środa, 11 maja 2016

Rozdział 25



” Zawsze trzeba podejmować ryzyko.  Tylko wtedy uda nam się pojąć jak cenne jest życie. Działaj za nim będzie za późno ‘’
~ Francesca ~
W końcu wiem. Moje serce wybrało ..  A może ja kazałam mu wybrać .. Marco. Jestem pewna. Chyba.. Eh.. Owszem kocham nadal Diego ale pokocham na nowo Marco wiem to. On da mi szczęście i mojemu dziecku. Przecież kiedyś już z nim byłam. Na pewno to co czułam do niego nie umarło do końca ta nasza miniona noc tylko mi to przypomni. Podjełam ryzyko i mam nadzieje że nie na darmo. Po prostu chcę być szczęśliwa i żeby moje dziecko też. Marco nam to da. Czuje że zakochuje się w nim od nowa. Czy to możliwe ? Czy tylko chcę zapełnić pustke po egoistycznym Hiszpanie.. ?  Zmierzam do domu meksykańczyka tak jak mu obiecałam. Zmierzałam ulicami szczęśliwa i pełna szczęścia z powodu minionej nocy. Gdy już byłam na ulicy na której zamieszkuje Travelii zlękłam się widząc radiowóz policyjny po czym podbiegłam dowiedzieć się jak najszybciej co się stało. Czyźby coś z Marco ? Zauważyłam jak policja wyprowadza skutego w kajdanki Hiszpana. Był to Diego
- Co się stało ? – pytam bez silnie funkcjonariusza
- Fran… - Hermendez podniósł wzrok na mnie. Zauważyłam jak spływa mu krew po twarzy a rec są koloru rubinu.
-  Kim pani jest ? – pyta drugi policjant
- Francesca Calviga. Mój chłopak tu meszka – wyjaśniam a funkcjonariusze wymieniają się spojrzeniami.
- Marco Travelli został zamordowany – odpowiada ponuro.
- Przez kogo ?
- znaleźliśmy pana Hermendeza..
- Co ? Jak mogłeś !!?? – uderzam Hiszpana z otwartej dłoni jak najmocniej się da. Po czym policjant wsadza go do radiowozu a drugi idzie ze mną do domu Marco. Zauważam od razu sanitariuszy, którzy umieszczają Marco na jakieś jezdzącej kozetce. Chłopak jest blady. Dotykam dłoni by sprawdzić puls a drugą rękę przykładam mu do serca. Nie czuje pulsu a jego serce przestało bić. On nie żyje ! A to wina Diego ! Nie nie jego tylko moja bo mogłam zostać z ukochanymm w domu. Wtedy by żył.  Upadam na podłoge zalana łzami gdy wywożą go z domu.  Mój świat legł w gruzach .. Najpierw Diego stał się dupkiem a teraz gdy chciałam być szczęśliwa straciłam Marco na zawsze.. Nie wybacze mu tego..  Resztkami sił zadzwoniłam do Fede
- Przyjedz do domu Marco – szepnęłam łamiącym się głosem.
- Co się stało ? – spytał zaniepokojony
- Marco nie żyje – wydusiłam po czym opuściłam słuchawkę bez silnie. To wszystko mnie przerosło.  Byłam bez silna. Chętnie dołączyłabym do niego. Tylko dla dziecka nie zrobie tego. Chcę je urodzić. Tylko ta mała kruszynka trzyma mnie przy tym życiu.  Zrobie dla niej wszystko. Długo nie musiałam czekać na brata który wraz z Ludmiłą przyjechali przejęci moim telefonem. Argentynka bez słowa przytuliła mnie mocno do siebie. Natomiast mój brat stał rozglądając się po mieszkaniu.
- Co się stało ?
- Diego…
- Co on ? – pyta uniesiony
- zabił….
- Kogo? – pyta blondynka
- Marco- czuje jak mocniej mnie ściska w żołądku ale to tylko mocniejszy ucisk Lu do której dołańcza mój brat.
- Zabije gnoja ! – syczy Włoch
- Feduś spokojnie. On i tak jest w więzieniu – szepcze prubując go uspokoić. Tak bardzo zazdroszcze im ich miłości. Chociaż wątpiłam czy da rade zastąpić Cami. I to jej  siostrą. Dlaczego mi nie udało się zastąpic Hiszpana Marco? Dlaczego odeszłam od niego? Gdybym była nadal z Marco to nigdy bym nie poznała Diego i tak się w nim zakochała aż do takiego stopnia iż uważałam go za ideał. Właśnie ! Za bardzo go zidealizowałam i nie zauważyłam jaki jest naprawdę. Dlaczego tak bardzo się pomyliłam ?



‘’ Szczyt Egoizmu to wykorzystać miłość drugiej osoby by być szczęśliwym bo nasza miłość nie wróci’’

~ Fede ~

Minęło kilka dni a ja nadal nie mogę uwierzyć w ostatnie wydarzenia. Tak samo jak Naty, Lu i Maxi. A szczególnie moja ukochana siostra dla której Marco był.. hm .. miał być partnerem dać szczęście zamiast Diego, który wyparł się jej tylko z powodu ciąży. To bardzo szczeniackie. A do tego zamordował Marco bo spał z Fran. Chyba nigdy nie zrozumiem byłego mojej siostry i motywów tej zbrodni.  Hermendez dostał 5 lat. Ale co jeśli wyjdzie? O nie ! To zamało za tego typu przestępstwo. A wszystko przez zazdrość. Ale przecież to on zostawił Fran tak? Moja siostra ma prawo być szczęśliwa prawda? Teraz taka nie jest. Jest załamana a w połączeniu z jej psychiką nie wróży nic dobrego. Boje się o nią że znowu zacznie się ciąć lub pić. Ale chyba nie jest na tyle głupia nosząc dziecko pod sercem. Dziecko kryminalisty, które nigdy nie pozna ojca. Domilnuje tego. Teraz wraz z naszymi przyjaciółmi jesteśmy już po pogrzebie meksykańczyka pochowanego na cmentarzu. Lu wtuliła się we mnie a Naty w Maxiego. Cały czas płakały. Hiszpanka nie mogła uwierzyć w wine kuzyna. Nawet teraz stojąc nad grobem Marco. Nie prubowała na szczęście go bronić ani nic. Tylku uklękła obok Fran tuląc ją. Włoszka wpatrzyła się w nagrobek chłopaka. Nie płakała a jej wzrok nie wyrazał nic. Był pusty. Czyźby jej uczucia do byłego chłopaka wróciły podczas ich nocy ? Tego się nie dowiem.

                                    Marco Travelli

                           Ur. 6.10.1995r – zm. 18.04.2016

                           ~~~~~Pokój jego Duszy ~~~~

Stojąc tak prubuje wczuć się w sytuacje mojej młodszej siostry. Wiem co czuje przecież sam przeżyłem śmierć swojej ukochanej rok temu. I to na własnych oczach widziałem jak gałąż miażdy ciało Argentynki pozbawiając je życia.  To wydarzenie tak podobne do tego dziś. Mimo że minęło tyle czasu ja nadal pamiętam i będę pamiętał o Camili.  Nigdy o niej nie zapomne ale nie mógłbym pozostać sam do końca życia. Jestem egoistą wiem ale to działa w obie strony. Dzięki związku z Lu jestem szczęśliwy i dałem szczęście Argentynce, która go nie zaznała. To kiepskie tłumaczenie. Poszedłem usiąść nad grobem rudowłosej. Przy okazji zapaliłem jej znicz i w ciszy pomodliłem się za nią prosząc by pomogła Marco trafić do nieba.  Czułem jej obecność. A może to tylko Lu zaskoczyła mnie siadając obok mnie smutna
- Coś się stało ? – pytam odwracając do niej głowe
- Fede… mogę cie o coś zapytac?
-Jasne. A o co skarbie ? – pytam posyłając jej uśmiech
- Czy ty jesteś ze mną bym zastąpiła ci Cami ?  - pyta nieśmiało. Ujmuje jej dłoń
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Em.. Fran powiedziała że chciała wrócić do Marco by zapomnieć o Diego
- Domyślałem się tego. Ale co ma to wspólnego z nami ?
- Jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
- Naprawde nie wiem o co ci chodzi – mówie nie rozumiejąc blondynki
-  Tak szybko po śmierci Cami staliśmy się parą. Nie wiem co we mnie pokochałeś. Nikt mnie nigdy nie kochał a ty to zmieniłeś ale czy nie miałeś przy tym jakiś ukrytych motywów ?
- Jakich ukrytych motywów?
- Czy nie jestem tylko sposobem zapomnienia o Camili?
- Naprawde myślisz że taki jestem? – wstaje zdenerwowany. Zawiodłem się na niej.
- nie … ale … sama nie wiem… - łka a ja wychodze ze cmentarza nie mogąc uwierzyć w jej podejrzenia. Przecież nie są prawdziwe. Prawda ? Czy nieświadomie zastąpiłem argentynke jej siostrą ? Byłbym na tyle nikczemny ? Czuje jak moja dziewczyna zalana łzami biegnie za mną  krzycząc moje imie a ja nie chce z nią rozmawiać. Gdy odkręcam się w jej strone biegnie szybciej nie zwracając uwagi na kamienną ścieszke i wywala się lecz w pore ją łapie.
-  Nadal masz mnie za takiego ?
- Dziękuje Feduś. To naprawde.. nie chciałam tego powiedziec..
- Dałem Ci powody byś tak myślała? – kręci przecząco głową
- Nie. Przepraszam – szepcze cicho. Kocham ją i widze że ona też
- To ja przepraszam nie powinienem dawać ci powodów byś uwazała się za ‘’ lekarstwo na złamane serce ‘’ Ale naprawde Cię kocham. Inaczej nić twoją siostre. Mocniej. Czuje jakbym zawsze Cię kochał. Gdybym cofnął czas i tak bym był z Cami ale dzięki temu teraz jestem z Tobą. Na zawsze. Twoja siostra pomogła mi zrozumieć że jesteś tą jedyną – tłumacze niosąc ją na rękach
- Zawsze Cię kochałam Fede – szepcze z uśmiechem – Jeszcze raz przepraszam tak mi przykro. To co mówiłam to głupoty tak jak nasza kłótnia
- Masz racje kłócimy się o głupoty ale to normalne
- Dlaczego ? – pyta
-Bo wtedy dopiero rozumiemy jak bardzo znaczą nasze uczucia dla nas i że nie możemy bez siebie żyć
- To prawda- szepcze po czym ziewa. A za nim się obejrzałem usneła mi na rękach więc włorzylem ją do samochodu na tylnie siedzenia i przykryłem kocem po czym wsiadłem za kółko o odwiozłem ukochaną do jej domu. Byłem bardzo zmęczony więc padłem jak trup dojeżdżając do domu. To był długi i męcący dzień dla wszystkich. Teraz wiem, że trzeba kochać ludzi bo tak szybko odchodzą. Straciłem Cami ale Ludmi nie strace. Nigdy !



‘’ Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One same przyjdą w odpowiednim momencie ‘’ 

~ Naty~
Tragiczna śmierć Marco  otworzyła mi oczy. Dzięki niej na nowy sposób postrzegam świat. Od dziesiątek lat powtarzamy ‘’ uczmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą’’ W stu procentach zgadzam się z tymi słowami. Marco miał zaledwie 20 lat a mój kuzyn zrobił coś tak przerażającego. Tylko po to by się zemścić. Nie rozumiem dzisiejszych ludzi, którzy stają się egoistyczni. Przecież do Hiszpan spieszył swój związek z Fran zostawiając ją w ciąży w której on miał udział. Gdy przypomne sobie kilka miesięcy temu gdy Maxi sprawił mi taki prezent ale zachował się na tyle odpowiedzialnie by zostać ze mną i naszym synkiem. Podziwiam go za to iż nie zostawił mnie po ciąży gdy dowiedzieliśmy się o chorobie MJa. Teraz jestem bardzo szczęśliwa z moją rodziną. Chwytam każdą chwile, którą Bóg nas obdarza modląc się by los nie odebrał mi ani narzeczonego ani syna dla których jedynie żyje. Bez nich byłabym w grobie. Wracając do tych słynnych słów chce rozmyślać o rodzinie która mnie opuściła.  A może to moja wina ? Może to ja się odizolowałam  ? Od  ojca alkoholika i siostry. Ale to nie prawda ! Po tymm jak odkrywałam ciąg tajemnic dotyczących mojej rodziny nie dziwie się że tak postąpiłam.  Nigdy bym się nie spodziewała że mój ojciec zdradzi moją mame z jej własną siostrą i to jeszcze za nim ja się pojawiłam na świecie. Z tego romansu mam Felipe jako brata chodz bowiem przez całe życie myślałam o nim jak o przyjacielu. Był nawet moją miłością tak jak ja i jego. To przez to wyjechał gdy się dowiedzieliśmy prawdy. Pragnę jednak przypomnieć iż moja mama nie była bez winy. Przecież uciekła w ramiona Pablo. I to już wiele lat małżeństwa z moim ojcem. Ten romans zakwitniał dzięki Lenie czyli jego owocu. Zastanawia mnie tylko czy długo by skrywali prawde. Czy ona wyszła by na zewnątrz nie tylko przez przypadek.  Rozumiem mame. Znam ją i jestem pewna że gdyby żyła powiedziałaby prawde. Na pewno .. ? Ojciec nigdy by się nie przyznał. Za dobrze go znam i wiem jaki jest. Dziękuje cioci i wujkowi że mnie tu wzieli dzięki czemu poznałam Fran i Maxiego. To oni są moją rodziną bez której nie wyobrażam sobie życia.
- Maxi otwórz ! – wołam z sypialni ukochanego słysząc dzwonek do drzwi
- Dobrze kotku. Odpoczywajcie
- Hej Maxi jest może Naty ? – słysze znajomy głos.. To Pablo?
- Tak jest – słysze jak ich wpuszcza – Naty chodz tu przyszedł Pablo z Leną – usłyszawszy imie siostry zbiegłam ze schodów w trybie pioruna. MJ akurat spał gdyż kilka dni temu oddali go nam z ikumbatora. Mimo to był słaby ale na szczęście nic nie zagrażało jego życiu. Gdy zobaczyłam drobną blondynke od razu do niej podbiegłam biorąc ją na ręce gdy ona piszczała moje imie. Tuliłam ją z całej siły czując wzrok Argentyńczyków uśmiechających się na tą scenę
- Tjak biardzio tęskniłam – szepnęła słodko. Nawet nie wie jak bardzo mi jej brakuje
- Ja też i Maxi – mówie z uśmiechem
- Ujodziłaś dzidziusia ? – pyta słodko
- Tak – odpowiadam dumnie
- Wszystko dobrze z tobą i dzieckiem? – słysze troskliwy głos Pablo. Od tamtego spotkania nie dałam mu odpowiedzi. Teraz widze że on nie jest winny niczemu a dobrze zaopiekował się małą.
- Nawet bardzo – przytulam mężczyzne
- Myślałaś nad tym ? Wybaczysz mi ?
- Nie myślałam nad tym za dużo problemów no i MJ… Ale teraz wiem. Nie byłeś niczemu winny. To tata zdradził mame z Jaquen. A widze że zaopiekowałeś się dobrze swoją córką..
- Natalia….
- Co Natalia? Wybaczam mu a nawet nie mam czego.
- Co to znaczy ? – trzydziesto-ośmiolatek patrzy na mnie z nadzieją.
- Po śmierci przyjaciela stwierdziłam że nie chce stracić tych których kocham i tych których kochają osoby które ja kocham. Ostatnio zdarzyło się zbyt wiele i chce mieć wszystkich bliskich przy sobie. Jesteś ojcem mojej siostry a mama Cię kochała- wyjaśniam
- Dziękuje nawet nie Wisz ile to dla mnie znaczy – szepcze – Jesteś mardzo podobna do mamy
- Wiem to – uśmiecham się po czym otwieram drzwi gdy Maxi zaprosił Pablo i Lene do salonu. W futrynie zobaczyłam Felipe !
- Hej Naty – wita mnie całując policzki po czynm go wpuszczam
- Co ty tu robisz ?
- Stęskniłem się za młodszą siostrzyczką – mówi z lekkim uśmiechem. Pierwszy raz mnie tak nazwał. Pamiętam że on najciężej zniósł wyznanie prawdy przez jego matkę.
- Nie sądziłam że Cię jeszcze zobacze
- Doprawdy? A dlaczego?
- Bo nie myślałam że zniesiesz to że jesteśmy rodzeństwem a byłeś we mnie zakochany
- To prawda ale tęsknie za tobą i chce być blisko nawet jako twój kochany opiekuńczy brat.
- Naprawde ? Zostaniesz tu
- Tak jeżeli dogadam się z Maxim – wyjaśnia po czym wchodzi mój narzeczony
- Co on tu robi ? – pyta Maxi. Chwyce jego dłoń.
- Zostanie tu. Całkowicie pogodził się że lączy nas pokrewieństwo a ja także chce by tu był
- No dobrze – czuje że zgadza się ze względu na mnie.  Chłopcy okazują sobie męski uścisk po czym prowadze ich do salonu.  Lenka jest zachwycona widząc Felipe. Zawsze dobrze się dogadywali tak jak z Maxim. W salonie wypiliśmy cherbate rozmawiając. Pablo polubił blondyna a nawet Maxi nie robił scen mojemu przyrodniemu bratu. Byłam z niego taka dumna.  Lenka jak najszybciej chciała poznać MJa tak samo jak Pablo i Felipe. Wszyscy zakochali się w moim synku. I co tu się dziwić? Mam tylko nadzieje że jego babcia ujrzawszy wnuczka też go pokocha tak mocno jak wszyscy. Jest częścią życia Maxiego przez co i mojego czy Juniora.  Jestem w stanie jej wybaczyć to jak mieszała między mną a Maxim włączając w to Matylde i prube zabicia mnie gdy byłam w ciąży. Nie chciałam by poszła do więzienia jak Diego dlatego nie wnieśliśmy z Maxim wniosku na policje. Jesteśmy rodziną a rodziny nie wsadza się do pudła.
- Wybaczysz to mamie i Matyldzie ? – pytam wieczorem wtulona w mojego przyszłego męża
- Gadałem z Matyldą. Jesteśmy przyjaciółmi
- Ciesze się. Ja tez ją lubie .. no nawet
- To fajnie ale wiem że psipsiałkółami nie zostaniecie
- Od tego mam przecież Francesce – trafiam go poduszką – pytam poważnie
- Nie wiem tego. Czhciała zabić dwie osoby które kocham nad życie. W tym swojego wnuka
- Maxi proszę. Czuje że jak wyciągniesz dłoń to będzie dobrze
- Nie zgłosiłem tego glinom nie wystarczy ?
- Ja wybaczyłam Pablo..
- Nie miałaś czego.. Moja matka chciała mi was zabrać z byle powódek
- Ale ja jestem w stanie wybaczyć jej tą intrygę tak jak ty zaakceptować Felipe
- Ugh.. dobra… Skąd ty  wzięłaś te mądrości ?
- Doświadczenie życiowe – szepcze tajemnico całując jego usta bardzo namiętnie. Wsztstko się zaczyna układać na nowo. Jestem dobrej myśli. Zaproponowałam by zaprosił mame i tate do nas na kolacje by poznali wnuka.  Mam nadzieję że się w nim zakochają jak pozostali.


----------------------------------------------------
Hejka :* prezentuje wam kolejny " boski" rozdzial mojego autorstwa. Jest to przed ostatni nie wliczając epilllogu. Tak wszystkie napisałam wiec wiem jak sie zakończy. Będziecie zadowoleni mimo śmierci Marco ukochanego Nuski :* widzimy wybaczającą Naty. Jak maśliście? Dobrze zrobila wybaczajac Pablo i matce Maxiego? Jakiego zakoczenia oczekujecie?

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Miało być wieczorem, a jest dziś... Wybacz ;((
      Marco... [*] Moje skarbie...
      Diego go zabił. Dlaczego ja się pytam?!
      "W miłości jak i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone"
      Także ten... Niech spoczywa w spokoju!
      Biedna Fran... Musi cierpieć..
      Zrób niespoczanke i przywrócić Dziecesce!
      Natalka.. Ona za bardzo ufa ludzią!
      Boję się trochę o jej życie...
      Oby matka Maxiego znowu coś nie wymyśliła...
      Normalnie nie wierzę, że to już koniec.
      Czekam na nową historię skarbie ;**
      Nuśka x.x

      Usuń
  2. Faktycznie boski kochanie *-*
    Diego jest niewinny ;-;
    On nie mógł tego zrobić
    Nie wierze ;-;
    A jeśli jednak to dlaczego?!.
    Przecież ten "powód" dm to właściwie nic ...
    I teraz Fran nie będzie szczęśliwa ...
    Chociaż coś czuje za nas zaskoczysz ^^
    Dobrze ze Naty wybaczyła Pablo
    Już niedługo koniec ;-;
    Na szczęście moje kochanie napisze dla nas kolejną historie ;*
    Tak bardzo się ciesze!.
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny *-*
    Nienawidzę Diego...
    Jak on mógł zabić Marco?!
    Świnia...
    Na dodatek Fran tak bardzo teraz cierpi ;((
    Maxi zazdrosny haha
    Szkoda, że to już prawie koniec
    Kochałam tą historie <333
    Na pewno następna również będzie cudowna ;)
    Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene