niedziela, 22 maja 2016

Rozdział 26



 ‘’ Najważniejsza w życiu jest rodzina. Najpierw ta w której się urodziłeś potem ta którą sam stworzyłeś ‘’

~ Maxi ~  
Całą noc myślałem nad tym wszystkim; moją rodziną matką , Felipe, Diego Fran Fede Lu, Lence oraz Naty i MJem. Dwójka ostatnich jest dla mnie najwaźniejsza ale czy mogę wymazać swoją rodzinę ? Oczywiście że nie chodzbym nie wiem jak chciał. Nie chodzi mi o całą rodzinę. Przecież moje siostry lubią Naty. Nawet Gera a nawet Lara nie zaszkodziłyby przyszłej szwagierce. Mój ojciec też ustąpił. Ale matka ? Chyba nigdy nie zrozumiem jej postępowania. Brak jej skrupułów. Jestem pierwszym ich dzieckiem. Miałem być ‘’ dziedzicem ‘’ przejąć firme ojca. Rodzice liczyli też iź będę z Matyldą co oznaczało przypieczętowanie wieloletniej przyjaźni między moimi a rodzicami blondynki. Dzięki temu mieli otworzyć więcej filli i to w Polsce. Niestety dla nich miałem innych planów których zaistnienia bym nie cofnął. Nie zastąpiłbym tańca architekturą czy Natalii i MJa na Matylde. Tak mam 18 lat cóź prawie dziewiętnaście i jestem już ojcem oraz mam narzeczoną z którą nie długo wezme ślub. Ostatni rok wiele mnie nauczył. Stałem się odpowiedzialny za swoje błędy i ani razu nie stchórzyłem. Wszystko to zawdzięczam Natalii. To związek z hiszpanką nauczył mnie wiele. I to bardzo.  Dzięki niej wyleczyłem się z miłości do Fran. Ale najbardziej zawdzięczam jej to że przestałem ćpać. Podziwiam ją że wybaczyła mi gwałt i jego skutki. To że postanowiła dać nam dar naszej miłości. Naszego syna. Nie ważne że jest chory. Tak jak i Naty. Za bardzo ich kocham i jestem w stanie nieść na barkach ciężar jej choroby. Pragnę jej ulżyć.  Zrobie dla niej wszystko ! Nawet akceptuje Felipe chociaż go nie trawie. Dlaczego moja matka nie widzi tego że życie bez Naty umartwiałoby mnie wewnętrznie.
- Stary przepraszam.. – zaczyna blondyn zwany bratem mojej ukochanej
- Za co ? – jego pytanie wyrywa mnie z rozmyśleń porankiem gdzie parze kawe
- Namieszałem troche
- Przestań. To nie twoja wina że się zakochałes w mojej dziewczynie i że jesteś jej bratem
- Spotykam się z Matyldą
- Co?!- nie mogłem uwierzyć w jego słowa
- Tak jakoś wyszło ..
- Gratuluje
- Dzięki Maxi – ku mojemu polka zaskoczeniu unosi głowe znad kanapy w salonie
- Co tu robisz ?
- Przyszłam do Felipe – mówi. Widać że jest zakochana w nim..
- No dobrze. Mam wielki dom – śmieje się – żałuje że Naty mieszkała w tym całym chlewie z ojcem – wzdycham przypominając sobie mojego ‘’ teścia ‘’ w sumie go nie znałem. Ale tak jak i Felipe nie miałem zamiaru.
- Nienawidze naszego ojca
- Ona tak samo.
- Nie chce mieć z nim nic wspólnego. A ty z Valerią ?
- Moją matką? Naty jej wybaczyła ale ja nie jestem w stanie do końca
- A mi wybaczysz ? – pyta Matylda. Odpowiadam nie pewnie kiwając głową
- Rozumiem. Prawie ich zabiła..
- Właśnie. Jak mogła chcieć zabić swojego wnuka? – pytam retorycznie popijając kawe. Felipe idzie w tym czasie otworzyć drzwi.
- Maxi do ciebie ! – słysze głos Hiszpana po czym ide za nim a w futrynie drzwi widze Mane
- Wejdz – mówie zachowując obojętność
- Możemy pogadać ? – pyta ze skruchą a za nią zauważyłem Gery i Lare. ZdZiwiło mnie iź towarzyszą im chłopcy… Lara trzyma rękę Leona a Gery obejmowana jest przez Alexa. Brat Natali prowadzi całą czwórkę do Natali zostawiając mnie z rodzicami
- Siadajcie – mówie wskazując zestaw wypoczynkowy w salonie. Siadam na dużej kanapie a oni naprzeciwko mnie. Przyznaje że byłem ciekawy tego co powie mi moja rodzicielka
- Synku tak strasznie Cię przepraszam..
- Mnie? Raczej powinnaś Natali swoją synową i wnuka ! – odpowiadam uniesiony. Tą cechę1) dziedziczyłem po ojcu.
-  Nie chciałam ich zabic..
- A jak to nazwiesz ??!!
- Pozbyciem się
- Dlaczego miałabyś się ich pozbyc ? – pytam zdziwiony
- Miałeś mieć lepsze życie..
- Taa wiem wiem garniturek architektura firma ojca i Matylda – przypominam
- Wlaśnie – dodaje ojciec.
- Ale ja wole być tancerzem. Uczyć tańca ! A co najważniejsze być z Naty i MJem
- Zrozumiałam to..
- Ciesz się ze dzięki Naty nie wniosłem wniosku na policje.
- Dziękuje wam..
- Właśnie że ja chętnie bym to zrobił
- Co ? Ale czemu ? A czemu nie ?
- Natalia Ci wybaczyła nawet Cię tu zaprosiła. Chciała byś była aktywna w życiu wnuka i naszym
- A ty nie ? – pyta ojciec
- To za wcześnie. Ale pod warunkiem że ci znów nie odbije by mnie z nią rozdzielić  lub zrobić im krzywde bo za drugim razem trafisz do pierdla ! Bądź tolerancyjna dla nich
- Coś im jest ? – pyta ojciec
- Mały nie będzie chodził.
- Widzisz to twoja wina ! – mówi tata do matki
- Nie tato. To genetyczne troche no ale urodził się za wcześnie – wzdycham prowadząc ich do Natali i MJa. W mojej sypialni zrobił się tłok. Obie rodziny w komplecie. Pogodzeni. Dziadkowie bardzo pokochali wnusia a mama odbyła poważną rozmowe z moją narzeczoną w końcu akceptując jakie życie i z kim je wybrałem. Zaakceptowali to że jestem nauczycielem w Studiu. Że nigdy nie zostane architektem. A moja rodzina nie będzie spokrewniona z polakami. Chociaż gdyby Matylda wzięła ślub z Felipe kiedyś to może… Za to teraz jarają się córkami. Przecież ojciec Alexa MA SIEĆ HOTELI A RODZICE Leona SĄ architektami jak oni. Współcxuje siostrom. Mają przerąbane. Moja mama ma wielkie plany co do ich przeszłości skoro ja jestem synam ‘’ marnotrawnym ‘’ jak powtarza.  Wraz z ojciem mają nadzieję iź jeszcze wróce do nich na kolanach żebrząc o kase. Po moim trupie. Przejąłem ArtRebel po tym jak ojciec Diego dowiedział się o jego przestępstwie. Moim jedynym priorytetem jest moja rodzina, którą załorzyłem.



ROK PÓŹNIEJ

‘’ Ty i ja wśród tysięcy mocno trzymamy się za ręce. Niezwykły dzień, doniosła chwila i szept nieśmiały .. miły .. miła.. Odtąd już razem zawsze i wszędzie. Tak miało być i niech tak będzie ‘’

~ Naty ~
Minął rok tak właśnie jeden okrągły rok a dziś stoje przed ołtarzem na przeciw ukochanego. Tak dziś bierzemy ślub ! To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Wraz ze mną przeżywają to osoby tak mi bliskie; Felipe, Matylda, Pablo, Jackie, Lena, mój ojciec,Fede, Ludmi  rodzice Maxiego, jego siostry z chłopakami, Fran z Isabell nawet Diego który unika Fran i córki. A może one jego ? Jedno wiem oni się kochają. A Diego po roku odsiadki zmienił się i czuje iź będzie walczył o swoją rodznę. Jak ja. To nas łączy. Nie wyobrażam sobie życia bez Maxiego i MJa a teraz stojąc przed wybrankiem mojego serca. Znamy się dwa lata a mi nadal miękną kolana na jego widok. Nie tylko się kochamy. My jesteśmy w sobie zakochani. Tak jak wtedy kiedy się poznaliśmy. Bardzo miło wspominam te czasy.
- Czy ty Natalio bierzesz tego Maximiliana Simona Ponte i przyrzekasz mu miłość wierność i uczciwość małźeńską i że nie opuści go pani aż do śmierci ?
- Ja Natalia Valentina Ponte przyrzekam miłość wierność i uczciwość małźeńską Maximilianowi Simonowi Ponte i że nie opuszcze go aż do śmierci
- Czy ty Maximiliano  bierzesz tego Natalie Valentine z domu Vidal za żone i przyrzekasz mu miłość wierność i uczciwość małźeńską i że nie opuści go pani aż do śmierci ?
- Ja Maximiliano Simon Ponte przyrzekam miłość wierność i uczciwość małźeńską Natalii Valentinie Ponte i że nie opuszcze go aż do śmierci – powtórzył mój ukochany kończąc namiętnym pocałunkiem za nim jeszcze kapłan coś powiedział. Roześmiałam się a Maxi wziął mnie na ręce po czym przeniósł mnie po kościele na zewnątrz gdzie obsypali nas pieniędzmi i kwiatami po czym ustawili się w długiej kolejce by złożyć nam życzenia. W tym precedensie pomagał nam już nasz mały synek.  Czułam że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Oficialnie byłam panią Ponte. Tak bardzo jestem z tego dumna ! Mój mąż. Oh jak to pięknie brzmi ! Podziela moje odczucia. Po półgodzinie przyjmowania życzeń kwiatów i wina pojechaliśmy w końcu do lokalu w którym odbyło się wesele. Nie mogę nazwać go hucznym. Stwierdziliśmy z Maxim iź zrobimy skromne wesele a zainwestujemy w wieksze mieszkanie. Przecież obecnie mieszkaliśmy u wujka Greogorio lub u rodziców Maxiego nocowaliśmy. Oczywiście polepszyły się stosunki z moimi teściami. Dziadkowie są zachwyceni wnukiem. Ojciec Maxiego przyznał iź jest dumny z syna który ułorzył sobie życie i się mu powodzi mimo że jest przed dwudziestką.. Nie zapomne wesela .. objadłam się napiłam wytańczyłam. A o północy były tradycyjnie gry i zabawy na parkiecie. Bukiet złapała Fran a myszke Diego. Musieli tańczyć ze sobą a przez ostatnie wydarzenia których doświadczyli było im nie zrecznie mimo iź owocem ich miłości miała stać się córka, której termin porodu szybko się zbliżał.  Maxi zaczął śmiewać po pijaku ‘’ żono moja … ‘’ było mi troche wstyd ale przecież to mój mąż. Chwycił mnie w talii widząc moje zażenowanie
- No kochanie ..  – czułam jego dłonie na swoich pośladkach. Przyznam iź nie przeszkadzały mi tam nawet gdy był pijany
- Tak panie Ponte? – zaczełam się z nim droczyć
- Pragne pani Ponte w .. – nie dałam mu dokończyć wiedzżac gdzie chce mnie znaleźć. Pocałowałam go
- No nie wiem – mruczyłam poluzowując mu krawat – a jak zauważą?
- To zostaw mi – miułknął mi w usta i zanim się spostrzegłam byliśmy w jednej z sypialni przygotowanych dla małżonków. Wiadomo przecież w jakim celu. Mój mąż zaskoczył mnie nowościami wprowadzonymi do naszego stosunku. Zaimponowł mi tym. Jak zwykle czarujący i nie przewidywalny. Kochałam to w nim. Wiedziałam że mam go na zawsze !
- A co z MJem ? – pytam wodząc palcami po jego nagim torsie. Byłam wyczeeńczona ‘’ nocą poślubną ‘’ Zapominałam o całym świecie w jego opiekuńczych i troskliwych ramionach
- Gery z Larą dobrze się nią zajmą. Przecież jeszcze jest tam Lena Maty czy Felipe. Uspokój się i daj mi się nacieszyć  moją żoną
- Pięknie to brzmi
- Owszem pani Ponte ale nie tak jak pani – całuje mnie namiętnie. Argentyńczyk zawsze znajdzie wymówke tylko po to aby obdarzyć mnie pieszczotami które oddawałam z nawiązką.



‘’Oto jest miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem okazuje się że czekali na siebie całe życie ‘’

~ Diego~

Czy chciałbym cofnąć czas ? Oczywiście ! Czy zmieniło by to coś ? Mam nadzieje.  Minął rok. Okrągły rok a w nim 365 długich dni w wiezieniu. Miałem sporo czasu na przemyślenia, których skutkiem były wyrzuty sumienia które mną ogarnęły po tym co zrobiłem Fran. Nic mnie nie usprawiedliwia. Zabiłem nie winnego człowieka. Teraz to wiem. Zaslepiła mnie zazdrość którą nie mogę się tłumaczyć. Zielonooka potwora robi swoje chwya dusze jak diabeł. Współpracują razem.  Marco niczym nie zawinił. Wem że byli razem ale gdy zobaczyłem go tuż po tym jak kochał się z Fran wpadłem w furie. Włoszka należy do mnie ! Powtarzałem mu przygwiezdzając jego głowe do ściany. Lecz prawda była inna. Matka mojej córki nie należała już wtedy do mnie a to moja wina ! Tylko dlaczego kraty więzienne mi to uświadomiły ? Bałem się. Zwyczajnie się bałem odpowiedzialności mimo to moje uczucie do Calvigi nie zgasło nawet o 1 stoppień temperatury. Nadal palam do nieh gorącym ogniem. Tak bardzo chciałbym by mi to wybaczyła. Chce poznać Isabelle chce ją wychowywać razem z Fran. Dziś gdy jestem na ślubie naxi trace nadzieje bym kiedyś znalazł się w takiej sytuacji z włoszką. ZCały ślub podziwiałem ją. Była druchną Naty zaś drużbą był Fede a Ludmiła opiekowała się Isabellą jak siostry Maxiego jego synem. Musze przyznać jedyne co w życiu osiągnąłem to cud który począłem wraz z Fran. Mała tak bardzo przypomina mame. Moją ma jednak karnacje lecz ruchy sylwetke oczy czy usta odziedziczyła po Fran. Jestem ciekaw czy włoszka pozwoli mi zobaczyć z bliska nadszą córeczke. Teraz jestem gotowy i zdecydowany by wziąć na barki brzemie ojcostwa. Jednak czy nie jest już na to za późno?  Na weselu nawet nie tknąłem kieliszka. Ba ! Ja nie odeszłam od stołu aż do zabaw po północy tuż po tym jak Naty wyciągnęła mnie na parkiet do tańca.  Podziwiłem naszą młodą pare. To był wspaniały wieczór aż złapałem muszke. Gdy ją podniosłem zauważyłem że Fran złapała welon. Czy to tylko zbieg okoliczności? Zamierzałem chwycić tą szanse od losu dlategoż wziąłem się za pas po czym podszedłem do Fran. Jej mina sugerowała zakłopotanie lecz jej oczy zdradziły ją błyszczeniem
- Mogę prosić  panią do tańca ? – pytam wtstawiając prawą dłoń a lewą trzymam za plecami.
- Co ty tu robisz ? – pyta cicho
- Kocham Cię – szepcze chwycąc delikatnie jej dłoń zapraszając do tańca. Poprawiam jej welon a ona mi muszke. Nadal czuje te iskry w Okół nas. Ale czy ona także?
- Wypuścili cie ? tak szybko ? – pyta zdziwiona
- Za dobre spawowanie – tłumacze. Czuje że mięknie i nie może pozostać obojetna
- Powinienes dostać dożywocie !
- Wiem Fran. Nawet nie wiesz jak żałuje moich ostatnich wyborów
- Nic Cię nie usprawiedliwi
- Dobrze to wiem
- Więc czego chcesz ?!
- Drugiej szansy
- Chyba kpisz !!
- Wcale nie. Naprawde ten rok w kiciu dał mi do myślenia. Zmieniłem się
- Nie wierze Ci !
- A ja wiem że nie przestałaś mnie kochać. Jestem pewien a Isabell przypomina Ci o tym każdego dnia. To owoc naszej miłości który żyje nadal i zatrzymał się w niej.
- To nie prawda..
- Nie kłam. Wiem że powinienem inaczej się zachować
- I tu masz racje
- Uparta jesteś jak zawsze. I za to Cie kocham i ty mnie też mimo moich wad i rzeczy które zrobiłem nie tak. Dużo myślałem. Kocham Cię a gdy dziś ujrzałem naszą córke zakochałem się w niej. Jest taka podobna do ciebie. Mimo iż ma 3  miesiące. Zauważyłem też w niej moje cechy jak i karnacje. Czuje że ci o mnie przypomina. Dorosłem do roli ojca. Wiem że za póżno ale chce naprawić ten rok. Chcę byś mi wybaczyła i na nowo wplątała w swoje życie. Jesteś jedyna. Chce się z tobą ożenić. Byśmy całą trójką byli szczęśliwi jak Naty z Maxim i MJem. Tylko się zgudz
- Diego .. ja… tak ogromnie nas zraniłeś i nawet nie pomyślałes o mnie i małej tylko o swoim egoizmie co doprowadziło że nie ma tu z nami Marco. Mimo to nie umiem wymazać tego co nas łączy. A najbardziej Isabell. W niej przelana jest moja miłość do ciebie. Nigdy nie przesałam cie kochać a to że spałam z Marco.. Hmm czułam że on może ciebie zastąpić. Ale to nie prawda ! Głupia nadal cie kocham – rozpłakała się. Zawsze była silna ale w samotności pękała i piła. Na szczęście tak nie jest. Wziąłem ją na ręce po czym zaprowadziłem do pokoju gościnnego zamykając drzwi na klucz
- Franiu.. nie płacz słońce proszę – ukląkłem nad nią chwycąc jej twarz w dłonie- Będzie dobrze
- Wróć do nas. Wybaczyłam Ci wszystko. Może jestem naiwna ale cie potrzebuje
- Tak jak Marco ? – pytam
- Nie. Jako chłopaka ojca naszej córki. Wiesz że Cię kocham. Jestem za słaba potrzebuje Cię. Tylko dla Isy nie popadłam w alkoholizm i cichej nadzieji że będziemy razem..
- Naprawde ?
- Tak głupku – otarła łzy uwalniając uśmiech – tylko Ne bądź już takim głupkiem. Zmień sie
- Dla was zrobie wszystko – mówie całując ją namiętnie po czym wchodzi nasza fedemiła zawsze ma wyczucie !  Nie jestem zły tylko dlatego że przynieśli moją córeczke
- Przepraszamy ale mała chce do ciebie Fran – mówi Lu podając jej Ise a Fede patrzy złowrogo
- Co on tu robi ? – syczy jadowicie czemu się nie dziwie
- Wróciliśmy do siebie – mówi dumnie Fran.
- że co ? Ale jak ?! On był w pudle
- Wybaczyłam mu
- Obyś nie żałowała !
- Spokojnie Feder zmieniłem się
- Ja myśle – warczy po czym wychodzi z blondynką
- Chcesz potrzymać naszą córke?
- Jeszcze się pytasz ? – mówie tuląc małą do siebie. Nowa szansa , nowe życie której nie zmarnuje bo może nie dać mi ich więcej. Ale może to przeznaczenie ? dwoje ludzi jak my spotkało się ponownie by odrodziła się miłość która łączy mnie i Fran. Na zawsze ! I tak koniec.. A może raczej koniec początku lub początek kolejnej księgi życia z Fran.  Co tu dużo mówić. Po tygodniu się jej oświadczyłem a w ciągu miesiąca wzieliśmy ślub. Szybko ? Ani troche. Akurat w trzecią rocznice gdy ją poznałem. Piękne czasy prawda ? Jasne że tak. Wszyscy mi wybaczyli a Isa pokochała mnie jako tatusia. Nawet mnie tak nazywa. To wszystko dzięki przeznaczeniu. I Drugiej szansie. Ale najwięcej zawdzięczam miłości która nas połączyła.

         ‘’ To miłość ma,  odkrywam ją wraz z nią ból. Jesteś siłą odwagą sercem mym ‘’

                                                                                                   ‘’ Ser queen soy ‘’

                                                                                                              Violetta3

                                                                                                                  Diego

                                                                                                             Dominquez 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka <3 
W ostatnim rozdziale. Boże tak szyybko minęło. Podoba wam sie zakończenie ? Diecesca jest czyli dobrze. Mamy ślub Naxi i dziecko. Fran w ciąży wybaczyla Diego który nie jest za kratami. Cudowne zakończenie prawda ? Myślę że tak. Ale spokojnie to nie koniec. W następnym tygodniu czeka was epilog a potem nowa historia o Falbie ! Wczoraj miałam taką wenę że napisałam 1 rozdział. Czyli na początku czerwca zaczne. Wszystko według planu jak fajnie !  Mam pytanie.. Czytaliście poprzedni post o nowym blogu ? Jak nie to tu dam link. Gastina Forever. Zaczełam oglądać Soy Lune. To bardzo fajny serial. Moją ulubioną parą jest Gastina która jeszcze nie jest razem ale to nic. Są v tacy słodcy jak Gastoon szczególnie czyli Augustin Bernasconi czyli dwudziestoletni argentyńczyk urodzony w mieście Facu czyli Cardobie. Jest taki śliczny no i ma cudny głos. Daje covery na YT. A w Soy Lunie śpiewa duet z Caroliną czyli '' Corazon '' przypominają mi troche Naxi troche Diecesci. Soy Luna nie zastąpi Violetty ale moim zdaniem to ciekawa telenowela z nowymi wątkami romantycznymi a także energicznymi piosenkami.  Każdy ma swoje zdanie. A wy ? Oglądacie ? Czekam na komentarze 
Lusia

2 komentarze:

  1. Wrócę misia ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo ! Kolejne nie mogę !
    Masz tyle talentuu !
    Dobrze że go nie marnujesz~!
    ślub Naxi
    Wybaczenie Diego..
    dziecko Fran...
    tyle sie dziejwe ;D

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene