sobota, 19 grudnia 2015

OneShort Ewy dla mnie :* cz.2

Po godzinie zeszłam z walizkami na dół
-Po co dźwigasz mogłaś powiedzieć , że już jesteś gotowa~ powiedział tata
-Oj tam oj tam
-Obiecaj , że będziesz odbierała nasze telefony i nie obrazisz się na nas ~powiedziała Elaiza
-Obiecuję no chyba , że będę na porodówce lub w łazience
-Natka a bedzies dzwonila ? ~powiedział smutny Cody
-Oczywiście , że tak i będziemy rozmawiali na komputerze . Mało tego wybierzemy razem z Mechi imię dla mojego dzidziusia
-Tak tak ale supel
-To co zbieramy się ? ~zapytał tata
My tylko pokiwaliśmy głowami.
Po 15 minutach byliśmy pod domem państwa Ponte .
Gdy weszłam do domu zaraz przybiegła Mechi i mnie prytuliła.
Pokazała mi mój pokój

Był naprawdę śliczny.
Zaczęłam się rozpakowywać nagle do pokoju wszedł Maxi .
Odwróciłam się do niego przodem i wstałam na przeciwko niego:
-Po co to robisz? ~zapytał wściekły - i tak do ciebie nie wrócę
-Ale ja nie chcę do ciebie wrócić bo nie potrzebuję cię dam sobie radę sama
-Noi dobrze bo i tak ci bym nie pomógł
-To nie był mój pomysł tylko twoich rodziców
-Ale nie musiałaś się zgadzać
-Wszyscy podjęli decyzje nie miałam nic do gadania
-Ta jasne . Dobra weź się odwal ~powiedział i wyszedł
Usiadłam na łóżku i zalałam się łzami.
Do pokoju weszła Mechi i mnie przytuliła , ja ręką starłam moje łzy.
         ######6 Miesięcy później######

Właśnie idę do kawiarni w której umuwiłam się z Fran . Kiedy przechodziłam przez pasy zauważyłam rozpędzony samochód w moją stronę . Znieruchomiałam.
Nie wiedziałam co się dzieje . Poczułam lekkie pchnięcie a później nie pemiętam straciłam przytomność. Usłyszałam tylko krzyki Francesci i jakiegoś mężczyzny.
~Maxi~
Siedzę z małą na kanapie i oglądamy bajki moja mama przygotowuje obiad a tata wypełnia papiery w swojim gabinecie a Naty gdzieś wyszła. Nagle dzwoni mamy telefon a ona niemal natychmiastowo odbiera kiedy zakańcza rozmowę jest cała blada i biegnie do gabinetu taty ja z Mechi spoglądamy na siebie z niepokojem i wzruszamy ramionami .
Po chwili z gabinetu wychodzą nasi rodzice .
-Maxi zajmiesz się Mechi my musimy jechać -powiedział poważnym tonem tata
-No dobra ale gdzie wy tak nagle musicie jechać?
Spojrzeli na siebie i później znowu swój wzrok skierowali na mnie
-Mechi choć pokażę ci jaką piżamką masz dzisiaj ubrać -powiedziałą mama i skierowała się razem z Mechi do jej pokoju
-O co chodzi ? -zapytałem zdziwiony
-Musimy jechać do szpitala
-Ale po co ?
-Naty potrącił samochód
-Co ?! -wykrzyknąłem
-Przechodziła na pasach na szczęście jakiś przechodzień popchnął ją a Naty uderzyła o ziemię on spanikowany zadzwonił na pogotowie
-Czyli to wina tego faceta? Niech ja go tylko dorwę
-Nie wiemy więcej ci powiemy jak wrócimy
-Dobrze . A co z dzieckiem?
-Maxi nic nie wiemy tylko tyle co nam powiedziała pielęgniarka przez telefon
-Dobra jedźcie
-Tylko nie mów nic Mechi że to Naty jest w szpitalu . Powiedz że będzie spała u jakiejś przyjaciółki
-Okej
-Mama spakuje jej jakieś rzeczy
-Tato?
-Tak ?
-Powiedzcie mi prawdę i pozdrówcie ją od nas
-Dobrze
-W lodówce jest jej ulubiony sok porzeczkowy
Tata nic nie odpowiedział tylko puścił mi oczko
-To co jedziemy ? -zapytaął mama która właśnie weszła do salonu z rzeczami dla Naty
-Tak -odpowiedział tata
Usiadłem przejęty na kanapie i schowałem twarz w dłonie po chwili do salonu wbiegła uszczęśliwiona Mechi ja szybko się poprawiłem i uśmiechnęłem się lekko .
Oglądaliśmy telewizję gdy mała zadała mi  pytanie którego wolałem wtedy nie usłyszeć :
-Maxi? A gdzie jest Naty
-Naty ..... śpi u przyjaciółki
-A długo?
-Nie wiem bo jej przyjaciółki rodzice wyjechali i nie chciałą zostać sama więc zaprosiła do siebie Naty
-Ahaa
Po 5 minutach ciszy mała znowu nie mogła wytrzymać i zadała mi kolejne pytanie
-Kochasz Naty? -na te pytanie moje oczy prawie wyskoczyły z orbit
-Skąd te pytanie?
-No odpowiedz tak albo nie
-Tak i to bardzo
-To dlaczego z nią nie jesteś ?
-Bo zrobiłem coś głupiego
-Co?
-Zostawiłem ją kiedy mnie najbardziej potrzebowałą po prostu stchórzyłem
-Chodzi o waszego dzidziusia? -uśmiechnęłem się na te słowa
-Tak chodzi o naszego dzidziusia
-Dlaczego stchórzyłeś?
-Bałem się odpowiedzialności
-A teraz się nie boisz?
-Boje ale warto zarezykować
-Jak kocha to wybaczy a wiesz mi że ona kocha cię i to bardzo bardzo mocno -uśmiechnęłem się do niej i ją przytuliłem
-Ale jest jeszcze jedna osoba którą kocha
-Kogo? -zapytałem zdziwiony
-Waszego dzidziusia
-Ja też go kocham
-Jak myslisz będzie chłopiec czy dziewczynka?
-Nie wiem ale raczej chłopiec
-Nie będę miała z kim się bawić lalkami
-To nauczysz się grać w piłkę
-Pfff a co ja chłopak?
-No nie ale każdy może
-Ale nie ja -mała się oburzyła
-Kiedyś napiszę list do bociana prosząc go o córke i będziesz już miała się zkim bawić lalkami okej?
-Okej ale pod jednym warunkiem
-Jakim ?
-Że mamą tego dziecka będzie Naty
-No raczej
-Trzymam cię za słowo
Po kilku godzinach Mechi zasnęła a Maxi leżał na łóżku i się zastanawiał co może zrobić aby odzyskać Naty i ICH WSPÓLNE dziecko . Bał się o nich tak strasznie
z myślą o 2 najukochańszych osobach w swojim życiu .

Tydzień później
Naty
Dzisiaj w końcu wychodzę ze szpitala . Cieszę się i tak bardzo z tęskniłam się za Mechi i Maxim nie wiem jak to możliwe ale tęsknie za nim bo wciąż go kocham .
Gdy byłam w domu z Veronicom i Gustavem w domu nikogo nie było .
-A gdzie Mechi ?
-Na spacerze z Maxim
-Aha to ja może ci pomogę ?
-Nie ty maż iść i odpoczywać
Naty skierowała się do swojego pokoju i położyła na łóżku założyła słuchawki na uszy i wsłuchała się w muzykę

Maxi
Gdy weszłem do domu z Mechi dobiegł mnie krzyk mamy z kuchni
-Maxi Maxi
-Słucham ? -zapytałem mamy która wyszła z kuchni ze szklanką wody i jakimiś tabletkami chyba czy czymś
-Zniesiesz Naty leki ?
-Naty jest już w domu ? -zapytałem z uśmiechem
-Tak dzisiaj wyszła ale musi odpoczywać . To jak zaniesiesz jej te leki ?
-Tak , oczywiście -powiedziaąłme i wzięłem od mamy szklankę z wodą i tabletki
Zapukałem do drzwi pokoju Naty ale nie usłyszałm ani słowa przestraszony myśląc o najgorszym weszłem do jej pokoju zobaczyłem ją na łóżku , miała słuchawki na uszach podszedłem do jej łożka i zobaczyłem że oddycha odrazu się uspokoiłem . Zauważyłem na stoliku kopertę może niepowinienem ale ciekawość zwyciężyła i chwyciłem ją do rąk w środku były jakieś dokumenty i recepty oraz małe zdjęcie chwyciłem je do ręki i mu się przyglądałem . To musi być zdjęcie naszego maluszka .
Jaki on jest już duży . Ciekawe czy to chłopiec czy dziewczynka ? Na tych papierach było napisane że ciąża jest zagrożona ale narazie wszystko jest wporządku i Naty musi się stosować do zalet lekarza. Po raz kolejny zaczęłem sie przyglądać zdjęciu i nie mogłem od niego oderwać wzroku po chwili poczułem jak łużko lekko się ugina po mojej stronie odwróciłem się do tyłu a tam ujrzałem Naty która na mnie spoglądała i na moją rękę zdjęła słuchawki i usiadła na łóżku
-Mogę wiedzieć co ty tutaj robisz? -zapytała zaspanym głosem -ohhh jak ja za tym tęskniłem
-Przyniosłem ci leki
-Dziękuję . A musiałeś grzebać w moich rzeczach ? -zapytała a ja spojrzałem na nią ze zdiwienie natomiast ona wskazała palcem na zdjęcie które trzymałem w ręce
-Przepraszam ale zżerała mnie ciekawość
-Już obejrzałeś ? To możesz mi to oddać ?
-Przepraszam
-Już przepraszałaeś
-Nie chodzi o to
-A o co ?
-O to że cię tak potraktowałem to było pod wpływem emocji tak naprawdę zależy mi na was zaraz po naszym rozstaniu zaczęłem rozmyślać czy dobrze zrobiłem codziennie w nocy śniłaś mi się z naszym małym szkrabem na rękach . Kocham Was teraz jestem tego pewien.
Naty nic nie mówiła tylko spuściła głowę . Odłożyłem zdjęcie i skierowałem się do wyjścia .
-Pamietaj o lekach
kiedy miałem wychodzić usłyszałem jej głos
-Maxi ...
-Tak ?
-Chodź tutaj -powiedziała i poklepała miejsce obok siebie tak jak kazała tak zrobiłem
-Ja może od razu ci nie wybaczę ale też cię kocham pomimo tego że mnie tak cholernie zraniłeś
Uśmiechnęłem się do niej przytuliłem ją i szępnęłem na ucho -Kocham Was
Siedzieliśmy chyba już dwie godziny śmiejąc się i wogóle
-Maxi?
-Tak
-Bo ja cisię muszę do czegoś przyznać
-Słucham ?
-Chodzi o to że za 2 tygodnie są urodziny twojej mamy a ja nie wiem co jej kupić
-Jak chcesz to możemy się jutro wybrać na zakupy i jej coś kupić bo ja też jeszcze nie mam dla niej prezentu
-Dziękuję -powiedziała i mnie przytuliła chciałem aby ta chwila trwała wiecznie ale się odsunęła
-Jesteś głodna ? -zapytałem
-Trochę ale zaraz zejdę i coś zjem

-Chyba oszalałaś! Ja ci przyniosę
-Daj spokój przecież nic mi się nie stanie
-Leżysz tutaj ja ci coś przyniosę
-Ale ...
-Bez dyskusji -wstałem z łóżka po czym nachyliłem się i złożyłem delikatny pocałunek na jej delikatnym policzku blisko ust
Wychodząc z jej sypialni odwróciłem sie i puściłem do niej oczko ta na ten gest się zarumieniła
Po 30 minutach wchodziłem po schodach na górę a następnie skierowałem się do jej sypialni .
Gdy otworzyłem drzwi nie było jej w pokoju zdziwiłem się . Położyłem kanapki dla Naty na stoliku i skierowałem się do jej garderoby i tam też jejnie zastałem .
Zmartwiłem się. A co jezeli jej się coś stało ? W panice zaczęłem szukać jej wszędzie . Nagle przechodząc koło łazienki usłyszałem szum wody .
Otworzyłem szybko drzwi ale uśmiechnęłem się na widok jaki tam zastałem . Mianowicie Naty stała zakrywając się tylko ręcznikiem.
Natomiast Naty jak mnie zobaczyła to podskoczyła z piskiem.
-Wyjdź!
-Ale ja już ci widziałem w ręczniku a nawet nago -poruszałem zabawnie brwiami
-Wyjdź a nie się patrzysz
Podniosłem ręce na znak poddania się
-Będę czekał u ciebie - powiedziałem wychodząc
Po 10 minutach wyszła w słodkiej piżamce i usiadła koło mnie
-Miałaś się stąd nie ruszać - powiedziałem i sięgnęłem po talerz
-Nie było cię długo więc postanowiłam wziąść prysznic
-Jestem chłpakiem nie radzę sobie tak świetnie w kuchni jak wy dziewczyny. Proszę -powiedziałem i podałem jej talerz z omletem z szynką i warzywami a dotego 5 kanapek z pomidorem
-Ty chyba oszalełeś że ja to wszystko zjem
-No wiesz mamy kogoś jeszcze do karmienia -powiedziałem i spojrzałem na jej dosyć dużych rozmiarów brzuch
Spojrzała najpierw na swój brzuch a później na mnie i powiedziała - To chłopiec
-Cccco? -zapytałem z niedowierzeniem
-Będziemy mieli syna
-Naprawdę ?
-Tak - sięgła po zdjecie po chwili zobaczyłem że to te same zdjęcie któremu się przyglądałem
-Proszę -powiedziała i podała mi zdjęcie
-Ale to twoje
-Ne tylko moje. To nasze dziecko - powiedziała i położyła moje ręce na swoim brzuszku
Uśmiechnęłem się do niej szeroko i przybliżyłem . Zbliżaliśmy się do siebie powoli , patrzyłem prosto w oczy mojej księżniczce która uśmiechała się nie śmiało.
Kiedy nasze usta się już prawie stykały usłyszeliśmy huk i płacz.
Oboje szybko od siebie odskoczyliśmy a ja się poderwałem z łóżka kiedy byłem przy drzwiach zobaczyłem że Naty tęż wstała i ruszyła w moją stronę a raczej strone drzwi
-A ty gdzie się wybierasz?
-Głuchy jesteś ? Nie słyszałeś jak coś spadło a może komuś się coś stało? - powiedziała uniesionym głosem i chciała otworzyć ale enie umożliwiłem jej to ja
-Po pierwsze nie denerwuj się po drugie kładź się po trzecie zjedz kolacje
-Ale komuś mogło się coś stać
-Sprawdzę to ale sam i ci powiem . Proszę księżniczko połóż się i zadbaj o siebie i maleństwo
-Leżałam dzisiaj cały dzień. Mam już tego dosyć -powiedziała z denerwowana i usiadła na łóżku ze skrzyzowanymi rękami na piersiach
Podszedłem do niej i ukucłem
-Jutro nie będziesz cały czas leżała bo ja będę przy tobie i bedę cię pilnował. Teraz idę sprawdzić co się stało i zaraz tutaj wrócę ale ty masz być w łóżku i jeść. Okey?
Pokiwała głową na ,tak'
-Okey ?
-Okey - od burknęła pocałowałem ją w czubek głowy i wyszedłem z jej pokoju

Wychodząc z sypialni Naty zobaczyłem tatę który niósł na rękach zapłakaną Mechi
-Ej mała co się stało ? - zapytałem kiedy do nich podszedłem
-Ciałam wziąć książkę z safki i spadłam -powiedziała chlipiąc
-Oj biedactwo ! Chodź tu do mnie - wyciągłem ręce w jej stronę i wziąłem ją na ręce
-Co idziesz z Maxim ? -zapytał jej tata na co ona pokiwała głową na tak
-Jak się czuję Natalia ?
-Dobrze - odpowiedziałem z uśmiechem
-Kochasz ją?
-Bardzo
-Nie zrań jej więcej to dobra dziewczyna
-Wiem . Nie mam zamiaru - odpowiedziałem po czym skierowałem się z małą na rękach do pokoju Naty
Kiedy weszłem do pokoju zobaczyłem Naty która siedziała na łóżku i kończyła jeść kolację którą dla niej przygotowałem
-Dobre ? - zapytałem i usiadłem koło niej a Mechi posadziłem na swoich kolanach
-Bardzo - powiedziała z uśmiechem
-Dobrze ,że dużo jesz
-Pff czy ty widzisz jak ja wyglądam ? -zapytała i pokazała na siebie
Przysunęłem się do niej i szepnęłem na ucho :
-Pięknie i seksownie jak zawsze - na te słowa jej policzki spłonęły rumieńcem
O 22 chciałem iść do swojego pokoju ale Naty powiedziała ,że mogę zostać jeżeli chcę .
Powiedziałem ,że zaraz wrócę tylko pójdę wziąść prysznic
Po 15 minutach wróciłem do sypialni mojej księżniczki
-Dłużej się nie dało ? -zapytała kiedy weszłam do pokoju
-Ja też mam swoje potrzeby tak jak każdy - powiedziałem podchodząc do łóżka
-Ta ja nawet wiem jak te twoje potrzeby wyglądają - zaśmiała się
-Taak ? - zapytałem i przykryłem się kordłą
-Yhym -mruknęła cicho
-I co z tym fantem zrobisz?
-No wiesz jest dużo sposobów - powiedziała po czym się do mnie przysunęła
-Taaak? Nie wiedziałem
-No wiesz - powiedziała i ścisnęła moje krocze na co ja jęknęłem
-Jakaś ty nie grzeczna
-No widzisz -jeszcze mocniej ścisnęła moje krocze a ja głośniej jęknęłem
-Mogę zrobić to co przeszkodziła nam młoda?
-Zależy co przeszkodziła
Kiedy to powiedziała zaczęłem się do niej zbliżać aż wkońcu nasze usta się złączyły w namiętnym pocałunku.
Po 5 minutach się od siebie oderwaliśmy
-Przyjaciele tak nie robią -powiedziała
Jej słowa zbiły mnie z tropu.
-Nie mogę być twoim przyjacielem jeżeli zależy mi na tobie i na naszym dziecku i tak bardzo was kocham
-Ja ciebie też kocham ale to jak mnie potraktowałeś uważałeś mnie za puszczalską . Skąd mam pewność ,że za miesiąc ci się nie odwidzi -powiedziała z bólem w oczach
Miała rację tak bardzo ją skrzywdziłem.
-Przepraszam naprawdę przepraszam gdybym mógł cofnąć czas. Żałuję tak strasznie żałuję daj mi ostatnią szansę . Proszę nie zmarnuje jej tylko mi.
Po jej policzkach płynęły łzy. Starłem je kciukiem i przytuliłem ją delikatnie do siebie
-Mogę to przemyśleć?
-Oczywiście skarbie -odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło

Rano obudziły mnie promienie slońca które wpadły do pokoju nie proszone .
Otwarłem leniwie oczy i spojrzałem na zegarek który wskazywał godzinę 9:27 - Bym sobie jeszcze po spał pomyślałem
Dzisiaj jest sobota więc nie musze iść do pracy. Przeciągłem się leniwie uwarzając na moje dwie kruszynki które spały w najlepsze
Przyglądałem się jej chyba z 5 minut . Nagle moja ręka powędrowała na jej brzuch . Zaczęłem go delikatnie głaskać pod dłonią czułem wystający pępek.
Boże jak ja bym ją chciał zobaczyć nago a teraz kiedy ma taki piękny duży brzuch jeszcze bardziej. Tęsknie za naszymi nocami . Camila nigdy nie dorówna Naty.
Chciałbym to wszystko naprawić ale nie wiem jak. Gdy tak rozmyślałem jednocześnie gładząc jej brzuch poczułem jak się budzi. Kiedy otwarła swoje piękne oczka jej spojrzenie zaraz powędrowało na mnie
-No hej -powiedziałem z uśmiechem i nie przestając dodtykać jej brzucha
-Hej
-Dobrze się spało ?
-Bardzo bo przy tobie i nie na szpitalnym łóżku -zaśmiałem się na słowa Naty
-A jak się czujesz?
-Doskonale -odpowiedziała z usmiechem
-Mam dla ciebie propozycję
-Jaką? -zapytała zaciekawiona
-Zabieram cię dzisiaj na zakupy
-Po co ?
-Bo ja chcę a po za tym mieliśmy wybrać prezent dla mojej mamy. No nie daj się prosić
-O której ?
-Co o której ?
-Jedziemy na te zakupy
-Może za 3 godziny ?
-Okey no to wstajemy
Równo o 12:14 wyjechaliśmy z domu do galerii.
~Naty~
Chodziliśmy po galerii godzinę a Maxi już narzekał ,że go nogi bolą ,że mu się nudzi.
-Przestaniesz jęczeć ? -zapytałam
-Ja ? Jęczę? -wskazał na siebie palcem
-Nie ja
-No w łóżku to nie raz -zarumieniłam się na te słowa
-Ty też
-Nie tak jak ty, skarbie
-Och
-Co już jesteś mokra?
-Boże co za zboczeniec mam nadzieję ,że nasz syn taki nie będzie
-Będzie umiał perfekcyjnie zadowolić kobietę
-Nie wiem po kim ten dar odziedziczy
-No oczywiście ,że po mnie
Zaczęłam się śmieć
-Uważaj bo zaraz tutaj urodzisz -powiedział patrząc na mnie
-To odbierzesz poród
Na te slowa ze sztywniał
-Nie wiem czy dałbym radę
-Dałbyś. Idziemy coś zjeść? -zapytałam
-A co głodna jesteś?
-Bardzo. Więc idziemy ?
-No jasne - powiedział i chwycił mnie za rękę spojrzałam się na nią i uśmiechnęłam szeroko
Poszliśmy do Maca i złożyliśmy zamówienie
Ja zamówiłam twista i cocacole
Maxi zamówił sobie 2 chees burgery ,fante i cocacole
-Nie powinnaś pić cocacoli - powiedział naglę Maxi
-Dlaczego? -zapytałam zaciekawiona
-Ponieważ musisz o siebie dbać
-Maxi nic mi się nie stanie
-Martwię się o was
-Ehhh nie musisz
Maxi poszedł odebrać nasze zamówienie kiedy wrócił postawił przede mną twista i fante spojrzałam na niego i uniosłam brew
-Zrobimy zamianę ja ci oddam moją fantę a ja sobie wezmę twoją cocacolę i nie chcę słyszeć sprzeciwów
-Ehh okey. Już ze spokojem
Po 45 minutach  zaczęliśmy się zbierać z Maca bo nie mieliśmy jeszcze kupionych prezentów.
Chodziliśmy trzymając się za ręce po centrum bez niczego , bez żadnego celu , bez pomysłu na prezenta a co najważniejsze bez prezentu.
-Naty ja się poddaję przecież my nic nie znajdziemy
-Och wiesz dobrze ,że coś się na pewno znajdzie
-Niby co ?
-Emmmmm
-No widzisz
Nagle mnie olśniło
-Choć powiedziałam ciągnąc go za rękę
-Ale gdzie znowu
-Och wejź nie maróć
-Już ,słońce ze spokojem
Po chwili znaleźliśmy się przed sklepem jubilerskim , który się tam znajdował
-Chcesz żebym ci się oświadczył? -zapytał i spojrzał na mnie ździwiony
-Nie tępaku !
-Eeeeeeej
-No już. Możemy kupić twojej mamie jakąź biżuterię w końcu każda kobieta ją lubi
-Jesteś genialna! - powiedział i pocałował mnie w usta co mnie zaskoczyło
Weszliśmy do jubilera
-Dzień dobry ! -przywitała się z nami ekspedientka po 40
-Dzień dobry! -odpowiedzieliśmy
-W czym mogę pomóc?
-Szukamy jakiegoś prezentu na urodziny -powiedział Maxi
-Dla pani? -zapytała i wskazała palcem na mnie
-Nie! -od razu zaprzeczyłam
-Dla mojej mamy - odpowiedział Maxi
-Ach. A czego państwo poszukują ?
-A co pani poleca?
-Hmm kolczyki , łancuszek , branzoletka , wisiorek . Co tylko państwo zechcą
-To ja bym chciała zobaczyć branzoletkę -odpowiedziałam z uśmiechem
-A ja? -zapytał z wyrzutem
-Co ty?
-A ja nie wiem co mam kupić
-Nie raz coś mi kupywałeś
-Bo ty byłaś moją dziewczyną i chciałbym żebyś nią była
-Może kolczyki ?
-Ale pomorzesz mi wybrać ?
-Jeśli tego chcesz
-Nie tylko tego
-A czego jeszcze?
-Tego abyś się zgodziła ze mną być

Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć
-Mówiłam ,że muszę to przemyśleć
-Nata wystarczy tylko tak albo nie
-Nie chcę podejmować pochopnych decysji
-Ile jeszcze czasu muszę czekać ?
-Daj mi czas , proszę - powiedziałam
-Dobrze ale nie karz mi za długo czekać -pocałował mnie w policzek i odszedł do kasy
Nie oddzywaliśmy się do siebie aż do powrotu do domu
Zaraz jak weszliśmy do domu chciałam się udać do swojego pokoju
-Naty mogę cię prosić na chwilkę ? -usłyszałam głos Veronici
-Już idę
-Nie wzięłaś leków -powiedziała podając mi szklankę z dwiema tabletkami
-Ale ja już się dobrze czuję więc po co mam brać te leki
-Nata nie dyskutuj
-Ale ja nie chcę
-Maxi! -krzyknęła
-Po co go pani woła?
-Nie pani tylko Veronica
Do kuchni wszedł Maxi
-Wołałaś mnie ,mamo ? -zapytał
-Porozmawiaj z Natalią bo nie chce brać lekcji
-Dlaczego nie stosujesz się do zaleceń lekarza? -zapytał spoglądając na mnie
-Maxi ....
-Nata nie chodzi tutaj tylko o ciebie
-Tak to weź ty te tabletki i bierz je 3 razy dziennie
-Ja nie jestem w ciąży a na dodatek zagrożnonej -powiedział uniesionym głosem
-Ahaa czyli to moja wina . Dzięki -powiedziałam i wyszłam
-Nata , Nata , Natalia chodź tutaj
Nie słuchałam go i skierowałam się do pokoju
Położyłam się na łóżku i z szuflady wyjęłam zdjęcie Uzg mojego małego mężczyzny.
Uśmiechnęłam się i przejechałam po nim palcem . Na moim policzku pojawiła się łza gdy ją starłam na jej miejscu pojawiła się inna i tak za każdym razem aż w końcu przestałam to robić i dałam wypłynąć pozostałym łzą na wierzch.
Po chwili poczułam jak ktoś się kładzie za mną i całuje mnie w ramię
-Ej ,mała , nie płacz -powiedział i starł kciukiem moje łzy
-Masz rację -powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę -To moja wina , że ciąża jest zagrożona
-Nie to nie twoja wina
-Gdybym wtedy uwarzała -powiedziałam i na nowo zaczęłam płakać
-Ciiiii nie płacz to naprawdę nie twoja wina to mogło się przydażyć każdemu a wypadło właśnie na was -powiedział i pocałował mnie w czoło
-Ale Maxi ty ...
-Już cicho . Obiecaj ,że bedziesz brała leki
Pokiwałam głową na tak
-Obejrzymy coś ? -zapytał patrząc na mnie
-Okej , ale ja wybieram .
-Najpierw weź leki -powiedział i podał mi szklenkę z wodą i leki
Kiedy wzięłam leki zaczęliśmy oglądać komedię w sumie mix komedi
-Maxi ja naprawdę przepraszam -powiedziałam kiedy komedia się skończyła
-Mówiłem ci ,że nie masz za co przepraszać bo to nie twoja wina -powiedział i przejechał nosem po moim polczku

~Maxi~
Spojrałem jej w oczy i zaczęłem się do niej przybliżać . Patrzeliśmy sobie w oczy i przybliżaliśmy się do siebie

W końcu nasze usta spotkały się w pocałunku delikatnym , bardzo delikatnym objąłem jej twarz dłońmi
Kiedy się od siebie oderwaliśmy nie mogliśmy równo oddychać
-Maxi ... -zaczęła Naty ale jej przerwałem
-Wiem przyjaciele tak nie robią
-Ale ty nie ...
-Spokojnie poczekam tak długo jak będzie trzeba
-Ohhh. Zostaniesz na noc?
-Oczywiście. Idę wziąść prysznic -powiedziałem całując ją w czoło po czym wychodząc z pokoju
Po 30 minutach wróciłem do sypialni Naty . Siedziała na łóżku i coś trzymała w ręce
Kiedy mnie zauważyła natychmiast schowała do szuflady to co trzymała w ręce
-Co tam chowasz? -zapytałem ciekawy
-Nic takiego
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi
-Proszę -powiedziała Nata
-Przyniosłam wam kolację -powiedziała mama z tacą wchodząc do pokoju
-Nie musiałaś -powiedziała Naty z szerokim usmiechem
-Ale chciałam . Smacznego -położyła tacę na szafkę nocną i wyszła
-To co obejrzymy coś jeszcze ? -zapytałem siadając koło Naty i wziąłem kanapkę z talerza
-Tak ,tym razem pozwolę ci coś wybrać -mówi patrząc na mnie
Zaśmialiśmy się oboje
-Ohh dziękuję łaskawa pani . Dalej zajadaj i oglądamy
Kiedy skończyliśmy jeść zaczęliśmy oglądać film normalnie wybrałbym horror ale ze względu na to ,że Nata jest w ciąży wybrałem ,,Straszny film 5''
Pod koniec filmu przestałem się nim interesować zupełnie. Cały czas zastanwiałem sie co Naty przede mną schowała
-Maxi?
-Ccco?
-Nad czym tak intensywnie myślisz?
-Nad niczym ważnym -trącam ją nosem po szyi
Spojrzałem na nią i się uśmiechnęłem po czym wbiłem się w jej słodkie wargi i zaczęłem zachłannie całować
Zdziwiło mnie to iż zaczęła odwzajemniać pocałunek . Zamkłem laptopa na którym oglądaliśmy film i przeciągłem ją na swoje kolana .
Wczpiła swoje długie palce w moje włosy . Tak bardzo mi jej brakowało
Przeszedłem z pocałunkami na jej szyję , usłyszałem ciche jękniencie z jej ust
Całowałem i sasałem pozostawiając lekkie malinki na jej szyi
-Maxi.... -powiedziała
-Ciiiii -przerwałem jej z ustami przy jej szyi
Moje dłonie wędrowały po jej plecach . Z góry na dół z dołu do góry
-Tak bardzo mi ciebie brakowało -wyszeptałem w jej usta
-Mi ciebie też
-Mi bardziej
-Maxi ty wierz ,że mam trochę więcej ciała i ,że podczes ciąży może być inaczej
-Wiem ale pragnę cię
-Napewno? -zapytała
-Tak ale możesz?
-Tak ,lekarz mi nie zabronił -powiedziała z usmiechem

Naszą zabawę skończyliśmy o 4 rano . Było cudownie tak jak dawniej a może nawet lepiej.
-Jak się czujesz? -zapytałem kiedy leżała przytulona do mnie
-Dobrze , bardzo dobrze -powiedziała i musnęła moją klatkę piersiową
-A wiesz co ?
-Nie a co ? -zapytała i spojrzała na mnie
-Przyjaciele nie uprawiają seksu
-O Boże ! Weź przestań -uderzyła mnie lekko w ramię
-Ałaa! -złapałem się za miejsce w ,które mnie uderzyła
-Nie bądź taki delikatny
-Pfff -udałem oburzonego i się odwróciłem na drugi bok
-Oj no nie fochaj się -przybliżyła się do mnie i pocałowała w ramię
-Dobrze ,że jesteś delikatny . Mam nadzieję ,że nasz syn też taki będzie -odwróciłem się do niej na te słowa
Patrzyłem na nią przez chwilę po czym musnęłem jej usta.
-Pomyślimy jutro nad imieniem ?
-Jeśli chcesz -powiedziała
-Naty? -zapytałem
-Tak? -spojrzała na mnie zdziwiona
-Czy to znaczy ,że mi wybaczasz?
-Mówią ,że do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi
-Proszę -spojrzałem proszącym wzrokiem
-Ale ja umiem pływać więc nie ma szans na to żebym się utopiła -powiedziała z uśmieczem
-Czy to znaczy , że ?
-Tak chcę żebyśmy do siebie wrócili
-Jezus ! Kocham Cię -krzyknął
-Ja ciebie też ale cicho bo zaraz obudzisz wszystkich
-Dobrze . A jak się czuje mój synek? -musnąłem jej brzuch
-Bardzo dobrze , śpi.
-Jutro coś ci pokażę
-Okej . Idziemy spać ?
-Po takim maratonie tak
-Nie odwidzi ci się jutro ?
-Nie odwidzi co ?
-To ,że nie chcesz być ze mną
-Dlaczego ? -zapytała ciekawa
-Bo buzują ci chormonki -powiedziałem i potarłem swojim nosem o jej
-Od moich chormonków to ty się odczep
-Te chormonki to też moja zasługa
-Wiem i teraz z perspektywy czasu dziękuję ci za to
-Przepraszam jeszcze raz za tamto
-Nie ma o czym mówić
-Cieszę się ,że będziemy mieli dziecko . Najbardziej cieszę się z tego że dziecko będę miał z tobą
-Tak? A ja myślałam ,że najbardziej cieszysz się z tego że to będzie chłopiec
-Z tego też -musnąłem jej usta -A teraz idziemy już spać - przytuliłem ją od tyłu i musnąłem jej czoło

~Naty~
Obudziło mnie zamykanie się drzwi. Otwarłam oczy i ujrzałam Maxiego podchodzącego na palcach do łóżka .
-Nie skradaj się tak i tak już nie śpię -wymruczałam z wciąż zamkniętymi oczami
-Właśnie widzę -zaśmiał się
-Panie Ponte czy pan się właśnie ze mnie śmieje?
-Ależ skąd pani jeszcze Navarro
-Która godzina? -zapytałam obracając się na drógi bok
-Śpij jeszcze , jest dopiero 6:30 -powiedział i usiadł na końcu łóżka
-To dlaczego wstałeś ?
-Byłem się napić wody w kuchni
-Dzisiaj sa urodziny twojej mamy -Maxi uśmiechnął się i pokiwał głową
-Chcesz się czegoś napić ?
-Nie mam jeszcze wodę z wieczora
Maxi położył się koło mnie i objął ramieniem. Wtuliłam się w niego a on musnął moje czoło
-A co jeżeli twojej mamie nie spodoba się prezent?
-Spodoba napewno
-Ja jutro idę na noc do Fran
-Nie -powiedział i spojrzał na mnie
-Dlaczego nie mogę ? Chcę z nią spędzić trochę czasu
-Nie chcę żeby coś wam się znowu stało
-Maxi chcę się z nią spotkać i mi tego nie zakarzesz
-Dlaczego akurat jutro ? Mogę cię zawieźć w poniedziałek
-Nie chcę jutro wam przeszkadzać
-Niby w czym ? -zapytał ze zdziwieniem
-No bo twoja mama wyprawia urodziny i będzie cała wasza rodzina a ja do niej nie należe nie jestem ani twoją siostrą ani żoną nawet nie na rzeczoną a dziewczyną od niecałej doby
-Po pierwsze jesteś ze mną w ciąży więc w pewnym sensie należysz po drugie w końcu będę cię mógł przedstwić wszystkim po trzecie jeszcze nie jesteś moją żoną
-Maxi proooooszę -powiedziałam błagalnym tonem
-Nie Natka -powiedział i musnął mój policzek -Chodź idziemy spać
-Ale obiecujesz ,że na następny weekend mnie zawieziesz?
-Tak a teraz chodźmy jeszcze spać
-Dobrze , dobranoc
-Dobranoc kochanie -te dwa słowa usłyszałam kiedy już Morefeusz zabierał mnie do swojej krainy

Właśnie trwają przygotowania do przyjęcia urodzinowego Veronici .
Oczywiście ta uparta kobieta nie pozwala mi nic robić .
-Hej cio tam ? -Zapytała Mechi siadając obok mnie
-Hej mała a dobrze a tam ?
-Nudno mi -Powiedziała smutna -Nie mam z kim się bawić
-A w co chcesz się bawić ?
-W lodzine lalkami
-Mogę się z tobą pobawić jeżeli chcesz
-Naplawde? Ale fajnie chodź do mnie do pokoju
Usiadłyśmy na podłodze i zaczełyśmy się bawić .
Po jakieź godzinie do pokoju wpadł Maxi . Kiedy zauważył mnie odetchnął z ulgą.
-Co się stało ? -Zapytałam zdziwiona
-Co się stało ? Ty się pytasz co się stało ? Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś
-O co chodzi ?
-Jak wychodziłem do ogrodu byłaś w salonie jak wróciłem to już cię nie było
-Ale żyję i nic mi się nie stało
-Nie strasz mnie tak więcej -Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek
-Przepraszm nie chciałam. Poprostu Mechi nie miała się z kim bawić więc postanowilam jej dotrzymać towarzystwa
-Już dobrze. -Pocałował mnie w czoło -O 16 zaczyna się przyjęcie
-Kto mniej więcej bedzie? -Usiadł za mną i mnie objął
-Brat i siostra mojej mamy ze swojimi rodzinami , dwie siostry mojego taty i trójka jego braci też ze swojimi rodzinami , babcie i dziadkowie , kuzynostwo mamy i taty oraz chłopacy
-Nasi chłopacy ? -Zapytałam zaskoczona
-Tak nasi chłopacy a co ?
-Nic jestem trochę zaskoczona
O 14 poszłam się szykować . Postanowiłam się ubrać w niebieską sukienkę , włosy wyprostowałam i zrobiłam delikatny makijaż do tego ubrałam czrne balerinki.
-Ślicznie wyglądasz -Szepnął mi do ucha i pocałował w szyję Maxi
-Stresuję się -Powiedziałam i odwróciłam się do niego przodem
-Nie masz czym. Choź za 10 minut przyjęcie się rozpocznie
Wzięliśmy prezent i skierowaliśmy się na dół . Schodzęc po schodach dołączyła do nas Mechi.
Przy drzwiach ujrzeliśmy chłopaków z dziewczynami
-Naty -Przybiegły dziewczyny i zaczęły mnie przytulać
-Ej ze spokojem bo ją udusicie -Powiedział Maxi , Fran zgromiła go wzrokiem 
-Jakiź ty troskliwy -Powiedziała
-Dbam o to co dla mnie najważniejsze -Powiedział uśmiechnięty
Podeszli do nas chłopacy najpierw przywitali się z Maxi a później ze mną
-Ale ty ładnie wyglądasz . Ciąża ci służy . Niezła robota Maxi -Poklepał go po ramieniu Fede
-Dzięki
-Chodźcie do ogrodu -Powiedziała Veronica

~Maxi~
Naty poznała już chyba całą moją rodzinę . Przyjęli ją lepiej niż się tego spodziewałem.
Kiedy rozmawiałem z Naty z wujkiem i ciocią ktoś podeszedł do mnie i zasłonił mi oczy .
Odwróciłem się zaskoczony i ujrzałem Camilę. Tylko jej mi tutaj brakowało!
-Hej , kochanie -Chciała mnie pocałować ale się odsunęłem
-Co ty tutaj robisz?
-Jak to jestem twoją dziewczyną więc nie mogło mnie zabraknąć na takiej uroczystości. Nie przedstawisz mnie ? -Zapytała
Nagle podeszła do nas moja mama
-Co ty tutaj robisz? -Wysyczała patrząc na nią

-Wszystkiego najlepszego pani Veronico -Chciała przytulić moją mamę ale ta się odsunęła
-Dla ciebie pani Ponte i wyjć z mojego domu -Wskazała palcem na drzwi
-Jako dziewczyna pani syna chyba powinnam być na takiej uroczystości -Natalia na te słowa spojrzała na mnie i się odwróciła po czym skierowała się w stronę domu
-Naty! Naty ! -Podbiegłem do niej i chwyciłem za rękę ale ona ją wyrwała
-Wracaj do swojej dziewczyny -Powiedziała ze łzami w oczach
-Maxi , kochanie zostawą tą grubaskę -Powiedziala Camila podchodząc do mnie
-Nie mów tak o niej !
-Przecież ona w niczym nie może być ode mnie lepsza -Powiedziała patrząc na Naty
-W niczym? Dziwne. Bo to ja jestem akceptowana przez rodzinę i to ja tutaj mieszkam i to ja jestem z Maxim -Powiedziała zła Naty
-Haha ty z nim ? On woli kogoś z wyższej sfery takiej jak ja a nie takich jak ty -Prychnęła Camila
-Przestańcie ! -Krzyknąłem ale nie przestały
-Jesteś z wyższych sfer? Gdybyś była to byś się nie wpraszała na niczyje przyjęcie -Powiedziała Naty
-Mam prawo tutaj być -Powiedziała Camila
-Nie masz żadnego ! Nie należysz do rodziny Ponte nie należałaś i nie bedziesz należeć. Co innego Natalia ona już należy -Powiedziała dumnie moja mama
-Nigdy nie będzie należała -Powiedziała zła Camila i pociągła Naty za włosy
Naty także złapała za jej rude włosy i pociągła ją na tyle mocno ,że ta aż zapiszczała z bólu
-Puszczaj suko -Powiedziała Camila do Naty
-Moja synowa to nie suka -Tym razem moja mama podeszła i pociągła Camilę za włosy chyba na tyle mocno ,że aż krzyknęła
Wszyscy byli zszokowani zaistniałą sytuacją zresztą tak samo jak ja dlatego nikt nie reagował.
Nagle otrzeźwiałem i podszedłem do nich prubując je rozdzielić ale każda z nich była zawzięta.
Chłopacy i mój tata zauważając ,że nie mogę dać sobie sam rady podeszli i mi pomogli.
Najtrudniej było odciągnąć moją mamę.
- Niech twoja noga tutaj więcej nie powstanie -Powiedziała zła kiedy mój tata wyprowadzał Camilę z domu
-Jak się czujesz? Nic ci nie jest ? -Zapytałem podchodząc do Naty
-Nie -Przytuliła się do mnie a ja ją pocałowałem w czoło

- Chcesz iść się położyć ? -Zapytałem nadal tuląc ją do siebie
- Chcę zostać . Maxi na prawdę nic mi nie jest
- Na pewno? A może jednak pójdziesz się położyć ?
- Położyć to możesz się iść ty -Powiedziała odchodząc
Chyba się zezłościła. Ale to źle ,że się o nich martwię ?
- Co jest synu? -Zapytał tata podchodząc do mnie
- Widziałeś to ?
- Ale co ?
- Natalia obraziła się o to ,że się o nią martwię i o naszego synka
- Synu to się nazywają hormony
- Co? -Mój tata się zaśmiał -To coś poważnego?
- Dla nas mężczyzn tak
- Mógłbyś jaśniej
- Kobiety w ciąży już tak mają raz się śmieją a raz płaczą i zloszczą się z byle powodu
- Jak ja mam to wytrzymać?
- Ja wytrzymałem z twoją mamą w dwóch ciążach więc ty też dasz radę -Poklepał mnie po ramieniu i odszedł
Wyszukałem wzrokiem Naty , która stała i rozmawiała z dziewczynami.
Podszedłem do niej od tyłu i objśłrm jś po czym szępnąłem na ucho
- Przepraszam -Odwróciła się w moją stronę i musnęła delikatnie moje wargi
- To ja przepraszam. Doceniam to ,że się tak nami opiekujesz ale czasami za bardzo
- Tak bardzo się o was martwię. Gdyby coś wam się stało to nie wiem co bym zrobił chyba się zabił
- Nie mów tak -Uderzyła mnie w ramie
- Taka jest prawda zbyt bardzo mi na was zależy -Powiedziałem i pocałowałem jej nos
- Kocham cię
- Ja ciebie też kocham i naszego synka także -Powiedziałem kładąc ręce na jej sporym już brzuszku
- Ejjj Ponte ja cię ostrzegam -Przerwała nam Fran -Jeżeli jeszcze raz ją skrzywdzisz to ci nawet papież nie pomoże
- Ze spokojem. Zbyt bardzo mi na nich zależy żeby ponownie ich stracić -Powiedziałem i musnąłem wargi mojej księżniczki

~Camila~
Ta ździra jeszcze mnie popamięta. Odebrała mi Maxiego! Niech się szykuję na zemstę. Będzie cierpiała tak samo jak ja cierpię teraz.
Odbiorę jej wszystko. Tak jak ona wszystko odebrała mi.
*2 miesiące później*
~Naty~
Właśnie wracam ze sklepu. Za miesiąc na świat przyjdzie nasz mały Miguel. Maxi bardzo się o nas troszczy. Wiem ,że będzie świetnym ojcem.
Kiedy byłam w połowie przejścia dla pieszych zauważyłam czarne BMW rozpędzone w moją stronę.
Zamarłam. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Za kierownicą ujrzałam twarz kobiety. To była Camila. Później nastała już tylko ciemność.
~Maxi~
Czekam na Naty od godziny. Już dawno powinna wrócić ze sklepu. Martwię się o nią. Co jeżeli jej się coą stało? Nie to niemożliwe. Po raz kolejny wybieram numer mojej dziewczyny w celu skontaktowania się z nią. Znów poczta głosowa. Nagle z gabinetu wychodzą bladzi rodzice.
-Coś się stało? -Zapytałem bo zszokował mnie ich widok. Mama pokiwała kłową i zaczęła się ubierać.
-Musimy jechać do szpitala -Powiedział tata
-Dlaczego ? -Nic nie rozumiałem
-Naty miała wypadek -Powiedziała mama. Zamarłem. Wiedziałem ,że coś się stało dalej nawet nie słuchałem jej i sam zacząłem się szykować do wyjścia. Kiedy byłem już gotowy spojrzałem na nich
-Możemy jechać
Na miejscu dowiedzieliśmy się,że stan Natalii jest ciężki ale stabilny i cudem pzeżyła razem z dzieckiem. Jest nie przytomna! Usiadłem na krześle i ukryłem twarz w dłoniach. To wszystko moja wina! Gdybym nie puścił jej samej do sklepu nie leżałaby tutaj.
Siedzimy już tutaj od godziny a Naty wciąż nie odzyskała przytomności. Do sali mogą wchodzić tylko lekarze i pielęgniarki. Nagle z sali mojej dziewczyny wybiegła pielęgniarka. Po chwili wróciła z lekarzem.
-Panie doktorze -zacząłem
-Nie teraz -Wbiegli do sali a ja usiaadłem załamany na krześle.
-Będziemy cięli -Usłyszałem i podniosłem głowę

-Co będziecie cięli ? -Poderwałem się wystraszony ze swojego miejsca
-A pan to? -Zapytał mężczyzna w białym kitlu
-Jestem chłopakiem Natalii i ojcem dziecka
-Niestety ale tętno dziecka spada. Liczy się każda sekunda. -Powiedział i odszedł
Walnąłem pięścią w ścianę ze złości.
-Złość tutaj nic nie da - Powiedział tata
-Oni mogą umrzeć -Po moich policzkach popłynęły łzy
Nagle z sali wywieźli nieprzytomną Natalię na szpitalnym łóżku.
Podszedłem do niej po czym złapałem ją za rękę i szepnąłem -Wszystko będzie dobrze ,kochanie. Kocham cię.
-Przepraszam ale musimy już jechać -Powiedziała pielęgniarka
Pokiwałem głową i odszedłem na bok.
-Teraz wystarczy się tylko modlić -Usłyszałem głos mamy

~Godzina później~
Właśnie przywieźli Naty na salę. Jest już po wszystkim. Uratowali ich oboje.
-Chce pan zobaczyć syna? -Zapytała pielęgniarka wychodząc z sali mojej dziewczyny
-Mógłbym?
-Oczywiście. Przez kilka dni będzie musiał przebywać w inkubatorze ale wszystko jest dobrze ma 9 punktów w skali Apghara co się rzadko zdarza u wcześniaków.
-To jest pana syn -Wskazała palcem na inkubator
-Dziękuję -Powiedziałem powstrzymując łzy wzruszenia
Jest tak bardzo podobny do mnie. Kropla w krople.
Spojrzałem na niego i się uśmiechnąłem a po moim policzku spłynęła łza. Tym razem była to łza szczęścia.
Wróciłem pod salę Natalii a tam zostałem rodziców rozmawiającychz policjantami.
-A więc to wszystko. Dziękujęmy -Powiedzieli policjanci i odeszli od nas
-O co chodziło ?
-Maxi.... -Powiedziała mama niepewnie
-O co chodzi ?
-To Camila potrąciła Naty -Spojrzałem na nią zszokowany
-Suka. Zrobię wszystko ,żeby wylądowała w więzieniu.

~3 dni później~

Natalia nadal się nie obudziła. Boję się ,że już nigdy się nie obudzi.
Nie Maxi nie wolno ci tak myśleć. Obudzi się i razem wychwacie Miquela.
Nagle poczułem jak ktoś ściska moją rękę. Spojrzałem na Naty ale nie było widać żadnego ruchu.
-Maxi -Usłyszałem cichy szept
-Naty ....
-Ała -Powiedziała ochrypniętym głosem i złapała się za brzuch 
-Poczekaj. Nie ruszaj się .Pójdę po lekarza. -Wyszedłem z sali a po chwili wróciłem z panią doktor
-Witam ,pani Natalio. Jak się czujemy?
-Trochę boli mnie brzuch -Wyszeptała
-To normalne , po cersarce. Mogę panią zbadać? -Pokiwała głową - Mógłby pan wyjść? -Skierowała pytanie do mnie
-Jestem jej chłopakiem -Powiedziałem z wyrzutem. Spojrzała na mnie z pod brwi.
-Dobra -Podniosłem ręce w geście obronnym i opuściłem salę.
Po 15 minutach lekarka opuściła salę i pozwoliła mi do niej wejść.
-Hej
-Hej -Odpowiedziała ściszonym głosem
-Jak się czujesz? -Zadałem pytanie siadając obok niej
-Dobrze -Szepnęła
-Widziałaś naszego synka?
-Jeszcze nie zdążyłam
-Jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie i podobny do mnie -Zaśmialiśmy się
-Wiesz kto mnie.... -Przerwałem jej
-Nie rozmawiajmy o tym . Teraz liczymy się my i nasz synek . Będziemy żyli długo i szczęśliwie.

                KONIEC

Przeszli razem tak dużo ale wszystko zwyciężyli. Razem. Po mimo tego ,że są młodzi to dają sobie radę. Przeżyli więcej niż jedno stare małżeństwo

_----------------------
Hejo :* powiem szczerze Ewka przeszla sama sb w tym cudowbym dzielew sumie jak w kazdym. Koma ja za to bo nie chciala go dokonczyc tylko ja zmusilam i w ciagu wakacji zrobila ja a racEj dokonczyla.A co wy sadzicie ? Piszcze w komach przekaze jej. A proporobimy razem wspolny OneShort :* o naxi .. A co fo frozdziaku tu po swietach dopiero za co przepraszam. Do zobaczenia i Wesolych Swiat :* szkoda ze bez sniegu

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jestem. Masz rację kochanie... Ewa wykonała kawał świetnej roboty.
      Teraz tylko czekać na jej powrót..
      Moje naxi. Camila zawsze zimna suka!
      N I E N A W I D Z Ę J E J !!!!
      "Moja synowa" <333 Hahah. Kocham!
      Za parę minut korki, więc dzięki tobie humor jest ustabilizowany ;))
      Kocham cię skarbie.
      Nwm czemu ale cesarka zawsze kojarzy mi się ze śmiercią.
      Coś jest ze mną nie tak?
      Naxi są najlepszą parą z serialu!
      A blogi o naxi są najlepszymi blogami na świecie!
      Prawda? Mam rację?
      Czekam misia na rozdział ;**
      Wesołych świąt!
      Os na wiesz co powoli się robi..
      Mam nadzieję ze ci się spodoba.
      Do zobaczonka skarbie.
      Zapraszam dziś do mn na next zaraz <33
      Nuśka x.x

      Usuń

By: Marlene