wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 19

Nie ma cię, nie ma nic.
Imienia ani twarzy.
Cicho tak, pusto tak, już nigdy się nie zdarzysz.
Los coś dał, los coś wziął, nie pytał nas o zgodę.
Szary dym, kropla krwi, musiałaś od nas odejść?
Jak to jest, pytam w snach, pokochać ślad na piasku.
Nie mieć już dokąd iść i nawet nie móc zasnąć.
Byłaś moim marzeniem, modlitwą i ucieczką.
Byłaś wszystkim, lecz cię nie ma, 

 Pokaż się, daj nam znak, zakołysz morską falą.
Tyle dni da wał czas i co się z nimi stało?
Byłaś wszystkim, marzeniem i ucieczką.
A teraz cię już nie ma 


~ Fede ~  
Camila. To jej imie. Mówiąc jej mam na myśli rudowłosą argentynkę do której należy moje serce. A jej ? Przestało bić. Jej serce oddane tylko mi od zawsze. Chociaż z początku o tym nie wiedziało w sumie tak jak moje. Historia jak z bajki. Snu nastoletnich fanek, którą Argentynka była gdy mnie poznała na koncercie. Pamiętam ten dzień dziś aż łza mi cieknie gdy klęcze nad jej grobem. 

    Camila Candelaria Tores  
    ur. 03.01.1995 - zm. 13.04.2015 
             ~~Pokój jej duszy ~`


Była taka młoda miała tylko 20 lat i to  moja wina ! to przeze mnie umarła ! Gdybym zachował sie wtedy dziś Cami by żyła. To moja wina ! Gdybym jej wtedy wysłuchał przebaczył i nie dał uciec. Była by obok mnie a nie na de mną gdzieś w niebie ! Wystarczyło tylko wysłuchać wiem. Scena jej śmierci nie porzuci mnie aż do mojej własnej. Pamiętam ten wieczór do dziś. Zobaczyłem jak przytula Brodwaya całuje go w policzek i odbiega widząc mnie. Aż mnie krew zalewa przypominając to sobie. Przez kolejne dni unikaliśmy siebie a raczej ja jej nie chcąc słuchać jej tłumaczeń chociaż powinienem. Teraz zdaje sobie z tego sprawe. Biegła za mną 
'-' Fede to nie tak ! '' 
-. Nie patrze, nie reaguje ale czuje. ''
- A jak ? zdradziłaś mnie ! '' warcze przez zęby.
- '' To mój przyjaciel tylko przyjaciel '' - mówiła 
- Nie wierze ! - mówie szczerze odchodząc. Słuszałem, że biegła za mną. Słyszałem jej bieg jej płacz jej błaganie które ucichło z trzaskiem. Odwróciłem się szybko ... zobaczyłem ją... nie żyła. Została zmiażdzona przez drzewo i to tylko moja wina ! Nigdy mi nie wybaczy nawet będąc w niebie. Poprawka ja sobie tego nie wybacze ! Przenigdy. Przecież gdybym jej wybaczyl moja ukochana by żyła. Nigdy nie zapomne lat spędzonych z nią mimo że to tylko dwa lata czuje jakby bylo to cale życie. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Wyczułem drobną kościstą dłoń. Byla to ona. Śliczna blondynka o niebieskich oczach głębokich jak morze. To była blondynka siostra mojej zmarłej ukochanej, młodsza o 5 lat siostra argentynki.
- czesc Federico - mówi szorsztko. Jak zwykle. Ludmiła zawsze była jej przeciwieństwem. Może dlatego sie nie dogadywały ? Cami zawsze była oczkiem w głowie rodziców przez co spuchano Lu na drugi plan. Przynajmniej zdawali sobie sprawę z tego. Niestety to ukształtowało jej cięty charakter.
- Hej Lusiu - witam sie z nią
- Ugh Federo mówilam ci byś tak nie mówił do mnie - syczy zła. Stara dobra Lu
- A ja zebys nie mówiła do mnie Federo bo brzmi jak Romeo a ja mojej Julii nie nam. Chyba że mam zrobić jak on i umrzec tu na grobie ukochanej. Chcesz tego ?- pytam.
- w sumie chciałabym to zobaczyć ale Cami by mnie nawiedziala w nocy gdybym ci ba to pozwoliła- mówi chcąc rozluźnić atmosfere.
- haha zsvawbe Luśka. Jesteś jedyną osobą którą mnie rozumie za co ci dziekuje - przytulam ją wiedząc że też tego potrzebuje tylko boi sie poprosić. Ona nigdy tego nie robi i jest wyjątkowa w swoim rodzaju jedyna.
- Musze iść - mówi zdenerwowana wstając. Wiem że czuje sie zdenerwowana. Tylko dlaczego ? Zostawia bukiet fiołków na grobie i idzie pozostawiając mnie samego. Pozostają mi tylko rozmyślenia.I to o kimś kogo nie powinienem mieć w myślach.. Za późno...


Jeśli kochasz to wynagradzasz 
Jeśli kochasz to okazujesz to 
Jeśli kochasz to nie okłamujesz
Jeśli kochasz po prostu jesteś blisko  

~ Maxi ~    
Po tej całej sytuacji z moimi rodzicami postanowiłem zabrać ją na rabdkę. Zadbałem o wszystko. Bez problemu sie zgodziła odzyskując przy tym humor.
Objąłem ją w pasie i szliśmy parkiem.
- Jak tam mój mały potomek ?- pytam z uśmiechem patrząc na jej duży już brzuszek. 
- Oj jakiś ty słodki - pomasowała go  moimi dłońmi.
- tak i tylko wasz - szepcze z uśmiechem - moje oba skarby - dodałem z uśmiechem
- Maxi ? Czy oni kiedyś mnie zaakceotują? Nasze dziecko ? - dopytuje.
- Nie wiem Naty mam nadzieje - mówie z śmiechem. Wiem jak to ją boli. Tak mi wstyd za moich rodziców. 
- Ale ty mnie kochasz i nigdy nie zostawisz prawda ? - pytała jakby chciala wymusić ode mnie odpowiedz. Teraz widze jak bardzo jej na mnie zalerzy
- Tak skarbie oczywiście, że tak mówie troskliwie. Widze jednak Matylde idącą w naszą stronę. Czuje, że moje kłamstwo wyjdzie na jaw. Natalia nie wie, że od dziecka przyjaźnie się z polką. A najgorsze, że jej sie podobam. Czuje, że moja  dziewczyna będzie zla. Ale znając ją nie zrobi scen zazdrości tylko wszystko trzyma w sobie i będzie płakała w nocy. Natalia jest przciwieństwem Matyldy. I to pod każdym względem.
- Hej Maxi - o nie podeszła tu i co ja zrobie ?
- Od kiedy jesteście na TY ? - pytam zdziwiona Natalia. Mogłem jej powiedzieć.
- od dzieciństwa nie maxiusiu - zadowolona Matylda odpowiada trzymając mnie za ramie.
- Maxi.. - zaczeła smutna Natalia. Kurde mam przechlapane... 
- Ja ci to wytłumacze - mówie zdenerwowany zdejmując ze mnie polke.
- Czekam - założyła rece na piersi. To nie wróży nic dobrego.
- To moja uczennica wiesz o tym Naty - zacząłem lecz ją to nie przekonało.
- Ta uczennica mmówi do ciebie jak do przyjaciela!!?? - mówiła i tu miała racje.
- Tak znamy sie od dzieciństwa wzdycham zrezygnowany 
- I nic mi o niej nie powiedziałeś? Teraz rozumiem że miałam podstawy by być zazdrosna - mówi zła. Ja to potrafie ją zranić. Kurde ale nie chciałem by tak wyszło. Wściekła odchodzi a Matylda patrzy nie winnym wzrokiem na mnie.
- Maxi ja naprawde nie chciałam. Nie wiedziałam, że jej nie powiedziałeś, że sie znamy nie tylko przez studio- zaczeła tłumaczyć a ja jej uwierzyłem bo ma racje. To nie jej wina tylko moja bo to ja nie powiedzialem Natali o tym przez co narobiłem jej tylko stresu, którego powinna unikać będąc w ciąży. Najpierw moi rodzice teraz Matylda. To przeze mnie Natalia cierpi a ja nie umiem tego zatrzymać. 
- Dobra wiem. To moja wina mogłem jej powiedzieć. - przyznaje nie chcąc obarczać tym polki 
- Rozumiem Maxi - przytula mnie a ja jej nie odpycham wiedząc, że tego pożałuje.
- A co tu robisz ? - pytam po chwili patrząc uważnie na blondynke
- Chciałam zapytać o te zajęcia do konkursu - mówi nadal skruszona. Przecież ja Naty o tym nie powiedziałem. Będzie wściekla.
-  Dobrze Możemy jutro ? - kiwa głową - pod warunkiem. 
- Jakim ? - dopytuje zdziwiona.
- Nie będziesz prowokować mojej dziewczyny i trzymać sie od niej z daleka jasne ? - pytam po czym kiwa głową 
- No to umówieni - mówi uradowana podając mi rękę. Po czym wstaje i odchodzi patrząc na nią zauważam Natalie, której chce wszystko wyjaśnić, podbiec przytulić jej brzuch i pocałować oboje moich skarbów. Niestety widzę, że ktoś tam jest.. Jakiś chłopak ! W otoczeniu mojej dziewczyny ! To nie możliwe zaraz mu pokaże, że ona ma właściciela ! Czyli mnie !


Które­goś dnia za­pytał mnie czy wierzę w miłość od pier­wsze­go wej­rze­nia, od­po­wie­działem, że tak, bo prze­cież ta­ka mnie spot­kała. Na, co on ze zdzi­wieniem spoj­rzała na mnie i rzekła: 
- kiedy?.... 
- w tym momencie 

~ Marco ~
 Tęsknie za Fran. Pragnę być z nią. Czuje, że  nadal mnie kocha tylko musze jej o tym przypomnieć. A nie ma lepszego sposonu niź muzyka dlatego namówiłem swojego mebagera by porozmawiał z jej menagerką o naszej współpracy, którą  udało nam sie nawiązać z czego bardzo sie cieszyłem.  Szedłem z uśmiechem przez park myśląc o mojej Francesce, którą musze odzyskać. Śpiewamy miłosną piosenke przy niej sie we mnie zakocha ponownie. Przez to zamyślenie o Fran wpadam na jakoś ładną dziewczyne. Jak widze ciężarną. Od razu pomagam jej przerażomy
- Tak bardzo cie przepraszam - mówie spanikowany. Oby jej nic sie nie stało.
- Nie szkodzi. Spokojnie nic mi nie jest - zapewnia z uśmiechem złorzonym z białych równiótkich ząbków. Taka słodka. Kurcze naprawde jest ładna i miła.
- A dziecku ? - dopytuje z uśmiechem
- Jemu też nie. To silny chłopak - zapewnia masując swój brzuch gdy siedzimy na ławce
- Który miesiąc? - dopytuje zainteresowany gdzie ojciec jej dziecka.
- 6 - odpowiada z dumą.
- Kurcze. Zupełnie zapomniałem jestem Marco- podaje jej rekę przedstawiając się.
- Nic nie szkodzi. Jestem Natalia -  podaje mi rękę a jej cudowny uśmiech nie znika z czego się ciesze. Jest ładniejsza i słodsza od Fran a ciąża dodaje jej dużo uroku
- Piękne imie - szepcze  cały czas n nią patrząc. Jest idealna
- Dziękuje - rumieni sie co daje jej maksymalną  ilość uroku. Aż trudno mu nie ulec. Co tam moja była Natalia jest lepsza, ładniejsza i słodsza. Gdy zaczeliśmy rozmawiać to nie brakowało nam tematów do rozmów. Oczywiście najpierw zaczeliśmy o muzyce. Okazało się, że zna moją byłą bo to przyjaciółka jej chłopaka i ma kogoś. Diego o ile dobrze zapamiętałem.  Hiszpanka , mimo że nie śpewa profesjonalnie to gra na gitarze i ma cudowny głos. Jest miła i bardzo wraźliwa. Czuje, że jej dziecko odziedziczy po niej te cechy. Niestety nie mogłem czuć, że odwzajemni moje uczucia, ponieważ ma chłopaka. A szkoda !
- Natalia! - zawołał niski brunet w czapeczce i słuchawkach na uszach po czym zmieżył w naszą stronę.
- Natalia kto to ? - pytam uważnie patrząc na tego bruneta.
- Maxi mój chłopak- mówi z uśmiechem a ostatnie dwa słowa echem odbijają się w mojej głowie.
- Naty przepraszam. Chodzcie do domu wytłumacze ci wszystko - mówił zdenerwowana dzieki czemu dziewczyna wstała
- Dobra masz 5 minut i to ma być dobre wytłumaczenie Maxi - westchneła. A ja wyczułem  kłotnie wokół nich. Czyźby sie kłócili ? O tak ! Lepszego momentu nie znalazłbym by  sie do niej zbliźyć.
- A kto to ? - pyta. Jak widać zazdrosny patrząc na mnie
- To mój przyjaciel Marco - wyjaśnia chłopakowi po czym dała mi karteczke z numerem i poszła z nim zostawiając mnie samego z głową pełną myśli dotyczące pięknej hiszpanki.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki. O ile ktoś tu jest jeszcze bo wszyscy po mału odchodzą. Bardzo mi szkoda, że tak jest ale ja zostaje przynajmniej do maja ( 1 maja jest 2 rocznica bloga ) Mimo wszystko naxi czy violetta mi sie nie znudziły. Ba nadal oglądam odcinki w nocy. Cóż mam ferie i czas na blogowanie. Rozdział dedykuje NataliiVidal i Nuśce Ponte. Dzięki tej pierwszej zajełam drugie miejsce w konkursie a tej drugiej zawdzięczam wprowadzenie Marco. Naxi Out ! cieszycie sie ? Prosze nie chciejcie mnie zabić ! Przypominam, że do końca miesiąca konkurs na OneShorta. Jestem ciekawa czy ktoś pisze na niego prace..  Bardzo was kocham i czekam na komentarze , których ostatni jest coraz mniej. Jak zwykle zapraszam do zakładki z pytaniami. Do zobaczenia przt kolejnym poście.


6 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział :* pozdrawiam ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Okey spóźniona ale jestem...
      Jakbyś zamieniła 3 z 4 na dacie śmierci Camili...
      Aaaaaa! MAARCO!!!!!
      Dziękuję Ci kochanie!
      Będzie Naco! Moje Naco!
      Ale.. Kur... Ale będzie też Maxilda!
      Dziękuję misia za mojego wariata Marcusia <2
      Maxi musi okłamywać Naty..
      Udusze go! Tak teraz myślę...
      Że chyba mam dość tego kurdupla.
      Muszę się wyrzyć na kimś.
      Idę napisać rozdział tak będzie najlepiej ;33
      Czekam na next kotek.
      Zapraszam do mn ;**
      Nuśka x.x

      Usuń
  3. Wow ile akcji
    No to tak... Cudo *-*
    Fede jaki smutny ojej :(
    Będzie Fedemila ^^ Wiem to
    Maxi i Naty... hmmm
    Maxi i Matylda kurde
    Matylda spadaj! I Marco też!
    Ale od Fran też wara xdd
    Ma być Naaaxii
    Nie rozwalaj ich <333
    Czekam na next ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Łoooo *-*
    Jak ja żałuję że czytam to cudo dopiero teraz *-*
    To jest takie świetne!. ( serio nie przesadzam to jest boskie, wspaniałe, idealne!. )
    Fede i Cami? No nie źle połączenie
    Dobrze ze juz nie długo będzie z Lu :D
    Rozwalasz mi naxi? ;-;
    Podła -.-
    No ale dobra wybaczam
    Marco jest spoko wiec Ci daruje ^^
    Maxi idioto... jak zwykle wszystko psujesz. ..
    Ehh faceci ( xDDD)
    Dziękuję za dedykacje takiego wspaniałego dzieła ;*
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene