coś co zmieni jej życie?
On- 19 letni chłopak miły,przystojny,wysoki brunet o brązowych
oczach.Później się zmienia na nie co wrednego. Ma wspanialych rodziców
i siostrę -Mechi , która ma 6 lat. Ma dziewczynę Naty , którą kocha.
Mieszka z rodzicami ponieważ jeszcze się uczy . Czy wydarzy się coś
w jego dotychczasowym życiu?
Rano wstałam jak zwykle wcześnie pomimo tego , że jest sobota i ubrałam się.
Zeszłam na dół wszyscy siedzieli w jadalni i jedli śniadanie przywitałam
się ze wszystkimi i zajęłam miejsce . Wzięłam 2 kanapki .
Po chwili usłyszałam dźwięk mojego czrnego Iphona . Na wyświetlaczu pojawiło się powiadomienie o widomości odblokowałam
i zerknęłam na wiadomość
Od Misiek <3
Hej skarbie . Czekam przed twoim domem .
Do Misiek <3
Hej . Już idę tylko wezmę rzeczy .
Od Misiek <3
Czekam.
Szybko pobiegłam na górę i do mojej torebki spakowałam to:
Gotowa zbiegłam na dół
-Wychodzę i nie będzie mnie przez weekend w domu
-A gdzie będziesz ? ~zapytała Elaiza (żona ojca Naty)
-Emmm u Maxiego ~powiedziałam niepewnie
-Okej
Wyszłam i skierowałam się do furtki i zobaczyłam Maxiego opartego o
samochód:
Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek
-Tylko w policzek? ~powiedział
-Ehhh ~ podeszłam i pocałowałam go namiętnie w usta tan odwzajemnił
i pogłębił pocałunek po 10 minutach oderwaliśmy się od siebie i stykaliśmy
się czołami
-I to mi się podoba ~powiedział z uśmiechem ja tylko się zaśmiałam
Otworzył mi drzwi od strony pasażera
Jechaliśmy w ciszy przez połowe drogi . Po 15 minutach jazdy stanął
przed pizzerią. Maxi już wyszedł z samochodó a ja dopiero odpięłam
pasy już miałam na duszać na klamkę od drzwi kiedy Maxi mnie uprzedził
i otworzył kiedy wyszłam a Maxi zamknął samochód .
Podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie a ja tylko się w niego wtuliłam
cmoknął mnie w czubek głowy staliśmy tak chyba z 5 minut w końcu
splótł nasze ręce razem i ruszył w stronę pizzeri.
Zajęliśmy miejsce i po chwili podszedł do nas kelner i dał nam karty
-Jaką by moje kochanie chciało ~zapytał
-Zdam sie na ciebie ~musnęłam jego usta
-Mmmm widzę że się nauczyłaś całować
-Czy ty mi sugerujesz że ja źle całuję?
-Nie o to mi chodziło. Całujesz świetnie.
-To powiec mi o co chodziło
-Ehh o to że pocałowałaś mnie w usta a nie w policzek bo zawsze całowałaś
mnie w policzek
-Aha to co źle zrobiłam ? Możemy wrócić do poprzedniej wersji czyli policzka
-Nie tak jest dobrze ~musnął moje usta
-Twoi rodzice wiedzą
-O tym że będziesz u mnie spała?
-Yhym
-Nie muszą o wszystkim wiedzieć . Ale tak powiedziałem im , że będziesz
u mnie i ze mną spała ~zarumieniłam się
-Czy ty mi coś sugerujesz?
-Może . To co chawajska czy z szynką?
-Nie wiem ty wybierasz
-Ojojoj nie masz czego się przy mnie wstydzić
-Nie wstydzę się ~zarumieniłam się po raz kolejny
-Nie wcale a poztym masz piękne rumieńce i ślicznie w nich wyglądasz
-Maxi ~powiedziałam czerwona jak pomidor
-Tak kocie
-Przestań
-Ale...
-Tak tak wiem ty niby nic nie robisz
-Ale kiedy ja naprawdę nic nie robię
-No nie wcale
-To co chawajska? ~zapytał
-Czytasz mi w myślach
-To dobrze o mnie świadczy
-Ile?
-Co ile?
-Mam się dołożyć
-Niuniu nie chcę żebyś się dokładała
-Ale ja chcę
-Ale ja nie
-A ja tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-No proooooszę Maxi
-Normalnie bym ci uległ ale nie
-No
-Nie
-Dlaczego?
-Bo to ja jestem mężczyzną
-A ja kobietą
-No właśnie
-Co?
-Jesteś kobietą a ja mężczyzną i nie chcę żebyś się dokładała
-Ale.....
-Proszę kochanie pozwól mi zapłacić
-No nie
-Proszę ~wyszeptał mi do ucha i lekko przygryzł płatek ~przeszedł mnie
przyjemny dreszczyk
-No dobrze ale to tylko dlatego , że nie chcę się z tobą kłócić
-Kocham Cię
-Ja ciebie też
-I fantę ?
-To ...
-Nie ! Fanta ?
Nie odezwałam się i udałam że mam focha poszedł i zamówił gdy wrócił
ja przez cały czas potrzyłam się przez okno i ignorowałam go .
Położył rękę na moim kolanie a ja ją zrzuciłam
-Ej o co chodzi? ~chciał pocałować mój policzek ale się odsunęłam
-Powiesz mi ? ~ja nawet nie drgnęłam~ten na chama odwrócił moją
twarz w jego stronę i pocałował lekko
-To jak jeszcze będziesz miała focha
-Może ?
-Nie pozwolę na to ~i znowu się przybliżył do mnie ale nie zdążył pocałować
ponieważ kelner przyniósł nasze zamówienie .
Gdy kelner odszedł Maxi wbił się w moje usta z zachłannością
Jedliśmy pizzę i śmieliśmy się
O godzinie 15;35 zaczęliśmy się zbierać . Maxi odpalił samochód i ruszył
po drodze powiedział że musimy pojechać jeszcze do supermarketu po coś do jedzenia.
O 17 skończyliśmy zakupy bo Maxi zajerzdżał chyba do 6 sklepów po jego ulubione kiełbaski z serem
w bekonie. 2O minut później byliśmy już pod drzwiami domu Maxiego. Weszliśmy do środka najpierw
zaniosłam swoje rzeczy do jego pokoju i zeszłam na dół do kuchni i pomogłam mu rozpakowywać torby
nie obylo się bez wygłupów :
-Patrz jakie mam duże balony ~powiedział przykładając pomidory do swoich sutek~zaczęłam się śmiać
-Duże duże
-Ale nie tak duże jak twoje~powiedział a ja się zaczerwieniłam
-Maxi
-No co kocie mówię prawdę masz duże , ładne i jędrne piersi
-To nieprawda ! Są brzydkie i małe.
-Żartujesz? Są ładne i w sam raz idealne
-Kłamiesz! Na pewno w szkole twoje koleżanki są ładniejsze i mają większe
-Wolę ciebie niż je
-Dlaczego?
-Bo jesteś piękna , słodka i Kocham Cię ~ oparłam się o blat
-Ja ciebie też kocham~wbił się w moje usta zaczęliśmy się całować po chwili jego ręce powędrowały
na mój tyłek błądziły tak przez większość czasu później wsadził je pod moją bluzkę gdy już miał ją
zdejmować usłyszeliśmy dzwonek do drzwi oderwliśmy się od siebie z niechęcią.
Maxi poszedł otworzyć drzwi . Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie przechodząc zobaczyłam
w drzwiach jakąś kobiete około 50. Po 10 minutach przyszedł i mnie pocałował .
-Co to za kobieta? ~zapytałam
-Kobieta ? To jest stara jędza
-Hehehe już wiem
-Co?
-Ona ma ładne i duże piersi ~powiedziałam z uśmiechem
-Hehehe nie rozśmieszaj mnie ona ?
-Yhym
-Wolę ciebie ~powiedział i zaczął muskać moją szyję
-Maxi ~wymruczałam
-Słucham~powiedział nie odrywając się od mojej szyi
-Przestań.Proszę.
Nie przestawał wręcz przeciwnie teraz przeniósł się na mój dekold.
-Maxi ?
-Tak?
-Później dobrze?
-No nie wiem .Mam na ciebię straszną ochotę
-Ja na ciebie też
-Więc ....~ nie dokończył bo przerwałam mu pocałunkiem
Usiadłam na nim okrakiem i całowaliśmy się namiętnie a zarazem brutalnie rozchyliłam lekko swoje
wargi a Maxi to wykorzystał i wsunął swój język. Po paru minutach zszedł z pocałunkami na moją
szyję, odchyliłam lekko głowę . Podniósł mnie i skierował się do swojego pokoju.Polożył mnie delikatnie
na łóżku. Położył się na mnie podpierając się łokciami , spojrazał mi w oczy i pocałował namiętnie i
z języczkiem.Muskał moją szyję i zaczął zchodzić niżej na mój dekold
zaczęłam cięzko oddychać po mimo tego że to nie jest mój pierwszy raz
i nie robię to pierwszy raz z Maxim to i tak się boję. Zdjął moją bluzkę
i rzucił ją daleko za siebie .
-Teraz ci udowodnię jakie masz ładne piersi i jak je kocham a tym bardziej
że nie chcę innych ~ wyszeptał mi do ucha i lekko przygryzł płatek~
zaśmiałam się i musnęłam jego usta
Zszedł na moje piersi zaczął je pieścić , ściskać i całować ale chyba mu
przeszkadzał mój stanik bo gdy tylko znalazł zapięcie zerwał go ze mnie
i postąpił tak samo jak z moją bluzką i wyrzucił ją chen daleko.Teraz to ja
postanowiłam przejąć inicjatywę i przewróciłam go tak , że to ja leżałam na nim Maxi tylko się uśmiechnął
i patrzył na mnie z zaciekawieniem co teraz zrobię . Pocałowałam go namiętnie i oczywiście z
języczkiem po chwili się od niego oderwałam , zdjęłam jego bluzkę i rzuciłam ją tam gdzie jest mój
stanik i moja bluzka. Ujrzałam jego tors zaczęłam go całować , całowałam każdy skrawek jego brzucha
po upływie kilku minut przeniosłam się na jego usta całowaliśmy się krótko bo zeszłam z pocałunkami na
jego szyję całowałam ją i lizałam pozostawiając liczne malinki. Nawet nie zauważyłam kiedy to ja
znalazłam się na dole a Maxi dominował zaczął całować ,ugniatać ,ssać i lizać moje piersi potrząsał
nimi delikatnie później ssał moje sutki po minucie były twarde z podniecenia . Zszedł niżej na mój
płaski brzuch całował go zchodząc niżej , zaczęłam się bać chyba to zauważył bo na chwilę przestał
zbliżył się do mnie i lekko pocałował dodając mi otuchy gdy zobaczył jak się uśmiecham powrócił do
poprzedniej czynności gdy dotarł do celu odpiął moje spodenki ale nie zdjął ich tylko spojrzał się na mnie
wiedziałam o co mu chodzi , uśmiechnęłam się ten odwzajemnił mój uśmiech i zdjął moje spodenki.
Przez materiał masował mój skarb kiedy stał się mokry z podniecenia Maxi powoli zsunoł moje stringi
i wsadził mi dwa palce krzyknęłam z rozkoszy Maxi zastygł po chwili zaczął się lekko poruszać
jęczałam z podniecenia Maxi rozszerzył moje nogi i nadstawił swoje usta po chwili trysknęłam sokami.
Pocałował moje usta obróciłam go tak , że teraz to ja byłam na górze zeszłam niżej do jego przyjaciela
odpięłam jego pasek i zdjęłam spodnie później zaczęłam pieścić jego przyjaciela przez materiał zaczął
cięszko dyszeć zerwałam z niego bokserki i zobaczyłam jego dużego przyjaciela , który stal na baczność.
Usmiechnęłam się na ten widok . Wsadziłam sobie jego przyjaciela do buzi z ledwością całego ale z cudem
wszedł zaczęłam go wkładać i wyjmować Maxi jęczał z podniecenia , położył swoją prawą dłoń na
mojej głowie i pomógł mi nadawac rytm. Poczułam ciepłą maź w buzi co oznaczło że Maxi już doszedł,
połkłam maź a Maxi mnie przewrócił na plecy . Zaczął całować moje usta z tak wielkim pragnieniem ,
gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzeliśmy sobie w oczy
-Kocham Cię !~ wyszeptał ja na te słowa się uśmiechnęłam i musnęłam jego usta
-Ja ciebie też!~ tym razem to on musnął moje usta
Wbił się we mnie , jęknęłam , zastygł na chwilę po chwili zaczął się poruszać we mnie delikatnie i powoli.
Później czułam tylko rozkosz
-Ooooh Maxi ... szybciej .... proszę ~jęczałam i drapałam go po plecach
Maxi przyśpieszył a ja jęczałam kiedy poczułam , że zaraz dojdę , dałam znak Maxiemu . Po chwili
czułam gorącą maź , która zalała moje wnętrze . Wyszedł ze mnie i wbił się w moje usta a po kilku minutach
położył się koło mnie . Wiedziałam , że teraz moja kolej . Podniosłam się z wygodnego miejsca i usiadłam
na moim chłopaku i nabiłam się na jego penisa zaczełam poruszać się w przód i w tył Maxi złapał mnie
za pośladki i nadawał wspólny rytm widziałam jak się patrzył na moje piersi , które skakały.
Nie wytrzymał i pociągnął mnie w dół zaczął lizać i ssać moje piersi. Po 4 godzinnej zapawie padliśmy
obok siebie zmęczeni.
Leżałam wtulona w Maxiego kreśląc ślaczki na jego torsie.Nie oddzywaliśmy się do siebie.
Po chwili wziął moją rękę i splótł nasze ręce razem , spojrzałam na niego on tylko się uśmiechnął i
musnął moje czoło.
-Mogę ci zadać pytanie ? ~zapytał nagle
-Jasne , mów
-Boisz się mnie? Mojego dotyku ?
-Nie~odpowiedziałam
-To dlaczego jak cię całowałem blisko twojego miejsca to zaczęłaś się bać ? ~posmutniał?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Wiem , że nie mam czego się bać . Przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać ale proszę powiedz dlaczego a pomogę ci
-Nie wiem .
-Powiedz co czujesz kiedy cię dotykam
-No.... muszę ?
-Proszę nie chcę żebyś się mnie bała
-Boję się tylko wtedy kiedy mamy się kochać , boję się ale nie ciebie.
-A czego jak nie mnie ?
-Tego ,że zrobię coś nie tak ,że nie podołam
-Ejjj ślicznotko jesteś wspaniała i nawet jeżeli by coś poszło nie tak to nic się nie stanie przecież to nie
koniec świata
-Ale ....
-Nie ma żadnego ale jesteś wspaniała w łóżku ale nie tylko , jesteś wogóle wspaniała.Kocham Cię
-Dziękuję. Ja ciebie też Kocham.
Od miesiąca źle się czuję . Nie wiem co mi jest a na dodatek Maxi mam dla mnie coraz mniej czasu.
Postanowiłam zrobić test ciążowy ponieważ okres mi się spóźnia po 5 minutach znałam już wynik
był .................
Pozytywny nie mogłam w to uwierzyć. Zaraz poszłam do domu Maxiego.
Po 20 minutach byłam pod jego domem . Zapukałam do drzwi otworzyla mi pani Veronica~mama Maxiego
-Dzień dobry jest Maxi
-Dzień dobry tak jest u siebie
-Dziękuję ~kobieta nie odpowiedziała ponieważ zniknęła w kuchni
Gdy byłam pod drzwiami mojego chłopaka delikatnie zapukałam gdy usłyszałam ,,Proszę '' weszłam
Maxi leżał na łóżku gdy mnie zobaczył podniósł się i usiadł
-Hej~powiedział
-Cześć ~odpowiedziałam
-Co cię do mnie sprowadza? ~zapytał z uśmiechem
-Muszę ci coś powiedzieć
-Słucham ?
-Bo chodzi o to , że no ten tego
-No wyduś to z siebie
-Jestem w ciąży
-Co?!
-To co słyszałeś zostaniesz tatą
-Żartujesz?
-Nie robiłam dzisiaj test i wyszedł pozytywny
-Nie zabezpieczałaś się?
-Ja tak ale wtedy nie mogłam bo byłam na antybiotykach i dobrze o tym wiedziałeś . Ty mogłeś się
zabezpieczyć
-Gdybym wiedział , że jeszcze bierzesz te antybiotyki to bym wziął te cholerne gumki !
-Aha czyli to moja wina?
-A kogo ? Wychowuj sobie sama tego bahora na dodatek jaką mam pewność że to moje dziecko
-Nie rób ze mnie dziwki okej? Nigdy cię nie zdradziłam i spałam tylko z tobą idioto!
-Ta jasne czruj czaruj ale nie mnie
-A wiesz co spierdalaj! ~pokazałam mu środkowy palec i wyszłam przed jego pokojem zobaczyłam jego
mamę
-Do widzenia ~powiedziałam zapłakana
Szybko poszłam do domu , położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać .
O 20 poszłam się wykąpać . Wykompana , najedzona i smutna siedziałam na podłodze kolo okna
i słuchałam muzyki kiedy ngle weszła do mojego pokoju Elaiza
-Natalia możemy porozmawiać?~zapytała
-Tak już idę
Zeszłam na dół do salonu był tam tata,Elaiza,Cody noi oczywiście ja -my.
-Słucham?
-Wyjeżdzamy na 9 miesięcy do Grecji~powiedział tata
-Co? Ale dlaczego?
-Muszę tam wyjechać w sprawach służbowych a szef powiedział , że możecie jechać ze mną
-Ale nie tato ja nie mogę
-Tak wiem masz tutaj przyjaciół i chłopaka ale będziesz z nimi utrzymywała kontakt i nikt ci tego
nie zabroni
-To nie o to chodzi
-To o co?
-O to że ja po prostu nie mogę
-Co to znaczy że nie możesz?
-Bo ja ja
-Nata co się dzieje ~zapytała Elaiza
-Jestem w ciąży
-CO?!~wykrzyknął tata
-To co słyszałeś
-Jutro pojedziemy do lekarza ~powiedziała Elaiza
-Dobrze. Idę się położyć.
Nie mogłam zasnąć . Usłyszałam pukanie do drzwi była to Elaiza
-To Maxi jest ojcem . ~zapytała a raczej stwierdziła
-Tak
-Powiedziałaś mu?
-Tak
-I co ?
-Zerwaliśmy
-Ojoj tak mi przykro ~przytuliła mnie i musnęła moją głowę -Damy radę
-Mam nadzieję
-Dobra teraz idź spać jutro rano zadzwonimy do lekarza i cię umówimy. Okej?
-Yhym
-Dobranoc ~powiedziała przy drzwiach
-Dobranoc
Usnęłam zmęczona tym całym dniem.
Usłyszałem wołanie z dołu. Zeszłem na dół w salonie siedział mój tata i moja mama.
-Słucham?
-Chcesz nam o czymś powiedzieć?
-Nie
-Do jasnej cholery Maxi my wiemy o tym , że Natalia jest w ciąży!~wykrzyknął tata
-Noi co z tego
-To że zostaniesz ojcem i powinieneś ją wspierać a nie ją zostawić
-Oszalaleś ja nawet nie wiem czy to jest moje dziecko .
-Natalia nigdy by cię nie zdradziła
-Noi co teraz będziecie dla niej rodicami i trzymali jej strony niż mojej własnego syna
-To nie o to chodzi tylko o to , że musisz odpowiadać za własne błędy
-I co teraz mam zrobić udawać że mi na nich zależy?
-A tak nie jest ?
-Nie
-Do pokoju !
Poszedłem do pokoju i walnęłem się na łóżko nagle dostałem SMS-a od Camili - dziewczyny , która
zawróciła mi w głowie i spotykamy się od jakiegoś tygodnia.
Następny dzień;
Jestem już po wizycie u ginekologa , moja ciąża została potwierdzona . Elaiza mówi , że odwołają
tom Grecję . Nie chcę żeby rezygnowali przeze mnie z tego wszystkiego.
Gdy wracałyśmy do domu słuchałyśmy piosenek w radiu śpiewałyśmy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.
Przed domem zobaczyłyśmy dobrze znany mi samochó rodziców Maxiego.
-Dzień dobry , możemy porozmawiać ? ~zapytała Veronica
-Dzień dobry jasne , że możemy .
-To o czym państwo chcieli pozmawiać ?
-To może ja was zostawię ~powiedziała Elaiza
-Nie nie zostań
-Chcieliśmy porozmawiać o twojej ciąży ~skierowała się Veronica do mnie
-Aha
-Wiemy , że zerwaliście i wiem co ci Maxi powiedział jest nam bardzo przykro z tego powodu ale chcemy
ci , wam pomóc jak to tylko możliwe w końcu zostaniesz matką naszego wnuka
-Dziękuję ale nie muszą państwo
Nagle zadzwonił telefon Elaizy
-Oj przepraszam ~powiedziała i odeszła odebrać telefon
-Musimy jeżeli Maxi nie chce wam pomóc to my wam pomorzemy
-Ale ....
-Natalia my cię zawsze traktowaliśmy jak córkę
-Wiem
-Więc jeżeli będziesz potrzebowała pomocy to przyjdź do nas
Po chwili dołączyła do nas Elaiza ze szklankami soku.
-Tata dzwonił ~zwróciła się do mnie
-I co ?
-Pytał się jak tam u lekarza
-Aha . Mówiłaś mu o wyjeździe?
-Tak
-Przepraszam , że przeze mnie nie pojedziecie popsułam wasze plany
-Nic nie szkodzi jak nie teraz to następnym razem
-Przepraszam , że się wtrącam ~powiedziała Veronica ~ ale jeżeli możemy jakoś pomóc
-Nie tylko chodzi o to , że Elaiza , tata , Cody i ja mieliśmy jechać do Grecji tata ma tam jakieś sprawy
mieliśmy jechać na 10 miesięcy ale plany się pokrzyżowały przez moją ciążę to jest wielka szansa
dla taty firmy noi tata musi tam być osobiście
-Może zostaniesz u nas na czas wyjazdu?
-Nie , nie ja nie mogę
-Naty chcemy ci pomóc
-Ale wy równie dobrze możecie jechać a ja zostanę tutaj ~zwróciłam się do Elaizy
-Żartujesz?~powiedziała
-Naty ty musisz być pod kogoś opieką
-Ale...
-Nie ma żadnego ale . Masz do wyboru zostanie u nas albo nigdzie nie jedziecie
-Zróbmy tak wpadnijcie do nas wieczorem jak będzie już David ~ojciec Naty - i wszystko uzgodnimy
-To jest dobry pomysł bo teraz musimy jechać po Mechi do przeczkola
-To co Natalko do zobaczenia
-Do zobaczenia
Po wyjściu rodziców Maxiego postanowiłam się przejść skierowałam się na plażę .
To co tam zobaczyłam wstrząsnęło mną mianowicie zauważyłam tam Maxiego i jakąś rudą lalę
po moim policzku spłynęła łza. Zadzwoniłam do Fran prosząc o spotkanie umówiłyśmy się na plaży
Po 20 minutach przyszła
-No hej ~powiedziałam i musnęłam jej policzek
-Hej ~odpowiedziała i musnęła mój policzek
-Co u ciebie ?~zapytałam ciekawa
-A nic wiesz Diego chyba już postnowił odnośnie wyjazdu i Sary ~była dziewczyna Diego
-Co ty mówisz przecież on cię kocha
-Widocznie bardziej zależy mu na niej
-Bzdury
-Dobra zmieniając temat co tam u ciebie i Maxiego? Dawno się nie oddzywałaś
-Muszę ci coś powiedzieć
-No mów
-Ja z Maxim zerwaliśmy~posmutniałam
-Co? Ale? Jak? Dlaczego?
-Jestem w ciąży
-No to gratuluję
-Dzięki
-I co to był powód zerwania
-Yhym na dodatek jeszcze ten wyjazd
-Jaki wyjazd? ~zapytała ciekawa
-No wiesz tata dostał propozycję wyjazdu do Grecji żeby odpisać kontrakt czy coś noi będzie musiał
wyjechać na 10 miesięcy a Elaiza jako jego asystentka też noi ja i Cody ale przez moją ciążę nie możemy
noi państwo Ponte chcą żebym na ten czas zamieszkała u nich
-Oj biedactwo ale ty nie możesz wyjechać . Ze względu na wszystko
-Widziałam go dzisiaj
-Kogo?
-Maxiego z jakąś rudą lalą i się całowali
-Jezu jak można być takim głupim i najpierw zostawić dziewczynę w ciąży a później migdalić się z
jakąś Ulą brzydulą
Długo jeszcze tak rozmawiałyśmy i śmiłyśmy się . Nawet nie spostrzegłam się kiedy zaczęło robić się
ciemno , powiedziałam Fran że muszę już iść do domu . Postanowiła że mnie odprowadzi aby mieć
pewność , że nic NAM się nie stało, powiedziałam , że nie musi ale Fran jest bardzo uparta.
Gdy weszłam do domu . Usłyszałam dziecięce krzyki z salonu gdy tam weszłam zobaczyłam
Codiego i Mechi którzy grają na konsoli . Uśmiechnęłam się na ten widok i położyłam rękę na moim
brzuszku , myśląc o tym ,że już za 8 miesięcy też zostanę mamą. Weszłam do kuchni a tam czekali
panstwo Ponte i mój tata oraz Elaiza.
-Dobry wieczór ~przywitałam się
-Dobry wieczór ~odpowiedzieli wszyscy
-Nie było cię a ni na obiedzie a ni na kolacji ~powiedziała Elaiza
-Wiem , wiem przepraszam zagadałam się na spotkaniu z Fran
-Aha jadłaś coś?
-Tak ale szczerze mówiąc to i tak jestem głodna
-Zaczyna się ~powiedziała mama Maxiego i Elaiza po czym na siebie spojrzały i się zaśmiały
-W piekarniku masz zapiekankę my wszyscy już jedliśmy więc resztę możesz sobie wziąść
-Przecież ja w życiu tyle nie zjem
-Zjesz , zjesz
Wyjęłam naczynie żaroodporne i nałożyłam sobie dosyć spory kawałek zapiekani na talerz.
Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie pomiędzy Codym i Mechi oni spojrzeli się na mnie i
pocałowali mnie w policzek .
-Cio lesz doblego?~zapytał Cody
-Kolację a co chciecie kawałek?
-Nie my już jedliśmy ~odpowiedziała Mechi
-Aha
-Natka?~zapytała Mechi
-Słucham słońce
-Czy to prawda ,że będziesz miała dzidziusia ?~zapytała smutna i Codi momentalnie też posmutniał
-Tak to prawda . Coś się stało ,że smutacie?
-No bo jak bedziesz miała dzidziusia to nas już nie będziesz kochała
-To nie prawda będę was zawsze kochała was i mojego dzidziusia~powiedziałam ze łazami w oczach
i ich do siebie przytuliłam i każde z kolei pocałowałam w czoło
-To znaczy ,że Maxi będzie tatusiem?
-Tak Maxi będzie tatusiem
-A ja kim będę ?
-Ty będziesz ciocią a Cody wujkiem , będziecie tacy młodzi
-Bedemy ujkami~krzyknął Cody i zaczął biegać a zaraz za nim Mechi
-Hahaha
Skierowałam się do kuchni po kolejny kawałek zapiekanki.
Zjadłam ten kawałek w ciągu 3 minut .
Wszyscy rodzice skierowali się do salonu gdy przechodziłam przez salon zauważyłam ,że piją wino.
-Natalka ~usłyszałam głos pani Veronici
-Tak ?
-Zamieszkasz u nas dobrze ?
-Ale..... ~ zaczął mój tata
-Musisz tam jechać a nam daj się wykazać i powierz opiekę nad swoją córką i wnukiem ~powiedział
pan Gustav tata Maxiego
-No ale ....
-A dlaczego ja nie mogę zostać tutaj sama ?
-Oszalałaś ~wykrzyknęli wszyscy
-Dobra dobra jeżeli mam wybierać to chyba wybieram mieszkanie u państwa Ponte jeżeli to nie kłopot
-Oczywiście ,że nie . To co decyzja zapadła . ~powiedziała pani Veronica
-Kiedy wyjeżdżacie?~zapytała pani Veronica
-Za 3 dni , jutro będziemy musieli pozałatiać wszystkie sprawy odnośnie wyjazdu~
-To co Natalka za 3 dni będziesz z nami mieszkała i staniesz się częścią rodziny
Po siedziałam jeszcze jakieś 10 minut i poszłam na górę po bluze i wyszłam do ogrodu
za mną wybiegły dzieciaki. Usiedliśmy się na bujawce a oni się do mnie przytulili.
Po chwili zaczęłam po cichu śpiewać piosenkę ,,Love me like you do'' oni dołączyli postanowiłam
się gdzieś przejść ale dzieciaki chciały iść ze mną więc je wzięłam. Gdy tak szliśmy i śpiewaliśmy
tym razem ,,TABB & Sound'n'Grace - Dach '' nagle usłyszeliśmy jakieś śmiechy i śpiewy za nami gdy się odwróciłam
ujrzałam Leona, Diego, Fede, Andresa,Brodwaya i JEGO oraz tą rudą. Skapnęłam się ,że są pijani
Leon do mnie odbiegł i mnie przytulił nie wiedziałam o co im chodzi a reszta cłopaków oprócz
Maxiego zaczęli skakać , gwizdać , piszczeć, tańczyć i mi gratuulować domyśliłam się o co chodzi.
Tylko skąd oni wiedzą?
-Dziękuję skąd wiecie?
-No ten tego ~zaczął się jąkać Leon
-Idziemy na tort !!!~wykrzyknął Andres
-Serio? Teraz?
-No a co tam jest dobra cukiernia ~powiedział Brodway
-Jacy dziwacy
-No co idziemy uczcić to ,że zostaniemy wujkiem a ja zostanę chrzestnym~powiedział dumnie Leon
Ja się zaśmiałam po 40 minutach pożegnałam się z chłopakami i ruszyłam do domu razem z Machi i Codym.
Gdy weszłam do domu zaraz podeszła do mnie Elaiza i się zapytała czy nic mi się nie stało bo się
martwili, powiedziałam , że nie.
Po rozmowie z Elaizą poszłam się umyć .
Gdy leżałam na łóżku i słuchałam muzyki do mojego pokoju wpadli Cody i Mechi i zaczęli skakać i piszczeć
-Co wam się stało ? ~zapytałam zaskoczona
-Mechi i jej lodzice bedą u las spali ~powiedział szczęśliwa Cody
Uśmiechnęłam się na wieść o tym , że Mechi będzie u nas spała ale nie tylko o tym bo jak usłyszałam jak
Cody tak słodko mówi i pomyślałam o tym , że już za 8 miesięcy będę miała takiego szkraba.
Po 10 minutach po Mechi i Codiego przyszła Elaiza po to żeby iść ich umyć postanowiłam jej pomóc
poszliśmy razem do łazienki , postanowiłam pożyczyć Mechi swoją bluzkę do pempka a dla niej będzie w sam raz.
Dzieciaki chlapały się wodą a ja razem z nimi . Skończyło się na tym , że ja również byłam cała mokra.
Gdy się przebrałam i położyłam na łóżku , zaczęłam oglądać telewizję i film ,, Ósmoklasiści nie płaczą "
Kiedy film się skończył przyszli do mnie Cody oraz Mechi i położyli się koło mnie i przytulili
zamkłam oczy nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Rano gdy się obudziłem zobaczyłem obok siebie Camile . Zorientowałem się po tym , że jestem nago ,że
wczoraj uprawialiśmy sex. Nie był on taki jak z Naty , wciąż ją kocham ale nie jestem gotowy na wychowywanie dziecka.
Wiem ,że ją bardzo skrzywdziłem i na pewno teraz nie chce mnie znać . Chciałbym to jakoś naprawić ale to chyba nie możliwe.
Zaczęła się budzić.
-Oooo hej kochanie byłeś wspaniały ~powiedziała i chciała mnie pocałować ale odwróciłem się udając ,że sięgam po telefon i jej
usta spoczęły na moim policzku
-O boże już 11 wstajemy ~postanowiłem
Zrobiłem śniadanie i zjędliśmy . W salonie oglądaliśmy telewizję , gdy nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi.
-Maxi, maxi , maxi ~wbiegła Mechi , wskoczyła mi na kolana i musnęła mój policzek
-No hej gdzie wy byliście całą noc ?
-Spaliśmy u Natki a wiesz co ?
-Co ?
-Natka i wasz dzidzuś będą u nas mieszkali ~powiedziała entuzjastycznie młoda
-Co? ~powiedziałem zaskoczony a do salonu weszli rodzice
-No tak Natalia będzie u nas mieszkała ponieważ Elaiza i Eryk muszą wyjechać na 10 miesięcy i musimy się nimi zająć
-Żartujecie ?
-Nie! Zrobiłeś jej dziecko i powinieneś wziąść z nich odpowiedzialność a jeżeli nie ty to my .~powiedział tata
-Okej od kiedy będzie musiała tutaj mieszkać?
-Od jutra
-Super będę mieszkał ze swoją byłą na dodatek , która jest dziwką i jej bachorem
-Ej ej ej uwarzaj na słowa na pewno jest lepsza od tego czegoś tutaj ~powiedział tata , wskazał palcem na Camilę i odszedł
No pięknie po raz kolejny obraziłem dziewczynę , którą kocham .
Postanowiłem umówić się z chłopakami na imprezę żeby się rozluźnić
21:00 ~klub
-No to za co pijemy ja stawiam ~powiedziałem do chłopaków
-Ja wiem ! Za to ,że Maxi zostanie tatą ~wykrzyknął Andres ~ uśmięchnęłem się nie zauważalnie
Wypiliśmy najpierw jedną kolejką , później kolejną ciągle pijąc za coś związane z porodem Naty lub naszym dzieckiem
ale nie przeszkadzało mi to.
O 5 rano wróciłem do domu i od razu położyłem się spać z uśmiechem na twarzy myśląc o Naty i naszym dziecku
a co jeżeli źle popełniłem ? Zostawiłem ją samą a w końcu to ja ją zapłodniłem i dobrze o tym wiemy .
Następny dzień 15:00 ~Naty
Właśnie się pakuję o 17 tata i Elaiza powiedzieli , że zawiozą mnie do domu Maxiego.wysyłałam ci dwa razy zaczyna
Po godzinie zeszłam z walizkami na dół
-Po co dźwigasz mogłaś powiedzieć , że już jesteś gotowa~ powiedział tata
-Oj tam oj tam
-Obiecaj , że będziesz odbierała nasze telefony i nie obrazisz się na nas ~powiedziała Elaiza
-Obiecuję no chyba , że będę na porodówce lub w łazience
-Natka a bedzies dzwonila ? ~powiedział smutny Cody
-Oczywiście , że tak i będziemy rozmawiali na komputerze . Mało tego wybierzemy razem z Mechi imię dla mojego dzidziusia
-Tak tak ale supel
-To co zbieramy się ? ~zapytał tata
My tylko pokiwaliśmy głowami.
Po 15 minutach byliśmy pod domem państwa Ponte .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam zaszczyt opublikować to dzieło autorstwa EwyNaxi, która go dla mnie napisała a raczej 2 do której ją zmusiłym xd Aż tak bardzo mnie lubi iż zgodziła się go dokończyć mimo że nie chciała uważa to. Za najgorsze sw dzuelo lecz dla mnie jest najlepsze. Osąd w postaci komów zostawiam wam :*
Zapraszam na OS Naxi ----->http://oneshortynazamowienie.blogspot.com/2015/12/004-oneshort-naxi-9-dni-swiateczny_12.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)