poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 20

    Bo wiesz co boli najbardziej ? 
    Urwanie kontaktu bez 
   żadnych wyjaśnień 

~ Ludmiła ~
On tu jest. Tak on. Federico. Chłopak mojej zmrłej siostry tylko po co on tu jest. No tak przychodzi na grup swojej ukochanej. Którą powinnam być ja .. ech..  dobra . przyznam.. Wiem jak go płytko potraktowałam na grobie mojej siostry. No Ale mam prawo. Gdyby nie on ona by żyła. Ale czy ja tego chce ?
 Nie..  Czemu ? Prosta sprawa.. Moja '' kochana '' siostra kuźwa miała wszystko wygląd popularność , chłopaka gwiazde szacunek i miłość rodziców. Była piękna i inteligentna podczas gdy ja miałam problemy z nauką. Nie miałam przyjaciół oprócz Naty ale  z niej sie wyśmiewałam z powodu choroby a oa zawsze była obok i mi pomagała jako jedyna  ale ja podczas '' żałoby '' po Camili olałam ją i nie dziwie sie czemu....
Moi rodzice bardzo przeżyli śmierć ukochanej córusi. Czy to wydarzenie zmieniło ich stosunek do mnie ? Oczywiście że nie. Dla nich jestem '' wpadką '' sami to przyznali. Ta '' prawda '' boli mnie najbardziej. Pamiętam ten dzień.. ukończenie gimnazjum ze średnią 3.0 dla moich rodziców do była wielka rodzinna tragedia, bo '' camilcia ukończyła gimnazjum ze średnią  5.0 '' tak ona była '' mądrzejsza '' i '' ładniejsza '' Wszystkim chłopakom sie podobała no i przyjaźniła się z każdym.  Przez całe gimnazjum nauczyciele zachwalali właśnie rudowłosą chcąc porównywać mnie do niej. Chodz to porównanie dalekie od rzeczewistości. My to dwa przeciwieństwa  Ona to czysty wybuchowy ogień a ja cicha woda. Przecież niby ogień lepszy ale to woda daje ulge i zapobiega mu. Wodą jest wszysto zmywane. Raczej czuje się jakby ktoś mnie zmyl wodą ; ludzie. A najgorsze że najbliźszi jak mama i tata. Nigdy ich nie obchodziłam i czuje że woleli by abym to ja umarła a nie Camila. W sumie mają racje. Bo po co mam żyć ? Dla kogo.. ? Nie mam nikogo. Nikogo nie obchodze ja moje życie problemy czy pasje. Jako mała dziewczynka chciałam zostać modelką albo projektantką mody. Z tego drugiego  nie wyrosłam. Do dziś projektuje ubrania kolorowe dla wesołych i szczęśliwych ludzi podczas gdy ja chodze w czarnych '' mrocznych '' ubraniach. Chce w ten sposób po prostu '' umrzec a nadal żyć '' czy to możliwe ? Pamiętam jako mała dziewczynka trzymałam sie Naty to ona mimo wszystko nigdy mnie nie opuściła a miała swoje problemy o których dobrze wiedziałam.  Pamiętam dokładnie naszą przedszkolną przyjań która obumarła w trakcie szkoły aż wybuchła jak supernowatracąca blask i ciepło którym obie sie obdarzałyśmy. Dla sześciolatki było to łatwe proste. W tym wieku pocieszał mnie nie kto inny jak Federico. zmiał wtedy 11 lat nie chodził jeszcze z Cami i nie był gwiazdą którą stał się w szkole średniej. Po tym właśnie cgodził z Cami. To był jakny chyba uklad jak teraz nad tym myśle. Camila zawsze była popularna mogła mieć każdego nikt by sie jej nie oparł. Dobra dobra zamiast mówić o Fede zboczam na temat tej rudej świetęj pamięci małpy. Gdyby nie ona przyjaźniłabym się z nim teraz. Mi i Naty zawsze się podobał nawet zanim stał się sławny. Czuje, że moja starsza siostra była z nim tylko dla '' sławy '' i '' popularności''. Ukrywała przed wszystkim jaka z niej ruda jędza.No i znowu ! Ile ja będę o niej myślec ? Dlaczego ? Co jej duch prześladuje mnie po śmierci bo sie zakchałam w jej chłopaku ?!  Który opuścił mnie potem nie podając powodu ! Dlatego byłam taka ostra dla niego.  Do dziś pamiętam ten dzień. Dzień pogrzebu mojej siostry. A raczej to cowydarzyło się kilka lat przed śmiercią mojej siostry ; Tak zwane pierwsze bliźsze spotkanie z jej chłopakiem
- Czemu płaczesz Lusiu ? - pyta włoch kucając nad blondynką
- uderziłam sie - skarży się ludmiła
- Daj tą kostkę zobacze - mówi troskliwie opatrując noge dziewczynki
- Fede ! Co ty kurcze robisz ??!!b- przychodzi piętnastoletnia rudowłosa
- Nie widać ? - zadaje pytanie retoryczne 
- Aułł - skarży się młodsza Tores 
- ojoj biedny bachor skręcił kosteczke - mwi złośliwie starsza siostra 
- Camila !!  - unosi sie wstrząśnięty zachowaniem swojej dziewczyny włoch 
- No co ? - wzrusza niewinnie '' ramionami '' po czym ciągnie włocha za sobą.
Cami była wtedy strasznie zła i wściekła bo śpieszyli sie na randke a ja zwichnęłam kostke i Naty powiedziała o tym Federico, który chciał mi pomóc i pomógł ale wszystko zniszczyła ta małpa. Dla niej liczyła się tylko ona i jej ego, które było ogromne. Miałam wtedy dziesięć lat a ona już wyrzywała sie na mnie twierdząc że chce jej odebrać chłopaka. Co było bzdurą ! Potrzebowałam kogoś kto mnie wysłucha i zrozumie. Takim kimś okazał się Federico. Pamiętam że podobał mi się ale nie zabrałabym go mojej siostrze.. PRZENIGDY !!! Ale niestety stało się coś w dzień pogrzebu między nami. Nie mam tu ny myśli stosunku co to to to nie. To było tak ;
Po pogrzebie zauważyłam, że Pasaquaerli nie wytrzymał rozstania z ukochaną. Pogrzeb jego dziewczyny był dla niego trudnym przeżyciem jak dla moich rodziców chociaż dla mnie nie. Jednak i ja uroniłam łzy płacząc nad grobem mojej siostry. Moi rodzice zostali tam najdłużej lecz ja martwilam sie stanem psychicznym Fede. Poszłam za nim nad rzeke. Siedział na pomoście wpatrując się w tafle wody. Usiadłam obok niego
- Fede wszystko okej ? - pytam ciszej patrząc na włocha
- Nie Lu nic nie bedzie dobrze ! Cami nie żyje moja miłość  umarła a ja nie mogłem nic zrobić ! Gdybym nie pokłócił sie z nią ona by żyła. To powinienem być ja ! 
- Fede coś dzieje si jest nim przeznaczenie. To los stwierdził, że ona odejdzie a ty będziesz żył i cieszył się z tego jasne !? Jesteś młody całe życie przed tobą. Każda marzy by być z tobą. Masz rodzine siostre. Jesteś sławny. Taki kochany, troskliwy przyjazny, przystojny. Jednym słowem ideał - zaczełam wymieniać z rozmarzeniem a gdy się spostrzegłam pocałował mnie namiętnie co odwzajemniłam bez sprzeciwu. Po tym akcie miłośći spojrzeliśmy sobie w oczy, głaskał mój zarumieniony policzek
- Jesteś cudowna - szepcze włoch. To wdaje sie jak sen. Chce by był realią ale to niemożliwe 
- Fede .. my .. ja nie możemy - mówie zdenerwowana
- Masz racje. Przepraszam żegnaj Lu - całuje mój policzek i odchodzi. Na zawsze. Obiecał mi kiedyś co innego, przeciwnego złamał tą obietnice. 
Gdy dziś o tym myślę nie jestem na niego zła za ten pocałunek bo to było cudowne doświadczenie. Najlepsze w moim życiu. Ale po nim uciekł urwał ze mną kontakt co rozumiem ALE PO JAKĄ CHOLERE  WRÓCIŁ ??!!!  By mnie zranić. Udało mu się.... Dowiem się !

- Kocham go
- on ma inną.
- i co z tego? Spiepsze to..
- A jak sie nie uda ? 
- Próbować zawsze warto

~ Matylda ~
Jego matka wciąż wydzwania a ja mam dość już tej upiorczywej baby ! Teraz wiem, że Maxi na pewno odziedziczył charakter taty. Czy matka Maxiego nie rozumie że nici z planu jeśli będzie tak sie zachowywać ? Przez to może ktoś nas przyłapać i mu wypaplać. A ja tak chce być bogata i mieć takiego chłopaka jak Maxi ! Dlaczego wszyscy po za tym mikrusem nie rozumieją że jesteśmy stworzeni dla siebie ! Nie to co on i ta niby pokraka kulawa z bębnem. Nie wierze że to jego dziecko. Pewnie sie puszczała i nie ma na kogo zwalić bachora ! W summie co o teraz w niej widzi ? Tłusty brzuch.  Tak go wycałuje na próbie, że zapomni o tej ladacznicy. A potem bedzie mój i kasa mi sie zwróci. Tak robiłabym to za darmo by tylko go mieć ale cóż pieniądze zawsze sie przydadzą. Oby tylko nie skapnął się...  Wchodzę do sali w której Maxi już czeka. Ubrany w szare dresy fioletowe buty i czarny t-shirt wygląda tak przystojnie a zarazem sexownie. Mam nadzieeje że będzie mi pokazywał rychy dotykając mnie. Ajajajaj już nie moge sie doczekać.
- Hej Maxi - mówie z uśmiechem podchodząc do niego
- Hej Mati - odpowiada zadowolony
- To od czego zaczynamy ?n - pytam a on włańcza odtwarzacz
- od rozgrzewki rzecz jasna - mówi perfekcyjnie. Ma racje rozgrzewka jest dobra ny pokazać mu to i owo. Ii nie chodzi mi o moje umiejetności taneczne.. Podchodzimy do lustra a ja specialnie staje blisko jego rozciągając nogi. Po paru minutach rozgrzewka sie kończy a my przechodzimy do układu. Okazuje się że jest przemyślany i w pewnym sensie trudny. Co jest dobre bo wiecej mi będzie pomagał. Dobrze o tyle że on występuje razem ze mną czyli tworzymy pare tam. A niedługo już naprawde. Zapatryuje sie w jego oczach gdy chwycił mnie w biodrach. Ataliśmy na równi sobie bo jest koło mojego wzrostu. Cudownie było czuć jego oddech na sobie bo oba sie mieszały tworząc jedność. Nasze twarze były blisko siebie tak, że już prawie nasze wargi sie łączyły. Niestety Maxi sie odsunął.
- Matylda ! Nie ! Pamieyaj mam dziewczyne i będę miał dziecko. Nie mogę sie z tobą całować,. Nie zdradze jej zrozum. - mówi
- Oj Maxi - wzdycham - dobrze przeraszam - mówie  widząc że z planu jego matki nic nie będzie. Nie chodzi mi już o tą kase bo naprawde go kocham czemu on inną? Jeśli myśli że sie poddam to grubo sie myli.
- Rozumie cie ale pamietaj jestem twoim nauczycielem i to nie stosowne jasne ? - pyta. Najwyraźniej zrobiło mu sie mnie żal. Dobre i to..
- Tak wiem Maxi. Natalia ma szczęście - mówie słodko oczywiście udając. On kiwa głową przez co zajęcia kończą się wcześniej.  Żeby perfekcyjnie t zatańczyć trzeba o wiele wiecej czasu i prób z nim. To mnie bardzo zadowala. Mam jeszcze czas. Ja jestem cierpliwa w przeciwieństwie do jego matki. Musi naprawde nienawidzić Natalii.. Ciekawe czy przez ciążę czy przez chorobe tej laski. Cóż  mam dość chwilowo. Wychodząc ze szkoły zakładam słuchawki i włączam muzyke, która pomoże mi sie odprężyć i zapomnić o tym wszystkim. Jednak zauważyłam Naty i to z innym chłopakiem ! Niech tylko Maxi to zobaczy ! Jak widać moje życzenie po raz kolejny zostało wysłuchane. Z drugiej strony zauważyłam mojego nauczuciela wściekłego idącego w strone hiszpanki i Marco. Tak to on o ile pamietam. ściągnęłam słuchawki po czym ukryłam sie za drzewem by lepiej obserwować całą sytuacje. Z tej odległości dobrze słyszałam wszystko
- Co on tu robi ? - syczy zdenerwowany Ponte stając między meksykaninem a hiszpanką.
-  On ma imię ! - zauważyła zirytowana hiszpanka
- Nie ważne. Tylko to co on tu robi z tobą ! - pyta nadal zazdrosny.
- Rozmawia ! A co nie mogę mieć kolegów bo jestem z tobą !? to dziecinne - prycha kruczoczarna.
- Możesz ale jeśli o tym wiem -  mówi argentyńczyk. wowana
- wszystko oprócz spotkania sie z innymi facetami
- to mój kolega
- jasne wmawia sobie
- to prawda kocham tylko ciebie
- A dziecko jest moje tak ?- pyta niedowierzając. Chyba trafił w jej czuły punkt. Bo łzy jej naparły z oczu lecąc strumieniami. Odkręciła się i podąrzyła do domu szybkim krokiem. A za nią Marco. Chłopak bardzo sie martwił o przyjaciółke. Co jeszcze bardziej rozłościło Maxiego bo walnął pięścią w drzewo i to z taką siłą. Podeszłam do niego bez słowa tuląc go. Pocieszyłam po kłótni z hiszpanką. Może jednak on sam spiepszy swój związek niź zrobie to ja czy jego matka...


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej skarby <3 
Macie wyczekiwaną 20 krótką bo niestety sie śpieszyłam by dać ją dziśiaj. Dedykuje ją Nuśce za wszystko co zrobiła ostatnio i Kasi Urbanek za OSa dla mnie i to na konkurs sie zgodziła za co dziękuje. Skoro mowa o konkursie data została przesunięta na 1 maj dla mojej Oli <3 ona jedyna wie co to za data...  Cóż zostało mi 10 rozdziałów seria ma 30 ale to nie koniec bloga bo od wakacji zaczynam nowy '' projekt '' tu. Niestety nie mogę ujawnić szczegółów. Kolejny pojawi sie w połowie marca przez mój wyjazd. Mam jeszcze pytanie do DomiNiki* '' czy bierze udział w konkursie ( jakby komentowała to niech w komie odpowie) zapraszam do zakładki o bohaterach ;* i na bloga z OSami


wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 19

Nie ma cię, nie ma nic.
Imienia ani twarzy.
Cicho tak, pusto tak, już nigdy się nie zdarzysz.
Los coś dał, los coś wziął, nie pytał nas o zgodę.
Szary dym, kropla krwi, musiałaś od nas odejść?
Jak to jest, pytam w snach, pokochać ślad na piasku.
Nie mieć już dokąd iść i nawet nie móc zasnąć.
Byłaś moim marzeniem, modlitwą i ucieczką.
Byłaś wszystkim, lecz cię nie ma, 

 Pokaż się, daj nam znak, zakołysz morską falą.
Tyle dni da wał czas i co się z nimi stało?
Byłaś wszystkim, marzeniem i ucieczką.
A teraz cię już nie ma 


~ Fede ~  
Camila. To jej imie. Mówiąc jej mam na myśli rudowłosą argentynkę do której należy moje serce. A jej ? Przestało bić. Jej serce oddane tylko mi od zawsze. Chociaż z początku o tym nie wiedziało w sumie tak jak moje. Historia jak z bajki. Snu nastoletnich fanek, którą Argentynka była gdy mnie poznała na koncercie. Pamiętam ten dzień dziś aż łza mi cieknie gdy klęcze nad jej grobem. 

    Camila Candelaria Tores  
    ur. 03.01.1995 - zm. 13.04.2015 
             ~~Pokój jej duszy ~`


Była taka młoda miała tylko 20 lat i to  moja wina ! to przeze mnie umarła ! Gdybym zachował sie wtedy dziś Cami by żyła. To moja wina ! Gdybym jej wtedy wysłuchał przebaczył i nie dał uciec. Była by obok mnie a nie na de mną gdzieś w niebie ! Wystarczyło tylko wysłuchać wiem. Scena jej śmierci nie porzuci mnie aż do mojej własnej. Pamiętam ten wieczór do dziś. Zobaczyłem jak przytula Brodwaya całuje go w policzek i odbiega widząc mnie. Aż mnie krew zalewa przypominając to sobie. Przez kolejne dni unikaliśmy siebie a raczej ja jej nie chcąc słuchać jej tłumaczeń chociaż powinienem. Teraz zdaje sobie z tego sprawe. Biegła za mną 
'-' Fede to nie tak ! '' 
-. Nie patrze, nie reaguje ale czuje. ''
- A jak ? zdradziłaś mnie ! '' warcze przez zęby.
- '' To mój przyjaciel tylko przyjaciel '' - mówiła 
- Nie wierze ! - mówie szczerze odchodząc. Słuszałem, że biegła za mną. Słyszałem jej bieg jej płacz jej błaganie które ucichło z trzaskiem. Odwróciłem się szybko ... zobaczyłem ją... nie żyła. Została zmiażdzona przez drzewo i to tylko moja wina ! Nigdy mi nie wybaczy nawet będąc w niebie. Poprawka ja sobie tego nie wybacze ! Przenigdy. Przecież gdybym jej wybaczyl moja ukochana by żyła. Nigdy nie zapomne lat spędzonych z nią mimo że to tylko dwa lata czuje jakby bylo to cale życie. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Wyczułem drobną kościstą dłoń. Byla to ona. Śliczna blondynka o niebieskich oczach głębokich jak morze. To była blondynka siostra mojej zmarłej ukochanej, młodsza o 5 lat siostra argentynki.
- czesc Federico - mówi szorsztko. Jak zwykle. Ludmiła zawsze była jej przeciwieństwem. Może dlatego sie nie dogadywały ? Cami zawsze była oczkiem w głowie rodziców przez co spuchano Lu na drugi plan. Przynajmniej zdawali sobie sprawę z tego. Niestety to ukształtowało jej cięty charakter.
- Hej Lusiu - witam sie z nią
- Ugh Federo mówilam ci byś tak nie mówił do mnie - syczy zła. Stara dobra Lu
- A ja zebys nie mówiła do mnie Federo bo brzmi jak Romeo a ja mojej Julii nie nam. Chyba że mam zrobić jak on i umrzec tu na grobie ukochanej. Chcesz tego ?- pytam.
- w sumie chciałabym to zobaczyć ale Cami by mnie nawiedziala w nocy gdybym ci ba to pozwoliła- mówi chcąc rozluźnić atmosfere.
- haha zsvawbe Luśka. Jesteś jedyną osobą którą mnie rozumie za co ci dziekuje - przytulam ją wiedząc że też tego potrzebuje tylko boi sie poprosić. Ona nigdy tego nie robi i jest wyjątkowa w swoim rodzaju jedyna.
- Musze iść - mówi zdenerwowana wstając. Wiem że czuje sie zdenerwowana. Tylko dlaczego ? Zostawia bukiet fiołków na grobie i idzie pozostawiając mnie samego. Pozostają mi tylko rozmyślenia.I to o kimś kogo nie powinienem mieć w myślach.. Za późno...


Jeśli kochasz to wynagradzasz 
Jeśli kochasz to okazujesz to 
Jeśli kochasz to nie okłamujesz
Jeśli kochasz po prostu jesteś blisko  

~ Maxi ~    
Po tej całej sytuacji z moimi rodzicami postanowiłem zabrać ją na rabdkę. Zadbałem o wszystko. Bez problemu sie zgodziła odzyskując przy tym humor.
Objąłem ją w pasie i szliśmy parkiem.
- Jak tam mój mały potomek ?- pytam z uśmiechem patrząc na jej duży już brzuszek. 
- Oj jakiś ty słodki - pomasowała go  moimi dłońmi.
- tak i tylko wasz - szepcze z uśmiechem - moje oba skarby - dodałem z uśmiechem
- Maxi ? Czy oni kiedyś mnie zaakceotują? Nasze dziecko ? - dopytuje.
- Nie wiem Naty mam nadzieje - mówie z śmiechem. Wiem jak to ją boli. Tak mi wstyd za moich rodziców. 
- Ale ty mnie kochasz i nigdy nie zostawisz prawda ? - pytała jakby chciala wymusić ode mnie odpowiedz. Teraz widze jak bardzo jej na mnie zalerzy
- Tak skarbie oczywiście, że tak mówie troskliwie. Widze jednak Matylde idącą w naszą stronę. Czuje, że moje kłamstwo wyjdzie na jaw. Natalia nie wie, że od dziecka przyjaźnie się z polką. A najgorsze, że jej sie podobam. Czuje, że moja  dziewczyna będzie zla. Ale znając ją nie zrobi scen zazdrości tylko wszystko trzyma w sobie i będzie płakała w nocy. Natalia jest przciwieństwem Matyldy. I to pod każdym względem.
- Hej Maxi - o nie podeszła tu i co ja zrobie ?
- Od kiedy jesteście na TY ? - pytam zdziwiona Natalia. Mogłem jej powiedzieć.
- od dzieciństwa nie maxiusiu - zadowolona Matylda odpowiada trzymając mnie za ramie.
- Maxi.. - zaczeła smutna Natalia. Kurde mam przechlapane... 
- Ja ci to wytłumacze - mówie zdenerwowany zdejmując ze mnie polke.
- Czekam - założyła rece na piersi. To nie wróży nic dobrego.
- To moja uczennica wiesz o tym Naty - zacząłem lecz ją to nie przekonało.
- Ta uczennica mmówi do ciebie jak do przyjaciela!!?? - mówiła i tu miała racje.
- Tak znamy sie od dzieciństwa wzdycham zrezygnowany 
- I nic mi o niej nie powiedziałeś? Teraz rozumiem że miałam podstawy by być zazdrosna - mówi zła. Ja to potrafie ją zranić. Kurde ale nie chciałem by tak wyszło. Wściekła odchodzi a Matylda patrzy nie winnym wzrokiem na mnie.
- Maxi ja naprawde nie chciałam. Nie wiedziałam, że jej nie powiedziałeś, że sie znamy nie tylko przez studio- zaczeła tłumaczyć a ja jej uwierzyłem bo ma racje. To nie jej wina tylko moja bo to ja nie powiedzialem Natali o tym przez co narobiłem jej tylko stresu, którego powinna unikać będąc w ciąży. Najpierw moi rodzice teraz Matylda. To przeze mnie Natalia cierpi a ja nie umiem tego zatrzymać. 
- Dobra wiem. To moja wina mogłem jej powiedzieć. - przyznaje nie chcąc obarczać tym polki 
- Rozumiem Maxi - przytula mnie a ja jej nie odpycham wiedząc, że tego pożałuje.
- A co tu robisz ? - pytam po chwili patrząc uważnie na blondynke
- Chciałam zapytać o te zajęcia do konkursu - mówi nadal skruszona. Przecież ja Naty o tym nie powiedziałem. Będzie wściekla.
-  Dobrze Możemy jutro ? - kiwa głową - pod warunkiem. 
- Jakim ? - dopytuje zdziwiona.
- Nie będziesz prowokować mojej dziewczyny i trzymać sie od niej z daleka jasne ? - pytam po czym kiwa głową 
- No to umówieni - mówi uradowana podając mi rękę. Po czym wstaje i odchodzi patrząc na nią zauważam Natalie, której chce wszystko wyjaśnić, podbiec przytulić jej brzuch i pocałować oboje moich skarbów. Niestety widzę, że ktoś tam jest.. Jakiś chłopak ! W otoczeniu mojej dziewczyny ! To nie możliwe zaraz mu pokaże, że ona ma właściciela ! Czyli mnie !


Które­goś dnia za­pytał mnie czy wierzę w miłość od pier­wsze­go wej­rze­nia, od­po­wie­działem, że tak, bo prze­cież ta­ka mnie spot­kała. Na, co on ze zdzi­wieniem spoj­rzała na mnie i rzekła: 
- kiedy?.... 
- w tym momencie 

~ Marco ~
 Tęsknie za Fran. Pragnę być z nią. Czuje, że  nadal mnie kocha tylko musze jej o tym przypomnieć. A nie ma lepszego sposonu niź muzyka dlatego namówiłem swojego mebagera by porozmawiał z jej menagerką o naszej współpracy, którą  udało nam sie nawiązać z czego bardzo sie cieszyłem.  Szedłem z uśmiechem przez park myśląc o mojej Francesce, którą musze odzyskać. Śpiewamy miłosną piosenke przy niej sie we mnie zakocha ponownie. Przez to zamyślenie o Fran wpadam na jakoś ładną dziewczyne. Jak widze ciężarną. Od razu pomagam jej przerażomy
- Tak bardzo cie przepraszam - mówie spanikowany. Oby jej nic sie nie stało.
- Nie szkodzi. Spokojnie nic mi nie jest - zapewnia z uśmiechem złorzonym z białych równiótkich ząbków. Taka słodka. Kurcze naprawde jest ładna i miła.
- A dziecku ? - dopytuje z uśmiechem
- Jemu też nie. To silny chłopak - zapewnia masując swój brzuch gdy siedzimy na ławce
- Który miesiąc? - dopytuje zainteresowany gdzie ojciec jej dziecka.
- 6 - odpowiada z dumą.
- Kurcze. Zupełnie zapomniałem jestem Marco- podaje jej rekę przedstawiając się.
- Nic nie szkodzi. Jestem Natalia -  podaje mi rękę a jej cudowny uśmiech nie znika z czego się ciesze. Jest ładniejsza i słodsza od Fran a ciąża dodaje jej dużo uroku
- Piękne imie - szepcze  cały czas n nią patrząc. Jest idealna
- Dziękuje - rumieni sie co daje jej maksymalną  ilość uroku. Aż trudno mu nie ulec. Co tam moja była Natalia jest lepsza, ładniejsza i słodsza. Gdy zaczeliśmy rozmawiać to nie brakowało nam tematów do rozmów. Oczywiście najpierw zaczeliśmy o muzyce. Okazało się, że zna moją byłą bo to przyjaciółka jej chłopaka i ma kogoś. Diego o ile dobrze zapamiętałem.  Hiszpanka , mimo że nie śpewa profesjonalnie to gra na gitarze i ma cudowny głos. Jest miła i bardzo wraźliwa. Czuje, że jej dziecko odziedziczy po niej te cechy. Niestety nie mogłem czuć, że odwzajemni moje uczucia, ponieważ ma chłopaka. A szkoda !
- Natalia! - zawołał niski brunet w czapeczce i słuchawkach na uszach po czym zmieżył w naszą stronę.
- Natalia kto to ? - pytam uważnie patrząc na tego bruneta.
- Maxi mój chłopak- mówi z uśmiechem a ostatnie dwa słowa echem odbijają się w mojej głowie.
- Naty przepraszam. Chodzcie do domu wytłumacze ci wszystko - mówił zdenerwowana dzieki czemu dziewczyna wstała
- Dobra masz 5 minut i to ma być dobre wytłumaczenie Maxi - westchneła. A ja wyczułem  kłotnie wokół nich. Czyźby sie kłócili ? O tak ! Lepszego momentu nie znalazłbym by  sie do niej zbliźyć.
- A kto to ? - pyta. Jak widać zazdrosny patrząc na mnie
- To mój przyjaciel Marco - wyjaśnia chłopakowi po czym dała mi karteczke z numerem i poszła z nim zostawiając mnie samego z głową pełną myśli dotyczące pięknej hiszpanki.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki. O ile ktoś tu jest jeszcze bo wszyscy po mału odchodzą. Bardzo mi szkoda, że tak jest ale ja zostaje przynajmniej do maja ( 1 maja jest 2 rocznica bloga ) Mimo wszystko naxi czy violetta mi sie nie znudziły. Ba nadal oglądam odcinki w nocy. Cóż mam ferie i czas na blogowanie. Rozdział dedykuje NataliiVidal i Nuśce Ponte. Dzięki tej pierwszej zajełam drugie miejsce w konkursie a tej drugiej zawdzięczam wprowadzenie Marco. Naxi Out ! cieszycie sie ? Prosze nie chciejcie mnie zabić ! Przypominam, że do końca miesiąca konkurs na OneShorta. Jestem ciekawa czy ktoś pisze na niego prace..  Bardzo was kocham i czekam na komentarze , których ostatni jest coraz mniej. Jak zwykle zapraszam do zakładki z pytaniami. Do zobaczenia przt kolejnym poście.


By: Marlene