Nie ma cię, nie ma nic.
Imienia ani twarzy.
Cicho tak, pusto tak, już nigdy się nie zdarzysz.
Los coś dał, los coś wziął, nie pytał nas o zgodę.
Szary dym, kropla krwi, musiałaś od nas odejść?
Jak to jest, pytam w snach, pokochać ślad na piasku.
Nie mieć już dokąd iść i nawet nie móc zasnąć.
Byłaś moim marzeniem, modlitwą i ucieczką.
Byłaś wszystkim, lecz cię nie ma,
Pokaż się, daj nam znak, zakołysz morską falą.
Tyle dni da wał czas i co się z nimi stało?
Byłaś wszystkim, marzeniem i ucieczką.
A teraz cię już nie ma
~ Fede ~
Camila. To jej imie. Mówiąc jej mam na myśli rudowłosą argentynkę do której należy moje serce. A jej ? Przestało bić. Jej serce oddane tylko mi od zawsze. Chociaż z początku o tym nie wiedziało w sumie tak jak moje. Historia jak z bajki. Snu nastoletnich fanek, którą Argentynka była gdy mnie poznała na koncercie. Pamiętam ten dzień dziś aż łza mi cieknie gdy klęcze nad jej grobem.
Camila Candelaria Tores
ur. 03.01.1995 - zm. 13.04.2015
~~Pokój jej duszy ~`
Była taka młoda miała tylko 20 lat i to moja wina ! to przeze mnie umarła ! Gdybym zachował sie wtedy dziś Cami by żyła. To moja wina ! Gdybym jej wtedy wysłuchał przebaczył i nie dał uciec. Była by obok mnie a nie na de mną gdzieś w niebie ! Wystarczyło tylko wysłuchać wiem. Scena jej śmierci nie porzuci mnie aż do mojej własnej. Pamiętam ten wieczór do dziś. Zobaczyłem jak przytula Brodwaya całuje go w policzek i odbiega widząc mnie. Aż mnie krew zalewa przypominając to sobie. Przez kolejne dni unikaliśmy siebie a raczej ja jej nie chcąc słuchać jej tłumaczeń chociaż powinienem. Teraz zdaje sobie z tego sprawe. Biegła za mną
'-' Fede to nie tak ! ''
-. Nie patrze, nie reaguje ale czuje. ''
- A jak ? zdradziłaś mnie ! '' warcze przez zęby.
- '' To mój przyjaciel tylko przyjaciel '' - mówiła
- Nie wierze ! - mówie szczerze odchodząc. Słuszałem, że biegła za mną. Słyszałem jej bieg jej płacz jej błaganie które ucichło z trzaskiem. Odwróciłem się szybko ... zobaczyłem ją... nie żyła. Została zmiażdzona przez drzewo i to tylko moja wina ! Nigdy mi nie wybaczy nawet będąc w niebie. Poprawka ja sobie tego nie wybacze ! Przenigdy. Przecież gdybym jej wybaczyl moja ukochana by żyła. Nigdy nie zapomne lat spędzonych z nią mimo że to tylko dwa lata czuje jakby bylo to cale życie. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Wyczułem drobną kościstą dłoń. Byla to ona. Śliczna blondynka o niebieskich oczach głębokich jak morze. To była blondynka siostra mojej zmarłej ukochanej, młodsza o 5 lat siostra argentynki.
- czesc Federico - mówi szorsztko. Jak zwykle. Ludmiła zawsze była jej przeciwieństwem. Może dlatego sie nie dogadywały ? Cami zawsze była oczkiem w głowie rodziców przez co spuchano Lu na drugi plan. Przynajmniej zdawali sobie sprawę z tego. Niestety to ukształtowało jej cięty charakter.
- Hej Lusiu - witam sie z nią
- Ugh Federo mówilam ci byś tak nie mówił do mnie - syczy zła. Stara dobra Lu
- A ja zebys nie mówiła do mnie Federo bo brzmi jak Romeo a ja mojej Julii nie nam. Chyba że mam zrobić jak on i umrzec tu na grobie ukochanej. Chcesz tego ?- pytam.
- w sumie chciałabym to zobaczyć ale Cami by mnie nawiedziala w nocy gdybym ci ba to pozwoliła- mówi chcąc rozluźnić atmosfere.
- haha zsvawbe Luśka. Jesteś jedyną osobą którą mnie rozumie za co ci dziekuje - przytulam ją wiedząc że też tego potrzebuje tylko boi sie poprosić. Ona nigdy tego nie robi i jest wyjątkowa w swoim rodzaju jedyna.
- Musze iść - mówi zdenerwowana wstając. Wiem że czuje sie zdenerwowana. Tylko dlaczego ? Zostawia bukiet fiołków na grobie i idzie pozostawiając mnie samego. Pozostają mi tylko rozmyślenia.I to o kimś kogo nie powinienem mieć w myślach.. Za późno...
Jeśli kochasz to wynagradzasz
Jeśli kochasz to okazujesz to
Jeśli kochasz to nie okłamujesz
Jeśli kochasz po prostu jesteś blisko
~ Maxi ~
Po tej całej sytuacji z moimi rodzicami postanowiłem zabrać ją na rabdkę. Zadbałem o wszystko. Bez problemu sie zgodziła odzyskując przy tym humor.
Objąłem ją w pasie i szliśmy parkiem.
- Jak tam mój mały potomek ?- pytam z uśmiechem patrząc na jej duży już brzuszek.
- Oj jakiś ty słodki - pomasowała go moimi dłońmi.
- tak i tylko wasz - szepcze z uśmiechem - moje oba skarby - dodałem z uśmiechem
- Maxi ? Czy oni kiedyś mnie zaakceotują? Nasze dziecko ? - dopytuje.
- Nie wiem Naty mam nadzieje - mówie z śmiechem. Wiem jak to ją boli. Tak mi wstyd za moich rodziców.
- Ale ty mnie kochasz i nigdy nie zostawisz prawda ? - pytała jakby chciala wymusić ode mnie odpowiedz. Teraz widze jak bardzo jej na mnie zalerzy
- Tak skarbie oczywiście, że tak mówie troskliwie. Widze jednak Matylde idącą w naszą stronę. Czuje, że moje kłamstwo wyjdzie na jaw. Natalia nie wie, że od dziecka przyjaźnie się z polką. A najgorsze, że jej sie podobam. Czuje, że moja dziewczyna będzie zla. Ale znając ją nie zrobi scen zazdrości tylko wszystko trzyma w sobie i będzie płakała w nocy. Natalia jest przciwieństwem Matyldy. I to pod każdym względem.
- Hej Maxi - o nie podeszła tu i co ja zrobie ?
- Od kiedy jesteście na TY ? - pytam zdziwiona Natalia. Mogłem jej powiedzieć.
- od dzieciństwa nie maxiusiu - zadowolona Matylda odpowiada trzymając mnie za ramie.
- Maxi.. - zaczeła smutna Natalia. Kurde mam przechlapane...
- Ja ci to wytłumacze - mówie zdenerwowany zdejmując ze mnie polke.
- Czekam - założyła rece na piersi. To nie wróży nic dobrego.
- To moja uczennica wiesz o tym Naty - zacząłem lecz ją to nie przekonało.
- Ta uczennica mmówi do ciebie jak do przyjaciela!!?? - mówiła i tu miała racje.
- Tak znamy sie od dzieciństwa wzdycham zrezygnowany
- I nic mi o niej nie powiedziałeś? Teraz rozumiem że miałam podstawy by być zazdrosna - mówi zła. Ja to potrafie ją zranić. Kurde ale nie chciałem by tak wyszło. Wściekła odchodzi a Matylda patrzy nie winnym wzrokiem na mnie.
- Maxi ja naprawde nie chciałam. Nie wiedziałam, że jej nie powiedziałeś, że sie znamy nie tylko przez studio- zaczeła tłumaczyć a ja jej uwierzyłem bo ma racje. To nie jej wina tylko moja bo to ja nie powiedzialem Natali o tym przez co narobiłem jej tylko stresu, którego powinna unikać będąc w ciąży. Najpierw moi rodzice teraz Matylda. To przeze mnie Natalia cierpi a ja nie umiem tego zatrzymać.
- Dobra wiem. To moja wina mogłem jej powiedzieć. - przyznaje nie chcąc obarczać tym polki
- Rozumiem Maxi - przytula mnie a ja jej nie odpycham wiedząc, że tego pożałuje.
- A co tu robisz ? - pytam po chwili patrząc uważnie na blondynke
- Chciałam zapytać o te zajęcia do konkursu - mówi nadal skruszona. Przecież ja Naty o tym nie powiedziałem. Będzie wściekla.
- Dobrze Możemy jutro ? - kiwa głową - pod warunkiem.
- Jakim ? - dopytuje zdziwiona.
- Nie będziesz prowokować mojej dziewczyny i trzymać sie od niej z daleka jasne ? - pytam po czym kiwa głową
- No to umówieni - mówi uradowana podając mi rękę. Po czym wstaje i odchodzi patrząc na nią zauważam Natalie, której chce wszystko wyjaśnić, podbiec przytulić jej brzuch i pocałować oboje moich skarbów. Niestety widzę, że ktoś tam jest.. Jakiś chłopak ! W otoczeniu mojej dziewczyny ! To nie możliwe zaraz mu pokaże, że ona ma właściciela ! Czyli mnie !
Któregoś dnia zapytał mnie czy wierzę w miłość od pierwszego
wejrzenia, odpowiedziałem, że tak, bo przecież taka mnie
spotkała. Na, co on ze zdziwieniem spojrzała na mnie i rzekła:
- kiedy?....
- w tym momencie
~ Marco ~
Tęsknie za Fran. Pragnę być z nią. Czuje, że nadal mnie kocha tylko musze jej o tym przypomnieć. A nie ma lepszego sposonu niź muzyka dlatego namówiłem swojego mebagera by porozmawiał z jej menagerką o naszej współpracy, którą udało nam sie nawiązać z czego bardzo sie cieszyłem. Szedłem z uśmiechem przez park myśląc o mojej Francesce, którą musze odzyskać. Śpiewamy miłosną piosenke przy niej sie we mnie zakocha ponownie. Przez to zamyślenie o Fran wpadam na jakoś ładną dziewczyne. Jak widze ciężarną. Od razu pomagam jej przerażomy
- Tak bardzo cie przepraszam - mówie spanikowany. Oby jej nic sie nie stało.
- Nie szkodzi. Spokojnie nic mi nie jest - zapewnia z uśmiechem złorzonym z białych równiótkich ząbków. Taka słodka. Kurcze naprawde jest ładna i miła.
- A dziecku ? - dopytuje z uśmiechem
- Jemu też nie. To silny chłopak - zapewnia masując swój brzuch gdy siedzimy na ławce
- Który miesiąc? - dopytuje zainteresowany gdzie ojciec jej dziecka.
- 6 - odpowiada z dumą.
- Kurcze. Zupełnie zapomniałem jestem Marco- podaje jej rekę przedstawiając się.
- Nic nie szkodzi. Jestem Natalia - podaje mi rękę a jej cudowny uśmiech nie znika z czego się ciesze. Jest ładniejsza i słodsza od Fran a ciąża dodaje jej dużo uroku
- Piękne imie - szepcze cały czas n nią patrząc. Jest idealna
- Dziękuje - rumieni sie co daje jej maksymalną ilość uroku. Aż trudno mu nie ulec. Co tam moja była Natalia jest lepsza, ładniejsza i słodsza. Gdy zaczeliśmy rozmawiać to nie brakowało nam tematów do rozmów. Oczywiście najpierw zaczeliśmy o muzyce. Okazało się, że zna moją byłą bo to przyjaciółka jej chłopaka i ma kogoś. Diego o ile dobrze zapamiętałem. Hiszpanka , mimo że nie śpewa profesjonalnie to gra na gitarze i ma cudowny głos. Jest miła i bardzo wraźliwa. Czuje, że jej dziecko odziedziczy po niej te cechy. Niestety nie mogłem czuć, że odwzajemni moje uczucia, ponieważ ma chłopaka. A szkoda !
- Natalia! - zawołał niski brunet w czapeczce i słuchawkach na uszach po czym zmieżył w naszą stronę.
- Natalia kto to ? - pytam uważnie patrząc na tego bruneta.
- Maxi mój chłopak- mówi z uśmiechem a ostatnie dwa słowa echem odbijają się w mojej głowie.
- Naty przepraszam. Chodzcie do domu wytłumacze ci wszystko - mówił zdenerwowana dzieki czemu dziewczyna wstała
- Dobra masz 5 minut i to ma być dobre wytłumaczenie Maxi - westchneła. A ja wyczułem kłotnie wokół nich. Czyźby sie kłócili ? O tak ! Lepszego momentu nie znalazłbym by sie do niej zbliźyć.
- A kto to ? - pyta. Jak widać zazdrosny patrząc na mnie
- To mój przyjaciel Marco - wyjaśnia chłopakowi po czym dała mi karteczke z numerem i poszła z nim zostawiając mnie samego z głową pełną myśli dotyczące pięknej hiszpanki.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki. O ile ktoś tu jest jeszcze bo wszyscy po mału odchodzą. Bardzo mi szkoda, że tak jest ale ja zostaje przynajmniej do maja ( 1 maja jest 2 rocznica bloga ) Mimo wszystko naxi czy violetta mi sie nie znudziły. Ba nadal oglądam odcinki w nocy. Cóż mam ferie i czas na blogowanie. Rozdział dedykuje NataliiVidal i Nuśce Ponte. Dzięki tej pierwszej zajełam drugie miejsce w konkursie a tej drugiej zawdzięczam wprowadzenie Marco. Naxi Out ! cieszycie sie ? Prosze nie chciejcie mnie zabić ! Przypominam, że do końca miesiąca konkurs na OneShorta. Jestem ciekawa czy ktoś pisze na niego prace.. Bardzo was kocham i czekam na komentarze , których ostatni jest coraz mniej. Jak zwykle zapraszam do zakładki z pytaniami. Do zobaczenia przt kolejnym poście.
Wspaniały rozdział :* pozdrawiam ;>
OdpowiedzUsuńWrócę!
OdpowiedzUsuńOkey spóźniona ale jestem...
UsuńJakbyś zamieniła 3 z 4 na dacie śmierci Camili...
Aaaaaa! MAARCO!!!!!
Dziękuję Ci kochanie!
Będzie Naco! Moje Naco!
Ale.. Kur... Ale będzie też Maxilda!
Dziękuję misia za mojego wariata Marcusia <2
Maxi musi okłamywać Naty..
Udusze go! Tak teraz myślę...
Że chyba mam dość tego kurdupla.
Muszę się wyrzyć na kimś.
Idę napisać rozdział tak będzie najlepiej ;33
Czekam na next kotek.
Zapraszam do mn ;**
Nuśka x.x
Wow ile akcji
OdpowiedzUsuńNo to tak... Cudo *-*
Fede jaki smutny ojej :(
Będzie Fedemila ^^ Wiem to
Maxi i Naty... hmmm
Maxi i Matylda kurde
Matylda spadaj! I Marco też!
Ale od Fran też wara xdd
Ma być Naaaxii
Nie rozwalaj ich <333
Czekam na next ;* <3
Łoooo *-*
OdpowiedzUsuńJak ja żałuję że czytam to cudo dopiero teraz *-*
To jest takie świetne!. ( serio nie przesadzam to jest boskie, wspaniałe, idealne!. )
Fede i Cami? No nie źle połączenie
Dobrze ze juz nie długo będzie z Lu :D
Rozwalasz mi naxi? ;-;
Podła -.-
No ale dobra wybaczam
Marco jest spoko wiec Ci daruje ^^
Maxi idioto... jak zwykle wszystko psujesz. ..
Ehh faceci ( xDDD)
Dziękuję za dedykacje takiego wspaniałego dzieła ;*
Czekam na next ;*
Czekam na next!
OdpowiedzUsuń