sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 18

'' Sprawie, że na jawie o mnie będziesz śnić
  I tak zdobędę  ciebie w mig
  Twoje ciało już poddaje się
  Sprawie, że naprawde tego zechcesz '' 

~ Matylda ~
Gdy rano obudziłam śniąc o Maxim, który w śnie był moim mężem i byłam z nim w ciąży z trojaczkami obudził mnie głup telefon.  Kto śmie przerywać mi sen z Maxim w roli mojego mężą  !!!!!!!!!!???????????
Chwyciłam brzęczący telefon po czym go odblokowałam. Ukazał mi sie numer państwa Ponte. Moi rodzice się z nimi przyjaźnili. Ale co oni mogą chcieć ode mnie ? I to w sobote o 8 rano. Nie chętnie odebrałam.
- W czym mogę pomóc ?- pytam zaspana a zarazem zirytowana.
- Musisz nam pomóc - usłyszałam tylo głos pani Ponte.
-  W czym ? - pytam zdziwiona.
- Chcemy byś pomogla nam rozdzielić Natalie i Maxiego. Nasz syn nie może z nią być i za źadne z karby mieć z nią dziecka - wyjaśnia mama Maxiego
- A co dokladnie mam zrobić ? - pytam zainteresowana tą propozycją.

- Szczerze najlepiej było by się jej pozbyć. Niestety wiem, że to nie możliwe skoro ją kocha. Dlatego nie możemy jej wywieść ani nic w ty rodzaju. Sprawić by straciła jego dziecko też, ponieważ wiążę się to ze sprawą  sądową. Musimy sprawić, że zapomni o Natali. – stwierdziła kobieta.
- Ale jak mam to zrobić ? – pytam.
- Tutaj jesteś potrzebna ty. Twoim zadaniem będzie zwrócenie na siebie jego uwagi. Tutaj musisz być jak ta jego hiszpanka. Czyli miła i słodka a zarazem nieśmiała. Poz żadnym pozorem nie możesz mu pokazać, że jesteś jak te panienki, który podrywają facetów tylko dla kasy.  Najlepiej porozmawiać o czymś co go interesuje jak taniec. Tu masz łatwo bo jest twoim nauczycielem tańca. Więc możesz do niego podejść zapytać o jakiś układ czy kroki. Pamiętaj jego całym życiem jest taniec więc na pewno ci nie odmówi. Potem zbliż się jakoś bliżej do niego. – dawała tak zwane ‘’ cenne rady ‘’ . W sumie mogą się one przydać bo któż nie zna lepiej Maxiego, niż jego własna matka ?
- Dobrze. Zgadzam się. Zrobie wszystko by z nim być i odciągnąć go od niej – odpowiedziałam zastanawiając się od czego zacząć..
- Dobrze dziękuje. Pamiętaj informuj mnie o każdym kroku Matyldo a dostaniesz nagrodę gdy już zostaniesz jego dziewczyną – kończy rozmowę pani Ponte po czym odkładam komórkę na szafkę nocną .  Po czym przykrywam się jeszcze kołdrą z uśmiechem na twarzy myśląc o Maxim. Jest taki idealny; przystojny, wysportowany  miły, pomysłowy, zabawny oraz utrzymuje z nami kontakt jakiego inni nauczyciele nie dzielą z nami.  Chodzi mi o to, że Maxi nie traktuje nas jak uczniów lecz jako znajomych czy kolegów. Zanika tu ta bariera nauczyciela i ucznia, którą Gregorio nasz dyrektor utrzymuje.  To takie podekscytują ce myśl o chodzeniu z nauczycielem. A jakie ja bym miała dzięki temu fory i przewileje a jeszcze kasa od jego matki. Żyć nie umierać po prostu. Ale Ne tylko przez to co zyskam dzięki tej małej intrydze mi się podoba Ponte.  Podoba mi się już od 5 lat a teraz mnie uczy. Wiadomo jest tylko 2 lata starszy ale nasi rodzice znają się od dawna a my bawiliśmy się jako maluchy w ogrodzie gdy oni rozmawiali o interesach. Pewnie tego już nie pamięta ale ja owszem. Trzeba mu je przypomnieć.  Musze zacząć obmyślać strategie zbliżenia się do Maxiego. Na tę chwilę wiem dwie rzeczy. Po pierwsze musze upodobnić się do jego obecnej dziewczyny przez co zmienić swoje zachowanie wobec niego. Po drugie muszę znaleźć pretekst by się do niego zbliżyć niestety nie wiem jaki.  Rozmyślanie przerywa mi znowu dźwięk telefonu. Ciekawe co jeszcze chce ode mnie jego matka ? Odbieram nie chętnie myśląc, że to ona. Jednak okazuje się do moja przyjaciółka Dolo
- Co tam Dolcia ? – pytam czym fascynującym przerywa mi chwilę skupienia. Słysze tylko pisk mojej  przyjaciółki.
- Mati słuchaj mam wieści – odpowiedziała nadal nie przestając piszczeć.
- Jakie ? – pytam próbując odczytać z jej myśli stan euforii dziewczyny.
- Słuchaj. Przechodziłam obok Art Rebel a na drzwiach budynku zauważyłam plakat … - jej piski sprawiały, że nic nie mogłam zrozumieć.
-Plakat dotyczy konkursu tanecznego ! – gdy się opanowała to ponownie wstąpiła w nią jakiegoś typu euforia nie znana mi.
-  No i ? – pytam nie ruszana tą wiadomością gdyż w pierwszej chwili nie rozumiem jej znaczenia
- Matylda Hallo to wielka szansa. Bojeśli się zgłosisz i wygrasz dostaniesz 5 tysięcy peso – oznajmia Argentynka. Ja w tym czasie próbuje odnaleźć w tym ukryte znaczenia.
- Czekaj czekaj kochana .. konkurs tak ? Kasa z nagrody ? – spytałam otykając się.
- Tak ! Domyślasz się, że to mega szansa by być sławną i bogatą ?! – pyta moja przyjaciółka zdziwiona moim brakiem zainteresowania. Dopiero wtedy je dostrzegam Jaka ja glupa..
- A Maxi będzie nas trenował – zauważyłam dostrzegają, że mogę to wykorzystać jako dar od losu by się do niego zbliżyć.
- Tak ! – potakuje Dolores.
- Misia musze kończyć zdzwonimy się potem. – żegnam się z dziewczyną po czym odkładam telefon na szafkę. Po czym z uśmiechem na twarzy kłade się na miękkim materacu czując się taka szczęśliwa dzięki tej wiadomości od Dolor. Wiem, że na pewno mi się ona przyda więc ją wykorzystam w planie.


Wstałam leniwie z łóżka z obmyślonym planem. W sumie to tylko początek ale jest. Postanowiłam, że wybiorę się pod budynek szkoły aby na własne oczy zobaczyć ten plakat z konkursem taneczny.  By[i]ć może to jedyna szansa by zbliżyć się do nauczyciela. Nie mogę z niej zrezygnować. Wstając podeszłam do szafy by wybrać zestaw na dziś. Postanowiłam upodobnić swój styl do jego dziewczyny więc wzięłam z szafy leginsy w czarno czerwoną kratke a do tego czarne adidasy i koszulke również  w tym kolorze. Po czym zrobiłam lekki makijaż oraz podkręciłam trochę pasma moich włosów. Gdy spojrzałam na siebie w lustrze stwierdziłam, że nie jest to mój styl ale udało mi się w jakimś stopniu upodobnić się do hiszpanki.  Z szafki nocnej wziełam telefon słuchawki oraz portfel po czym schowałam je do czerwono krwistego plecaka gdyż musiałam zachować w tym jakiś element swojego stylu. Gdy zeszłam na dół zabrałam ostatniego Tosta po czym wyszłam z domu zakładając słuchawki odpłynęłam rozmyślając o Argentyńczyku.  Po nie spełna dziesięciu minutach dotarłam do celu podchodząc do drzwi szkoły także zauważyłam plakat o konkursie tanecznym, którego wygraną było 100 tysięcy peso i sława o czym wspominała mi Dolo. Z poniższych informacji dowiedziałam się, że do niego pozostało zaledwie miesiąc. Ale myśle, że tyle mi wystarczy. Nagle usłyszałam głos..
- Witaj Matyldo co tu robisz ? – pyta nie kto inny jak Maxi.
- A nic. Przyjaciółka mówiła mi o konkursie – wyjaśniam wskazując plakat.
-  A no tak. Zapomniałem.. Mam wam to ogłosić po weekendzie na zajęciach – drapie się w kark z miną  winnego. Wydaje się taki  przystojny…
- Chętnie się zgłoszę – przyznaje z uśmiechem nie mogąc pojąc jaki ma na mnie wpływ. Zresztą on sam tego nie wie.
-  O to bardzo mnie cieszy – mówi zadowolony patrząc na mnie.
- Będziesz mnie przygotowywał ? – pytam ciekawa z nadzieją.
- Matylda mówiłem ci .. W szkole nie jesteśmy na TY bo cię uczę i to, że przez przyjaźń naszych rodziców znamy się od pieluchy nie może wyjść na jaw w szkole.. rozumiesz ? – pyta lekko zdenerwowany.
- Nie jesteśmy w szkole Maxi – zauważam zwracając się jak do kumpla.
- Owszem ale nie chce by wiedzieli .. by Naty o tym wiedziała.. Zrozum ona jest lekko zazdrosna – dodaje co wywołuje moje ucieszenie gdyż ta jest o mnie zazdrosna. Czyli wie, że mogę go jej odebrać. Mądra dziewczynka..
- Dobrze psorze lepiej ? – pytam z nutką irytacji w głosie.
- Tak lepiej – uśmiecha się szerzej pokazując rządek pięknie i równo ułożonych biało lśniących zębów.
- Czyli jakbym się zgłosiła to psor by mnie przygotowywał do tego ? – pytam podsumowując.
- Owszem Matyldo. Miałabyś  dodatkowe indywidualne  godziny ze mną po lekcjach. – oznajmia co mnie zadawala gdyż o to mi chodzi by być sam na sam z Maxim.
- Dobrze, dziękuje do zobaczenia w poniedziałek – mówię po czym się z nim żegnam idąc w stronę mojego domu. By rozmyślać o poniedziałku. Być może już wtedy odbędą się pierwsze indywidualne zajęcia w ciągu których  sprawię, że naprawde zechce mnie i nie będzie się mógł mi oprzeć. To tylko pozostaje kwestią czasu.



Wróć jeśli kochasz
~ Francesca ~
Cały wczorajszy dzień spędziłam z Diego z czego jestem naprawde bardzo szczęśliwa. Wróciłam do Argentyny wyłącznie ze względu na niego bo go kocham i nie mogę wyobrazić sobie życia bez niego. Teraz już wiem, że sława i pieniądze nie są najważniejsze w życiu tylko miłość czy przyjaźń. Stęskniłam się także za Maxim czy Naty. Wiem, że tu jest moje miejsce i nie mogę być z dala od nich nawet za cenę sławy. We Włoszech owszem miałam rodzinę, btata, którzy mnie kochają ale czym jest ich miłość w porównaniu z tym co czuje do Diego ? Owszem są dla mnie ważni ale tylko Diego mnie rozumie i wspiera to dzięki niemu nie wziełam do ust ani ,mililitra alkoholu. To dla niego chce być lepsza by on mnie kochał i nigdy nie opuścił. Jest miłością mojego życia. Teraz mu musze udowodnić, że zasłużyłam na tą szansę. Pokazać, że jest dla mnie najważniejszy i chcę wiązać z nim przyszłość, mieć dzieci i być jego żoną. Po ostatniej nocy. Tej pierwszej w moim życiu czuje, że to się spełni i nikt ani nic nas nie rozdzieli. Myśląc o tym wszystkim szykowałam właśnie obiad dla nas, ponieważ Maxi zabiera Natalie na randke ..
- Wróci na noc ? – pyta Diego z naciskiem Maxiego lecz wiem, że tylko się o nią troszczy.
- Tak ale późno i  śpie tu z nią u was okej ?  - mówi zażenowany Argentyńczyk
- Dobrze.  Ma być cała. Rozumiesz ? I dziecko też a twoi rodzice i tak jej stresu dołożyli – zauważa martwiąc się o kuzynkę.
- Tak wiem. Nie przypominaj chce jej to wynagrodzić dobrze ? – pyta z poczuciem winy.
-Gotowa – oznajmiła zadowolona Naty schodząc ze schodów. Maxi nie mógł wzroku odciągnąć od niej. Wyglądała pięknie co jej chłopak na pewno zauważył. Hiszpanka podeszła do niego całując go w policzek
- Będziemy koło 1 w nocy dobrze ? – pyta Maxi mojego chłopaka po czym ten ze westchnieniem zgadza się nie mając wyboru. Zadowolone  gołąbeczki wychodzą zadowolone po czym zostaje sama z Diego, ponieważ jego rodzice pojechali odwiedzić wujka. Podczas gdy ja kończe obiad wstawiając pizze do piekarnika Hiszpan chodzi  cały czas się denerwując.
- O co chodzi ? – pytam podchodząc do niego całuje go w policzek patrząc na niego.
- Nic boje się  tylko o Naty. Sama wiesz jak ją przywitali rodzice Maxiego czuje że bardzo to przeżywa a w ciążąy nie powinna się denerwować – tłumaczył.
- Misiek Naty jest duża a Maxi odpowiedzialny – zauważam
- Ta ale to on się niezabezpieczył i  wpadli – prychnął.
- Ale ty jej ciągle to wytykasz jak przed wczoraj – zauważyłam tuląc go.
- Wiem skarbie przepraszam po prostu traktuje ją jak siostre i jestem opiekuńczy – zauważył.
- Aż za bardzo – zaśmiałam się.
- Jesteś zazdrosna ? O ciebie też się troszcze – dodaje obejmując mnie w biodrach.
- Wiem misiu. Dziękuje za wszystko i że mi wybaczyłeś – szepnęłam.
- Bo cie kocham a w nocy udowodniłem to – szepnął zadziornie do mojego uszka przegryzając je co wywołało mój chichot.
-  Dlaczego ? – dopytuje zastanawiając się  czy to nie jest sen, który pęknie jak bańka mydlana.
- Bo cie kocham i wiąże z tobą p[lany na przyszłość – mrucze dobierając się do mojego dekoltu
- A jakie jeśli mogę wiedzieć ? – pytam mrucząc
- Chce być twoim mężem po czym załatwić nam dzidziusia – mruczy zadziornie. Czuje, że ta rozmowa skończy się w łóżku..
- A skąd wiesz że ja tego chce i się zgodze ? – pytam by go podrażnić.
- Nie będziesz mieć wyboru – mruczy całując dołeczek miedzy moimi piersiami.  Czuje jak bardzo wzrasta nasze podniecenie i gdyby nie telefon , który swoim dzwonieniem nam przerwał kochalibyśmy się jęcząc na cały dom
- Cholera – lknę wzburzona że nam przerwał..
-  No co ? chciałaś się kochać przed obiadem by pizza się spaliła ? – pyta Diego odsuwając mnie bym poszła odebrać
- Sam tego chciałeś – śmieje się uciekając od niego.
- Masz racje – śmieje się wyjmując pizze z piekarnika
- Nałórz  a ja odbiore i pommyśle o deserze dobrze ? – pytam idąc do salonu a Diego się zgadza.
Po czym odebrałam swój telefon zdziwiona że to Esme moja menagerka.. przecież wie, że mam wolne by spędzić czas z chłopakiem
- No w końcu próbuje sie dodzwonić od rana - wzdycha zdenerwowana
-Esme sama wiesz, że mam wolne - zauważam szybko.
- Tak ale mam pomysł... Pilnie potrzebuje ciebie w studiu - dodaje podekscytowana
- A jaki ? - pytam ciekawa co jest ważniejsze od Diego.
- Słuchaj załatwiliśmy absolwenta najwyższej szkoły muzycznej w Anglii. Ma 20 lat i nazywa sie Marco Travelli i zaczyna karieere po studiach wokALNYCH I RAZEM Z JEGO MENAGERKĄ postanowiłyśmy byście byli parą Show-Biznes'ową - mowi zafascynowana lecz ja nie i nie tylko ze względu na Diego ! Tylko dlatego, że Marco to mój były chłopak.. Boje sie, że uczucia powrócą ... Ale jak mam powiedzieć obecnemu chłopakowi, że musze publicznie spotykać się ze swoim byłym ?


Macie 18 jak widzicie rozteguje wam obie pary a specialnie dla Domi daje wiecej diecesci co sie długo utrzyma Myśle by dac troche fedmily.... Zastanawiam sie kto bierze udział w konkursie... Potrzebuje jakiegoś potwierdzenia czy coś takiego. Zapraszam na 2 część OSa naxi na 2 blogu. Niestety nie wiem kiedy bedzie kolejny rozdział

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 17

'' I zno­wu to sa­mo,kłótnia i wrzaski
  brak zro­zumienia i akceptacji
  ból ser­ca i łzy za­suszo­ne w pamiętniku '' 


~ Naty ~
Wstałam rano po czym wykonałam poranne czynności i zeszłam na dół a raczej przelunatykowałam po schodach. Gdy weszłam do kuchni zauważyłam szczęśliwego Diego z Fran, którzy siedzieli przy stole jedząc śniadanie. Byli tacy szczęśliwi. Diego od razu zabrał kolorów gdy  Fran wrócila do Argentyny.
- O patrzcie śpiąca królewna wstała.- zauwazył Diego mówiąc to z irytacją po czym wybuchł śmiechem a ja wypiełam mu język dąłańczając do nich siadłam obok Fran
- cos ci humor dopisuje - zauważyłam smarując tosta dzemem.
- Jak tobie siostro. Czyźbyś romansowała do nocy z księciem Maximiliano? - pyta zadzierając.
- A wy znowu '' bawiliscie '' sie w nocy czy dzień wystarczył ?- pytam zdenerwowana
- Naty prosze - Francesca chce mnie powstrzymać ale nie daje się.
- Oj Nata ja moge po za tym to ty jestes w ciąży wiec to robiłas ! - zauważył
- To było poniźej pasa ! - przyłorzylam rekre do zaokrąglonego lekko brzuszka. Wstała i wyszłam z kuchni zdenerwowana. Wiem, że sama zaczełam ale musiał mi wypominać moją ciążę ? Bo ja wiem, że nie ! Nie ma nikt prawa mnie oceniać przez ciążę ! Dobrze, że tylko Diego i Fran wiedzą że to przez gwałt.. A własnie jeszcze brakuje, że tego mi nie wypluje w twarz. Poszłam do swojego pokoju po czym sie w nim zamknęłam. Usiadłam na łóżku opierając sie o ściane załorzyłam słuchawki na usze. Te od Maxiego i zatopiłam sie w muzyce. Teraz wiedziałam, że  to będzie trudny dzień.  Diego nie rozumiał tego ? Sama nie wiem.. To nie tylko jego wina.. Przecież sama mam niewyparzoną buzie. Jedynie myuzyka pomogła mi o tym nie myśleć. Gdyby mój kuzyn postawił sie na moim miejscu. Lub okazało sie, że Fran jest w ciąży ?.. Nie mówiłby tak ! Wiem, że troszczy sie o mnie ale przesadził...  Nagle zapukał ktoś do mojego pokoju. Myślałam, że to Maxi którego się spodziewałam, lecz  drzwiach pojawiła się Fran, która od razu siadła na fotelu od biórka. Patrzyłam na nią :
- Możemy pogadac ?- pyta włoszka. Na co z trudem kiwiam głową.
- O co chodzi ? - pytam.
- O Diego .. on nie chciał .. nie chcieliśmy ci przeszkadzac - tłumaczy
- Nie przeszkadzaliście bo przyszedł Mxi - zauwazyłam
- Tak ale to co ci dopiero mówił fajne nie było .. - zauważyła
- Fran . Wczoraj tyle sie dowiedziałam. że jestem już odporna na to. Kwestia przyzwyczajenia - dodaje zastanawiając sie nad wczorajszymi odkryciami.
- O czym ty mówisz ? Coś nie tak z dzieckiem ? - pyta przejęta. Widać, że sie mną przejmuje. Jako jedyna z tej dwójki. Wten wszedł skruszony Diego. A to nowość
- Nat ja przepraszam .. wymksneło mi sie ... nie obwiniam cie za ciążę - zauważa.
- Diego ja też mam nie wyparzoną buzie przepraszam - przyznaje. Zawszre brałam wine na siebie.
- To u was rodzinne con ? - spytała Fran chichocząc. Pokiwaliśmy głowami przyznając jej racje po czym zaczeliśmy rozmawiać śmiejąc sie. Było tak fajnie
- A co dowiedzieliście sie od Pablo ? - spytał Diego. Nie mogłam im powiedzieć prawdy.. Kurcze nie to, żen nie chce tylko sprawia mi ból sama myśl o tym wszystkim. W ten gdy unikałam wzroku Diego wszedł Maxi. Czułam, że podsłuchiwał. Jak zwykle nie [omyliłam się.. Usiadł obok mnie i wtulił szybko w siebie wyczuwając, że to będzie mnie boleć. Dobrze mnie znał.
- Tak byliśmy powiedział, że jej mama miała z nim romans ... - zaczął lecz tak poruszyło to ich, że mu przerwali
- Ale jak to ? - pytają zdziwieni. A Fran usiadła obok mnie tuląc mnie gdy Mai wstał uspokoiź Diego
- Stary daj mi dokończyć - poklepał go po plecach
- Co jeszcze ? - pytał zdziwiony czy zdrada to nie jest najgorsze co da sie zrobic ?
- Lena jest córką Pablo - mówi mój chłopak podczas gdy ja znieruchomiałam na myśl o tym.
- Co ? Jak to ? - dopytuje Fran. Widać, że nie mogą w to uwierzyć tak samo jak ja. Tylko, że w przeciwieństwie ja nie spodziewam sie wiele i wiem, że będę cierpieć a los mnie nie oszczędza. Przywykłam do tego i większość spraw traktuje bardzo obojętnie chyba,, że chodzi o Maxiego bądz Diego czy Fran. A reszta ? Inni ludzie, których widuje codziennie .. Obojętne. Wiem, że nie którzy mnie nie akceptują i jakoś o to nie zabiegam. Masa ludzi mnie nie nawidzi chociaż nikomu nic nie zrobiłam .. Trzymam sie z boku.. A po co ? Prosta odpowiedz NIECIERPIEĆ z braku przyjaciół czy akceptujących mnie ludzi. Najważniejsze jest to, że Maxi mnie kocha i mam rodzine Diego Fran wujka ciocie i przyrodnie rodzeństwo, które i tak traktuje jak rodzone. Nie potrzebuje więcej. Chociaż.. Cóż ta kolacja z rodzicami Maxiego. Pragnę  by mnie zaakceptowali. Oni i jego siostry. Czuje, że z jego siostrami nie będzie tak, żle gorzej z jego rodzicami. Wiedziałam z jego wzmianek jacy oni są. Ciągle zajęci biznesowcy. Maxi jest bogaty i dobrze ustawiony. Pewnie chcieliby dla niego sami wybrać dziewczynę. Zapewne ładną zdrową wysoką  i szczupłą blondynke równie bogatą jak on.  Matylda idealnie spęłniałaby ich oczekiwania. Ale z drugiej strony to Maxi decyduje z kim sie umawia i nikt nie ma prawa sie w to wtrącać a szczególnie jego rodzice czy Matylda.. Wiem, że zasługuje na kogoś lepszego niź ja. Boje sie, że również i on zda sobie z tego sprawe. Po godzinie zaczełam się szykować na kolacje. Ubrałam czarne leginsy i białą wyjściową bluzke a do tego trampki. Szczerze nie lubie się stroić. Nie znosze rajstop i sukienek a moje buty muszą chronić mi stope. Klapki mi spadają z nóg. Wiem, że jestem dziwna nie to co wystrojona i wymalowana toną taprty Matylda. Ale ja jestem sobą i nikogo nie udaje ! Chce by mnie akceptowano taką jaka jestem i nie zmieniano co robi Maxi.  Popatrzyłam na siebie w lustrze a w mojej głowie słyszałam tylko odgłosy i śmiechy ludzi, którzy mnie nie nawidzą. To co zobaczyłam w lustrze wcale nie było lepsze. Nie dziwiłam się wrzaskom braku akceptacji czy tolerancji które królowały w moim umyśle przez co mój uśmiech znikł. W takich chwilach przez całe życie nie miałam nikogo a teraz ? Mam maxiego który gdyby tylko tu stał .. rozmyślam sie o moim chłopaku zamykając oczy .
Po chwili czuje ciepłe dłonie, które opletają moją talie i łączą sie ze sobą na moim lekko zaokrąglonym brzuszku po czym przeszedł mnie przyjemny dresz. Już za pół roku na świat przyjdzie nasze dziecko.  Nasz synek Ramon. Uzgodniliśmy to imie dawno ... Maxi pocałował mnie w policzek po cztm razem spojrzeliśmy w lustro.
- Jesteś piękna - szepcze zadziornie mi do ucha
- Wcale nie. Jestem zwyczajna. - stwierdziłam patrząc w swoje odbicie. Co on we mnie widział ?!
- Nie mów tak to prawda z jednym wyjątkiem.. - powiedział namiętnie muskając moje ramie.
- Co takiego ? Co ci sie w '' tym '' podoba ?- spytałam inaczej nie mogąc określić swojego ciała.
- A do tego sexownej i pociągającej -  mruczy.
- Ta szczególnie z dużym brzuchem - wzdycham.
- Wtedy jestes bardziej pociągająca - dodaje.
- Czyli cieszysz sie z dziecka ? Nawet jesli twoi rodzice mnie nie zaakceptują ? - pytam przerażona
- Nawet jeśli nie to ja cie kocham i akceptuje i mega mnie uszczęśliwia to dziecko a szczególnie z tobą. Moi rodzice nie mają nic do gadania czy mam z tobą być czy nie i kiedy mam miec dzieci. Nie mogą mi zakazać Bo jestem pełnoletni. Bardzo cie kocham i nikt nas nie rozdzieli - przysiega czule mnie całując
- Powiemy im o dziecku ? - pytam
- Skarbie raczej tego nie ukryjesz - śmieje się - Nikt nas nie rozdzieli- przyrzeka.. czy oby na pewno ?
- A Matylda ? - dopytuje. Nie chce go stracić a szczególnie przez nią.
- Ona Nie . Nikt zrozum będziemy razem na zawsze z mały Ramonem. Będzie jak ja chodził w czapkach i kochal taniec- dodaje dumny.
- Czyli to tylko twój syn ? I nic po mnie nie odziedziczy ?! - pytam
- Nie to nasz syn skarbie. - dodaje czule. Ta rozmowa mnie uspokoiła i obietnice w niej złorzone. Wyobrażam sobie że za kilka lat będę tak stać w dniu ślubu. O ile jest mi pisana wspólna przyszłość z Maxim. Znając moje życie nie będzie to łatwe. Co mnie jeszcze czeka ? Co jego rodzice będą sądzić o mnie ?

Ludzie oce­niają po okład­ce między in­ny­mi dla­tego, że poz­na­nie czy­jegoś wnętrza spra­wia o wiele więcej trud­ności, niż zwykłe wys­ta­wienie po­wie­rzchow­nej oceny.  

~ Maxi ~
Próbowałem podnieść Naty na duchu , mimo że czułem iż rodzice będą sceptycznie do niej nastawieni. Nic nie poradze na nich bo cóż tacy są ale nigdy nie pozwole im się mieszać w związek mój i Nat. Mam 18 lat i jestem pełnoletni więc będę robić to co chce. Jednak wiedząc jak sie to skończy najchętniej bym to odwołał. Ale wtedy Naty pomyślałA BY ŻE SIE JEJ wstydze. A tak nie jest !  Razem stawimy im czoła. Naważyłem piwa to go wypije i powiem im o ciąży mojej dziewczyny. Znając ich będzie kazanie typu '' zniszczyłeś sobie życie '' co wcale ni jest prawdą bo kocham Naty i Ramona i bardzo się cieszę, że je poczeliśmy. Zadawala mnie myśl, że dzięki temu będziemy na zawsze razem. Nic gorszego nas nie może spotkać prawda ? Nadal obejmowałem Naty w pasie razem patrzyliśmy w lustro. Robiłem wszystko by ją pocieszyć i podnieść na duchu. Boje się, że moi rodzice to spiepszą czyli powiedzą coś co może ją urazić. Wiemy dobrze, że Naty jest bardzo wrażliwa a jej psychika po ostatnich wydarzeniach nie ma sie najlepiej. Teraz całuje jej obojczyk szepcząc, że jest cudowna a dłońmi masuje zaokrąglony brzuszek.
- Księżniczko niczym sie nie martw musisz dbać o Ramona - zauważyłem z uśmiechem
- Nie będą zachwyceni prawda ? - pyta. Wiem, że chodzi jej o synka. Nie mogę jej okłamywać.
- Naty co kolwiek oni sobie ubzdurają nie rozdzielą nas i nie mogą nam kazac sie rozstać czy je usunąć - zauważyłem - Wiem jacy są i będzie z nimi ciężko ale pamiętaj. Ja tam będę i kocham cie. Przejdziemy przez to razem obiecuje. Ja to załatwie - dodaje tuląc ją bardziej.
- A twoje siostry ? - pyta.Chwyce ją w kolanach i plecach po czym układaj ją na fotelu by tyle nie stała.
- Lara i Gery nic do ciebie nie mają nie są jak moi rodzice. Pokochają cię - dodaje zapewniając kucam przed nią trzymając dłonie na jej kolanach. Widać, że moje słowa uspokajają przejętą hiszpankę. 
Po godzinie Naty oświadcza mi, że jest gotowa i możemy jechać. Droga zajmuje nam 20 minut. Moja dziewczyna oparła głowe o szybe czuje, że o czymś myśli. Tak bardzo bym chciał wiedzieć o czym. Niestety nie moge jej przeszkodzić w tej czynności bo inaczej nie będę skupiony na drodze.  Mimo to bardzo się tym denerwuje. Wiem, że dziewczyna jeszcze bardziej. Gdy wjezdzam na podjazd dużej willi moich rodziców Naty otyka się ze snu. Gasze silnik po czym szybko ide otworzyc jej drzwi samochodu.
- Ale z ciebie dzentelmen skarbie - szepcze uśmiechnięta podając mi rękę dzięki czemu wychodzi z auta.
- Dla ciebie zawsze. Trzeba dbać o to co najważniejsze - dodaje z satysfakcją. Ona tylko chichocze ściskając moją dłoń widać, że sie denerwuje. Wspieram ją i tak. Szepcze, że wszystko będzie dobrze.  Gdy docieramy do drzwi frontowych dzwonie dzwonkiem. Czuje wtedy jeszcze bardziej rękę Naaty i jej ciało przylegające mi do barku. Nie przeszkadza mi to. Lubie to. Po krótkiej chwili drzwi otwiera Gery
- Hej bracie - mówi wesoło wpuszczając nas
- Cześć Gery to Naty Naty to gery - przedstawiam im sobie. Moja siostra jako pierwsza wystawia rękę na powitanie na co Naty podaje jej nieśmiało swoją
-Miło cię poznać - mówi cicho Naty. Wiem, że czuje sie niekonfortowo ale zmienie to. Chwyce jej dłoń i dumnie wędruje do salonu gdzie jest nakryty stół i moi rodzicie z Larą. Naty skupia wzrok w podłoge. Ciekawe czy zauważą oznake ciąży czy nie jak Gery. A może sie domyśla lecz milczy ? Usiedliśmy przy stole na przeciwko moich rodziców
- Jesteś w ciąży ? - pytają odrazu bezpośrednie. Czuje że Naty jest ciężko im to powiedzieć. Chwyce mocno jej dłoń pod stołem.
- Tak. Jest w ciąży. I to ze mną. Za pół roku zostajecie dziadkami. I nawet nie róbcie mi kazań bo jestem dorosły ! 
- Maximiliano Facundo Ponte ! - mój ojciec wstał wściekły - zmarnujesz sobie życie z tą kaleką ! -  wrzasnął. Boże jakiego ja mam ojca
- Nie pozwalaj sobie ! Kocham Naty i naszego syna ! Nic nie zmarnowali wrecz przeciwnie uszczęśliwili mnie ! - oznajmiam widząc płacz Naty która pobiegła do łazienki.
- Widzisz nawet bronić sie nie umie ! Nie ma charakteru. - stwierdził z odrazą.
- Kocham ją i nie pozwalam ci tak o niej mówić ! - sycze - to ja jej zrobiłem dziecko i ja je chce a ty nie masz nic do gadania rozumiesz ? ! - wrzasnąłem tracąc nerwy.
- Możesz miec lepszą ładniejszą zdrową - zauważa. Widze, że matka go popiera.
- Ale ja nie chce ! Kocham Natalie i wam nic do tego ! Szczerze wiedziałem jak sie zachowacie i pomimo tego jednak zgodziłem się na tą kolacje ! Przedstawiłem was ! Powiedzieliśmy o ciąży .. a wy traktujecie ją jak najgorszą osobe na świecie. I to z jednego głupiego powodu '' bo jest chora '' nie akceptujecie jej bo jej nie znacie ! Nawet nie chcecie poznać ! I tak będzie członkiem tej rodziny razem z waszym wnukiem. Jeśli naprawde wam zależy na moim szczęściu to zmieńcie stosunek do mojej dziewczyny innym razem nie zobaczycie nigdy wnuka ! - pierwszy chyba raz w życiu sie wydarłem na ojca
- Maxi spokojnie chcemy dla ciebie jak najlepiej - szepnęła mama a mój ojciec zdziwiony zanienmówił z czego miałem satysfakcje.
- Tylko z Naty będę szczęśliwy radze wam ją zaakceptować i poznać - dodaje broniąc mojej dziewczyny- Tyle ostatnio przeszła a wy jeszcze ją ranicie swoim brakiem tolerancji, której zawsze mnie uczyliście a sami nie możecie tacy być. Ona jest bardzo wrażliwa i łatwo ją zranić szczególnie  po tym co przeszła - mówie dalej aż moim rodzicom buzia opadła. Wstałem od stołu po czym skierowałem się w strone łazienki gdzie usłyszałem szloch mojej dziewczyny. Wszedłem szybko po czym zauważam Natalie opartą o wanne skuloną.
- Kochanie już dobrze nie płacz - kucam przytulając ją po czym ocieram łzy.
- Oni mnie nie zaakceptują ani Ramona - mówi przez płacz.
- Naciu nie płacz. To nie jest ważne. Tylko nasza miłość która przezwycięży wszystko - dodaje tulląc ją. Naty tylko lekko szlocha wtulając sie we mnie. Słysze jej ciche podziękiwania co powoduje uśmiech na mojej twarzy. Lara wchodzi do łazienki
- Maxi wołają was - oznajmia po czym wychodzi. Patrzymy na siebie z Naty zdziwieni po czym wstaje i pomagam jej. W salonie ojciec siedzi na kanapie a moja mama z uśmiechem oczekuje nas;
- O co chodzi ? - pytam zmęczony tym ciężkim wieczorem obejmuje Naty blisko w pasie.
- Twój tata chce coś powiedzieć -  oznajmia miło lecz znam ich na tyle dobrze iź wiem, że moja mama zmusila ojca do czegoś.
- Chce was przeprosić a szczególnie ciebie Natalio- zwraca sie do mojej dziewczyny
- Nie szkodzi - hiszpanka uśmiecha sie słabo. Jestem pod wrażeniem, że mu wybaczyła po tym. Naprawde mam szczęście
- No synu ciesze sie że będę dziadkiem - dodaje z uśmiechem klepiąc mnie w ramie.
- Maxi jestem zmęczona - przrywa nam ziewając. To był długi dzień więc jej sie nie dziwie
- Zroozumialem. Ciesze się że wychowałem tak mądrego syna. Obyś wychował tak samo waszego - dodaje z uśmiechem. Czyżby sie cieszył, że będzie dziadkiem ?
- Wpadniecie w niedziele na obiad ? - pyta mama gdy widzi że Natalia sie ubiera.
- Tak mamo przyjedziemy a teraz dobranoc - machamy im po czym opuszczamy wile moich rodziców. Kierujemy się do samochodu po czym wracamy do domu.
- Myślisz, że zmienią do mnie stosunek ? - pyta szeptem pełna nadzieji. Wiem, że zrobi wszystko by zyskać ich sympatie. Robi to dla mnie co jest kochane. Tak jak ona. Wstyd mi za ojca, że tak ją nazwał.
- Po okszanie który im zrobiłem to tak. - uśmiechnąłem sie chytrze w jej strone
- Naprawde ? - pyta zdziwiona jakby nigdy nie widziała mnie wkurzonego w sumie to prawda..
- Że nie poznają wnuka a ty i tak będziesz kiedyś moją żoną - oznajmiam co wywołuje uśmiech na jej twarzy. Gdy dojeżdzamy do jej domu kierujemy sie do jej sypialni gdzie szybko zasypiamy po ciężkim dniu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka <3
W końcu po 2 tygodniach dodaje rozdział i to najdłuższy w tej seri jak i we wszystkich. Dziś dostałam jakiegoś kopa wenowego. Dziwnie to brzmi. Dziś napisałam całą persektywe Maxiego xd co sądzicie o tej '' kolacji ' w domu Ponte . ? zMacie pytania np do ojca Maxiego ? zapraszam więc do zakładki.  Szczerze nie wiem kiedy kolejny zaczne 18 gdy napisze 3 cz zamówienia.. Ale ten jest na tyle długi że wystarczy wam. Pozdrawiam wszystkie komentatorki i Ole której tablet szfankuje. Tesknimy za tobą  ! A teraz do następnego ;*

wtorek, 5 stycznia 2016

Rozdział 16

" Tęsknota to takie dziwne uczucie. Z jednej strony obumierasz bo jest zbyt silna, że nie możesz normalnie funkcjonować ale z drugiej dzięki niej uświadamiasz sobie jak bardzo ci kogoś brakuje '' 

~ Diego ~
Tak bardzo tęsknie za moją Francescą. Brakuje mi jej równie silnie jak ją kocham. Owszem jesteśmy '' razem '' ale na odległość. Ona we Włoszech ja z Naty i Maxim w Hiszpanii. Owszem są skapy, gg czy emaile ale to nie to samo co pocałunki, przytulasy czy trzymanie za rękę jak to było przez kilka miesięcy naszego związku. A potem ? Wszystko legło w gruzach jak domek z kart. Wszystko przez jej zdrade to ona jest temu winna.. skoro zdrada to maxi .. Nie ! To mój kumpel chłopak mojej kuzynki nie mogę zwalać winy na nieggo.. A może jednak .. ? Nie ! Depenitywne nie. To niczyja wina wybaczyłem im .. jak widać za póżno gdybym zrobił to wcześniej nie musiałaby tam jechać. A wtedy byłaby tu przy mnie. Nadal czuje jej zapach.. czuje jej obecność  i to nie tylko w sercu. Jest idealna.. śliczna, kochana urocza i ma charakterek. Ideał.. mój ideał ! Teraz leże sobie rozmyślając '' a co by było gdyby '' ? Czy to sie opłaca ? Tak dla mnie ! Nie zapomne o niej .. nie chce .. nie mogę .. Za bardzo ją kocham tak bardzo mi na niej zależy ...
- Diego !!!!!!! Rusz swoje cztery litery i zejd tu !~!- wydarła sie Natalia. Co ona chce ? Czemu nikt nie rozumie, że chce być sam ? Niechętnie wstałem z łóżka po czym  zszedłem na dół. Już ze schodów zobaczyłem kto jest naszym gościem. Nie mogłem w to uwierzyć..
- Fran kochanie !!!!!!!! - przyleciałem ze schodów jak torpeda biorąc włoszke w objęcia obróciłem ją dookoła własnej osi. Dziewczyna tylko sie śmiała wplatając palce w moje włosy. Była tu.
- oj Dieguś - zachichotała pstrykając mnie w nosek.  Ale ty ? Jak tu ? O boże ja śnie.. Podąrzyłem z nią na góre nie zwracając uwagi na tuśke. Wszedłem do swojego pokoju i posadziłem ją na łóżku. Usiadłem obok tuląc ją mocno. Widać jak oboje się stęskniliśmy.
- Tak bardzo tęskniłe,m. Te tygodnie bez ciebie były straszne - zauważyłem smętno
- Dieguś jestem tu tak ? - zaśmiała się patrząc mi w oczy. - Już nigdzie nie wyjade
- Nie pozwoliłbym ci - ostrzegłem poważnie.
- Czy ty chcesz mnie przetrzymywać wbrew mej woli ?- spytała po czym wybuchła śmiechem.
-  Zrobie wszystko byś nie chciała mnie opuścić ze swojej woli - poprawiłem tajemniczo.
- Dieguito ? Co ty tam kombinujesz w swojej głupce ? - spytała a ciągle się śmiejąc. Nie wytrzymałem i zacząłem ją łaskotać. Śmiała się wijąc i krzycząc jak oszalała a ja nie przestawałem robić jej tego. Tak ieknie wyglądala jak kocurek.  Nagle przestałem po czym pocałowałem ją namiętnie. Mruczała zachwycona. Dobrze,że nikogo nie bylo w domu..
- Teraz ci udowodnie jak za tobą się stęskniłam - szepneła siadając mi na kolanach.
- Mrr a jak kocurku ? - spytałem całując jej szyje objąłem jej talie.
- Zobaczysz - zamruczała kładaąc mnie na plecach.
- Co ty kombinujesz Culviga ? - spytałem zadowolony wiedząc jak się to skończy.
- Zobaczysz - zamruczała siadając na mnie okrakiem. Zaczeliśmy sie całować coraz namiętniej. Za nim się spostrzegłem byliśmy nadzy. W łóżku spędziliśmy kilka namietnych godzin. Takiej bliskości z nią mi brakowało. Otórz był to nasz pierwszy raz, który na pewo zapamiętamy. Dobrze, że miałem prezerwatywy. Cóż chciałbym mieć z nią dzieci ale w dalekiej przyszłości. Przecież jedna ciężarna w rodzinie wystarczy prawda ? Spoglądałem na moją ukochaną okrytą koldrą bym nie gapił sie na nią nago
- Diego to było cudowne - gdy usłyszałem to na mojej twarzy pojawił sie uśmiech.
- Też tak uważam - szepnąłem całując jej czółko
- Nie sądzisz, że to za wczesnie zrobiliśmy ? - spytałem lekko spanikowany. Dopiero teraz do mnie dotarło to co sie stało ubiegłej nocy.
- Nie Diego ! Ciesze sie bo chciałam tego z tobą to tylko utraliło nas związek pokazując, że nawet cieleśnie się sobie nawzajem podobamy - szepnęła szczerze po czym z uśmiechem objąłem jej ramie.

Rodzina to nie przyjaciele, nie możesz jej sobie wybrać 

~ Naty ~ 
Gdy wróciłam do domu nie byłam w najlepszym nastroju. Mimo, że wróciłam z Maxim, z którym byłam na jego lekcjach. A czemu byłam wkurzona jak osa ? Za sprawą tej głupiej blondzi za granicy, która chce zabrać mi Maxiego ! czuje, że jest zdolna do wszystkiego..  A do tego jest wulgarna i nietolerancyjna ! Maxi widząc mój humor postanowił iść. I dobrze ? Nie zrozummiałby nie uwierzył mi .. wyśmiałby ... no i musiałabym mu się przyznać do zazdrości. To nie jest fajne. Przyznać się do błędu z moim charakterem. Nawet Maxiemu dla którego wskoczyłabym w ogień. Ale mimo to miała swoją dume. Jeszcze pokaże tej wywłoce gdzie jej miejsce !!!!  Wróci migiem do swojego kraju. O 15 przyszła Fran chciałam z niąb pomówić bo dawmno  sie nie widziałyśmy. A ta tylko wpadając w ramiona mojego kuzyna olała mnie. Z jęków dochodzących z góry można domyśleć sie co robią.. Westchnęłam siadając w salonie. Zaczełam wtedy myśleć o manmie. Tak bardzo za nią tęskniłam i tak mało o niej wiedziałam. Jedynym źródłem informacji był pamiętnik prowadzony przez nią. Zastanawiała mnie tylko kwesta Pablo.. czy on ma coś z tym wspólnego ? Czy zna odpowiedzi na te pytania ? Które nie dają mi spokoju. Ale z drugiej strony .. jak dowiem sie czegoś co .. może zmienić wszystko ? Niby juz wiem, że ojciec zdradził mame z ciocią i wyszedł z tego Felipe .. A co jak ja lub Lena nie mamy wspólnych rodziców ? to nie możliwe !!! nie moge ... nie chce .. chce znać prawde ale jednak przeraza mnie ona .... dlaczego nie moge sobie wybrać rodziny.. ? A jednak .. maxiego ja wybrałam i naza kruszynka. Tą rodzine wybrałam.. a raczej maxiego.. dzidziuś to taki bomus gwiazdkowy a do gwiazdki jeszcze troche. Dobrze, że Maxi sie cieszy i je akceptuje. Właśnie Maxi jest udown i mimo naszej małej sprzeczki o te uczennice postanowił pójść ze mną do Pablo.. A jutro za to idziemy do jego rodziców.  Bardzo sie boje i stresuje tym..   Nie powiem o tym maxiemu...
- A ty nad czym tak mnyślisz ? -  pyta Maxi. Co ? On tu jest ?
- Nad niczym - wzruszam ramionami.
- Oj nie wierze ci - musnął mój polik.
- Zastanawiam sie tylko czy .. - myślałam by coś mu nakłamać - czy diego nie rozwali z Fran łóżka
-Że co ? oni tam  .. ? - spytał a ja pokiwa łam głową. Widać, że bawiilo to mojego chlopaka, który zaczal sie śmiać. Gdy wkoncu sie uspokoil pojechalismy do Pablo. Bylam ciekawa ale z drugiej strony przerażona tym czego sie tam dowiem. Najważniejsze że Maxi tu jest i mnie wspiera. To on zapukal do drzwi, które otworzył Pablo:
- Witam jestem Maxi a to Natalia córka Angeles Vidal- przedstawił nas Maxi bo mi zabrakło slów na widok 36latka. Pokiwal głową wpuszczajac nas do swojej kawalerki. Ugoscil nas w salonie w którym stal fortepian i gitary. bylam mile zaskoczona. Ogladalam z zachwytem muskając je opuszkami palców. Mężczyzna patrzyl na mnie z zachwytem.
- Bardzo przypominasz swoja mamę - stwierdzil. Bylam jak moja mama .. ?
- a co dokładnie ?- spytalam bardziej zainteresowana a on sie rozesmial.
- jesteś tak samo ciekawa jak ona. Pewnie nasz talent muzyczny po niej - pokiwalam co go wzruszyło.
- tak Naty ma wspaniały głos - potwierdził mój chłopak.
- Odziedziczyła go po mamie - rozmarzył nas.
- Tak tak ale sprowadza nas co innego - zauważa Maxi.
- A co takiego ? Dowiedziec sie czy twoja mama zdradziła twojego ojca tak jak on ? - spytał jakby przez przypadek wypowiedział zbyt dużo. Tylko co ?
- usiądcie - mówi wskazując kanape. Tak bardzo sie boje tego co moge sie dowiedzieć. Siadamy na kanapie a on jest tak bardzo zdenerwowany. Nie wiem nawet dlaczego.
- Powiem prosto z mostu. Jestem biologicznym ojcenm Lenki. Twoja mama spala ze mną po tym jak  byłem z nią w trasie koncertowej - wyznał. Byłam zszokowana. On jest ojcem mojej siostry ? Moja m,ama zdradziła ojca ? Prawie zemdlałam musialam iść.
- Naty prosze nie gniewaj sie - prosił. - Brat twojej mamy nienawidzi mnie a Jackie była we mnie zakochana tak jak ja w twojej mamie. Niestety German był szybszy - tłumaczył.- prosze Naty nie gniewaj sie zrozum nas- prosił.
- Musze to przemyślec - powiedziałam po czym jak najszybciej opuściłam jego dom wraz z moim chłopakiem. Szliśmy spacerem milcząc całą droge. Nadal ogarniał mnie wielki szok po tym co sie dowiedziałam. Chciałam jednak tego nie wiedzieć. To, że mój ojciec zdradził moją mame z ciotką i mam brata to jedno. Ale to, że ona zdradzi go ze swoim przyjacielem ? Którego kochała jej siostra. Czyli moja matka zemściła się na niej ? Normalnie '' moda na sukces '' Zaraz głowa mi od tego wszystkiego wybuchnie. Na szczęście o nic Maxi nie pytał. Był raczej spokojny nieobecny .. O czym myślał ? co ja bym dała by wiedzieć.. Cóż dotarliśmy do domu. Siedziałam na kanapie podczas gdy Argentyńczyk poszedł zrobić mi Capucino. Cały czas jednak myślami wracałam do rozmowy z Pablo. Obiecałam to przemyśleć i przetrawić. Ale czy to ma sens ? Nagle a raczej znowu więc to dla mnie nie powinno być  zaskoczenie ale jest dowiaduje sie wszystkiego na co teraz nie mam siły. Zastanawia sie czy moje, życie może być normalnie. Stwierdzam, że nie.. Więc jak ja wychowam dziecko gdy wciąż sama nim jestem.. Nie umiem poradzić sobie z problemami a jak moje dziecko ma ? Przecież nie wybierze sobie damo rodziców. Nie ma na to wpływu tak jak nic na moje życie.. Gdy tak myślała poczułam ugiecie kanapy po chwili spoglądając na argentyńczyka. Podał mi kubek gorącego napoju.
- O czym tak myślisz kochanie ? - spytał z troską czując, że coś nie tak. Miał racje.
- Myśle o tym jaką ztegowaną mam rodzine - przyznałam nie chcąc przeklinać.
- Rozumiem. Natuś teraz to ja Diego i Fran jestesmy rodziną i nasz dzidziuś rozumiesz ? - spytał głaskając mi brzuszek - A do tego moi rodzice. Pójdziemy tam jutro na kolacje tak ?;- spytał a ja nie pewnie pokiwałam głową. bojąc sie o to czy mnie zaakceptują. Rodziny nie wybiore lecz moge ją miec stworzyć sama . Z Maxim i naszym dzieciątkiem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was :* O ile ktoś to czyta .. chociaz  wiem, że tak bo WYBIŁO MI 70 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ. Boże jaka ja szczęśliwa. Zastanawiam sie mając nadzieje, że dojde wkońcu do 100 tysiaków. Dziękuje wam za to. Za to, że jesteście i niektórzy komentują. Moja kochana Ola czy Natalia. No i inne Sea Blu czy  DomiNika niestety czytelniczek robi si mniej a rozdziały będą zadziej bo szkoła...
Do następnego ;* zapraszam do zakładki z pytankami ...



By: Marlene