sobota, 27 sierpnia 2016

OneShort z Natalunką '' Wybacz mi '' część I




 ----------------------------------------------------------

 Nina Peridia pisała za Naty
Nuśka Ponte- Natalunkaa pisała za Maxiego
---------------------------------------------------------------

Miłego czytania mam nadzieje że sie spodoba! Juto kolejna część

----------------------------------------------------------------------------------

*Maxi*
Moje wspomnienia są przepełnione nią.. Często myślę co by było gdyby nie wyjechała do Hiszpanii. Czemu to się stało? Wiem że Natalia jest tam szczęśliwa. To jest najważniejsze. Wszystkim mówię że hiszpanka to już tylko wspomnienia... Piękne wspomnienia. Już zapomniałem o niej. Teraz jest Matylda. W tej chwili liczy się tylko ona. Nikt więcej. Ech.. Chyba okłamuję samego siebie. Marzę żeby Naty wróciła do BA. Bez niej to już nie to samo. Hiszpanka była inna niż blondynka. Często zastanawiam się jak ja się w niej zakochałem... Nastało to w taki nieoczekiwany sposób. Matylda niespodziewanie pojawiła się w moim życiu. Po jakimś czasie zaczęliśmy się spotykać. Mati mnie zaczarowała. Rzuciła na mnie klątwę. Nawet jakbym chciał nie mogę się od niej uwolnić. Na razie nie mam zamiaru. Nie chcę być sam. Kocham Matyldę i chcę spędzić z nią resztę swojego życia... Czy aby na pewno?

*Naty*
Moje serce ciągle należy do niego ... bije bezustannie dla niego i szuka go.. Minęło tak dużo czasu ... całe 3 lata.. kto by pomyślał, że on  będzie moją jedyną miłością a zarazem moją zgubą .. Czy ona mnie wysłała do Madrytu ? Nie .. to były zupełnie inne powody ... niewyjaśnione tajemnicze ? Czy uciekłam przed nim ? Nie ! Byłabym kompletnie głupia gdybym go zostawiła .. co właśnie zrobiłam .. zostawiłam  nie podając przyczyny ... Wyjechać musiałam ... nie miałam wyboru.. musiałam go zostawić z bólem serca.. Z perspektywy czasu myślę, że źle zrobiłam Ale czy przeżył to jak ja ? Wierzę, że nie .. myślę że jest szczęśliwy ... zapomniał lecz ja nie umiem.. Każdego dnia budzę się wyrywana ze snu z jego udziałem. Tak bardzo tęsknie za jego  dotykiem rozgrzewającym każdą komórkę mojego ciała za ustami tak delikatnymi a zarazem namiętnymi jak cholera. To się nie zmieniło żadnego dnia tych okropnych lat bez jego ale u niego pewnie wiele się zmieniło. Chciałam wiedzieć co u niego .. dlatego gdy pogodziłam to co czekało na mnie w ojczyźnie postanowiłam wrócić do słonecznego B.A z nadzeją, że go spotkam.. Teraz właśnie jestem w samolocie do B.A .. czy go spotkam ? Czy go tam jeszcze zostanę ? Czy czuje coś jeszcze ?


*Maxi*
Kolejna kłótnia. Nie rozumiem Matyldy... Przecież ja nic nie zrobiłem! Moja dziewczyna dobrze wiem że z Francesą przyjaźnię się od dawna, a i tak robi mi awanturę że ona jest moja kochanką.. Aha? Poza tym ona ma narzeczonego! Fran poznałem dzięki Naty. Wiem że utrzymują nadal kontakt. Matylda uważa włoszke za dziewczynę do wynajęcia... Serio?! Czasami zastanawiam się czy Mati na pewno nie jest... Chora psychicznie? Wiem... wiem.. Nie powinienem tak mówić.. No, ale nie kiedy naprawdę tak się zachowuję! Okey.. Maxi.. Spokój..
Wyszedłem na spacer. Ta kłótnia mnie dobiła. Przysiadłem na ławkę. Pamiętałem ja dokładnie. To była ulubiona ławeczka moja i Nat. Uśmiechnąłem się na samą myśl o piękniej hiszpance. Rozejrzałem się dookoła. Mój wzrok utkwił na pewnej dziewczynie. Miała burzę loków na głowie. Zupełnie jak Natalia. Stała tyłem, ale już po chwili się odwróciła. Boże... Naty...

* Naty *

Gdy wylądowałam postanowiłam pozwiedzać miasto sprawdzając czy nadal jest takie jak dawniej. Akurat ku temu pogoda sprzyjała. Letni wiaterek rozwiewał moją burze loków .. Gdy przechodziłam przez park przypomniałam sobie o miejscu tak bliskim mojemu sercu .. teraz by wywołało ból i rozpacz na wspomnienie, które z nim wiążę. Przecież to tu Maxiemu wyznałam miłość tego pamiętnego dnia gdy mnie pocaławował i poprosił o chodzenie. Wszystko to pamiętam jakby miało to być wczoraj. Zastanawiam się czy Maxi pamięta o tym dniu i miejscu .. o nas .. o mnie .. Gdy tak rozmyślałam stanęłam na chwile wpatrując się w niebo. Kurcze ! Nawwet ono mi o nim przypominało. Jak wszystko tu. Po moich policzkaxh spłynęły słone łzy. Łzy miłości do chłopaka w fullczapie i słuchawkach na uszach bądz na szyji. Tak bardzo kochał muzykę wiązał z nią przyszłość ale czy wciąż tak jest ? Odwróciłam sie do tej ławki a to co ujrzałam ? Ugieło mi kolana przyprawiając o szybdsze bicie serca. O nie ! To on ...

*Narrator *

Dziewczyna powoli ruszyła w jego kierunku. Serce mu waliło niesamowicie...
-Cześć...
Wydukał..
- Maaaxiii - jęknęła na jego widok. Boże to on.. A może ma omamy. Tak to zwykła fatamorgana powtarzała sobie na pocieszenie.
 -Naty.. Tyle lat... -nie umiał nic więcej wykrztusić..
 Pokiwała głową nie mogąc nic powiedzieć. Wpatrywała się w chłopaka którego kochała. Nie dziwiło ją, że się zmienił. Przestał nosić fullczapy co od razu się zauważa. Zaczął nosić rurki i koszule. Podobała jej sie ta zmiana stylu podkreślająca jaki był przystojny.
 Patrzał na nią jak na najświętszy obrazek. Bardzo się nie zmieniła z wyglądu. Nadal jej ciemne, niezgrabne loki opadały jej na twarz. Miał ochotę wstać odgarnąć jednego za ucho i pocałować ją. Jak za dawnych lat. Ale nie mógł..
-Siadaj.-poklepał miejsce koło siebie.
 Nic nie mówiła tylko usiadła obok jego wpatrując się w trawe. Czuła się skrępowana.
- Przepraszam - szepneła z bólem. Wiedziała jak bardzo go zraniła.
 Popatrzył na nią. Bolało go to jak wyjechała. Ale nie winił jej tylko siebie. Gdyby coś zrobił... Gdyby chociaż spróbował ją zatrzymać przy sobie.. No cóż.. To nie było takie proste.. Teraz jego życie nie jest już takie samo. Ma dziewczynę i nie jest nią Natalia... Powiedzieć szatynce o Matyldzie? Nie.. Nie teraz. Kiedyś będzie musiał, ale jeszcze nie teraz.
-Już zapomniałem...-na pewno...
 - Kiedyś dowiesz sie czemu to zrobiłam. Na pewno nie obwiniaj siebie - prosiła patrząc w jego czekoladowe oczy, w których zawsze widziała iskierki a teraz tylko ból i smutek ? Myślała, że będzie na nią wściekły, że chce zerwać wszelkie kontakty po tym co mu zrobiła.
 Pokiwał tylko głową. Nie był w stanie cokolwiek normalnego powiedzieć. Tęsknił za nią. Wiedział że to jest jego wina. Chciał wyjaśnień ale na jeden dzień to za dużo...
-Jjjj... Ja...-jąkał się.. -Muszę iść...
Nie mógł patrzeć na nią. Za bardzo ja kochał.. Wstał i poszedł. Po prostu...

* Naty *
 Siedziałam na tej ławce sparaliżowana idiotycznie wpatrując się w niebo. Nadal nie mogłam uwierzyć, że to on.  zdziwiło mnie to, że nie unikał mnie. Zaczął krótką rozmowę ale chociaż to. Ważne że nawet tyle i tak to za dużo na jeden dzień. Przez ostatnie lata myślałam o tym spotkaniu, wyobrażałam sobie je. Niestety moje wyobraźenia były dalekie reali, która nastała. Byłam taka głupia myśląc, że nie przestał mnie kochać i wpadne mu w ramiona myśląc że będzie jak dawniej. Pewnie ma kogoś a ja mam tą nadzieję mimo to jak naprawde jest między nami. Westchnęłam wstając połorzyłam dłoń na rączkę od walizki udając się w kierunku mojego nowego domu. Po drodze omijałam szczęśliwe zakochane pary trzymające się za ręce. Obserwując ten widok wyobraźałam sobie siebie i Maxiego gdy byliśmy jeszcze razem. Tak bardzo za tym tęsknie i cofnęłabym nawet czas by nie wyjechać. Może  wtedy potoczyłoby się to inaczej ?
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Francesci. Boże Fran !!
- Przepraszam - szepnęła nie rozpoznając mnie.
- Fran ! - krzyknęłam z radości przytulając przyjaciółkę
- Naty ! Co ty tu robisz ? Jak kiedy ? - jak zawsze.. moja ukochana włoszka zadawała masę pytań.
- Wróciłam... - powiedziałam nie chcąc jej mówić o spotkaniu Ponte.
-  Boże ! Tak się za tobą stęskniłam !  - szepnęła uszczęśliwiona, chociaż ona sie cieszy ...
- Załatwiłam wszystkie sprawy, które tam miałam i wróciłam. Nie chce o tym rozmawiać.. A co u ciebie i Diego ? - spytałam z ciekawości a ona pokazała mi palec z pierścionkiem zaręczynowym ! Takiej to dobrze.. zbledła mi twarz wiedzą, że nigdy go nie odzyskam..
-  Nie wiem co powiedzieć .. bardzo się ciesze -  przyznałam patrząc na przyjaciółkę. Nie zmieniła się przez te lata mojej nieobecności. Oprócz..
- Tak a do tego jestem w ciąży - szepnęła pokazując zaokrąglony brzuszek.
- Gratuluje wam - wyznałam szczerze. Tak marzyłam by mieć dziecko .. z Maxim... To niestety nie realne...
- Dziękuje. Mam nadzieje, że też cię to czeka .. - powiedziała a mi łzy się kręciły w oczach.. Prawie ..
- Widziałam go ! - krzyknęłam rozpłakana. Nie miałam siły udawać przed wszystkimi ale przed nim musze .. wiem, że traktuje mnie teraz obojętnie na co sobie zasłużyłam. Włoszka nic nie mówiąc przytuliła mnie.
- Naty już dobrze nie myśl o nim.. nie warto - szepnęła.
- Dlaczego ? - spytałam chcąc wiedzieć prawde, której nigdy nie chciałabym słyszeć..
- On ma dziewczynę - wyznała z bólem. Poczułam tak wielkie ukucie w sercu, że nie mogłam się otrząsnąć.
Ma kogoś ... nie kocha mnie .. ? To tłumaczyło jego zachowanie w parku ... zlitował się... Wiedziałam, że sobie ułoży życie beze mnie .. miałam tego cholerną świadomość a to co sie dowiedziałam pozbawiło mnie jakiejkolwiek nadziejii. Rozwiało wątpliwości.. Poczułam się jak w koszmarze z którego chciałabym by mnie obudził .. on .. tylko on ..
- To tu - pokazałam na dom w jednej z dzielnic. Dom obok wyglądał mi na znajomy.. do kogo nalerzał ?
- Natalia to nie moźliwe - Francesca spojrzała na oba budynki .. oniemiała jakby zobaczyła ducha.
- Wiesz kto tu mieszka ? - spytałam przerażona zachowaniem przyjaciółki. Usłyszałam szelest dzwi w sąsiednim budynku gdy się obrzuciłam zobaczyć sąsiada znowu zabrakło mi tchu a serce biło oszalałe domagając się jego miłości... To był on...

*Maxi*
Wychodziłem właśnie na spotkanie z Matyldą. Pogodziliśmy się... Ale zanim postanowiłem pójść do niej to chciałem zobaczyć nowego sąsiada. Gdy wyszedłem z domu spojrzałem w stronę opuszczonego domu.. Właściwie już nie. Przecież ktoś się do niego wprowadził..
Gdy zobaczyłem kto tam stoi moje serce przyśpieszyło. Wymienialiśmy się spojrzeniami przez chwilę. Potem poczułem pocałunek na policzku. Spojrzałem w tamta stronę.
-Jeju Mati ale mnie przestraszyłaś!
-Przepraszam skarbie. Na kogo się patrzysz? Mam być zazdrosna?
-Nie...
-Ooo.. Będziesz mieć nową sąsiadkę.. Chodź przywitamy się..

Zanim zdążyłem coś powiedzieć byliśmy koło Naty i Fran. Hiszpanka spuściła głowę, a Fran sztucznie się uśmiechnęła. Nigdy nie lubiła Matyldy tak samo jak jej narzeczony. Ale on to jakoś ukrywał, a Francesca zawsze pokazywała jak nienawidzi mojej dziewczyny.
-Cześć! Jestem Matylda, a to Maxi.
-Skarbie... My się znamy..
-Co ?? Ale jak to?
-Matylda poznaj Natalię moją byłą dziewczynę... Naty poznaj Matyldę moją dziewczynę.
-Cześć...
Natalia również nie przejawiała radości. Nie ma co się dziwić. No przecież przedstawiam nową dziewczynę swojej byłej, którą kocham nad życie...

-Miło mi cie poznać..
Matylda wyciągnęła  
rękę w stronę Natalii. Dziewczyna lekko ją uścisnęła.
-Mi również.

Szczery uśmiech Naty był lepszy niż ten...
-Dobra to my lecimy.. Pa..

Odciągnąłem Matyldę od dziewczyn i ruszyliśmy w stronę parku. Nie chciałem tego ciągnać.. Wiem że Matylda nie jest zadowolona. Ale musi to zaakceptować że moja była dziewczyna jest moją sąsiadką...

*Matylda*
Jaka małpa! Felipe miał ja zatrzymać w tej cholernej Hiszpanii. Czemu ona nie jest tam tylko tu?! Musze pogadać z tym idiotą żeby ją z tąd zabrał, bo nasz plan się nie powiedzie! Muszę coś wykombinować aby Maxi nie zakochał się znowu w tym czymś. Mój chłopak nie może też się dowiedzieć o tym bachorze! Przecież gdyby wiedział o tym że ma dziecko z Natalią od razu by mnie zostawił dla tej dziewczyny. Maxi jest mój i tylko mój! Wyskubię go co do grosza i sama będę bogata! Hahaha...


*Felip*
Od rana nieustępliwie wydzwania mi telefon. Kto może mnie budzić o tej porze ? A szczególnie gdy mam w łóżku taką niezłą laskę. taką  gorącą i namiętną e cholera. Spojrzałem na zegarek ...   11 dopiero a my o 8 skończyliśmy igraszki. Niech to szlag. To Matylda ! Co ta dziewczyna .. moja tak tak .. chce ? Ana zaczęła się przebudzać a ja wyszedłem do kuchni by zadzwonić do mojej dziewczyny, która wie o moich skokach w bok i je akceptuje.
- Hej dzióbek po co mnie budzisz tak wcześnie - syknąłem chcąc wracać do Any.
 - Co ? Obódz się do cholery - wrzeszczała jak nigdy.
 - uspokój sie złość piękności szkodzi - zaśmiałem się.
- Natalia tu jest ! Wraz z tym bachorem. A i jest sąsiadką Maxiego - syknęła zła mówiąc to sarkaztycznie. Co ?? Jak ona mogła !!! Kiedy jak ? Teraz wszystko spiepszone gdy się on dowie o dziecku wróci do niej. Wiem, że nie umie przestać kochać natalii a teraz gdy jest matką jego dziecka ? Mój ojczzym zanim skona przepisze wszystko na niego bo ma dziedzica ! Nie dopuszczę do tego !!!!!!!!!! po kilku godzinach byłem już w samolocie do Buenos Aries.

*Naty*
 Nie miałam bladego pojęcia, że wprowadziłam się obok mojego byłego chłopaka .. Czy raczej zapomniałam, że tam mieszka ? Wiem to.. Przecież wiem o nim wszystko ... Tak myślałam.. jedyne o czym nie wiedziałam to że ma dziewczynę i przestał mnie kochać. To było pewne. Byłam głupia liczącx, że jak tu przyjadę z Ramonem to wszystko będzie dobrze, że wrócimy do siebie a on pokocha swojego syna i wybaczy mi, że poleciałam do Hiszpanii nic nie mówiąc mu o ciąży. teraz wiem, że mi nie wybaczy.. A do tego ta zaborcza Matylda.. nie lubię jej ale nie będę tego mu pokazywać jak Fran. Ale zasłużyłam na kare. Chciałabym tylko by Maxi poznał Ramona. Czy powinnam mu powiedzieć, że jego brat przyrodni i jego macocha chcieli się mnie pozbyć gdy hiszpan dowiedział się o ciąży. Nie wiem niestety dlaczego to takie dla nich ważne by nas rozdzielić. Udało im się to. Podejrzewam, że Matylda też w tym bierze udział. Sczerze mówiąc nie wygląda na zakochaną ale Maxi jest szczęśliwy z nią chociaż nie wiem jakim cudem.. Najważmiejsze dla mnie jest jego szczęście i nie mogę być egoistką i mu powiedzieć '' Maxi kocham Cię a to nasz synek ''  i co ? Wskoczyłby mi w ramiona ? Raczej nie... Muszę się pogodzić z tym, że nie będziemy razem....Wybrałam się z synkiem na zakupy a gdy zobaczyłam Matyldę z Felipe zeszczywniałam. Zdradza go z nią ? Widziałam jak blondyn daje pieniądze polce. A potem się całują ! Nie mogłam patrzeć na to w kim zakochał się maxi. Było mi go strasznie żal. Ale nie jestem pewna czy mu to powiedzieć.. przecież wtedy musiałabym mu wyjawić prawdę na co nie byłam jeszcze gotowa... Wzięłam za rękę Jorge i uciekłam. Niestety na moje nieszczęście dogonili mnie i zatrzymali.
- Co ty tu robisz ? Chcesz mi zniszczyć plan ? - wydarł sie Felipe.
- O czym ty mówisz ? Nic nie wiem. To ta blondyna oszukuje Maxiego. O co wam chodzi ?- spytałam zdezorientowana. Zaczeli krzyczeć i szarpać. Bałam się wyłącznie o Ramona. Potem zauwazyłam Maxiego... 
- Proste mój kochany brat przyrodni nie może z tobą być.. sama wiesz dlaczego - spojrzał na Romona. O kurcze Maxi.. - Po to matylda by go udobruchać i zabrać forse. Przecież musiałem sie ciebie pozbyć bo Maxi by dostał spadek - proste ! - czułam jak łzy napierają mi na policzki. Dlaczego ? Boje sie też Maxiego gdy odkryje prawdę a on ją słyszy i sie domyśli... 


*Maxi*

Przechadzałem się po parku. Myślałem o Natalii. Bardzo za nią tęsknię. Myślę nad tym czy nie zerwać z Matydlą i poprosić Nay aby do mnie wróciła. Sam nie wiem. Kocham Natalię, a nie Matyldę. Głupi ja. Teraz dopiero to sobie uświadomiłem...
Nagle zobaczyłem dziwną scenę. Mianowicie Felipe i Matyda szarpali hiszpankę i krzyczeli coś o moim spadku. Nie wieże. Tylko na tym im zależy.Podbiegłem do nich.
-Zostawcie ją!
Krzyknąłem. Naty spojrzała na mnie przerażona.
-Maxi.. Ja...
Matylda zaczęła się tłumaczyć. Nie! Tym razem nie dam się nabrać!
-Matylda skończ! Nie mam zamiaru cię słuchać. Myślałem że mnie kochasz, a ty... Nie chce cię więcej widzieć!
Spojrzałem na Felipe. Co za dupek...
-A ty.. Brak słów. Nie jesteśmy już spokrewnieni. A spadku na pewno nie dostaniesz! Natalia chodźmy stąd.
Poprosiłem ją. Ona tylko lekko pokiwała głową. Wzięła to małe dziecko za rękę i ruszyła wraz ze mną w głąb parku. Usiedliśmy na ławce obok placu zabaw. Cały czas zastanawiałem się kim jest ten chłopczyk.. Czy to może być jej dziecko?
Naty posadziła małego na huśtawce i zaczęła lekko go popychać.
-Czego oni od ciebie chcieli?
-Nie wiem.
Spojrzałem na nią. Kłamała.
-Mi możesz zaufać.
-Naprawdę nie wiem.
Bo w to uwierzę. Muszę się dowiedzieć co to za dziecko..
-Okey powiedzmy.. A to kto?
Pokazałem w stronę chłopczyka, który patrzył się na mnie szklanymi oczkami. Kogoś miprzypominał.. Tylko kogo?
-Ramon. Mój... siostrzeniec.
-Aha. Naty możemy pogadać o tym co się stało przed laty? O wyjeździe?
-Przepraszam muszę iść. Muszę zrobić zakupy. Pa.
Wzięła Ramona na ręce i poszła w kierunku sklepu. Westchnąłem. Co mam zrobić?
jeszcze nie koniec


*Matylda*
No nie! Ta mała szmata i jej bachor zniszczyli nam plan!Muszę coś wymyślić i przekonać Maxiego że mu się przywidziało czy coś takiego.. Przecież nie mogę stracić takiej okazji! Felipe musi jakoś namówić tą całą Natalię aby zostawiła Maxiego w spokoju i wróciła do Hiszpanii. Znając go nawymyśla ze Maxi jej nie uwierzy, powie że się puściła i nie ma na kogo zwalić rolę ojczulka. Miejmy nadzieję że ta mała suka nie wróci tu więcej!

*Maxi*
Następnego dnia.
Siedziałem na naszej ławeczce. Nagle ktoś się do mnie przysiadł. Po patrzyłem na tę osobę. Naty..
-Przemyślałam wszystko i muszę ci coś powiedzieć.
Popatrzyłem w jej oczy. Były w nich łzy. I to na pewno nie szczęścia..
-Słucham cię..
-No.. bo... Ramon.. To nie jest mój siostrzeniec... Tylko.. On jest moim synem..
-Co? A... Ale kto jest jego ojcem?
-T.. Ty..
Nie wiedziałem co powiedzieć. Mamy dziecko...
-To dlatego wyjechałaś?
-W pewnym sensie.. Felipe parę dni przed wyjazdem przyszedł do mnie... Grzebał mi w rzeczach. Znalazł USG.. On mi to powiedział... Ja nie wiedziałam o tym wcześniej.. Kiedy szłam ci to powiedzieć on mnie.. porwał.. Wywiózł do Hiszpanii. Tam mnie przetrzymywał, bił.. gwałcił.. Przeżywałam koszmar. Czesto myślę o tym wszystkim.. Nie mogę spać... Mało jem.. A do tego mam zaburzenia psychiczne... Gdyby nie te leki i Ramon dawno bym już leżała w grobie...
Nie wiedziałem co powiedzieć.. Jaki dupek! Felipe pożałuje tego co zrobił.. Nie wiedząc co myśleć, zrobić.. Przytuliłem ja. Po moim policzku spłynęła łza. Łza pełna złośliwości, smutku i żalu.. Łza, która ma odmienić moje życie..

*Natalia *
Minęły 2 tygodnie od kiedy przyznałam sie do wszystkiego Maxiemu. Od tej pory Argentyńczyk wspiera mnie i pomaga w wychowani naszego syna. Ramon go bardzo polubił i nazywa tatusiem. To takie słodkie widzieć tak silną węż między ojcem a synem w tak krótkim czasie. Mały bardzo się przyzwyczaił do mężczyzny, który bardzo częśto u nas bywa. Nie mówie, że mi to przeszkadza. Kocham go i nigdy nie przestałam lecz mój czas przegapiłam. Łączy nas dziecko mimo że marze o czymś więcej. To nie realne..Owszem Maxi jest idealny i bardzo mi pomaga oraz wspiera, jest obok i troszczy sie o nas. Ale czy to przez dziecko ? Troszczy sie o matke swojego dziecka. Zastanawia mnie czy było by tak gdyby nie łączył nas Ramón. Czuje, że traktuje mnie jak przyjaciółkę albo siostrę, którą trzeba sie zająć bo została sama i sobie nie poradzi. Nienawidze uczucia jakim jest litość... uDAWANIE ŻE LUDZIOM ZALERZY NA KIMŚ BO IM GO ŻAL. Tylko dlaczego Maxi mnie tak traktuje ?Nie chce być tak traktowana ! Chcę by mnie kochal taką jaka jestem ! By było jak przed moim porwaniem.. ale czy kiedyś tak będzie ?
Teraz siedze sama na kanapie wspominając stare czasy które nigdy nie powrócą. Akurat Ramon usnął a ja zaczełam oglądać jakieś romansidło, które kończy sie szczęśliwie w końcu to telewuzja a tam jest wszystko '' lepsze i łatwiejsze '' nie to co w prawdziwym życiu w którym jesteśmy skazani na cierpienie i smutek. Więc po co jedna chwila szczęścia na tysiąc smutku ? Po co piszą scenariusze które kończą sie szczęśliwie ? Tyle pytań a te lody mimo że pyszne nie dają odpowiedzi na źadne pytanie. Gdy wycelowałam kolejną łyżke do buzi zadzwonił dzwonek do dzwi co mnie zdziwiło bo była już 22 a nikogo sie nie spodziewałam. Leniwie zwlokłam sie z łóżka podchodząc do drzwi. Gsy je otworzyłam ujrzałam średniego wzrostu muskuralnego menżczyznę na którego widok nogi mi sie ugieły a moje serce zabiło.
- Hej Maxi. Co tu robisz? Jest późno a Ramon śpi - poinformowałam na wstępie zdziwiona jego wizytą.
- Wiem Natalia ja przyszedłem do .. ciebie - ozznajmił chcąc wejść na co mu pozwoliłam kierując do salonu. Czułam sie odrobinkę nieswojo. Ciekawe co chciał skoro nie chodzi o naszego synka.
-    A więc .. co cie sprowadza ? - spytałam zdenerwowana miętoląc branzoleke.
- Steskniłem sie za tobą - szepnął trzymając mnie w talii nawet sie nie zorientowałam kiedy..
- Nie rozumiem - szepnelam nie wiedząc co sie dzieje. Posadził mnie na kolanach i zaczeliśmy wspominać stare dobre czasy ..
- Pamietasz jak w 5 klasie podobał ci sie Gustavo ? - spytał zaczynając przypominanke wspomnień.
- Tak pamiętam moje pierwsze zadużenie - zaczełam sięgać pamiecią do tamtych czasów.
- cóż mu tez sie podobalas chciał ci wysłać karteczke podając ją przez ze mnie do ciebie ale ci nie dałem - wyjaśnił a ja tylko sie zdziwiłam.
- Podobałam mu sie a ty wsadziłeś łapy w moje sprawy miłosne ?? - Dlaczego ?? - spytałam zdenerwowana nowo odkrytym faktem.
- Tak. Przepraszam. Wybacz nie chciałem by ktoś mi ciebie zabrał - wyjaśnił.
- Miałeś sporo przyjaciółek. Dlaczego nie mogłab być z nim ?
- Bi byłby moim rywalem. Bie chciałem byś była z innym - wyjaśnił smutno spuszczając głowe. Gdy to zauważyłam podnioslam ją i popatrzyłam w jego hipnotyzujące czekolasdowe oczy po czym skradł mi buziaka którego ja oddalam a on pogłęvił.
- pozbyłbym sie wszystkich moich konkurentów dla twoich ust wiesz ? - oznajmił namiętnie. Uśmiechnęłam sie na te słowa.  Nie spostrzegłam sie gdy zaczeliśmy sie całować  coraz bardziej namiętnie a ja nic z tego nie rozumiałam ale nie przerywałam mu.Po krótkim czasie zdarł ze mnie moją koszule nocną. Zwinnie wsunął pode mnie dłonie i zaniósł do supialni gdzie położ mniene łóżku.

NARRATOR
 Objął ją i namiętnie całował, ona stojąc na palcach oparła się o jego ciało. Wsunął ręce pod bluzę i masował jej plecy. Gdyby nie ona mogliby stać tak wieczność, malutkimi ruchami kierowała go w stronę schodów, one zaprowadziły ich do jej małego pokoju.Zamknęli za sobą drzwi, z przyzwyczajenia, przecież byl  w domu Ramon . Ona rozpięła jego koszulę, on zdjął z niej bluzę. Rozpinając guzik i rozporek pomogła mu ściągnąć spodnie. Stanęli przed sobą, chwycił ją za głowę i delikatnie pocałował w usta. Potem jakby czytali sobie w myślach, w tym samym momencie ściągnęli z siebie bieliznę. Stali nadzy, uśmiechnięci i wpatrzeni w siebie Wspomnienia tamtej pierwszej ich nocy powróciły.. Pierwszy wykonał ruch, dotknął jej sterczącego sutka, tylko się uśmiechnęła. Zbliżył swoją twarz do jej piersi, pocałował ją między piersiami, potem obie piersi z osobna. Skupił się na lewej, zbliżył usta do sutka i pocałował. Westchnęła cicho. Lekko przygryzł sutek, a potem polizał. Znowu westchnęła. Gdy zabrał się do ssania jak niemowlak przejęła inicjatywę, posadziła go na łóżko i sama usiadła na jego udach.Dotykała go po kroczu , jej ciepłe delikatne dłonie dawały mu ogromną przyjemność. Niekiedy lekko ruszyła jego sprzętem aby mógł wiedzieć co go czeka. On zaś znowu skupił się na jej piersiach, dotykał je, masował, ugniatał. Był delikatny, wiedział że ona to lubi i chciał by tak pozostało. Przesunęła się na jego udach w stronę podbrzusza, dotykała swoim ciałem nabrzmiałego jego kumpla. Pozwoliła pocałować się w szyję i uniosła w górę. Opadając i unosząc się dotykała meskość, nie chciała jednak aby szybko był w niej. On w tym czasie dotykał  ją po myszce, była juz lekko wilgotna, zaczął ją masować. Chwilę później zabrała jego rękę i weszła na czerwonego, twardego nadprzyrodzenia . Jego kumpel  schował się w niej szybko, nie był to dla nich przecież pierwszy raz. Lekko unosiła się i opadała, sprawiało to jej przyjemność, po chwili lekkich ruchów oparła nogi na podłodze. Wiedział co to znaczy, ułożył się wygodniej gotowy aby jej pomóc. Jej ruchy stały się szybsze, unosiła się wyżej, opadała szybciej, wzdychała cicho przy każdym upadku jednak szybko podnosiła się. On starał się pomóc jej swoimi biodrami, zgodnie z jej rytmem unosił je i pozwalał opadać. Uśmiechali się do siebie i wzdychali cicho.Postanowiła coś zmienić, wstała z niego i odwróciła tyłem. Wiedział co się święci, zsunął się z łóżka na podłogę a ona usiadła na nim tyłem. Nie bawiła się już w delikatność, błyskawicznie wsunęła w siebie jego sprzęt i zaczęła ujeżdżać. On mógł tylko wzdychać ze szczęścia i podziwiać jej loczki, czasem wzdychające otwarte usta gdy odwróciła do niego twarz. Kochała tę zabawę, jej ruchy bioder były bardzo szybkie i staranne. W związku ze zmęczeniem oparła się na rękach, dała mu szansę aby mógł pieścić jej szyję, całować. Widział że była już zmęczona, położył rękę na jej łonie i nie dał możliwości ruchu, położyła się na nim i głęboko oddychała gdy muskał ją po twarzy. Szepnął jej coś do ucha i wstali, przenieśli się na łóżko.Tam to on przejął inicjatywę. Położył ją wygodnie i rozsunął nogi. Opadł na nią i przygniótł ciężarem ciała. Uśmiechnęła się, objęła go ramionami i oddała w jego ręce. Uniósł się lekko i włożył sprzęt w swoją ukochaną. Znowu się uśmiechnęła, lekko westchnęła. Wyszedł z niej, dotknął palcami jej mokre dolne wargi i znowu wszedł. Powtarzał to kilka razy. Ona cichutko wzdychała. Potem zaczął się jego taniec, powolne posuwiste ruchy wykonywane zgrabnym ruchem bioder. Pocałowała go w policzek. Wszedł najgłębiej na ile mu pozwoliło ciało, ona jęknęła, wchodził z niej najdalej jak mógł jednak uważał aby nie opuścić jej całkowicie. Powtórzył mocny głęboki ruch - znowu jęknęła. Zaczęła się kakofonia westchnień i jęków, wzdychał gdy wychodził z niej i mógł zaczerpnąć oddechu, jęczała gdy zagłębiał się w nią z całym impetem penetrując jej wnętrze. Częstotliwość jęków i wzdychać zwiększała się, przyjemność jaką jej to sprawiało widać było na jego plecach. Jej pazurki jeździły po plecach lekko je kalecząc, nie przejmował się tym, pracował coraz szybciej. Objął ją także w talii aby mógł wchodzić głębiej nie pozwalając jej odsuwać się. Dawał jej wiele, chciała więcej. Jęki zamieniły się w jeden długi cichy krzyk rozkoszy, on już nie wzdychał, łapał otwartymi ustami resztki tlenu. Ich ciała obijały się o siebie w zatrważającym tempie ale bardzo rytmicznie. Nagle cichy krzyk zamienił się w wrzask, przyjemny dla ucha. Wbiła paznokcie w plecy jego, wygięła się w pół nie zważając na leżącego na niej mężczyznę, odchyliła głowę i zatraciła w rozkoszy. On także to poczuł, nie tylko na zewnątrz. Jego kumpel był w pochwie wykonującej mocne skurcze, dzięki temu i on mógł po krótkiej chwili cieszyć się z orgazmu. Zalał jej wnętrze i opadł na nią. Dyszeli sobie do ust, uśmiechnięci do siebie. Wyszedł z niej, jegoklejnot  był cały mokry od mieszanki która powstała w jej wnętrzu. Z jej wnętrza leciała strużka tej samej mikstury. Nie interesowało to ich. Leżeli wpatrzeni w siebie jak w najpiękniejsze obrazy- siebie przypominając sobie dawne czasy. Czy one powrócą dzięki temu ?

*Maxi*

Wstałem rano pierwszy. Popatrzyłem na śpiącą Natalię. Wyglądała tak słodko. Przypomniały mi się czasy kiedy byliśmy razem. Może one znów wrócą? Chciałbym żeby tak było. Wstałem powoli żeby obudzić moją księżniczkę. Znowu jest moja prawda? Ubrałem bokserki i delikatnie pocałowałem czoło Natki. Wygląda tak słodko gdy śpi. Powoli wyszedłem z sypialni i udałem się do pokoju Ramona. Popatrzyłem na nasze dziecko. Jak to świetnie brzmi. Nasze dziecko...Chłopczyk ziewnął i popatrzył na mnie zdziwiony.
-Tata?
-Cześć synku.- Ramon rzucił mi się na szyję.
-Jesteś głodny.
-Tak!
-To chodź idziemy przygotować śniadanie. Mamie też zrobimy tak?
Chłopczyk pokiwał energicznie głową. To dziecko jest wspaniałe. Ciesze się że to właśnie mój syn. Zeszliśmy na dół i zaczeliśmy szykować gofry. Myślałem w tym czasie o Naty. Chce być z nią. Powiem więcej chce aby ona została moją żoną. Chcę aby hiszpanka była tylko moja. Kocham ja i chce być przy niej i Ramonie. Jeszcze dziś pójdę do sklepu jubilerskiego i kupię pierścionek dla niej.Z moich rozmysleń wyrwał mnie Ramon.
-Tato?
-Tak synek.
-Tak naplwde to poznalem cie dopielo dwia tygodnie tiemu ale czuje sie juz tak flajnie w toim towarzystwie. Ziamieszkas z niami? Jego pytanie mnie lekko zdziwiło.
-Ramon... - W tej chwili po schodach zeszła Naty. Uśmiechnęła się do mnie, co od razu odwazajemniłem.
-Dzień dobry.
-Cześć.Podszedłem do niej i delikatnie musnąłem jej usta. Potem jedliśmy śniadanie. Nie mogłem oderwać wzroku od Natalii. Gdy skończyliśmy Ramon pobiegł na górę się bawić. Ja wsadziłem naczynia do zmywarki i podszedłem do Natalki, która siedziała na kanapie w salonie. Usiadłem opok niej.
-Co teraz będzie? Spojrzałem na nią. Uśmiechnąłem się.
-Jak to co? Będziemy jedną wielką szczęśliwą rodziną.
Uśmiechnęła się i mnie przytuliła. Wierzyłem że tak będzie. Jednak nie wiedziałem że coś stanie na przeszkodzie naszemu szczęściu...



3 komentarze:

  1. Wrócę kochanie❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jestem
    Co tu dużo mowić ... To jest cudowne!
    Należą wam się spore gratulacje
    Moje dwieculubione blogerki w wspólnym dziele
    Czego chcieć więcej? :D
    Wzruszająca ta historia<33
    Boje sie tylko tego co sie wydarzy w drugiej czesci...
    Ale znając Ciebie bedzie Happy end :D
    Naci jak zwykle niegrzeczne xd
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene