sobota, 1 listopada 2014

Konkurs na OS'a - 3 miejsce '' Przyszłość Naty '' by Victoria Evans

 Wielka scena. Publika skanduje jej imię. Nie słychać nic, oprócz wrzasków wiernych fanek i fanów. "Naty! Naty ", dziewczyna uśmiecha się. Jest już gotowa. Nabiera powietrza nosem i wychodzi na scenę. Zaczyna się. Perkusista wystukuje rytm najnowszej piosenki. Tłum ludzi krzyczy ze szczęścia. Dwudziestolatka przykłada mikrofon do ust i śpiewa. Fani kołyszą się w rytm utworu. Minęła pierwsza piosenka. Zaczyna się kolejna, o wiele żywsza. Dziewczyna zaczyna skakać i unosi rękę do góry. Wszyscy obecni na placu robią to samo. Ten wieczór jest piękny! Może nawet najpiękniejszy! Bo nigdy nie wiadomo, co wydarzy się potem...


*     *     *


- Naty! Naty! Chodź tu szybko!
- Nie drzyj się tak! Po wczorajszym koncercie spałam tylko dwie godziny i pęka mi głowa.
- Oj tam, przeżyjesz. Patrz!
   Ciemnowłosa dziewczyna odwróciła laptopa w stronę zaspanej koleżanki. Na monitorze widać było jakąś stronę z informacjami. Wzrok brunetki przykuł główny temat :

""Naty Navarro wczorajszej nocy dała jeden z najlepszych koncertów! Dawno się tak nie bawiłam" - mówi Mirta Comello"

- Widzisz! Spodobałaś się jej! Mirta to jedna z największych producentek muzycznych na świecie! Jest szansa na wydanie kolejnej płyty w lepszym studio!
- Naprawdę?! Ale się cieszę! To cudowne! - Naty od razu przestała być śpiąca.
- Myślę, że zadzwoni do ciebie w najbliższym czasie. - Francesca uśmiechnęła się do przyjaciółki - Ach, prawie zapomniałam. Masz za trzy dni kolejny koncert. Nie zgadniesz gdzie!
- No nie wiem... W Mendozie?
- To dopiero za miesiąc. Za trzy dni dajesz koncert w... Madrycie!
- Naprawdę?!
- Oczywiście! Lepiej się pakuj, bo po południu wylatujemy!
- Jak ty to załatwiłaś?!
- No wiesz... W Madrycie obchodzą jakieś karnawały i potrzebują młodych, popularnych artystów. Zadzwoniłam, porozmawiałam... I jedziemy!
- Jesteś najlepszą menadżerką na świecie!
- Wiem o tym! - Fran przytuliła przyjaciółkę.
   Nagle dziewczyny usłyszały pukanie do drzwi. Natalia dała gosposi wolne, więc postanowiła sama je otworzyć. W progu stała Camila.
- Słucham? - zapytała Navarro bez jakichkolwiek uczuć.
   Torres była kiedyś drugą wokalistką w zespole Naty. Jednak potem próbowała poderwać Maxiego, chłopaka Navarro. Dziewczyny bardzo się pokłóciły. Camila stała się arogancka i wredna. Wydawało jej się, że może wszystko. Była złośliwa wobec koleżanki z zespołu. W końcu tak zdenerwowała liderkę, że ta kazała jej się wynosić.
- Cześć Naty.
- Witam. Co cię tu sprowadza?
- Nie zaprosisz mnie do środka?
- Szczerze? Wolę nie. W środku jest nasza nowa menadżerka i jednocześnie moja najlepsza przyjaciółka. Boję się, że będziesz chciała mi ją odebrać.
- Oj przestań. Zmieniłam się.
- I ja mam w to uwierzyć? - zapytała z ironią Naty.
- Spotkajmy się za godzinę w RestóBandzie. Muszę z tobą porozmawiać.
- Chyba nie mamy o czym.
- No proszę! Musisz mnie wysłuchać!
- Niech ci będzie.
- Jesteś wielka. Do zobaczenia.
- Cześć.
   Natalia zamknęła drzwi. Dziwiła się, że Cami chce z nią rozmawiać. Przecież po tej akcji sprzed roku nie miały żadnego kontaktu. Dziewczyna była ciekawa, co wyniknie z ich spotkania...


*     *     *


   Cami wolnym krokiem szła do Restó Bandu. W głowie miała ułożony cały scenariusz dzisiejszej rozmowy z Naty. Navarro jest bardzo uczuciowa. Trzeba tylko umieć to wykorzystać. Niedługo poczuje, jak to jest być odrzuconą przez chłopaka i przyjaciółkę.
- Cześć Naty. - rudowłosa przywitała się i usiadła naprzeciwko towarzyszki.
- A więc o czym chciałaś rozmawiać?
- Tak naprawdę to o niczym konkretnym.
- Więc po co mnie tu ściągnęłaś?
- Bo... Ja... Przepraszam - powiedziała Cami z "pokorą", po czym spuściła głowę.
   Natalia nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Osoba, która rok temu wykrzyczała jej w twarz, że jest zwykłą szmatą i beztalenciem, teraz przeprasza... I to szczerze.
- Zachowałam się jak świnia. Chciałam ci odbić chłopaka, bo byłam zwyczajnie zazdrosna.
- To cię nie tłumaczy.
- Wiem. Ale ty jesteś taka ładna i zdolna. Na dodatek masz Maxiego.
- Dziękuję za komplementy. Ale to, że mam chłopaka nie jest powodem, żeby mnie dołować.
- Naprawdę cię przepraszam. Byłam głupia, ale każdy zasługuje na drugą szansę. Przecież byłyśmy przyjaciółkami od czasów Studio. O tym nie da się tak łatwo zapomnieć.
- Masz rację.
- Więc proszę, wybacz mi...
- No dobrze. Wybaczam - Natalia uśmiechnęła się.
- Jesteś wielka. - rudowłosa podeszła d koleżanki i mocno ją uścisnęła.
- Obiecujesz, że taka akcja już nigdy się nie powtórzy?
- Obiecuję.
- Porozmawiam z chłopakami. Może zgodzą się przyjąć cię do zespołu.
- Naprawdę?! Cudownie!
   Natalia posłała koleżance uśmiech. Nie lubiła się kłócić, więc była szczęśliwa, że pogodziła się z przyjaciółką. Może będzie jak dawniej? Kto to wie...?


* * *


   Świetnie. Po raz kolejny udało się wrobić tą idiotkę. Teraz wystarczy tylko zniszczyć jej życie. Nic trudnego. Dziewczyna wzorowo przygotowała się do tego zadania. Francescę łatwo będzie przekabacić na swoją stronę. Wystarczy kilka plotek o romansie Naty i Diego. Ale Maxi... Z nim może być problem. Co prawda Cami miała już pomysł, ale nie była w stu procentach pewna, że on się uda. A z resztą, poczekamy - zobaczymy.
- O czym tak myślisz? - Naty zwróciła się do "nowej" przyjaciółki.
- O zespole. Mam nadzieję, że chłopcy mnie przyjmą.
- Na pewno. Dziś mamy próbę. Dokładniej... Za godzinę. Pójdziemy razem i pogadamy z chłopakami.
- Jesteś taka kochana. Tyle dla mnie robisz. A ja chciałam odbić ci ch...
- Zapomnijmy o przyszłości! Liczy się to co teraz. - Natalia przerwała Camili.
   Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do koleżanki. Potem razem poszły na zakupy. Naty opowiedziała Cami o najbliższym koncercie, który odbędzie się za trzy dni w Madrycie. 
- Będziesz musiała się nauczyć wszystkich, nowych piosenek. I oczywiście trzeba będzie podzielić tekst.
- Już znam słowa. Od dawna chciałam do ciebie przyjść, ale nie miałam odwagi...
- Dobrze, że w końcu się zjawiłaś. Ostatnio źle się czuję i nie wiem czy będę w stanie stać na scenie kilka godzin. Najwyżej zaśpiewasz solo.
   Dziewczyny rozmawiały przez całą godzinę. Potem Natalia zaprosiła Camilę do swojej willi, w której odbywały się próby zespołu.
- Cześć chłopaki! - krzyknęła Navarro witając się z członkami zespołu.
- Siema. - odpowiedzieli jednocześnie.
- Przyprowadziłam kogoś...
- Dostawcę pizzy? - zapytał z nadzieją w głosie Diego, gitarzysta zespołu.
- Bardzo śmieszne. Dzisiaj Broadway funduje jedzenie. - dziewczyna zaśmiała się. 
   Nagle do pomieszczenia weszła Camila. Chłopcy wytrzeszczyli na nią oczy. 
- C... Co ona tu robi? - tym razem słowa wypłynęły z ust Andresa, perkusisty.
- Długo rozmawiałyśmy i stwierdziłam, że jej wybaczę. 
- I chcesz z powrotem przyjąć ją do zespołu?
- Tak. O ile wy się zgodzicie.
- No dobra... W końcu ty jesteś liderką. - powiedział w końcu Leon podpinając keyboard do wzmacniacza.
- Czyli mogę zostać? - zapytała z nadzieją w głosie Cami.
- Tak. - odrzekła uradowana brunetka, po czym przytuliła koleżankę.
- Zaczniemy wreszcie? - zapytał Broadway spoglądając na zegarek.
- Tak! To może... "Habla si puedes" ?
- Okej.
   Naty podała Camili tekst i podkreśliła linijki, które miała śpiewać jej koleżanka. Potem zaczęła się próba...


*   Trzy dni później/ Madryt   *


- Ależ to miasto jest piękne! - powiedziała Cami rozglądając się.
- Oj tak... - Fran przyznała nowej kumpeli rację. - To jest nasz hotel!
   Dziewczyna wskazała na bardzo ładny, zadbany, wysoki budynek. Widniał na nim napis: "Hotelt Słoneczko".
- Musze przyznać, że się postarałaś. - Naty poklepała menadżerkę po ramieniu.
- Cała ja! Zawsze przykładam się do mojej roboty. Nie to co niektórzy... - zerknęła na Diego, który niósł poobijaną walizkę bez rączki.
- Nie moja wina, że wypadła z bagażnika taksówki...
- No dobrze, nie twoja. - powiedziała dziewczyna podchodząc do chłopaka i całując go w policzek.
- Gdzie Maxi? - zapytała Camila. - Chciałabym go przeprosić...
- Mówił, że będzie czekał na nas w hotelu. Już kilka dni temu pojechał do Madrytu. Mieszkają tu jego rodzice.
   Kilka minut później przyjaciele znaleźli się już przed swoimi pokojami. Naty, Camila i Fran mieszkały pod numerem 21, Diego, Maxi i Leon pod 23, a Andres i Brodaway zajęli pokój 24.
- Maxi zaraz wpadnie. - powiedziała Natalia kładąc swoją walizkę na łóżko.
   W tej samej chwili drzwi od pokoju otworzyły się. Stanął w nich wysoki, przystojny brunet o czekoladowych oczach. Maxi Ponte...
- Cześć. - wypalił, po czym podszedł do ukochanej i pocałował ją czule w usta.
- Fuu... Nie publicznie! - krzyknęła Francesca śmiejąc się z przyjaciół.
- Ale ja się stęskniłem za twoim marudzeniem. - chłopak zwrócił się do Włoszki.
   Gdy tylko zobaczył Camile, jego mina od razu się zmieniła. Na twarzy chłopaka nie było widać żadnych pozytywnych emocji. Można było odczuć jedynie wstręt i zdziwienie.
- Camila?! Co ty tutaj robisz?!
- Maxi. Ja ją zaprosiłam.
- Co?! Jak to? - chłopak kompletnie nic nie rozumiał.
- Chodzi o to, że wszystko już sobie wyjaśniłyśmy. Znów jest tak jak dawniej. - Natalia uśmiechnęła się.
   Maxi spojrzał na Camilę krzywo, ale potem na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- No dobrze. Skoro moja księżniczka c wybaczyła, to ja też się nie gniewam.
   Rudowłosa uśmiechnęła się. Jak na razie jej plan przebiegał pomyślnie.
- Idę się przejść. Wrócę za około godzinę. - powiedziała Cami, gdy do towarzystwa dołączyli Leon i Andres.
- Tylko się nie zgub! - krzyknęła Naty za wychodzącą dziewczyną.


* * *


   Camila zeszła po schodach i udała się do toalety. Potem wyciągnęła z kieszeni telefon Natalii. Udało jej się wyjąć go dziewczynie z torebki, gdy ta całowała się z Maxim. Okropny widok...
   Teraz wystarczy tylko wysłać jej to zdjęcie... Rudowłosa wyjęła swoją komórkę i włączyła bluetooth. Potem przesłała na smartphone'a Naty zdjęcie, na którym była Francesca i Marco. Całowali się... Gdy już fotka znalazła się na karcie pamięci Natalii, Cami wysłała ją do Diego z dopiskiem "Patrz jaką masz wierną dziewczynę... Zawsze wiedziałam, że to suka!". Po chwili dostała odpowiedź:
"Skąd masz to zdjęcie?!".
   Ruda uśmiechnęła się do siebie i odpisała:
"Zrobiłam je wczoraj. Fran powiedziała, że ma pilne załatwienie... Śledziłam ją. Spotkała się z Marco".
   Hernandez już nie odpowiedział. Doskonale wiedział, że Fran kiedyś czuła coś do Marco. Jednak potem opamiętała się i odrzuciła jego zaloty. Chłopak na pewno jest zły na Francescę. I to Camila wytłumaczy jej dlaczego...

- Już jestem! - krzyknęła dziewczyna wchodząc do pokoju.
   Na jej szczęście nie było tam nikogo oprócz Włoszki, która sprawdzała coś na komputerze. Nagle dziewczyna dostała sms-a. Gdy go odczytała, wybuchła głośnym płaczem.
- Fran! Co się stało? - Camila od razu do niej podbiegła.
- On... Zostawił mnie... Bez powodu...
- Wiedziałam, że to się stanie! Wiedziałam!
- Jak to? Skąd?
- Jak wiesz, byłam na godzinnym spacerze.
- Tak! Ale co to ma do rzeczy?
- Tak się składa, że sporo. Spotkałam Naty i Maxiego. Przywitaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Gdy przeszłam kilka metrów znalazłam telefon Natalii. Leżał na trawie... Musiała go upuścić.
- I co z tego? - odburknęła dziewczyna.
- Zobaczyłam, że dostała wiadomość od twojego chłopaka. Brzmiała: "Dzięki, że mi o wszystkim powiedziałaś. Sam na pewno bym się nie zorientował. Za chwilę z nią zerwę...". Chciałam dowiedzieć się o co chodzi, więc przeczytałam poprzednie sms-y. Okazało się, że Natalia wysłała twojemu chłopakowi zdjęcie, jak całujesz się z Marco...
- Że co?! Nie wierzę!
- To zobacz.
   Camila podała koleżance komórkę Natalii. Gdy Fran zobaczyła zdjęcie, natychmiast upuściła telefon.
- Nienawidzę jej! Nienawidzę! - krzyczała. - Przecież to zdjęcie było zrobione dawno! Ona o tym wiedziała!
- Może po prostu nie jest taka, jak myślałaś.
   Zdenerwowana Włoszka podeszła do koleżanki i przytuliła ją. Cami odwzajemniła uścisk. W końcu była tu po to, żeby pomóc...


*   Tego samego dnia/ Wieczór   *


   Za kilka minut mięli pojawić się na scenie. Wszystkie instrumenty były już podpięte do wzmacniacza. Czekali tylko na zapowiedź... Jedno słowo od prowadzącego i mogą ruszać.
- Bardzo się denerwuję. - Natalia zwróciła się do Fran.
   Ta jednak nie odpowiedziała. Wpatrywała się w lampę, która za chwilę miała rozbłysnąć. Navarro chciała zapytać przyjaciółkę o powód jej zdenerwowania, ale nie zdążyła. Zaproszono ich na scenę...

   Dwie godziny później koncert się skończył. Wszyscy byli szczęśliwi... Wszyscy, oprócz Naty. Dziewczyna bardzo źle się czuła. Wydawało jej się, że zaraz zwymiotuje.
- Musimy oblać ten koncert! Był naprawdę udany! - powiedział Verdas z zadowoloną miną.
- Idźcie beze mnie. Jestem strasznie słaba...
- Zostanę z tobą w domu. - powiedział Maxi obejmując dziewczynę ramieniem.
- Nie ma mowy. Idź, wybaw się i wpadnij do mnie rano. 
- Na pewno?
- Tak. Tylko nie rób nic głupiego. - Naty uśmiechnęła się.
   Potem wsiadła do swojego samochodu i ruszyła w stronę domu. Musiała coś sprawdzić i to koniecznie. Kilka minut później była już na miejscu. Weszła do domu. Potem udała się do kuchni i wyjęła z szafki, w której trzymała lekarstwa test ciążowy. Kupiła go niedawno, ponieważ podejrzewała, że nosi pod sercem dziecko. Jednak zawsze gdy chciała go zrobić, bała się. Po prostu bała się opinii Maxiego. Chłopak zawsze mówił, że póki co nie chce zostać ojcem, bo jest jeszcze za młody. 
   Gdy po kilku minutach zobaczyła wynik, była wstrząśnięta... Za kilka miesięcy urodzi dziecko!

- Świetna zabawa, prawda? - Cami zwróciła się do Maxiego.
- Tak. Ale trochę tu pusto bez Naty.
- Masz rację. Szkoda, że nie mogła tu przyjść. Idę zamówić sobie drinka. Ty też chcesz?
- Tak, poproszę.
   Camila odeszła od chłopaka i udała się w stronę baru. Bardzo cieszyła się, że Naty nie ma z nimi. To bardzo ułatwiło jej plan i dało nowe możliwości. 
- Poproszę dwa drinki. - powiedziała.
   Kilka minut później barman podał jej zamówienie. Dziewczyna zapłaciła i odeszła z napojami na bok. Potem wsypała małą torebeczkę jakiegoś proszku do drinka chłopaka. Kilka minut później proch rozpuścił się. Dziewczyna z uśmiechem wróciła do stolika i podała Maxiemu doprawiony napój.
- Smacznego. - powiedziała.
   Chłopak uśmiechnął się i wypił do dna. Cami nie musiała długo czekać na efekty. 
- Gdzie jesteśmy? Co ja tu robię? Źle się czuję...
- Może chodźmy do łazienki... - zaproponowała dziewczyna.
- Okeej. - odpowiedział tak, jakby wcale go to nie obchodziło.
   Cami chwyciła go za rękę i ruszyła w stronę męskiej toalety. Wcześniej zostawiła tam swoją torebkę. Gdy już byli na miejscu, wyjęła z niej perukę. Po chwili miała na głowie burzę ciemnych loków.
- Naty? - zapytał chłopak przyglądając się jej uważnie.
- Tak kochanie. - odrzekła.
   Potem podeszła do niego i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. On oczywiście to odwzajemnił. Potem Cami wepchnęła chłopaka do kabiny i weszła tam razem z nim. Zamknęli się na klucz. Dalszy bieg zdarzeń obserwowała i rejestrowała mała kamerka ukryta właśnie w tej kabinie...


*   Następnego dnia   *


   Naty obudziła się koło godziny dziesiątej. Francesci nie było już w pokoju. Cami natomiast siedziała na swoim łóżku i wpatrywała się w nią.
- Cześć. - powiedziała zaspanym głosem Navarro.
- Witaj. - Camioa odpowiedziała złośliwie.
- Coś się stało?
- Tak. I to całkiem sporo. Francesca cię nienawidzi, a ja... A z resztą sama zobacz... - dziewczyna podała koleżance laptopa i włączyła jej filmik.
   Naty momentalnie straciła panowanie nad sobą. Rzuciła komputer na ziemię i zaczęła krzyczeć.
- Co to do cholery jest?! Kolejny twój fotomontaż?!
- Tak się składa, że nie. To nagranie z naszej wczorajszej nocy...
- Jak mogłaś?! Jak mogłaś mi to zrobić?!
- Tak się składa, że od dawna to planowałam. 
- CO?!
- To! Gdyby nie ty, Maxi byłby mój! I zespół też! Byłabym jedyną wokalistką!
- Zrobiłaś to z zazdrości?!
- Nie. Kierowała mną żądza zemsty!
- Jakiej zemsty?!
- Po tym jak wywaliłaś mnie z zespołu, stoczyłam się! Nie byłam już sławna, zaczęłam ćpać! Nikt nie chciał się ze mną zadawać po tym jak zraniłam sławną wokalistkę! Postanowiłam nakłamać Fran, że ty skłóciłaś ją z Diego i zdobyć Maxiego. To nie było trudne...
   Po policzkach Naty spłynęły łzy. Dziewczyna wyjęła spod łóżka swoją walizkę i zaczęła się pakować.
- Co robisz? - zapytała Camila.
- Wynoszę się! Weź sobie Maxiego, Fran i innych... Nienawidzę cię!
   Chwilę później do pokoju wpadła Francesca. Okazało się, że stała pod drzwiami dłuższą chwilę!
- Czyli to ty wszystko ukartowałaś?!
- Bystre idiotko. - rzuciła rudowłosa.
   Naty podniosła spakowaną walizkę i opuściła pokój. Francesca pobiegła za nią, ale dziewczyna nie chciała jej słuchać.
- To koniec. - powiedziała, po czym opuściła hotel.


*   Dwa lata później   *


   Natalia jest szczęśliwa. Co prawda sama wychowuje rocznego synka, Facunda, ale daje radę. Tym bardziej, że chłopaki z zespołu i przyjaciółka jej pomagają. Dziewczyna pogodziła się z Francescą. Wszystko sobie wyjaśniły i nadal są przyjaciółkami. Chłopaki także jej nie zostawili. Nadal śpiewa w zespole. Oczywiście bardziej poświęca się synkowi, ale muzyki też nie odkłada na bok. W końcu to jej największa pasja. Maxi często do niej dzwoni, ale ona nie odbiera. Diego, który nadal utrzymuje z nim kontakt mówi, że chłopak bardzo żałuje, że w ogóle poszedł na tą imprezę i zaufał Camili. Prawdopodobnie dziewczyna także urodziła mu dziecko, ale to tylko plotki. Naty nadal czuje coś do Maxiego, ale póki co nie może mu przebaczyć. Ale może za kilka miesięcy ich drogi znowu się zejdą...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ;D
A oto miejsce 3 napisane przez Victorie Evans!!! Szczerze to za to że rozdzieliła naxi xd i ten pomysł najmniej mi sie podobał bez obrazy

7 komentarzy:

  1. ojueeej słodko :)
    szkoda, że taka końcówka myślałam, że bd happy end ! A tu proszę :)
    ale i tak mi sie podoba !
    Naxi moje kochane Naxi <3
    czekam na kolejne miejsca :))

    Pozdrawiam !

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  2. Os jest świetny z pewnością zasługuje na 2 miejsce <3 a nie na 3!!!!!!!!
    Gratuluje Victorii Evans takiego cudownego arcydzieła <3
    Szkoda że bez Happy and'u ale i tak boski <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Spoko! ^^ Przecież mój pomysł nie musiał ci się podobać! *.*
    Każdy ma inne widzimisię na temat czyichś OS'ów! :3
    Cieszę się, że zajęłam 3 miejsce! ^^
    I dziękuję za miłe komentarze dziewczyny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny
    Trochę szkoda że nie ma Naxi...
    Ale boski
    Gratki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach rozwaliłaś Naxi , ale pomysł mi się podoba ^^
    Ciekawie to wymyśliłaś :)
    Gratulacje 3 miejsca !

    OdpowiedzUsuń
  6. P.S. Wracam! Zapraszam http://violetta-la-historia-de-amor.blogspot.com/ ! *.*

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene