poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 17

'' I zno­wu to sa­mo,kłótnia i wrzaski
  brak zro­zumienia i akceptacji
  ból ser­ca i łzy za­suszo­ne w pamiętniku '' 


~ Naty ~
Wstałam rano po czym wykonałam poranne czynności i zeszłam na dół a raczej przelunatykowałam po schodach. Gdy weszłam do kuchni zauważyłam szczęśliwego Diego z Fran, którzy siedzieli przy stole jedząc śniadanie. Byli tacy szczęśliwi. Diego od razu zabrał kolorów gdy  Fran wrócila do Argentyny.
- O patrzcie śpiąca królewna wstała.- zauwazył Diego mówiąc to z irytacją po czym wybuchł śmiechem a ja wypiełam mu język dąłańczając do nich siadłam obok Fran
- cos ci humor dopisuje - zauważyłam smarując tosta dzemem.
- Jak tobie siostro. Czyźbyś romansowała do nocy z księciem Maximiliano? - pyta zadzierając.
- A wy znowu '' bawiliscie '' sie w nocy czy dzień wystarczył ?- pytam zdenerwowana
- Naty prosze - Francesca chce mnie powstrzymać ale nie daje się.
- Oj Nata ja moge po za tym to ty jestes w ciąży wiec to robiłas ! - zauważył
- To było poniźej pasa ! - przyłorzylam rekre do zaokrąglonego lekko brzuszka. Wstała i wyszłam z kuchni zdenerwowana. Wiem, że sama zaczełam ale musiał mi wypominać moją ciążę ? Bo ja wiem, że nie ! Nie ma nikt prawa mnie oceniać przez ciążę ! Dobrze, że tylko Diego i Fran wiedzą że to przez gwałt.. A własnie jeszcze brakuje, że tego mi nie wypluje w twarz. Poszłam do swojego pokoju po czym sie w nim zamknęłam. Usiadłam na łóżku opierając sie o ściane załorzyłam słuchawki na usze. Te od Maxiego i zatopiłam sie w muzyce. Teraz wiedziałam, że  to będzie trudny dzień.  Diego nie rozumiał tego ? Sama nie wiem.. To nie tylko jego wina.. Przecież sama mam niewyparzoną buzie. Jedynie myuzyka pomogła mi o tym nie myśleć. Gdyby mój kuzyn postawił sie na moim miejscu. Lub okazało sie, że Fran jest w ciąży ?.. Nie mówiłby tak ! Wiem, że troszczy sie o mnie ale przesadził...  Nagle zapukał ktoś do mojego pokoju. Myślałam, że to Maxi którego się spodziewałam, lecz  drzwiach pojawiła się Fran, która od razu siadła na fotelu od biórka. Patrzyłam na nią :
- Możemy pogadac ?- pyta włoszka. Na co z trudem kiwiam głową.
- O co chodzi ? - pytam.
- O Diego .. on nie chciał .. nie chcieliśmy ci przeszkadzac - tłumaczy
- Nie przeszkadzaliście bo przyszedł Mxi - zauwazyłam
- Tak ale to co ci dopiero mówił fajne nie było .. - zauważyła
- Fran . Wczoraj tyle sie dowiedziałam. że jestem już odporna na to. Kwestia przyzwyczajenia - dodaje zastanawiając sie nad wczorajszymi odkryciami.
- O czym ty mówisz ? Coś nie tak z dzieckiem ? - pyta przejęta. Widać, że sie mną przejmuje. Jako jedyna z tej dwójki. Wten wszedł skruszony Diego. A to nowość
- Nat ja przepraszam .. wymksneło mi sie ... nie obwiniam cie za ciążę - zauważa.
- Diego ja też mam nie wyparzoną buzie przepraszam - przyznaje. Zawszre brałam wine na siebie.
- To u was rodzinne con ? - spytała Fran chichocząc. Pokiwaliśmy głowami przyznając jej racje po czym zaczeliśmy rozmawiać śmiejąc sie. Było tak fajnie
- A co dowiedzieliście sie od Pablo ? - spytał Diego. Nie mogłam im powiedzieć prawdy.. Kurcze nie to, żen nie chce tylko sprawia mi ból sama myśl o tym wszystkim. W ten gdy unikałam wzroku Diego wszedł Maxi. Czułam, że podsłuchiwał. Jak zwykle nie [omyliłam się.. Usiadł obok mnie i wtulił szybko w siebie wyczuwając, że to będzie mnie boleć. Dobrze mnie znał.
- Tak byliśmy powiedział, że jej mama miała z nim romans ... - zaczął lecz tak poruszyło to ich, że mu przerwali
- Ale jak to ? - pytają zdziwieni. A Fran usiadła obok mnie tuląc mnie gdy Mai wstał uspokoiź Diego
- Stary daj mi dokończyć - poklepał go po plecach
- Co jeszcze ? - pytał zdziwiony czy zdrada to nie jest najgorsze co da sie zrobic ?
- Lena jest córką Pablo - mówi mój chłopak podczas gdy ja znieruchomiałam na myśl o tym.
- Co ? Jak to ? - dopytuje Fran. Widać, że nie mogą w to uwierzyć tak samo jak ja. Tylko, że w przeciwieństwie ja nie spodziewam sie wiele i wiem, że będę cierpieć a los mnie nie oszczędza. Przywykłam do tego i większość spraw traktuje bardzo obojętnie chyba,, że chodzi o Maxiego bądz Diego czy Fran. A reszta ? Inni ludzie, których widuje codziennie .. Obojętne. Wiem, że nie którzy mnie nie akceptują i jakoś o to nie zabiegam. Masa ludzi mnie nie nawidzi chociaż nikomu nic nie zrobiłam .. Trzymam sie z boku.. A po co ? Prosta odpowiedz NIECIERPIEĆ z braku przyjaciół czy akceptujących mnie ludzi. Najważniejsze jest to, że Maxi mnie kocha i mam rodzine Diego Fran wujka ciocie i przyrodnie rodzeństwo, które i tak traktuje jak rodzone. Nie potrzebuje więcej. Chociaż.. Cóż ta kolacja z rodzicami Maxiego. Pragnę  by mnie zaakceptowali. Oni i jego siostry. Czuje, że z jego siostrami nie będzie tak, żle gorzej z jego rodzicami. Wiedziałam z jego wzmianek jacy oni są. Ciągle zajęci biznesowcy. Maxi jest bogaty i dobrze ustawiony. Pewnie chcieliby dla niego sami wybrać dziewczynę. Zapewne ładną zdrową wysoką  i szczupłą blondynke równie bogatą jak on.  Matylda idealnie spęłniałaby ich oczekiwania. Ale z drugiej strony to Maxi decyduje z kim sie umawia i nikt nie ma prawa sie w to wtrącać a szczególnie jego rodzice czy Matylda.. Wiem, że zasługuje na kogoś lepszego niź ja. Boje sie, że również i on zda sobie z tego sprawe. Po godzinie zaczełam się szykować na kolacje. Ubrałam czarne leginsy i białą wyjściową bluzke a do tego trampki. Szczerze nie lubie się stroić. Nie znosze rajstop i sukienek a moje buty muszą chronić mi stope. Klapki mi spadają z nóg. Wiem, że jestem dziwna nie to co wystrojona i wymalowana toną taprty Matylda. Ale ja jestem sobą i nikogo nie udaje ! Chce by mnie akceptowano taką jaka jestem i nie zmieniano co robi Maxi.  Popatrzyłam na siebie w lustrze a w mojej głowie słyszałam tylko odgłosy i śmiechy ludzi, którzy mnie nie nawidzą. To co zobaczyłam w lustrze wcale nie było lepsze. Nie dziwiłam się wrzaskom braku akceptacji czy tolerancji które królowały w moim umyśle przez co mój uśmiech znikł. W takich chwilach przez całe życie nie miałam nikogo a teraz ? Mam maxiego który gdyby tylko tu stał .. rozmyślam sie o moim chłopaku zamykając oczy .
Po chwili czuje ciepłe dłonie, które opletają moją talie i łączą sie ze sobą na moim lekko zaokrąglonym brzuszku po czym przeszedł mnie przyjemny dresz. Już za pół roku na świat przyjdzie nasze dziecko.  Nasz synek Ramon. Uzgodniliśmy to imie dawno ... Maxi pocałował mnie w policzek po cztm razem spojrzeliśmy w lustro.
- Jesteś piękna - szepcze zadziornie mi do ucha
- Wcale nie. Jestem zwyczajna. - stwierdziłam patrząc w swoje odbicie. Co on we mnie widział ?!
- Nie mów tak to prawda z jednym wyjątkiem.. - powiedział namiętnie muskając moje ramie.
- Co takiego ? Co ci sie w '' tym '' podoba ?- spytałam inaczej nie mogąc określić swojego ciała.
- A do tego sexownej i pociągającej -  mruczy.
- Ta szczególnie z dużym brzuchem - wzdycham.
- Wtedy jestes bardziej pociągająca - dodaje.
- Czyli cieszysz sie z dziecka ? Nawet jesli twoi rodzice mnie nie zaakceptują ? - pytam przerażona
- Nawet jeśli nie to ja cie kocham i akceptuje i mega mnie uszczęśliwia to dziecko a szczególnie z tobą. Moi rodzice nie mają nic do gadania czy mam z tobą być czy nie i kiedy mam miec dzieci. Nie mogą mi zakazać Bo jestem pełnoletni. Bardzo cie kocham i nikt nas nie rozdzieli - przysiega czule mnie całując
- Powiemy im o dziecku ? - pytam
- Skarbie raczej tego nie ukryjesz - śmieje się - Nikt nas nie rozdzieli- przyrzeka.. czy oby na pewno ?
- A Matylda ? - dopytuje. Nie chce go stracić a szczególnie przez nią.
- Ona Nie . Nikt zrozum będziemy razem na zawsze z mały Ramonem. Będzie jak ja chodził w czapkach i kochal taniec- dodaje dumny.
- Czyli to tylko twój syn ? I nic po mnie nie odziedziczy ?! - pytam
- Nie to nasz syn skarbie. - dodaje czule. Ta rozmowa mnie uspokoiła i obietnice w niej złorzone. Wyobrażam sobie że za kilka lat będę tak stać w dniu ślubu. O ile jest mi pisana wspólna przyszłość z Maxim. Znając moje życie nie będzie to łatwe. Co mnie jeszcze czeka ? Co jego rodzice będą sądzić o mnie ?

Ludzie oce­niają po okład­ce między in­ny­mi dla­tego, że poz­na­nie czy­jegoś wnętrza spra­wia o wiele więcej trud­ności, niż zwykłe wys­ta­wienie po­wie­rzchow­nej oceny.  

~ Maxi ~
Próbowałem podnieść Naty na duchu , mimo że czułem iż rodzice będą sceptycznie do niej nastawieni. Nic nie poradze na nich bo cóż tacy są ale nigdy nie pozwole im się mieszać w związek mój i Nat. Mam 18 lat i jestem pełnoletni więc będę robić to co chce. Jednak wiedząc jak sie to skończy najchętniej bym to odwołał. Ale wtedy Naty pomyślałA BY ŻE SIE JEJ wstydze. A tak nie jest !  Razem stawimy im czoła. Naważyłem piwa to go wypije i powiem im o ciąży mojej dziewczyny. Znając ich będzie kazanie typu '' zniszczyłeś sobie życie '' co wcale ni jest prawdą bo kocham Naty i Ramona i bardzo się cieszę, że je poczeliśmy. Zadawala mnie myśl, że dzięki temu będziemy na zawsze razem. Nic gorszego nas nie może spotkać prawda ? Nadal obejmowałem Naty w pasie razem patrzyliśmy w lustro. Robiłem wszystko by ją pocieszyć i podnieść na duchu. Boje się, że moi rodzice to spiepszą czyli powiedzą coś co może ją urazić. Wiemy dobrze, że Naty jest bardzo wrażliwa a jej psychika po ostatnich wydarzeniach nie ma sie najlepiej. Teraz całuje jej obojczyk szepcząc, że jest cudowna a dłońmi masuje zaokrąglony brzuszek.
- Księżniczko niczym sie nie martw musisz dbać o Ramona - zauważyłem z uśmiechem
- Nie będą zachwyceni prawda ? - pyta. Wiem, że chodzi jej o synka. Nie mogę jej okłamywać.
- Naty co kolwiek oni sobie ubzdurają nie rozdzielą nas i nie mogą nam kazac sie rozstać czy je usunąć - zauważyłem - Wiem jacy są i będzie z nimi ciężko ale pamiętaj. Ja tam będę i kocham cie. Przejdziemy przez to razem obiecuje. Ja to załatwie - dodaje tuląc ją bardziej.
- A twoje siostry ? - pyta.Chwyce ją w kolanach i plecach po czym układaj ją na fotelu by tyle nie stała.
- Lara i Gery nic do ciebie nie mają nie są jak moi rodzice. Pokochają cię - dodaje zapewniając kucam przed nią trzymając dłonie na jej kolanach. Widać, że moje słowa uspokajają przejętą hiszpankę. 
Po godzinie Naty oświadcza mi, że jest gotowa i możemy jechać. Droga zajmuje nam 20 minut. Moja dziewczyna oparła głowe o szybe czuje, że o czymś myśli. Tak bardzo bym chciał wiedzieć o czym. Niestety nie moge jej przeszkodzić w tej czynności bo inaczej nie będę skupiony na drodze.  Mimo to bardzo się tym denerwuje. Wiem, że dziewczyna jeszcze bardziej. Gdy wjezdzam na podjazd dużej willi moich rodziców Naty otyka się ze snu. Gasze silnik po czym szybko ide otworzyc jej drzwi samochodu.
- Ale z ciebie dzentelmen skarbie - szepcze uśmiechnięta podając mi rękę dzięki czemu wychodzi z auta.
- Dla ciebie zawsze. Trzeba dbać o to co najważniejsze - dodaje z satysfakcją. Ona tylko chichocze ściskając moją dłoń widać, że sie denerwuje. Wspieram ją i tak. Szepcze, że wszystko będzie dobrze.  Gdy docieramy do drzwi frontowych dzwonie dzwonkiem. Czuje wtedy jeszcze bardziej rękę Naaty i jej ciało przylegające mi do barku. Nie przeszkadza mi to. Lubie to. Po krótkiej chwili drzwi otwiera Gery
- Hej bracie - mówi wesoło wpuszczając nas
- Cześć Gery to Naty Naty to gery - przedstawiam im sobie. Moja siostra jako pierwsza wystawia rękę na powitanie na co Naty podaje jej nieśmiało swoją
-Miło cię poznać - mówi cicho Naty. Wiem, że czuje sie niekonfortowo ale zmienie to. Chwyce jej dłoń i dumnie wędruje do salonu gdzie jest nakryty stół i moi rodzicie z Larą. Naty skupia wzrok w podłoge. Ciekawe czy zauważą oznake ciąży czy nie jak Gery. A może sie domyśla lecz milczy ? Usiedliśmy przy stole na przeciwko moich rodziców
- Jesteś w ciąży ? - pytają odrazu bezpośrednie. Czuje że Naty jest ciężko im to powiedzieć. Chwyce mocno jej dłoń pod stołem.
- Tak. Jest w ciąży. I to ze mną. Za pół roku zostajecie dziadkami. I nawet nie róbcie mi kazań bo jestem dorosły ! 
- Maximiliano Facundo Ponte ! - mój ojciec wstał wściekły - zmarnujesz sobie życie z tą kaleką ! -  wrzasnął. Boże jakiego ja mam ojca
- Nie pozwalaj sobie ! Kocham Naty i naszego syna ! Nic nie zmarnowali wrecz przeciwnie uszczęśliwili mnie ! - oznajmiam widząc płacz Naty która pobiegła do łazienki.
- Widzisz nawet bronić sie nie umie ! Nie ma charakteru. - stwierdził z odrazą.
- Kocham ją i nie pozwalam ci tak o niej mówić ! - sycze - to ja jej zrobiłem dziecko i ja je chce a ty nie masz nic do gadania rozumiesz ? ! - wrzasnąłem tracąc nerwy.
- Możesz miec lepszą ładniejszą zdrową - zauważa. Widze, że matka go popiera.
- Ale ja nie chce ! Kocham Natalie i wam nic do tego ! Szczerze wiedziałem jak sie zachowacie i pomimo tego jednak zgodziłem się na tą kolacje ! Przedstawiłem was ! Powiedzieliśmy o ciąży .. a wy traktujecie ją jak najgorszą osobe na świecie. I to z jednego głupiego powodu '' bo jest chora '' nie akceptujecie jej bo jej nie znacie ! Nawet nie chcecie poznać ! I tak będzie członkiem tej rodziny razem z waszym wnukiem. Jeśli naprawde wam zależy na moim szczęściu to zmieńcie stosunek do mojej dziewczyny innym razem nie zobaczycie nigdy wnuka ! - pierwszy chyba raz w życiu sie wydarłem na ojca
- Maxi spokojnie chcemy dla ciebie jak najlepiej - szepnęła mama a mój ojciec zdziwiony zanienmówił z czego miałem satysfakcje.
- Tylko z Naty będę szczęśliwy radze wam ją zaakceptować i poznać - dodaje broniąc mojej dziewczyny- Tyle ostatnio przeszła a wy jeszcze ją ranicie swoim brakiem tolerancji, której zawsze mnie uczyliście a sami nie możecie tacy być. Ona jest bardzo wrażliwa i łatwo ją zranić szczególnie  po tym co przeszła - mówie dalej aż moim rodzicom buzia opadła. Wstałem od stołu po czym skierowałem się w strone łazienki gdzie usłyszałem szloch mojej dziewczyny. Wszedłem szybko po czym zauważam Natalie opartą o wanne skuloną.
- Kochanie już dobrze nie płacz - kucam przytulając ją po czym ocieram łzy.
- Oni mnie nie zaakceptują ani Ramona - mówi przez płacz.
- Naciu nie płacz. To nie jest ważne. Tylko nasza miłość która przezwycięży wszystko - dodaje tulląc ją. Naty tylko lekko szlocha wtulając sie we mnie. Słysze jej ciche podziękiwania co powoduje uśmiech na mojej twarzy. Lara wchodzi do łazienki
- Maxi wołają was - oznajmia po czym wychodzi. Patrzymy na siebie z Naty zdziwieni po czym wstaje i pomagam jej. W salonie ojciec siedzi na kanapie a moja mama z uśmiechem oczekuje nas;
- O co chodzi ? - pytam zmęczony tym ciężkim wieczorem obejmuje Naty blisko w pasie.
- Twój tata chce coś powiedzieć -  oznajmia miło lecz znam ich na tyle dobrze iź wiem, że moja mama zmusila ojca do czegoś.
- Chce was przeprosić a szczególnie ciebie Natalio- zwraca sie do mojej dziewczyny
- Nie szkodzi - hiszpanka uśmiecha sie słabo. Jestem pod wrażeniem, że mu wybaczyła po tym. Naprawde mam szczęście
- No synu ciesze sie że będę dziadkiem - dodaje z uśmiechem klepiąc mnie w ramie.
- Maxi jestem zmęczona - przrywa nam ziewając. To był długi dzień więc jej sie nie dziwie
- Zroozumialem. Ciesze się że wychowałem tak mądrego syna. Obyś wychował tak samo waszego - dodaje z uśmiechem. Czyżby sie cieszył, że będzie dziadkiem ?
- Wpadniecie w niedziele na obiad ? - pyta mama gdy widzi że Natalia sie ubiera.
- Tak mamo przyjedziemy a teraz dobranoc - machamy im po czym opuszczamy wile moich rodziców. Kierujemy się do samochodu po czym wracamy do domu.
- Myślisz, że zmienią do mnie stosunek ? - pyta szeptem pełna nadzieji. Wiem, że zrobi wszystko by zyskać ich sympatie. Robi to dla mnie co jest kochane. Tak jak ona. Wstyd mi za ojca, że tak ją nazwał.
- Po okszanie który im zrobiłem to tak. - uśmiechnąłem sie chytrze w jej strone
- Naprawde ? - pyta zdziwiona jakby nigdy nie widziała mnie wkurzonego w sumie to prawda..
- Że nie poznają wnuka a ty i tak będziesz kiedyś moją żoną - oznajmiam co wywołuje uśmiech na jej twarzy. Gdy dojeżdzamy do jej domu kierujemy sie do jej sypialni gdzie szybko zasypiamy po ciężkim dniu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka <3
W końcu po 2 tygodniach dodaje rozdział i to najdłuższy w tej seri jak i we wszystkich. Dziś dostałam jakiegoś kopa wenowego. Dziwnie to brzmi. Dziś napisałam całą persektywe Maxiego xd co sądzicie o tej '' kolacji ' w domu Ponte . ? zMacie pytania np do ojca Maxiego ? zapraszam więc do zakładki.  Szczerze nie wiem kiedy kolejny zaczne 18 gdy napisze 3 cz zamówienia.. Ale ten jest na tyle długi że wystarczy wam. Pozdrawiam wszystkie komentatorki i Ole której tablet szfankuje. Tesknimy za tobą  ! A teraz do następnego ;*

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale szkoła don 16:00 na dodatek wypracowanie na jutro ;_;
      Dobra przejdźmy do rozdziału
      Kochana cudo cudo jeszcze raz cudooo!
      Tęskniłam za tobą i twoimi rozdziałami <3
      Piszesz naprawdę cudownie
      Zazdroszczę ci talentu
      Diego z Naty się kłóca :( Nie lubię jak się kłócą
      Dobrze że ich pogodziłaś <33
      Durni rodzice tak zranili biedną Natkę :(
      I nagle taka odmiana :)
      Nie wiem co dalej napisać nie umiem pisać długich komentarzy <3
      Dobra to zapraszam do mnie na 2 rozdział i czekam z niecierpliwością na next :*** <333

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kochanie... nie wiem co ci mam powiedzieć...
      Dziękuję...
      Za każdy rozdział, w który wkładałaś swoje serce.
      Za każdą scenkę naxi, w której byli szczęśliwi albo i nie.
      Za twoje nieczyste myśli (wmawiaj sobie, że nie jesteś zboczona.)
      Za każdą godzinę gapienia się na komputer.
      Za każdą sekundę życia spędzonego na blogu.
      Za wszystko co dla mnie zrobiłaś.
      Skąd nagle taki przejaw miłości?
      Zrozumiałam jakie życie jest krótkie.
      Nie jesteśmy wampirami, nie możemy żyć wiecznie..
      Nie martw się nic mi nie jest, nie umieram ;)
      Po prostu zrozumiałam ile dla mnie zrobiłaś.
      Gdybym nie znalazła twojego bloga...
      Nie zanurzyła się w jego przekazie...
      Nie wiem co bym teraz robiła...
      (Pewnie uczyła się na sprawdzian, ale cii)
      Dziękuję za te kilka miesięcy.
      Marzę teraz tylko o tym abyś była przy mnie wiecznie.
      Ty, Ola, Ewa i jeszcze parę innych dziewczyn z blogerra.
      Gdy z początku przeczytałam ten cytat...
      OMG! Przestraszyłam się. Proszę nie rób tego więcej...
      Bo zejdę na zawał! A tego byś nie chciała...
      Dlaczego ja płaczę?
      Ludzie nie mają skrupułów...
      Nie wiem, czy wiesz ale przedstawiłaś w tym rozdziale coś o czym wielu ludzi zapomina...
      Akceptacja.
      Rodzice Maxiego ocenili w Naty wygląd i cechy charakteru.
      Na to patrzą ci zapatrzeni w siebie ludzie!
      A nie na serce... Nie na uśmiech...
      "Nie patrz na piękno, lecz na serce człowieka..
      Bo serce zostaje, a piękno... ucieka"
      Nie wiem co mam jeszcze napisać...
      Kocham cię Lusiu zawsze i na zawsze.
      Dziękuję ci za wszystko...
      I tym akcentem kończymy ;**
      Nuśka x.x

      Usuń
  3. Twojego bloga od początku zaczełam czytać wczoraj (bo już mamy sobote xd) coś po 20, a skończyłam dopiero teraz i przyznam masz talent. Ten blog jest świetny! A ten roździał? Przepraszam że użyje tego słowa ale wiem że się nie obrazisz. Ten blog just kurwa najlepszym blogiem jakiego w źyciu czytałam o NAXI. Naxi była i zawsze będzie moją ulubioną parą z Violetty. A wracając do roździału Maxi sie ostro zdenerwował. Mam nadzieje że twoje kolejne roździały będą rówież takie świetne jak ten :)
    Pozdrawia
    Asia twoja nowa wielka FANKA!!! ♥.♥

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene